|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Składanie kosmicznego puzzle'a Author of this text: Jerzy Sikorski
Puzzle — to bardzo pouczająca i atrakcyjna zabawka dla dzieci w różnym wieku. Z drobnych kawałków składa się cały obrazek. Czasem trzeba sporo
nagimnastykować się aby taki duży i skomplikowany obraz ułożyć i aby wszystkie
fragmenty dobrze do siebie pasowały. Uczy to cierpliwości, systematyczności i umiejętności przewidywania. Praca naukowa nad poznawaniem
praw przyrody też często przypomina taką zabawę w puzzle. Zbieramy liczne fakty
obserwacyjne, dziesiątki lub setki drobnych fragmentów i staramy się ułożyć je w jakąś logiczną całość. Budujemy więc nasz obraz świata mozolnie od stuleci
dopasowując znalezione kawałki do siebie. Czasem układa nam się to w pewne
większe fragmenty obrazu — powstaje więc jakaś teoria. Często też okazuje się,
że szliśmy błędną drogą, że kilkanaście lub kilkadziesiąt kawałków niby pasowało
do siebie dając jakiś fragment pozornie sensownego obrazu lecz następnych części -
czyli faktów empirycznych — już nijak się do tego dopasować nie daje. Wtedy
trzeba z całej koncepcji zrezygnować i zaczynać układanie na nowo. Mówimy
wówczas o przełomach lub rewolucjach w nauce. Przykładem może być przewrót
Kopernikański, który zmusił do całkowitej zmiany koncepcji w układanym
poprzednio obrazie Wszechświata. Śledząc historię rozwoju nauk przyrodniczych da
się wyróżnić sporo takich przewrotów — np. darwinowska teoria ewolucji, teoria
względności i mechanika kwantowa, odkrycie rozszerzania się Wszechświata i jeszcze wiele innych.
Oprócz pewnego podobieństwa są też
istotne różnice pomiędzy zabawką typu puzzle a budowaniem naukowego obrazu
świata. Do zabawki — puzzle dołączony jest zwykle gotowy obrazek, który trzeba
ułożyć. Wiemy z góry co powinno wyjść z naszej układanki. Wiemy także, że ilość i rodzaj kawałków w pudełku jest akurat taka jak trzeba. Nie powinno ich ani
zabraknąć ani pozostać w nadmiarze. Wiadomo ponadto, że z załączonych kawałków
można ułożyć tylko ten jeden jedyny obraz a nie żaden inny.
Jakże odmienne jest pod tym względem układanie obrazu świata. Nie
znamy przecież z góry tego obrazka, który trzeba ułożyć. Nie wiemy także czy ten
obraz ma skończone rozmiary, czy da się go ułożyć ze skończonej liczby elementów w skończonej liczbie kroków czy też proces ten będzie się ciągnąć praktycznie w nieskończoność. Jeśli przyrównać kawałeczki „puzzle’a" do zbieranych danych
empirycznych, to tych danych przybywa nam ciągle. Natura jakby stale dosypuje
nam nowe fragmenty do tej układanki. Czy jest gdzieś kres tego procesu ? A może
sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Może to co układamy tak pracowicie
to nie jest płaski obraz lecz jakaś przestrzenna, może nawet wielowymiarowa,
konstrukcja.
I wreszcie jeszcze jedna istotna różnica. Dziecko
układające obrazek jest względem tego obrazka kimś zewnętrznym. Człowiek
badający świat sam jest fragmentem tego świata. Musi więc sam siebie wbudować w jego obraz jeśli ma to być obraz kompletny. To nas ustawia w dość dziwnej
sytuacji. Nasza świadomość i silne subiektywne poczucie indywidualności prowadzi
nasze myślenie ku ostremu podziałowi na „Ja" i „Reszta Świata". Niejako
odruchowo ustawiamy się wobec tej „Reszty Świata" na zewnątrz, trochę jak to
dziecko wobec układanego obrazka. Takie ustawienie się „na zewnątrz" badanego
świata daje nam poczucie obiektywności opisu. Mamy przekonanie, że budujemy
obraz świata taki jaki on jest niezależnie od naszego istnienia i postrzegania.
Być może. Czy jednak nie tkwi w tym przekonaniu jakaś pułapka, z której nie
zdajemy sobie do końca sprawy ?
Według aktualnie akceptowanego
obrazu Wszechświata rozpoczął on swą ewolucję przed kilkunastoma miliardami lat
osobliwym wydarzeniem zwanym Wielki Wybuch. Po tych miliardach lat działania
bezosobowych sił natury na jednej z planet krążących wokół jednej z bilionów
gwiazd doszło do powstania tak dziwnych struktur jak świadomi siebie i swego
otoczenia ludzie. Być może w innych zakątkach kosmosu także powstał świadomy
siebie rozum, nie ma to chwilowo większego znaczenia. Sam fakt zaistnienia
takiego rozumu we Wszechświecie stwarza poniekąd nową sytuację. To poprzez nasze
mózgi (i ewentualnie inne, jeśli gdzieś istnieją) Wszechświat, niejako od
wewnątrz, zaczyna poznawać i opisywać sam siebie. Na osobliwość tej sytuacji
zwracał już uwagę jeden z filozofujących fizyków współczesnych John Wheeler. To
tak, jakby jeden z kawałków zabawki puzzle uzyskał w pewnym momencie wyróżnioną
pozycję wobec innych fragmentów i zaczął „obmyślać" jak wygląda cały obrazek, do
którego on należy. Czy fragment jakiejś większej całości może ogarnąć tą
całość? Taka jest chyba nasza sytuacja wobec Wszechświata. Pozwolę sobie w tym
kontekście zacytować pogląd jeszcze jednego wielkiego fizyka Rogera Penrose’a:
„Umysł i świadomość wydają mi się tak ważne, że bez nich wszechświat nie jest w istocie Wszechświatem. Wszystkie dotychczasowe opisy wszechświata nie liczą się z tym faktem. Uważam jednak, że tylko zjawisko świadomości może nadać realność
teoretycznym modelom wszechświata" . Jest to pogląd dość śmiały, próbujący
sięgnąć samych korzeni naszej teorii poznania.
