|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » » »
Ludzkie emocje i uczucia a judeochrześcijańskie bóstwo [2] Author of this text: Roman Zaroff
Emocje i odczucia negatywne spełniają podobną zachowawczą rolę. Oczywiście
jeśli nie wynikają one ze stanów psychotycznych lub występują u osób z wrodzonymi predyspozycjami do stanów depresyjnych, maniakalnych lub
paranoicznych. Ale tych statystycznie nieistotnych przypadków nie będziemy
omawiać.
Odczucia i emocje negatywne podzielić można na dwie grupy. Pierwszą
grupę odczuć
bezpośrednio zachowawczych takich jak gniew czy nienawiść oraz drugą,
ostrzegawczo-zachowawczych jak żal po stracie bliskiej osoby, strach,
obrzydzenie i inne. Gniew rodzi się, gdy stała nam się krzywda lub mamy
poczucie krzywdy wyrządzonej nam lub osobom nam bliskim, czyli blisko
genetycznie pokrewnym. Jest to mechanizm zapewniający, że w takiej sytuacji
nie zachowamy się obojętnie. Gniew czy złość odbiera nam możliwość
racjonalnej oceny naszych szans czy ryzyka po to, abyśmy w sposób agresywny, często
przy użyciu przemocy, bronili naszych lub wspólnych interesów lub dochodzili
rzeczywistych lub wyimaginowanych praw. Co w konsekwencji w przypadku naszych
przodków oznaczało zwiększenie szansy naszego przetrwania, przekazania
naszego lub wspólnego genotypu następnym pokoleniom. Podobną funkcję spełniała
nienawiść dzięki której nasi przodkowie nie musieli rozwiązywać dylematów
moralnych. Znienawidzonych „innych" zazwyczaj zdemonizowanych i odczłowieczonych
łatwiej i chętniej atakowano, dominowano lub zabijano. Niewiele udało nam się
niestety w tej kwestii zmienić w sposób świadomy choć cywilizacja nasza
szczyci się nie małymi osiągnięciami na niejednym polu.
Negatywne emocje i odczucia ostrzegawczo zachowawcze, takie jak strach,
poprzez swe nieprzyjemne dla nas efekty są skutkiem ewolucyjnego mechanizmu mającego
na celu wyuczenie zachowań zmierzających do unikania sytuacji, przedmiotów,
zwierząt czy osób niebezpiecznych. Co automatycznie oznaczało dla wczesnych
ludzi unikanie zjawisk zagrażających ich przetrwaniu lub przynajmniej
zachowanie ostrożności. Do tej samej kategorii co strach należą takie
odczucia jak niepewność i zdenerwowanie. W pewnym sensie można je nazwać niższym
poziomem strachu ze względu na mniejszą ich intensywność. Tego typu reakcje
są najczęściej spotykane w konfrontacji z czymś lub kimś nieznanym, których
intencje lub efekty były lub są nieznane. Czyli mówiąc wprost: stanowiące
potencjalne zagrożenie. Nasza niepewność, zdenerwowanie, napięcie a czasem
strach w nocy jest właśnie taką reakcją. Wszystkie naczelne, a wraz z nimi my,
są wzrokowcami. W nocy, kiedy jesteśmy pozbawieni tego najważniejszego
naszego zmysłu lub jest on ograniczony, nasza możliwość oceny czy zauważenia w porę niebezpieczeństwa jest ograniczona. Dlatego w ciemności musimy być
bardziej „ostrożni". Ponownie ma się sprawa z naszą dzisiejszą
niepewnością i zdenerwowaniem podczas „interview" o pracę choć
potencjalny pracodawca w zasadzie nie umniejsza naszych szans na przekazanie
genotypu. Cóż, stary ewolucyjny mechanizm powoduje taką reakcję na nieznaną
osobę i konsekwencje nieznanej nam decyzji. Ewolucyjną, biologiczną i instynktowną naturę strachu najlepiej zobrazuje poniższy przykład. Większość z nas odczuwa strach i lęk przed wężami natomiast nie obawiamy się z reguły
brawurowej jazdy samochodem a nawet jest to podnietą dla wielu osób. W rzeczywistości śmiertelne ukąszenie węża nie zdarzyło się w Polsce od
wielu lat. Natomiast na drogach każdego roku giną tysiące ludzi a dziesiątki
tysięcy zostaje rannych. Wielu z nich pozostaje kalekami na całe życie.
