The RationalistSkip to content


We have registered
204.322.712 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Articles and essays  
O Skałce, Majdzie i.... Litwie [2]
Author of this text:

Wybuch drugiej wojny światowej, to swoista kumulacja nienawiści między obiema nacjami, pączkującej w okresie międzywojennym. Litwa opanowuje tereny Wileńszczyzny i podpisuje traktat przyjaźni z ZSRR zezwalający na pobyt na jej terenie wojsk radzieckich. Co prawda po latach litewska okupacja Wileńszczyzny, będzie przez Polaków wspominana najlepiej (przyjmowano uchodźców z kresów wschodnich, wielu pozwolono uciec na zachód), jednak niemiłego wrażenia zatrzeć się nie da. Także prawdziwy zamiar „przyjaciół" z Moskwy miał szybko wyjść na jaw. Gdy Litwini „zrobili swoje" wcielono ich w 1940 roku w skład ZSRR jako jedną z szesnastu republik, de facto pozbawiając niepodległości. Można rzec, że historia zatoczyła koło, gdy przypomni się inkorporację z 1791...

Jak to zwykle w życiu bywa, i jak głosi stare porzekadło „gdzie dwóch się bije…" — tutaj rolę tego trzeciego, wzorcowo odegrał ZSRR. Gdy Sowieci w 1945 roku w glorii zwycięzców hitleryzmu, chełpili się sukcesem, nie w pełni suwerenna Polska podnosiła się niezdarnie ze zgliszczy wojennych, Litwa zaś na swą niepodległość czekać miała jeszcze niemal pół wieku. Zapomniane powstanie na Wileńszczyźnie w 1943, będące częścią akowskiej operacji „Burza" — po dziś dzień jest szerokim łukiem omijane przez media i opinię publiczną. Także krwawa i opłakana w skutkach wojna domowa na Litwie trwająca jeszcze długo po zakończeniu wojny (lata 45-52, ponad 100 tysięcy ofiar sowieckich zbrodnii!) zdaje się być zapomniana przez Litwinów, z których znaczna część z rozrzewnieniem wspomina dziś czasy ZSRR.

Wada słuchu i wzroku

Gdy w 1990 roku, po pierwszych wolnych wyborach parlamentarnych, wreszcie niepodległa Litwa mogła mówić własnym głosem, Polacy zdawali się go nie słyszeć. Problemy ze słuchem swą przyczynę miały w lęku, również świeżo oswobodzonej Polski, przed wciąż mocnym ZSRR. Także polska mniejszość narodowa, mająca swą dość liczną reprezentację w parlamencie litewskim, „nie popisała się" wstrzymując się od głosu 11 marca 1990 roku, wtedy miała miejsce uroczysta deklaracja niepodległości. Litwini długo mieli o to pretensje do Polaków. Pierwsza niepodległość Litwy na forum międzynarodowym uznała… Islandia.

Ostatni przebłysk swych „władczych" popędów dało gorejące ZSRR w rok później, kiedy w walkach z żołnierzami i czołgami rosyjskimi w Wilnie śmierć poniosło 14 osób, a aż 700 zostało rannych. Potem było już tylko… lepiej. ZSRR ostatecznie upadło, Polska uznała Litwę, a oba kraje zaczęły się do siebie sukcesywnie zbliżać. Kwintesencją owych zabiegów jest traktat podpisany w 1994 roku, o „dobrym sąsiedztwie", w którym udaje się uniknąć kontrowersyjnych sformułowań na temat „polskiej okupacji Wilna".

Jest rok 2004, przez dziesięć lat od podpisania traktatu, wiele się zmieniło — na lepsze. Oba kraje znów łączy sojusz, tym razem… Północnoatlantycki. Oba kraje ponownie są w Unii.... tym razem Europejskiej. I tu ponownie historia zatoczyła koło, tym razem w ten przyjemny sposób. Powoli zanika także formalna granica dzieląca oba kraje, ta granica, która jeszcze pół wieku temu była zaczątkiem wszystkich sporów. Kiedy szlabany i odprawy ostatecznie zanikną, będziemy mieli do czynienia z kolejnym paradoksem dziejów.

Stary-nowy prezydent Litwy, Valdas Adamkus, w swą pierwszą zagraniczną podróż udał się właśnie do Polski, takie gesty nie są bez znaczenia w obecnych czasach. Opinia publiczna w Polsce zdaje się nie dostrzegać szansy jaka na nowo stanęła przed naszymi narodami. Oba państwa, należą przecież do najbiedniejszych w Unii, jednocześnie jednak na tej Unii skorzystać mogą najwięcej. Tutaj jednak, jak to zwykle bywa we wspólnocie, najważniejsza jest współpraca. Los okazał się szczęśliwy i w tym aspekcie, niedawno bowiem komisarzem UE ds. Rozwoju regionalnego została Polka Danuta Hubner, natomiast za swego zastępcę ma Dalię Grybauskaite z… Litwy! Resort ten, tak ważny dla rozwoju nowych członków, prowadzony przez tandem polsko-litewski? Lepiej nie można było trafić, tym bardziej, że pani Dalia — biegle mówi po polsku! Trzeba tylko (i aż) pozbyć się raz na zawsze tej złośliwej wady wzroku, polegającej na ulubieńczym zapatrzeniu na zachód, i zacząć patrzeć szerzej.

