The RationalistSkip to content


We have registered
205.017.034 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Neutrum » Reports »

O perspektywach problemów wyznaniowych i światopoglądowych w Unii Europejskiej [2]
Author of this text:

Jest jeszcze inna sprawa, o której się rzadko wspomina. Sprawa niektórych jednostek chorobotwórczych, które może powodować kościelne nauczanie. Otóż np. w Niemczech wyróżniono taką jednostkę chorobotwórczą, jak „nerwica eklezjogenna". To nie jest, wbrew pozorom, zupełnie absurdalne. Chodzi bowiem o stan chorobowy, wywołany uwewnętrznieniem nauczania kościelnego, które np. potępia pewne zachowania: są osoby, które uznają za właściwe pewne zachowania, ale ich nie robią, bo nie są w stanie, a czynią rzeczy uznane przez siebie za niemoralne. W związku z tym rodzi się w nich napięcie, które powoduje chorobę. 10-15% nerwic w Niemczech ma przyczyny religijne. Może to dotyczyć osób homoseksualnych, które np. słyszą co tydzień w niedzielę, że żyją w grzechu. Nie chcą żyć w tym grzechu, ale nie bardzo potrafią. Jeżeli taki wewnętrzny konflikt trwa długo, to może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, z samobójstwem włącznie. Zresztą są badania na ten temat: wykazano ewidentny związek między ilością samobójstw osób homoseksualnych a pochodzenie z rodzin, w których dominowała doktryna fundamentalistyczna.

Czesław Janik: Dziękuję bardzo. Prawdopodobnie tematy, których nie pozwoliłem panu poruszyć i tak za chwilę pojawią się, bo obecnie jest czas pytań i czas odpowiedzi. Proszę bardzo, kto z państwa chce zabrać głos? Jako pierwsza pani prof. Szyszkowska. Proszę bardzo.

Prof. M. Szyszkowska: Chciałabym dowiedzieć się tego, o czym pan nie powiedział, bo nie zdążył.

Red. Adam Cioch: Dziękuję. Chciałem tylko dodać myśl o tych nerwicach eklezjogennych. Możemy wyobrazić sobie taką sytuację, że będzie konflikt pomiędzy państwem, które chce reprezentować dobro obywateli a związkami wyznaniowymi, które głoszą pewne prawdy wiary, które, powiedzmy sobie, mogą prowadzić do choroby. Jest jeszcze inna sprawa związania z chorobami, mianowicie słynne leczenie homoseksualistów. Mimo, że nie istnieje w rzeczywistości coś takiego, jak leczenie homoseksualistów, bo homoseksualizm nie jest chorobą, to niektóre środowiska kościelne lansują jakieś pseudoterapie, od których odwróciły się wszelkie szanowane towarzystwa psychologiczne na całym świecie, które rzekomo leczą homoseksualistów. Bardzo łatwo postawić tutaj zarzut oszustwa medycznego, lansowania czegoś, co nie służy pomocą, ale może zaszkodzić pacjentowi.

Michał Barański (Uniwersytet Warszawski): Chciałem poruszyć dwie kwestie. Pierwsza dotyczy rozróżnienia problemu związanego z wolną decyzją człowieka bycia w jakimś związku wyznaniowym a działaniem na jego podświadomość. Tutaj ja bym to zdecydowanie rozróżnił i nie mieszał kwestii związanych z wchodzeniem w sekty w sytuacji naruszenia tej podświadomości, ingerencji w wolność człowieka i wolnej decyzji osoby, która wstępuje do zakonu. To jest pierwsza sprawa. Drugą sprawą, która chciałbym poruszyć jest szersze zagadnienie społeczeństwa wieloświatopoglądowego. Mianowicie pojęcie tolerancji można rozumieć w tym znaczeniu, dwuelementowym, że jest to poszanowanie godności drugiego człowieka. Ale jest jeszcze drugi element w społeczeństwie demokratycznym, który jest potrzebny do jego istnienia — to jest także poszukiwanie wspólne prawdy. I jeżeli treść prawa opiera się wyłącznie na posuniętej do granic uznawalności różnorodności, tzn. różnorodność musi być zaakceptowana, ale nie ma dyskusji nad podstawami filozoficznymi, normatywnymi tej różnorodności. To może doprowadzić naprawdę do destrukcji tego społeczeństwa. Taka jest moja teza. Proszę mi spróbować wytłumaczyć, na jakiej podstawie można ustalić treść prawa obowiązującego bazując jedynie na tezie o tolerancji. Chciałem powiedzieć jeszcze jedną rzecz, że jeżeli jest akceptowana tolerancja, ona akceptowana musi być wobec wszystkich. Także wobec wewnętrznych regulacji, wartości, które głoszą związki wyznaniowe. Tak, że tutaj musi być pewna równowaga. I z tym jest związane pytanie: jak pan widzi możliwość dialogu na tej bazie? Czy czasami nie jest tak, że jedni chcą narzucić swój pogląd drugim i odwrotnie? To jest kwestia dialogu. Dziękuję bardzo.