Racjonalnie rzecz biorąc zachowujemy się tutaj nielogicznie. Wyjaśnienie jest
jednak proste. Nasi przodkowie przez miliony lat żyli w warunkach gdzie węże
były rzeczywistym zagrożeniem. Samochodami natomiast jeździmy od niedawna. A więc i tutaj mechanizm, który wyewoluował na przestrzeni milionów lat nadal
funkcjonuje choć warunki naszego życia zmieniły się diametralnie. Jazdy
samochodem nie boimy się, bo Australopiteki nimi nie jeździły.
Zazdrość jest zjawiskiem nierozłącznie związanym z miłością.
Stymuluje nas ona do poczynań mających na celu zachowanie naszej wyłączności
do naszego partnera. Najgorsza rzeczą z „punktu widzenia" genów jest
bowiem „inwestycja" w utrzymanie i wychowanie zupełnie obcego
genetycznie potomstwa. Z kolei zawiść jest uczuciem stymulującym do
konkurencji w grupie, zmuszającym nas do działań mających na celu
przesuniecie się w górę w naszej społecznej hierarchii. A jak to było już
wyjaśnione, wysoka pozycja w hierarchii społeczeństwa lub konkretnej grupy zwiększa
szansę na propagację własnego genotypu.
Rozpacz, żal i smutek jako odczucia negatywne, na przykład na skutek
nieszczęścia, nie mają charakteru bezpośrednio zachowawczego. Niemniej
zapamiętane przykre i nieprzyjemne odczucia mobilizują jednostkę do unikania
lub zapobiegania sytuacjom właśnie te odczucia powodującym. Na przykład
troszczymy się o własne dziecko również dlatego, że jego strata spowodowałaby u nas właśnie te nader negatywne uczucia. Oczywiście nikt z nas nie
przeprowadza takiej analizy świadomie i robimy to w dużym stopniu
instynktownie kiedy wykazujemy troskę o nasze potomstwo.
Wstyd czy zażenowanie naszymi działaniami, zachowaniami i sytuacjami, w których
możemy się znaleźć nie dotyczy zjawisk bezpośrednio eliminujących nas i nasz genotyp. Niemniej i on również dotyczy zachowań czy zjawisk, które
do zmniejszenia naszego „biologicznego sukcesu" mogą się przyczynić.
Ludzie, jak wszystkie inne hominidy, są stworzeniami grupowymi, których
przetrwanie zależy od powodzenia tej właśnie grupy. Zachowania powodujące
wstyd deprecjonują nas w oczach członków naszej grupy, mogą spowodować
degradację w hierarchii społecznej a często stawiają nas na pozycji wyrzutka
społecznego. Warto tu świadomie zwrócić uwagę, że uczucie wstydu zawsze
dotyczy spraw mających kontekst społeczny lub odnoszących się do relacji międzyludzkich.
Oczywiście w różnych kulturach różne zachowania mogą być postrzegane jako
wstydliwe. Często „bagaż" kulturowy, który wstyd powoduje nie ma już w świecie współczesnym kontekstu biologicznego przetrwania i przekazania
genotypu. Niemniej mechanizm sprawczy tego uczucia, jak wszystkich innych, ma
takie samo ewolucyjne podłoże.
Obrzydzenie jest odczuciem podobnie jak wstyd, którego negatywny efekt skłania
nas do unikania sytuacji i obiektów mogących stanowić potencjalne biologiczne
zagrożenie. Dla przykładu rozkładające się zwierzęta, czy produkty roślinne,
ludzkie zwłoki czy odchody są rojowiskiem mikrobów potencjalnie dla nas
niebezpiecznych. W kontekście kulturowym, podobnie jak w przypadku wstydu,
obrzydzenie mogą wywoływać obiekty lub sytuacje, które powodują taką
reakcję na skutek naszego wychowania. Ale wciąż jak przy wstydzie mechanizm
powodujący takie odczucia ma podłoże zachowawcze.
