|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Neutrum » Reports »
O perspektywach problemów wyznaniowych i światopoglądowych w Unii Europejskiej [2] Author of this text: Adam Cioch
Jest jeszcze inna sprawa, o której się rzadko wspomina.
Sprawa niektórych jednostek chorobotwórczych, które może powodować kościelne
nauczanie. Otóż np. w Niemczech wyróżniono taką jednostkę chorobotwórczą,
jak „nerwica eklezjogenna". To nie jest, wbrew pozorom, zupełnie
absurdalne. Chodzi bowiem o stan chorobowy, wywołany uwewnętrznieniem
nauczania kościelnego, które np. potępia pewne zachowania: są osoby, które
uznają za właściwe pewne zachowania, ale ich nie robią, bo nie są w stanie, a czynią rzeczy uznane przez siebie za niemoralne. W związku z tym rodzi się w nich napięcie, które powoduje chorobę. 10-15% nerwic w Niemczech ma
przyczyny religijne. Może to dotyczyć osób homoseksualnych, które np. słyszą
co tydzień w niedzielę, że żyją w grzechu. Nie chcą żyć w tym grzechu,
ale nie bardzo potrafią. Jeżeli taki wewnętrzny konflikt trwa długo, to może
prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, z samobójstwem włącznie. Zresztą
są badania na ten temat: wykazano ewidentny związek między ilością samobójstw
osób homoseksualnych a pochodzenie z rodzin, w których dominowała doktryna
fundamentalistyczna. Czesław Janik:
Dziękuję bardzo. Prawdopodobnie tematy, których nie pozwoliłem panu poruszyć i tak za chwilę pojawią się, bo obecnie jest czas pytań i czas odpowiedzi.
Proszę bardzo, kto z państwa chce zabrać głos? Jako pierwsza pani prof.
Szyszkowska. Proszę bardzo.
Prof. M. Szyszkowska:
Chciałabym dowiedzieć się tego, o czym pan nie powiedział, bo nie zdążył.
Red. Adam Cioch:
Dziękuję. Chciałem tylko dodać myśl o tych nerwicach eklezjogennych. Możemy
wyobrazić sobie taką sytuację, że będzie konflikt pomiędzy państwem, które
chce reprezentować dobro obywateli a związkami wyznaniowymi, które głoszą
pewne prawdy wiary, które, powiedzmy sobie, mogą prowadzić do choroby. Jest
jeszcze inna sprawa związania z chorobami, mianowicie słynne leczenie
homoseksualistów. Mimo, że nie istnieje w rzeczywistości coś takiego, jak
leczenie homoseksualistów, bo homoseksualizm nie jest chorobą, to niektóre środowiska
kościelne lansują jakieś pseudoterapie, od których odwróciły się wszelkie
szanowane towarzystwa psychologiczne na całym świecie, które rzekomo leczą
homoseksualistów. Bardzo łatwo postawić tutaj zarzut oszustwa medycznego,
lansowania czegoś, co nie służy pomocą, ale może zaszkodzić pacjentowi.
Michał Barański
(Uniwersytet Warszawski): Chciałem poruszyć dwie kwestie. Pierwsza dotyczy
rozróżnienia problemu związanego z wolną decyzją człowieka bycia w jakimś
związku wyznaniowym a działaniem na jego podświadomość. Tutaj ja bym to
zdecydowanie rozróżnił i nie mieszał kwestii związanych z wchodzeniem w sekty w sytuacji naruszenia tej podświadomości, ingerencji w wolność człowieka i wolnej decyzji osoby, która wstępuje do zakonu. To jest pierwsza sprawa.
Drugą sprawą, która chciałbym poruszyć jest szersze zagadnienie społeczeństwa
wieloświatopoglądowego. Mianowicie pojęcie tolerancji można rozumieć w tym
znaczeniu, dwuelementowym, że jest to poszanowanie godności drugiego człowieka.
Ale jest jeszcze drugi element w społeczeństwie demokratycznym, który jest
potrzebny do jego istnienia — to jest także poszukiwanie wspólne prawdy. I jeżeli treść prawa opiera się wyłącznie na posuniętej do granic uznawalności
różnorodności, tzn. różnorodność musi być zaakceptowana, ale nie ma
dyskusji nad podstawami filozoficznymi, normatywnymi tej różnorodności. To może
doprowadzić naprawdę do destrukcji tego społeczeństwa. Taka jest moja teza.