Andrzej Dominiczak: Chciałbym tylko dorzucić pewną informację w związku z tym, co Adam Cioch mówił o konflikcie między państwem a organizacjami wyznaniowymi. Chciałem podać przykład czegoś, co się wydarzyło we wspomnianym Ontario. Kilka miesięcy temu tamtejszy sąd nakazał jednemu z obywateli homofobów, który na tablicy rejestracyjnej umieścił jeden z homofobicznych cytatów z Biblii, usunięcie tego z samochodu. Poza tym skazał go na grzywnę nie bardzo dużej wysokości, ale wystarczająco zniechęcającą. Jest to bodaj pierwszy, znany mi, przykład tego, o czym była mowa, że państwo dobrze rozumiejące uprawnienia obywateli może zacząć cenzurować Biblię, która w cywilizowanym świecie coraz częściej jest traktowana, moim zdaniem słusznie, jako księga, która jest główną być może inspiracją do tzw. hyde crimes, czyli przestępstw z nienawiści i powoli demokracja jest na tyle poważnie rozumiana, że przesądy i tradycja dyskryminacji, która do tej pory dominowała, przestają decydować o tym, co wolno, a czego nie wolno.

P. Potrzebowski (Rodzima Wiara): Dużo tutaj miałem okazję usłyszeć o prawach jednostki. Coraz więcej, coraz bardziej jakichś wąskich spraw. Natomiast nie usłyszałem ani słowa na temat praw narodu. My jesteśmy wyznaniem, które wyrosło razem z narodem i dla nas naród jest podmiotem. Naród rozumiemy zresztą szeroko — w rodzinie innych narodów. I jeśli chodzi o nasz stosunek do Unii Europejskiej, można powiedzieć, że jesteśmy prekursorami, bo bierzemy udział i jesteśmy współzałożycielami w szeregu inicjatyw ogólnoeuropejskich. Uczestniczymy w Rodowym Wiecu Słowiańskim i od 1998 r. w Światowym Zgromadzeniu Etnicznych Religii, które obecnie obejmuje 12 wyznań etnicznych europejskich i jedno spoza Europy — to są Indie. I tu jest rzecz najważniejsza. Uważam, że prawa jednostki, np. demonstrowanie swoich upodobań seksualnych nie powinny zagrażać interesowi narodu. Bo interes narodu, interes społeczności powinien być stawiany wyżej od jednostki.

Czesław Janik: Dziękuję bardzo. Kto z państwa jeszcze chce zabrać głos? Rozumiem, że nie ma chętnych, głosy w dyskusji wyczerpaliśmy. Oddaję głos panu redaktorowi. Proszę bardzo.

Redaktor Adam Cioch: Jak wspomniałem — pojawiają się procesy, pojawiają się dyskusje publiczne i prawdopodobnie te dyskusje społeczne będą narastać. Jeżeli chodzi o wolność jednostek — tutaj pan Barański to podniósł — rzeczywiście, sprawa jest dyskusyjna. Ja nie przedstawiałem tej prognozy jako mojego credo, tylko mówiłem o pewnych tendencjach, które są i o pewnych problemach, które się z tym wiążą. Na przykład rekolekcje powołaniowe do zakonów są organizowane również dla osób niepełnoletnich — dla 15-, 16-latków. Ja sam, przyznam, byłem na takich rekolekcjach. I w związku z tym uwaga: niepełnoletni jeszcze obywatel jest poddany pewnego rodzaju agitacji. Czy powinien? Czy agitacja zakonna powinna dotyczyć osób niepełnoletnich, skoro pójście do zakonu wiąże się z tak poważnymi konsekwencjami dla wolności, dla autonomii jednostki, dla jej seksualności?

