The RationalistSkip to content


We have registered
204.378.911 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 The Bible » The Bible - generally »

List otwarty do kreacjonistów [1]
Author of this text:

Drodzy kreacjoniści i kreacjonistki lube!

Czytam wasze publikacje przeróżne i zastanawiam się głęboko dlaczego świadomie wprowadzacie ludzi w błąd, wmawiając im, że Bóg ich kocha, jest dla nich miłosierny, szanuje ich wolną wolę i tym podobne nigdzie nie potwierdzone rzeczy? W imię czego mącicie im w głowach, skoro to wszystko jest nieprawdą? Napisałem „świadomie", bo aż nie chce mi się wierzyć abyście do tego stopnia byli ograniczeni w wiedzy na temat swojego Boga i jego planu opatrznościowego względem ludzi?!

Azaliż nie znacie jego słowa do nas skierowanego, nazywanego Pismem Św., lub Biblią, w którym pełno jest takich fragmentów?:

„Zgotuję zagładę wszystkim narodom, między którymi cię rozproszyłem." Albo: „Gdy Pan Bóg twój wytępi narody, których ziemię ci daje /.../ wszystkich mężczyzn wytniesz ostrzem miecza /.../ niczego nie pozostawisz przy życiu." Lub słowa boże skierowane przeciwko narodom pogańskim:

„Każdy odszukany będzie przebity, każdy złapany polegnie od miecza, dzieci ich będą roztrzaskane w ich oczach, ich domy będą splądrowane, a żony zgwałcone /.../ wszyscy chłopcy będą roztrzaskani, dziewczynki zmiażdżone, nad noworodkami się nie ulitują, ich oko nie przepuści także niemowlętom." Lub: „Pan zrzucał na ludzi z nieba ogromne kamienie /.../ tak, że wyginęli" albo: „Sprawię, że padną od miecza /.../ ciała ich wydam na pożarcie ptakom /.../ i uczynię z tego miasta przedmiot zgrozy i pośmiewiska /.../ sprawię, że będą jedli ciało swych synów i córek, jeden będzie jadł ciało drugiego /.../ to mówi Pan Zastępów: tak samo zniszczę ten naród i to miasto, jak tłucze się naczynie garncarskie, którego nie można już naprawić".

Piękne to przykłady „bożej miłości" do swego stworzenia, nieprawdaż? A jest ich tam dużo, dużo więcej! Tak dużo, że kiedy się to czyta, cieszy się człowiek mimowolnie, że inny naród wybrał Bóg sobie do okazywania im swej „miłości i miłosierdzia".

Czyżbyście nie znali — drodzy kreacjoniści — krwawej historii religii i Kościołów?!; Miliony niewinnych ludzi ponosiło śmierć często w okrutnych męczarniach, podczas gdy miliony innych zadawało tę śmierć i było oprawcami — zawsze w imieniu Boga! Z jego imieniem na ustach /i w sercach zapewne/, znakiem krzyża na piersiach, płaszczach i sztandarach. I na to wszystko pozwalał Bóg miłujący i miłosierny dla ludzi?! Nie dziwi was to wszystko?!

Poza tym, nie oglądacie filmów przyrodniczych pokazujących dziką, okrutną przyrodę, gdzie wszyscy dla wszystkich są pokarmem? I mało który z pożerających czeka na „naturalny" koniec swojej ofiary. Jak sobie tłumaczycie ten aspekt dzieła bożego w kontekście wszechogarniającej je miłości Stwórcy?

Wiem, wiem! Uczepiliście się paru małych fragmentów Pisma św., które waszym zdaniem mają świadczyć o wielkim bożym poświęceniu, miłości i miłosierdziu dla swego grzesznego stworzenia — człowieka. Takich jak te:

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto w niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne /.../ jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą swej krwi /.../ on sam nas umiłował i posłał syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy".