Powróćmy
jeszcze do owego rozdarcia na „Ja" i „Reszta Świata". To patrzenie na świat z pozycji zewnętrznego obserwatora jest charakterystyczne dla metodologii nauk
przyrodniczych jaka uformowała się w naszym Zachodnim kręgu kulturowym
wywodzącym się jeszcze ze starożytnej Grecji i jej tradycji filozoficznej. Takie
podejście do świata najbardziej przypomina ową zabawę w układanie obrazka przez
kogoś zewnętrznego. Kompletowanie tej układanki jest zajęciem mozolnym. Kolejne
pokolenia uczonych dodawały swój wkład do tego dzieła mając jednocześnie
świadomość, że poznano jedynie drobny fragment ogromnego obrazu. Był wprawdzie w dziejach fizyki taki okres kiedy wydawało się, że obrazek jest już w swej
zasadniczej formie na ukończeniu, kiedy klasyczna mechanika i elektromagnetyzm
opisywały niemal wszystkie znane wówczas zjawiska fizyczne. Zaledwie kilka
drobnych kawałeczków nie pasowało jeszcze do całego ułożonego obrazu. I te kilka
nie pasujących kawałków zmusiło do rewizji całej koncepcji obrazka. Obok obrazu
klasycznego musiał powstać obraz relatywistyczny i kwantowy. Jednocześnie zdano
sobie sprawę, że pełen obraz świata jest znacznie obszerniejszy i bardziej
złożony niż się wcześniej wydawało.
Metoda układania obrazu
świata krok po kroku z drobnych kawałków okazała się mimo wszystko dość owocna.
Ułożony, choćby tylko fragmentarycznie, obraz pozwala nam coraz skuteczniej w tym świecie funkcjonować. Jednocześnie takie systematyczne i żmudne badanie
fragment po fragmencie wystawia ludzką cierpliwość na ciężką próbę. Człowiek ma
tak jakoś uformowaną psychikę i wbudowaną w nią ciekawość, że chciałby znać cały
obraz świata już, teraz, natychmiast. Na podstawie ułożonych przez naukę
fragmentów dokonuje ekstrapolacji na całość, brakujące obszary obrazu wypełnia
swoimi wyobrażeniami a często życzeniami. Nie może znieść sytuacji, gdy na
pytania — co jest na tych nie ułożonych jeszcze obszarach obrazu — trzeba
odpowiedzieć: „nie wiemy, może nasi następcy to jakoś ułożą". W ten właśnie
sposób, z owej niecierpliwości i chęci natychmiastowego ogarnięcia całości
obrazu powstało wiele systemów filozoficznych i religijnych, które proponowały
pewien całościowy opis układanego żmudnie obrazu i naszego w tym obrazie
miejsca.
Inny jakby rodzaj propozycji wypracowały na
przestrzeni wieków kultury Wschodu wywodzące się z hinduizmu, buddyzmu czy
taoizmu. Tamtejsze podejście — w przeciwieństwie do podejścia Zachodniego -
proponuje odrzucić to rozdarcie na „Ja" i „Reszta Świata". Eksponuje się
bardziej fakt, że sami jesteśmy elementem świata, tym jakby kawałeczkiem w układance-puzzle. Zamiast spojrzenia na świat „z zewnątrz" proponuje się
wtopienie w obraz świata, poczucie się jego cząstką. Ku temu zmierzają np.
wszelkie praktyki medytacyjne. Zamiast poznawania sugerują doznawanie świata.
Według tego paradygmatu nie jest ważne jak wygląda obrazek czy choćby jego
fragmenty. Ważniejsze jest, aby czuć się w pełni jego częścią, wtopić się w niego. Propozycja ta łagodzi pewien dyskomfort psychiczny jaki powstaje w nas na
myśl, że nasza naukowa układanka obrazu świata ciągle jest fragmentaryczna.
Zaiste osobliwym produktem ewolucji Wszechświata jest człowiek ze
swoim rozumem. Z jednej strony jesteśmy tego Wszechświata integralną cząstką
zbudowaną z takich samych atomów jak planety i gwiazdy. Z drugiej zaś jesteśmy
zdolni do analizowania świata i samych siebie jakby z zewnątrz i do układania
tego kosmicznego „puzzle’a". Ta zabawka chyba jednak tak trochę nas przerasta.
Nie jest dopasowana do wieku i możliwości dziecka. Stopniowo jednak do niej
dorastamy i może kiedyś całkiem dorośniemy.
« (Published: 03-06-2002 Last change: 26-02-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 381 |
|