Później pan Potrzebowski wspomniał o prawie narodu. Myślę, że naród ma prawo do samostanowienia. I to jest podstawowe prawo narodu. Natomiast pytanie, kto miały w imieniu narodu zabierać głos, kto miały ten naród reprezentować i mówić, co mu szkodzi, a co mu nie szkodzi? Czy np. ekspresja czyjejś seksualności lub orientacji seksualnej narodowi szkodzi? Kto miałby być tym głosem narodu? Kto miałby decydować o tym? I przywoływać dane jednostki do porządku? Ja nie bardzo widzę, kto miałby takie prawo mieć.

Czesław Janik: Dziękuję bardzo. Proszę państwa, w ten oto sposób dotarliśmy do końca naszej konferencji. Rolą organizatorów w takim momencie jest po pierwsze podziękowanie za aktywny udział wszystkim uczestnikom. Zarówno tym, którzy wystąpili z referatami jak i tym, którzy zabierali głos w dyskusji a także tym, którzy jedynie chcieli z uwagą posłuchać, co inni mają do powiedzenia. I dotrwali do końca. Żałuję tylko jednego, że ta dyskusja nie odbyła się wcześniej. Ale myślę, że i tak swój efekt pozytywny przyniesie.

Oczywiście to, co się stanie w najbliższym czasie, w najbliższej perspektywie czasowej z dostosowywaniem polskiej sfery wyznaniowej, polskich standardów do standardów międzynarodowych, europejskich jest w rękach przede wszystkim polityków. A jakich obecnie mamy polityków w parlamencie, państwo dobrze wiedzą. Mam nadzieję, że jednak w przewidywalnym czasie i to niezbyt odległym — jeszcze za mojego życia — standardy obowiązujące w polskim prawie wyznaniowym będą przynajmniej zbliżone do tych fundamentalnych zasad, które ogłosiła Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, które mamy w Paktach Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych, które wreszcie zawarte są w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Myślę, że obowiązkiem każdego, kto posiada choćby minimalne możliwości, w tym również organizacji pozarządowych — a jedną z nich mam zaszczyt reprezentować — jest umożliwianie dotarcia, przybliżanie wiedzy o stanie świadomości społeczeństwa. I to czyniliśmy właśnie organizując tę konferencję. Mieliśmy wystąpienia wyważone i pełne emocji, były omawiane problemy, co do których panowała zgoda, ale były też takie, które wywoływały spory. Były też wystąpienia odbiegające od głównego nurtu dyskusji. Rozumiem to. Bo jeżeli człowiekowi nie daje się powiedzieć tego, co ma do powiedzenia, jeżeli człowieka nie chce się wysłuchać, to w końcu, jeżeli ma już taką możliwość, chce z siebie wszystko wyrzucić, aby przejść swoistą katharsis. Nasza konferencja z pewnością ukazała różnorodność wyznaniową i światopoglądową występującą w społeczeństwie.

Chcę zakończyć przypomnieniem sformułowanie, którym posłużył się ks. prof. F. Lempa. Ksiądz profesor powiedział, że rząd Leszka Millera tak pięknie bronił tradycyjnych wartości. Gdy to słyszałem, przemknęła mi przez głowę myśl, że przecież Leszek Miller też już jest historyczną wartością. Niepokoję się trochę, że również lewica, która miał zaszczyt swego czasu reprezentować Leszek Miller, być może stanie się także historyczną wartością. A to chciałbym odpukać w niemalowane drewno. Dziękuję państwu jeszcze raz. Do zobaczenia na następnej konferencji.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Regulacje prawne stosunków wyznaniowych w Polsce wobec standardów UE
Wolność religii w Unii Europejskiej

 Comment on this article..   


«    (Published: 03-09-2004 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Adam Cioch
Publicysta, redaktor oraz sekretarz tygodnika "Fakty i Mity".

 Number of texts in service: 7  Show other texts of this author
 Newest author's article: Humanist media in Poland
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3618 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)