I to jest — uważacie — wystarczające świadectwo bożego miłosierdzia i miłości do nas — ludzi? Nic wam się w tym nie wydaje dziwnego i zastanawiającego? Nie?! Mam więc do was parę pytań, które mi się nasuwają w związku z powyższym;

Po pierwsze, dlaczego oceniacie to boże dzieło od połowy, a nie od początku? Czemu nie cofniecie się wyobraźnią do miejsca i momentu od którego zaczęło się to wszystko i nie spytacie: dlaczego Bóg tego swojego miłosierdzia i miłości do ludzi nie okazał im wtedy na samym początku? Dlaczego nie przebaczył im kiedy zjedli owoc zakazany, a wręcz odwrotnie: obraził się na nich i nakazał im rozmnażać się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami, co było przyczyną wszystkich późniejszych nieszczęść? Dlaczego o to nie spytacie i nie zastanowicie się nad tym, drodzy kreacjoniści i kreacjonistki?!

Przecież to jest jeden i ten sam Bóg!; ten, który nie tylko posłał swego syna na ofiarę przebłagalną za grzechy ludzi, ale wcześniej poddał ich prarodziców próbie, której nie sprostali /notabene do czego przyczynił się jego własny twór — mówiący wąż/, za co ukarał ich bezlitośnie, nakazując między innymi rozmnażać się im ze skażoną grzechem naturą — doskonale wiedząc jakie będą tego skutki w przyszłości!!

Przecież to jest ten sam Bóg, który później żałował, że stworzył ludzi, bo wielka była ich niegodziwość i usposobienie było wciąż złe. A to dlatego właśnie, iż wypełniali oni boży nakaz — i karę — i rozmnażali się z grzeszną naturą, skłonną do czynienia zła i nieprawości. Na efekty czego nie trzeba było długo czekać zresztą.

Jest to ten sam Bóg, który powyższy problem rozwiązał w ten sposób, iż potopił całą ówczesną ludzkość, włącznie ze zwierzętami, ocalając tylko garstkę z której miała „odrodzić" się nowa ludzkość i nowy świat zwierzęcy. Ten sam, który po potopie przyznaje się do błędu, mówiąc: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości". A mimo to, tego usposobienia /czyli natury/ ludziom nie zmienia, więc po potopie ich sytuacja jest dokładnie taka sama jak przed: rodzaj ludzki nadal rozmnaża się z grzeszną naturą i nawet ofiara z syna bożego nie była cezurą przerywającą to pasmo nieszczęść jakie ludzkość z tego powodu doświadczała, gdyż Bóg nawet tym co uwierzyli w jego syna, grzesznej natury nie zmienił, aż do dnia dzisiejszego włącznie. W takiego Boga przecież wierzycie, nieprawdaż?

Więc pozwólcie, że spytam was drodzy bracia i siostry w rozumie: gdzie widzicie tę bożą miłość, dobroć i miłosierdzie okazywane przez Boga jednemu ze swych stworzeń — człowiekowi? Azaliż nie dostrzegacie, iż nasz Bóg zachował się w stosunku do nas, jak ów chirurg z pewnej sztuki, który aby mieć pacjentów, wpierw ludzi ranił i okaleczał, by potem ich leczyć, obłudnie się nad nimi litując?! Naprawdę tego nie widzicie?! I dziwicie się zapewne skąd mi przyszedł do głowy ten niedorzeczny pomysł? Postaram się więc wytłumaczyć wam to w możliwie najprostszy sposób, choć nie wiem czy mi się to uda.

Otóż Bóg wcale nie musiał „posyłać" ani „dawać" swego syna na ofiarę przebłagalną za grzechy ludzi /nawiasem mówić złożył on tę ofiarę z siebie, przed samym sobą, po to by przebłagać siebie za swe nieudane stworzenie — człowieka!/, skoro jest w stanie nie dopuścić do zaistnienia przyczyn zła. Jednym słowem: zamiast likwidować skutki /albo reagować na nie/ w mocy Boga leży możliwość nieograniczonego wpływu na przyczyny, gdyż ma on dzięki swoim atrybutom nieskończone możliwości, aby wszystko w jego dziele działo się zgodnie z jego wolą. A że tak jest naprawdę, przekonuje nas w swoim słowie, które zapewne doskonale znacie:

„Czy może ktoś uciec przed tym co ja zamierzam zdziałać? Czy ktoś może sprzeciwić się mojej woli? /.../ oto ja jestem Pan, Bóg wszelkiego ciała; Czy jest dla mnie coś niemożliwego?". Albo to: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe /.../ dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego". Zwróciliście uwagę na to drugie pytanie: "Czy ktoś może sprzeciwić się mojej woli?" No właśnie! Chyba nie myślicie, że może?