Na zakończenie tej części artykułu chciałbym zaznaczyć, że daleki
jestem od trywializowania ludzkich uczuć czy też rozpatrywania ich przy każdej
okazji z punktu widzenia racjonalnego i naukowego. W życiu codziennym przeżywamy
nasze emocjonalne wzloty i upadki w sposób indywidualny i osobisty, prawie nigdy
ich nie analizując. Jest chyba dobrze, że jest właśnie tak a nie inaczej.
Wie o tym każdy z nas, który był kiedyś zakochany, rozpaczał z powodu
utraty bliskiego, cieszył się z sukcesu itp. Powyższy artykuł jest jedynie
racjonalną próbą zrozumienia mechanizmów sprawczych naszych emocji, uczuć i odczuć, bez odwoływania się do urojonych wyjaśnień antropocentrycznych,
metafizycznych i teologicznych.
Przejdźmy teraz do drugiej części naszego artykułu, a mianowicie relacji
emocji i odczuć ludzkich w stosunku do judeochrześcijańskiego bóstwa. Chodzi
tu przede wszystkim o dość prymitywną projekcję tych ludzkich stanów
emocjonalnych na owe bóstwo. Nie warto ich tu wielu przytaczać, bo wystarczy
zajrzeć do Biblii w której aż się od nich roi. Na przykład, kiedy bóstwo
odczuło samozachwyt po stworzeniu świata (Ks. Rodz. 1), zazdrość a może
strach, że człowiek może stać się nieśmiertelnym (Ks. Rodz. 3:23) lub
gniew na Adama i Ewę za nieposłuszeństwo (Ks. Rodz. 3:15), czy gdy Jezus z Nazaret zagniewał się na drzewo figowe lub kupczyków w jerozolimskiej
synagodze. Czy choćby ten fragment:
Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ
Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na
synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.
(Ks. Wyjś. 20:5)
Jak zostało wykazane wcześniej wszystkie ludzkie emocje są efektem długiego
procesu ewolucji, która wykształciła niewątpliwie skomplikowane mechanizmy
„zachęcające" lub „zniechęcające" naszych przodków do
działania czy dążenia lub unikania pewnych stanów czy sytuacji. Emocje,
odczucia i uczucia posiadają biologiczne funkcje, ale same też są funkcją
naszej biologii i ewolucji. Tak więc ich projekcja na bóstwa jest nie tylko
prymitywna co absurdalna. Bowiem gdyby tak rzeczywiście było to wychodziło by
na to, że judeochrześcijańskie bóstwo jest ssakiem naczelnym, który ze
swoimi antropomorficznymi emocjami i uczuciami wyewoluował w sposób do nas równoległy i wielce podobny. Emocje kota są inne niż nasze, bo jego ewolucja potoczyła się
inaczej. Kot nie „chce" być alfa-kotem bo żyjącemu samotnie nie
jest to „biologicznie potrzebne". Kot nie jest również zwierzęciem
społecznym jak pies, bo inna była ich ewolucja. A przecież z takim kotem mamy
więcej wspólnego niż różnego genotypu! A ile wspólnego mamy go z bóstwem? Niestety proste wytłumaczenie, że Biblia jest zbiorem antycznych, stosunkowo
prymitywnych i naiwnych klechd z Bliskiego Wschodu wciąż umyka wielu wierzącym
osobom. Powyższy artykuł jest wiec poza racjonalną analizą mechanizmów
sprawczych ludzkich emocji i uczuć, przyczynkiem do faktu, że osób traktujących
Biblię na serio i antropomorfizujących bóstwa nie można niestety brać poważnie.
*
„Horyzont", Numer 8 (18), Brisbane, listopad 2000.
1 2
« (Published: 27-02-2005 Last change: 16-07-2005)
Roman ZaroffDoktor historii, mediewista. W latach 1999-2001 wykładał historię w University of Queensland (Australia), obecnie związany jest z School of Historical and Religious Studies w Monash University. Redagował pierwszy internetowy magazyn racjonalistów, sceptyków i ateistów - HORYZONT, istniejący w latach 1997-2001. Od wielu lat mieszka w Australii. Number of texts in service: 27 Show other texts of this author Newest author's article: Dlaczego jestem ateistą a nie agnostykiem? | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3966 |
|