Proszę mi spróbować wytłumaczyć, na jakiej podstawie można ustalić treść
prawa obowiązującego bazując jedynie na tezie o tolerancji. Chciałem
powiedzieć jeszcze jedną rzecz, że jeżeli jest akceptowana tolerancja, ona
akceptowana musi być wobec wszystkich. Także wobec wewnętrznych regulacji,
wartości, które głoszą związki wyznaniowe. Tak, że tutaj musi być pewna równowaga. I z tym jest związane pytanie: jak pan widzi możliwość dialogu na tej bazie?
Czy czasami nie jest tak, że jedni chcą narzucić swój pogląd drugim i odwrotnie? To jest kwestia dialogu. Dziękuję bardzo.
Andrzej Dominiczak:
Chciałbym tylko dorzucić pewną informację w związku z tym, co Adam Cioch mówił o konflikcie między państwem a organizacjami wyznaniowymi. Chciałem podać
przykład czegoś, co się wydarzyło we wspomnianym Ontario. Kilka miesięcy
temu tamtejszy sąd nakazał jednemu z obywateli homofobów, który na tablicy
rejestracyjnej umieścił jeden z homofobicznych cytatów z Biblii, usunięcie
tego z samochodu. Poza tym skazał go na grzywnę nie bardzo dużej wysokości,
ale wystarczająco zniechęcającą. Jest to bodaj pierwszy, znany mi, przykład
tego, o czym była mowa, że państwo dobrze rozumiejące uprawnienia obywateli
może zacząć cenzurować Biblię, która w cywilizowanym świecie coraz częściej
jest traktowana, moim zdaniem słusznie, jako księga, która jest główną być
może inspiracją do tzw. hyde crimes, czyli przestępstw z nienawiści i powoli
demokracja jest na tyle poważnie rozumiana, że przesądy i tradycja
dyskryminacji, która do tej pory dominowała, przestają decydować o tym, co
wolno, a czego nie wolno.
P. Potrzebowski
(Rodzima Wiara): Dużo tutaj miałem okazję usłyszeć o prawach jednostki.
Coraz więcej, coraz bardziej jakichś wąskich spraw. Natomiast nie usłyszałem
ani słowa na temat praw narodu. My jesteśmy wyznaniem, które wyrosło razem z narodem i dla nas naród jest podmiotem. Naród rozumiemy zresztą szeroko — w rodzinie innych narodów. I jeśli chodzi o nasz stosunek do Unii Europejskiej,
można powiedzieć, że jesteśmy prekursorami, bo bierzemy udział i jesteśmy
współzałożycielami w szeregu inicjatyw ogólnoeuropejskich. Uczestniczymy w Rodowym Wiecu Słowiańskim i od 1998 r. w Światowym Zgromadzeniu Etnicznych
Religii, które obecnie obejmuje 12 wyznań etnicznych europejskich i jedno
spoza Europy — to są Indie. I tu jest rzecz najważniejsza. Uważam, że
prawa jednostki, np. demonstrowanie swoich upodobań seksualnych nie powinny
zagrażać interesowi narodu. Bo interes narodu, interes społeczności powinien
być stawiany wyżej od jednostki.
Czesław Janik:
Dziękuję bardzo. Kto z państwa jeszcze chce zabrać głos? Rozumiem, że nie
ma chętnych, głosy w dyskusji wyczerpaliśmy. Oddaję głos panu redaktorowi.
Proszę bardzo.
Redaktor Adam Cioch:
Jak wspomniałem — pojawiają się procesy, pojawiają się dyskusje publiczne i prawdopodobnie te dyskusje społeczne będą narastać. Jeżeli chodzi o wolność
jednostek — tutaj pan Barański to podniósł — rzeczywiście, sprawa jest
dyskusyjna. Ja nie przedstawiałem tej prognozy jako mojego credo, tylko mówiłem o pewnych tendencjach, które są i o pewnych problemach, które się z tym wiążą.