Co z tą Litwą? Co z tym Majdą?

Czy tak krótki, acz treściwy, zarys wspólnych dziejów Polski i Litwy wystarczy by zrozumieć antypatie dzielące oba narody? W pewnym stopniu na pewno tak. Jednocześnie widać także, jak wiele oba narody łączy i łączyć będzie w przyszłości. Czy słowo „Litwin" ma prawo być w ustach człowieka pokroju doktora Majdy odbierane jako „obelga"? Tak, gdyż człowiek taki zawsze znajdzie powód by kogoś nienawidzić. Niemców „bo nas najechali", Litwinów „bo to", Francuzów „bo tamto" i tak dalej. Śledząc historię Polski i innych narodów, z manią charakterystyczną dla czytelników skupionych wokół „Naszego Dziennika" czy „Gazety Polskiej" (tj. spiskowa teoria dziejów, cały świat przeciwko Polsce, no i oczywiście „źli Żydzi", którzy „są wszędzie") będziemy mieli prawo nienawidzić niemal każdej nacji. Takie rozumowanie jednak prowadzi do obłędu i powinno być tępione w zalążku by nie doprowadzać w przyszłości do niesmacznych czy wręcz obrzydliwych sytuacji, jak chociażby ta związana z pochówkiem Czesława Miłosza. Ciekawe ile podobnych akcji (wcześniejsze krzyże Świtonia i wiele wiele innych) przyjdzie nam jeszcze obserwować i wstydzić się przed światem, zanim ktoś wreszcie zareaguje? Czy tak trudno upoważnionym do tego organom, zareagować na szkodliwe treści przekazywane przez w/w media?

Kwestia „litewska" ma także swoje drugie dno, o którym już wcześniej wspomniałem. Fakt, iż „Litwie" można w obecnych czasach przypisać wiele znaczeń, jest niezwykle istotny jeśli mamy przed oczami towarzystwo doktora Majdy i wysnuwane przez nich banialuki. Czesław Miłosz, mówiąc o sobie jako o Litwinie, mówił o krainie, z której się wywodził, o swojej „małej ojczyźnie", która niewiele wspólnego ma z obecną Lietuvos Respubliką, a tyczy się bardziej terenów, które od wieków zamieszkiwane były przez Polaków, Litwinów i Rusinów, a zwyczajowo Litwą były zwane. Analogicznie ktoś mówiący o sobie, że jest Ślązakiem, za sto lat, gdyby hipotetycznie część z tego Śląska stała się niepodległym państwem, nie przestanie być jednocześnie Polakiem. Nie wiem, i naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, jakimi torami chodzi rozumowanie staruszków z „Młodzieży Wszechpolskiej", ale jeśli nie rozumieją oni tak prostej zależności, a do tego przeinaczają fakty w tak perfidny sposób — to nie dziwi mnie zupełnie, że ludzie ci do niczego w życiu nie doszli.

Jedną z niewielu zalet tego typu gorszących sytuacji jest to, że czasem przyczyniają się one do powstawania konstruktywnej dyskusji czy debaty na dany temat. Na sprawę wydarzeń na Skałce nie pozostaje obojętna Gazeta Wyborcza, która codziennie podnosi larum, piętnujące kołtunów i chociażby „piórem" Adama Michnika, nie boi się nazwać rzeczy po imieniu. Gorzej jest z telewizją, która bądź co bądź jest w obecnych czasach, najbardziej opiniotwórcza, przez swój zasięg. Tam relacja to tylko suche fakty, i góra dwa słowa komentarza z ust sztywnego reportera. Jakie zdanie wyrobi sobie człowiek na dany temat, pozostaje już tylko i wyłącznie jego sprawą, nie ma nikogo, kto mógłby go naprowadzić.

Z tej strony, ja także, dołączam swój głos oburzenia do owej dyskusji. Zamieszczam również tekst tyczący się historii Litwy, obserwowanej pod specyficznym kątem, Litwy — o której dziwnie mało mówi i pisze się ostatnimi czasy w naszym kraju. Liczę, że stan taki wkrótce się zmieni, a ludzi pokroju doktora Majdy, zacznie dzięki temu ubywać, a nie przybywać. Jednocześnie dziękuję staruszkom pikietującym przed Klasztorem Paulinów na Skałce, i im podobnym, za to, że kolejny raz zmusili mnie do twórczego myślenia...


1 2 

 See other sites:
Wokół Miłosza i nawróceń na łożu śmierci
Pogańska Litwa - dawniej i dziś
Dość Rusofobii!
Czeskie przygody okołokonkordatowe
Konstytucja Litwy
Polityka międzynarodowa doby Sejmu Wielkiego
Unia horodelska 1413
Kolaboracja czy zdrowy rozsądek? Z dziejów stosunków fińsko-rosyjskich
Strzeżmy się Danaów przynoszących dary
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
O skutecznym rad sposobie
O równości kretynów

 Comment on this article..   See comments (6)..   


« Articles and essays   (Published: 26-08-2004 Last change: 03-09-2004)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Grzegorz Galiński
Student pedagogiki na Uniwersytecie Warszawskim. Członek Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz Stowarzyszenia Amnesty International w Polsce.

 Number of texts in service: 4  Show other texts of this author
 Newest author's article: Ucieczka od wolności słowa
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3576 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)