|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
» Church law » » » »
Kwestie finansowe ratyfikacji konkordatu Author of this text: Ryszard M. Zając
2 kadencja, 50 posiedzenie, 2 dzień (25.05.1995)
9 punkt porządku dziennego: Interpelacje i zapytania.
Poseł Ryszard Zając:
Zacznę może
od drobiazgu, ale myślę, że ten drobiazg doskonale ilustruje postawę
hierarchii Kościoła katolickiego. Mianowicie w art. 22 ust. 4 konkordatu jest
zapis, który mówi, że Rzeczpospolita Polska udziela wsparcia materialnego
zabytkowym obiektom sakralnym. I tutaj dodane są dwa wyrazy, które mnie mocno
niepokoją. Mianowicie w konkordacie zapisano to w ten sposób, że oprócz
wspierania kosztów konserwacji, remontowania zabytkowych obiektów sakralnych
nasze państwo zobowiązuje się do ponoszenia tego rodzaju wydatków również
na rzecz budynków towarzyszących. Przyznam szczerze, że wertowałem wszystkie
ustawy kościelne, usiłując znaleźć definicję, co to jest budynek towarzyszący,
niestety, znalazłem tylko termin: ˝obiekt towarzyszący˝. Taki termin
znajduje się w ustawie o stosunku państwa do Kościoła katolickiego z 17 maja
1989 r. i tam jest wyjaśniony w ten sposób, że przez obiekt towarzyszący
rozumie się: plebanię czyli mieszkanie proboszcza, mieszkanie wikarego czyli
jego zastępcy, wszystkie zabudowania gospodarcze na plebanii, a nawet
mieszkania prywatne świeckich pracowników parafii. Wydaje mi się, że trochę
tutaj wspaniałomyślność finansowa państwa idzie za daleko, jeżeli mielibyśmy
remontować, co prawda zabytkowe, ale jednak mieszkania prywatne świeckich
pracowników parafii, tym bardziej że nie starcza pieniędzy na remontowanie
innych zabytków, myślę, że ważniejszych. To jest taki drobiazg, który mnie
bardzo niepokoi. Sądzę, że
fundamentalnymi artykułami, jeżeli chodzi o stronę finansową konkordatu, są
art. 4 i 23. Mianowicie art. 4 mówi o tym, iż Rzeczpospolita Polska uznaje
osobowość prawną Kościoła katolickiego i innych instytucji kościelnych, które
uzyskały taką osobowość na podstawie Kodeksu prawa kanonicznego. Przyznam
szczerze, że jestem tu mocno zdumiony, dlaczego to suwerenna, niepodległa,
demokratyczna Rzeczpospolita Polska usiłuje wprowadzać do polskiego
prawodawstwa prawo wewnętrzne obcego państwa. [Więcej kontrowersji z tym związanych
czytaj: Osoby prawne Kościoła — przyp.red.] Bo Kodeks prawa kanonicznego
jest po prostu prawem wewnętrznym państwa Watykan. Nie wydaje mi się to słuszne.
Myślę, że to jest niesłychany precedens. W żadnym z dotychczas
ratyfikowanych konkordatów takiego zapisu nie ma chyba że się mylę, to
proszę mnie poprawić. Wydaje mi się, że jest to rzecz wysoce niepokojąca,
tym bardziej że Kodeks prawa kanonicznego, definiując pojęcie osoby prawnej,
jest tutaj bardzo niejednoznaczny, mocno kontrowersyjny, a nawet w którymś
kanonie, już w tej chwili nie pamiętam numeru, jest taki zapis, który mówi,
że osobą prawną Kościoła katolickiego jest nawet taki podmiot, który po
utworzeniu zaprzestał działalności i nie kontynuował jej przez 100 lat. No
więc, przepraszam, ale dochodzimy tutaj do jakichś absurdów. Nie wiem, czy to
Ministerstwo Spraw Zagranicznych do tego doprowadziło, ale wydaje mi się, że
należałoby się gruntownie przyjrzeć zapisom konkordatu w kontekście właśnie
Kodeksu prawa kanonicznego. No bo jeżeli zobowiązujemy się do tego rodzaju
regulacji, których do końca nawet nie rozumiemy, jak podejrzewam, to jest to
rzecz wysoko niepokojąca. A jest to niepokojące przede wszystkim dlatego, że
art. 23 mówi, iż kościelne osoby prawne (i tutaj właśnie tkwi istota
problemu: co to są kościelne osoby prawne) mogą zgodnie z przepisami prawa
polskiego nabywać, posiadać, użytkować i zbywać mienie nieruchome i ruchome
oraz nabywać i zbywać prawa majątkowe.
W art. 26
dodatkowo wspomina się, że kościelne osoby prawne mają naturalnie prawo zakładania
np. fundacji. A więc mówiąc krótko: te podmioty kościelne mają prawo
uczestniczyć w normalnym obiegu gospodarczym, a to jest związane z finansami.
Jak
wiadomo, nie tak dawno przetoczyła się w tej Izbie dyskusja o rozmaitych
ulgach i zwolnieniach dotyczących Kościoła katolickiego, ulgach i zwolnieniach celnych, podatkowych. Jak się okazało, niejednoznaczne zapisy w ustawodawstwie spowodowały pewne patologiczne sytuacje, jak choćby ten gwałtowny
import samochodów osobowych na potrzeby indywidualne księży, bo przecież nie
Kościoła. Skoro w konkordacie znajdują się tak niejasne, nieprecyzyjne
przepisy, może to być przyczyną dalszych konfliktów, dalszych tego rodzaju
patologicznych sytuacji. Sądzę, że również w interesie Kościoła
katolickiego jest doprecyzowanie tych zapisów po to, abyśmy później nie
musieli się spierać, kto tu ma rację i kto kogo usiłuje, powiem może
nieparlamentarnie, wykiwać.
