|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science »
Nieuczciwość naukowa: nasi też potrafią! Author of this text: Marek Wroński
Kiedy ponad rok temu redakcja „Forum
Akademickiego" przyjęła moją propozycję cyklu „Z archiwum nieuczciwości
naukowej", chciałem, aby powstała platforma, z której można będzie
sygnalizować środowisku akademickiemu różnorodne kanty naukowe. Pora
już przyjrzeć się, jak to wygląda w naszym kraju. W Polsce istnieje niechęć i obawa całych środowisk
naukowych do
publicznego omawiania nierzetelności naukowej. Cztery lata temu, na
międzynarodowej konferencji poświęconej łamaniu etyki naukowej, którą
świetnie zorganizował w Warszawie prof. Andrzej Górski, ówczesny rektor
stołecznej Akademii Medycznej, nie padło żadne konkretne nazwisko
polskiego naukowca, któremu udowodniono nieuczciwość w nauce. Jak podał
ostatnio red. Piotr Kieraciński („FA" 12/2002), podobnie było na
konferencji "Etyka naukowa", zorganizowanej przez Fundację na rzecz
Nauki Polskiej w październiku 2002 roku. Jak więc mają się indywidualne
sprawy toczące się przed uniwersytecką Temidą?
Od pięciu lat nie jest zakończona sprawa plagiatów
dr. hab. Andrzeja
Jendryczki, byłego profesora biochemii śląskiej Akademii Medycznej.
Popełnił on ich pięćdziesiąt. Trzy razy już zapadało orzeczenie
Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej, ale za każdym razem odwołanie dr.
Jendryczki z powodów formalnych uwzględniała Komisja Dyscyplinarna przy
Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego. Z powodu opóźnionego działania
władz rektorskich w 1997 roku, nie można dzisiaj ukarać go
dyscyplinarnie. Sprawa się przedawniła, bowiem ówczesny rektor Zbigniew
Religa zwlekał z oddaniem plagiatora pod osąd rzecznika
dyscyplinarnego. Od momentu powiadomienia rektora o plagiatach minęły
cztery miesiące i Komisja Dyscyplinarna przed ich upływem nie zdążyła
formalnie otworzyć postępowania. W myśl przepisów powoduje to
przedawnienie czynu.
Od trzech lat nie zaczęła się sprawa dyscyplinarna
prof. Franciszka
Nowaka, byłego prorektora Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy,
który sfabrykował recenzję wydawniczą swojego skryptu. Aczkolwiek
zapadł wyrok sądowy, sprawa dyscyplinarna jest dzisiaj już zapewne
przedawniona. Uczelnią kierował wtedy prof. Józef Banaszak, który
zezwolił na zawieszenie postępowania wyjaśniającego.
Od prawie dwóch lat zawieszona jest sprawa
dyscyplinarna dr
Magdaleny Sitek, byłej adiunkt Wydziału Prawa Uniwersytetu
Szczecińskiego, obwinionej o kompletny plagiat skryptu, który
przepisała z książki doc. Wojciecha Siudy z Poznania. Pani adiunkt
zwolniła się (za porozumieniem stron!) z Uniwersytetu Szczecińskiego i podjęła pracę na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Podobno powody zdrowotne nie pozwalają jej stawiać się na
kolejno wyznaczane rozprawy w Szczecinie. Rektor UWM oficjalnie nie wie o kłopotach dyscyplinarnych dr Sitek, bo rektor Uniwersytetu
Szczecińskiego nie wysłał oficjalnego pisma w tej sprawie.
Przedawniła się także możliwość ukarania
dyscyplinarnego prof.
Macieja Potępy z Katedry Filozofii Uniwersytetu Łódzkiego. Ówczesny
rektor prof. Stanisław Liszewski, mimo dobrze udokumentowanego,
oficjalnego doniesienia o plagiatach wyraził zgodę na „zwolnienie się"
obwinionego. Profesora Potępę niezwłocznie zatrudniono w Olsztynie,
nadal pracuje też w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii
Nauk w Warszawie. Nie wszystko jest jednak stracone, bowiem Centralna
Komisja ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych, na wniosek łódzkiej
uczelni, wznowiła proces przyznania tytułu profesorskiego. Na przełomie
lutego i marca 2003 zapewne będzie podjęta decyzja odebrania tytułu z powodu plagiatowego dorobku naukowego.
Nie wiem, jak rektor Uniwersytetu Warszawskiego
ukarał prof. Juliana
Auleytnera z Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW, którego
rok temu w „Biuletynie Socjologicznym" prof. Henryk Domański oskarżył o zapożyczenia z prac prof. Antoniny Ostrowskiej. Prof. Auleytner jest
także wieloletnim rektorem Wyższej Szkoły Pedagogicznej Towarzystwa
Wiedzy Powszechnej w Warszawie.
Ostatnią sprawą, która wyszła na światło dzienne
jesienią 2002 roku,
jest piracki plagiat 67-letniego prof. Mariana Ochmańskiego z Wydziału
Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie, byłego dziekana przez dwie
kadencje. Przepisał on, łącznie z tytułem, pracę prof. Czesława
Kupisiewicza, członka rzeczywistego Polskiej Akademii Nauk,
emerytowanego profesora Uniwersytetu Warszawskiego, i opublikował pod
własnym nazwiskiem. Czy uczelnia dokładnie sprawdzi wcześniejszy
dorobek naukowy Mariana Ochmańskiego, co z reguły robi się w uniwersytetach amerykańskich? Czy rektor Marian Harasimiuk będzie na
tyle zdecydowany, że zażąda, poprzez swojego rzecznika dyscyplinarnego,
kary dożywotniego wykluczenia z zawodu nauczycielskiego? Przy takim
poziomie brawury inna kara nie spełni swej odstraszającej roli. Prof.
Ochmański jest także dyrektorem Instytutu Pedagogicznego — lubelskiej
filii WSP TWP w Warszawie. Po zwolnieniu i przejściu na emeryturę
zapewne nadal „poświęcać się będzie" kształceniu studentów pedagogiki,
jednak wyłącznie już w ramach prywatnej uczelni.
Jak widać z powyższego, krótkiego przeglądu, wcale nie jesteśmy gorsi
niż „zachodni" naukowcy, o których rozpisywałem się przez ostatnie
dziesięć miesięcy. Polak też potrafi!
[Tekst ukazał się wcześniej w miesięczniku Forum
Akademickie, nr 1/2003]
« (Published: 21-03-2004 )
Marek Wroński Doktor medycyny. Lekarz mieszkający w Nowym Jorku. Zajmuje się problemem oszustw naukowych w Polsce i na świecie. Autor będzie wdzięczny każdemu za informacje o konkretnych tego typu przypadkach w środowisku naukowym i akademickim (gwarantowana pełna dyskrecja). Number of texts in service: 22 Show other texts of this author Newest author's article: Afirmatywna habilitacja na AGH | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3323 |
|