Na przykład rekolekcje powołaniowe do zakonów są organizowane również dla
osób niepełnoletnich — dla 15-, 16-latków. Ja sam, przyznam, byłem na
takich rekolekcjach. I w związku z tym uwaga: niepełnoletni jeszcze obywatel
jest poddany pewnego rodzaju agitacji. Czy powinien? Czy agitacja zakonna
powinna dotyczyć osób niepełnoletnich, skoro pójście do zakonu wiąże się z tak poważnymi konsekwencjami dla wolności, dla autonomii jednostki, dla jej
seksualności?
Później pan Potrzebowski wspomniał o prawie narodu. Myślę,
że naród ma prawo do samostanowienia. I to jest podstawowe prawo narodu.
Natomiast pytanie, kto miały w imieniu narodu zabierać głos, kto miały ten
naród reprezentować i mówić, co mu szkodzi, a co mu nie szkodzi? Czy np.
ekspresja czyjejś seksualności lub orientacji seksualnej narodowi szkodzi? Kto
miałby być tym głosem narodu? Kto miałby decydować o tym? I przywoływać
dane jednostki do porządku? Ja nie bardzo widzę, kto miałby takie prawo mieć.
Czesław Janik:
Dziękuję bardzo. Proszę państwa, w ten oto sposób dotarliśmy do końca
naszej konferencji. Rolą organizatorów w takim momencie jest po pierwsze podziękowanie
za aktywny udział wszystkim uczestnikom. Zarówno tym, którzy wystąpili z referatami jak i tym, którzy zabierali głos w dyskusji a także tym, którzy
jedynie chcieli z uwagą posłuchać, co inni mają do powiedzenia. I dotrwali
do końca. Żałuję tylko jednego, że ta dyskusja nie odbyła się wcześniej.
Ale myślę, że i tak swój efekt pozytywny przyniesie.
Oczywiście to, co się stanie w najbliższym czasie, w najbliższej perspektywie czasowej z dostosowywaniem polskiej sfery wyznaniowej,
polskich standardów do standardów międzynarodowych, europejskich jest w rękach
przede wszystkim polityków. A jakich obecnie mamy polityków w parlamencie, państwo
dobrze wiedzą. Mam nadzieję, że jednak w przewidywalnym czasie i to niezbyt
odległym — jeszcze za mojego życia — standardy obowiązujące w polskim
prawie wyznaniowym będą przynajmniej zbliżone do tych fundamentalnych zasad,
które ogłosiła Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, które mamy w Paktach
Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych, które wreszcie zawarte są w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Myślę, że obowiązkiem każdego, kto posiada choćby
minimalne możliwości, w tym również organizacji pozarządowych — a jedną z nich mam zaszczyt reprezentować — jest umożliwianie dotarcia, przybliżanie
wiedzy o stanie świadomości społeczeństwa. I to czyniliśmy właśnie
organizując tę konferencję. Mieliśmy wystąpienia wyważone i pełne emocji,
były omawiane problemy, co do których panowała zgoda, ale były też takie,
które wywoływały spory. Były też wystąpienia odbiegające od głównego
nurtu dyskusji. Rozumiem to. Bo jeżeli człowiekowi nie daje się powiedzieć
tego, co ma do powiedzenia, jeżeli człowieka nie chce się wysłuchać, to w końcu, jeżeli ma już taką możliwość, chce z siebie wszystko wyrzucić,
aby przejść swoistą katharsis. Nasza konferencja z pewnością ukazała różnorodność
wyznaniową i światopoglądową występującą w społeczeństwie.
Chcę zakończyć przypomnieniem sformułowanie, którym posłużył się
ks. prof. F. Lempa. Ksiądz profesor powiedział, że rząd Leszka Millera tak
pięknie bronił tradycyjnych wartości. Gdy to słyszałem, przemknęła mi
przez głowę myśl, że przecież Leszek Miller też już jest historyczną
wartością. Niepokoję się trochę, że również lewica, która miał
zaszczyt swego czasu reprezentować Leszek Miller, być może stanie się także
historyczną wartością. A to chciałbym odpukać w niemalowane drewno. Dziękuję
państwu jeszcze raz. Do zobaczenia na następnej konferencji.
1 2
« (Published: 03-09-2004 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3618 |
|