Pan poseł
Małachowski był uprzejmy powiedzieć, że koszt konkordatu stanowi pewien ułamek
budżetu, ułamek procenta budżetu. Bardzo szanuję pana posła Małachowskiego,
ale chciałbym prosić, aby tak niefrasobliwie nie mówił o ułamku budżetu,
bo to są jednak bardzo wymierne kwoty, to są duże kwoty. Mówiąc wprost,
koszt, o którym mówimy, jest równoznaczny np. z jednorazową waloryzacją
rent i emerytur. Proszę powiedzieć emerytom i rencistom, że konkordat nas
niewiele będzie kosztował, skoro ta kwota, która będzie konsekwencją
ratyfikacji konkordatu, to jest właśnie równowartość sumy potrzebnej do
rewaloryzacji rent i emerytur. Myślę, że trzeba mniej niefrasobliwie do tych
spraw podchodzić.
Jeszcze
jeden punkt w konkordacie jest bardzo niepokojący. W art. 22 w ust. 2 jest
zapis, który mówi pozwolę sobie go zacytować dokładnie: ˝Przyjmując za
punkt wyjścia w sprawach finansowych instytucji i dóbr kościelnych oraz
duchowieństwa obowiązujące ustawodawstwo polskie i przepisy kościelne, układające
się strony stworzą specjalną komisję, która zajmie się koniecznymi
zmianami. Nowa regulacja uwzględni potrzeby Kościoła, biorąc pod uwagę jego
misję oraz dotychczasową praktykę życia kościelnego w Polsce.˝ Śmiem
przypuszczać, że interpretacja tego artykułu będzie jednoznaczna, chodzi o rozszerzenie przywilejów kościelnych.
Wydaje mi
się też niepokojące, że tak poważną sprawą, jakby pogłębianiem tych
finansowych konsekwencji konkordatu, ma się zajmować jakaś specjalna komisja,
nie daj Boże, Komisja Wspólna Przedstawicieli Rządu i Episkopatu, która
przez nikogo nie jest kontrolowana. W każdym razie przez parlament, jak
wiadomo, nie jest, bo ma taki szczególny status, że nie może być
kontrolowana. Jest to bardzo niebezpieczny przepis, który doprowadzi do tego,
że gdyby tutaj podzielam opinię pana posła Adamskiego doszło do
ratyfikacji konkordatu, czego raczej nie chcielibyśmy to jest moja opinia i będę głosował przeciwko ratyfikacji może się okazać, że parlament
przyjmie pewne relacje względem Kościoła, takie jakie są zapisane w konkordacie, po czym jakaś tam specjalna komisja, stworzona, jak przypuszczam
bo taka jest praktyka w Rzeczypospolitej Polskiej co najmniej w połowie
przez przedstawicieli Episkopatu Polski, będzie pracowała usilnie nad tym, aby
te wszystkie konsekwencje finansowe konkordatu były jeszcze większe. I prawdopodobnie, bo tego należy się spodziewać, skoro jest odpowiedni zapis w ustawie o stosunku państwa do Kościoła, tą specjalną komisją będzie
Komisja Wspólna Przedstawicieli Rządu i Episkopatu, która na pewno nie działa
pod kontrolą opinii społecznej i na pewno nie działa pod kontrolą Sejmu.
Te elementy
są dla mnie niezwykle niepokojące i prosiłbym w związku z tym pana ministra,
żeby był uprzejmy odpowiedzieć, czy wszystkie artykuły konkordatu zostały
skrupulatnie przeanalizowane właśnie pod kątem zobowiązań wynikających z przepisów Kodeksu prawa kanonicznego. Następnie, jak rozumieć art. 22? To
znaczy, kto i na jakich zasadach ma powoływać tę specjalną komisję, która
ma się zajmować rozszerzaniem uprawnień finansowych Kościoła w Rzeczypospolitej Polskiej.
*
2 kadencja, 50 posiedzenie, 2 dzień (25.05.1995)
9 punkt porządku dziennego: Interpelacje i zapytania.
Poseł Ryszard Zając:
W trosce o pana ministra krótko, dwa sprostowania. Naprawdę nie miałem takich
intencji, jakie przypisuje mi pan poseł Małachowski. Myślę też, że nie ma
racji pan poseł Król. Myślę przede wszystkim, że pieniądze, konsekwencje
finansowe konkordatu nie drażniłyby nikogo i nie wywoływałyby takiej
dyskusji, gdyby Kościół w Polsce był biedny, ale ponieważ Kościół jest
bogaty, dlatego te sprawy tak bardzo drażnią. Ponieważ obu panów, jak
rozumiem, cechuje podejrzliwość co do moich intencji, a pomysł przekazania
tych pieniędzy oszczędzonych na konkordacie na rewaloryzację rent i emerytur
wydaje im się wyrazem fałszywej troski, to ja proponuję, żeby je przekazać
na policję.
« (Published: 17-07-2004 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3522 |
|