Lecz wszechmoc to nie jedyny boski atrybut, bo prócz niej /i wielu innych/, dysponuje on jeszcze wszechwiedzą; czyli wiedzą o wszystkim w każdym czasie jednocześnie. Albo inaczej mówiąc, jak to obrazowo ujął kard. John Henry Newman w swojej wspaniałej książce „Logika wiary":

„Bóg jest istotą, dla której nie ma nic przeszłego, ani nic przyszłego. Jest zawsze teraz". Innymi słowy; Bóg ogarnia swoją świadomością całe swoje dzieło, od początku do końca jednocześnie. Jest w każdym jego punkcie nie tylko przestrzeni ale i czasu /owa wszechobecność boża/. Wszechmoc dopiero w połączeniu z wszechwiedzą daje naprawdę nieskończone możliwości, gdyż pozwala Bogu uświadamiać sobie skutki swoich poczynań, zanim wydarzą się one w naszej rzeczywistości lub jakiejkolwiek innej.

Rozumiecie drodzy bracia i siostry umiłowane, jakie te atrybuty boskie niosą ze sobą konsekwencje? Oznacza to ni mniej ni więcej, że cokolwiek zaistnieje na świecie musi być zgodne z wolą jego stwórcy! Innej alternatywy po prostu nie ma!

Znane wam doskonale Pismo św., tak to ujmuje:

„Bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakże by coś trwać mogło, gdybyś ty tego nie chciał? Jakby się zachowało, czego byś nie wezwał?" /kłaniają się wszyscy kochający inaczej/. W ewangeliach zaś, tak jest napisane:

„Żaden wróbelek nie spadnie z drzewa, jeśli on tego nie będzie chciał".

Natomiast św. Sobór Wat. I /notabene Kościół który on reprezentuje, według „Dictatus Papae" pkt.22 nigdy nie pobłądzi i nie popadnie w błąd, więc jest wyjątkowo wiarygodny/, tak orzekł:

„Wszystko co stworzone, Bóg swoją opatrznością strzeże i prowadzi, kierując od początku do końca, mocno rozrządzając wszystko w słodyczy". Oraz: „Plan odwieczny i jego wypełnienie w czasie, nazywa się razem Opatrznością Bożą". I jeszcze to:

"Bóg działa w świecie nieustannie. Jest przyjętą tezą przez wszystkich teologów kat., że Bóg współdziała nie tylko w utrzymaniu w istnieniu, ale w każdej czynności stworzeń".

I na koniec św. Tomasz z Akwinu:

"Ponieważ wszystko co jest stworzone zaistniało zgodnie z myślą bożą, przeto idea podporządkowania wszystkiego jednemu celowi, powinna istnieć od całej wieczności w umyśle bożym".

Tak więc wygląda ten teologiczny problem od strony najwyższych autorytetów religijnych, włącznie z samym Stwórcą. Przypomnę: wszystko co jest stworzone zaistniało zgodnie z wolą Boga, który swoją Opatrznością strzeże i prowadzi to od początku do końca, a także współdziała w każdej czynności stworzeń i o wszystkim co stworzył /stwarza/ wiedział /wie/wszystko ze szczegółami, nieskończenie wcześniej,… gdyż jest Bogiem.

Rozumiecie w czym rzecz, moi drodzy?

Otóż ani ta biedna Ewa /przez głupców odsądzana od czci i wiary/, ani ten biedny Adam, nie mogli zrobić nic, czego Bóg nieskończenie wcześniej by nie wiedział i czego by nie chciał. Żadne boże stworzenie /nawet niech będzie najbardziej przebiegłe jak na przykład wąż/, nie może zrobić niczego wbrew woli bożej, ani też sprzeciwić się Bogu, czy też zaskoczyć go czymkolwiek. Z tej prostej przyczyny, że nie tylko wie on wszystko o wszystkim nieskończenie wcześniej niż to zaistnieje, ale też dlatego, że to on i tylko on jest Stwórcą całej rzeczywistości jaka gdziekolwiek istniała, istnieje i istnieć będzie. Rzeczywistości całkowicie zgodnej z wolą swego Stwórcy.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nie będziesz miał bogów innych przede mną...
Kamień, którego Bóg nie umie podnieść…

 See comments (96)..   


«    (Published: 28-04-2004 Last change: 08-08-2006)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3387 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)