|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » »
Słowo czyni człowieka najbardziej wolnym spośród zwierząt [1] Author of this text: Joanna Smolińska
W
słynnej powieści Orwella „Rok 1984" system państwowy dążył do
odebrania obywatelom jak najszerszego zakresu ich myślowej wolności. Potężną
bronią w tej walce miała być redukcja zasobu pojęć, którymi
posługiwano się w powieściowej Oceanii. Zdaniem inżynierów nowego świata;
świata bez wyboru, świata doskonałej niewoli, tylko ograniczenie liczby dostępnych
jednostce kategoryzacji mogło uczynić z niej mechaniczne narzędzie systemu.
Bogactwo pojęć, bogactwo słów staje się w powieści Orwella synonimem wolności
osobistej. Podobnie jak Orwellowi wydaje mi się, że zagadnienie werbalizacji
wiążę się ściśle z tak chętnie używanym przez humanistów pojęciem
wolności. W tym kontekście człowiek staje się
najbardziej wolnym zwierzęciem na naszej planecie. Tezę tą postaram się
udowodnić w tym artykule. Ewolucja a werbalizacja
Człowiek to nie tylko homo sapiens,
gatunek biologiczny wyposażony w niepowtarzalne cechy genetyczne, człowiek
to homo creator - twórca sztucznego środowiska zwanego cywilizacją, a także animal sociale — czyli
twórca złożonych struktur społecznych opartych na współpracy i pomocy
wzajemnej pomiędzy osobnikami tego samego gatunku.
Wreszcie człowiek to homo loquens — istota posługująca się językiem,
który umożliwia porozumiewanie się, a także kumulowanie wiedzy i doświadczeń.
Wszystkie te przymiotniki wskazują na to jak bardzo złożona jest natura człowieka i jego dzieło zwane — kulturą.
Człowiek to bardzo skomplikowane zwierze.
Chociaż teoria ewolucji wyjaśnia cechy, które dzieli on z innymi żyjątkami:
od kodu genetycznego sterującego budową jego ciała po szczegóły
funkcjonowania mięśni i neuronów, człowiek różni się od innych zwierząt.
Chociaż te granice czasami wydają się bardzo płynne, wiążą się
one głównie z umiejętnością naśladownictwa, w którym zawiera się umiejętność
posługiwania się abstrakcyjnymi symbolami na tak szeroką skalę. Ta niebywała
zdolność człowieka do kodowania, przetwarzania i przekazywania symboli, jest
cechą, która wyróżnia go spośród innych stworzeń. To siła kształtująca
naszą ewolucję kulturową, a także biologiczną. Człowiek zmonopolizował język w pełni oparty na gramatyce. Przez to stał się częścią potężnego procesu
ewolucyjnego, w którym pełni rolę maszyny służącej do kopiowania starych
symboli, kodowania, przekształcania, tworzenia nowych i przekazywania kolejnym
pokoleniom. Taka wizja człowieka jako maszyny służącej do reprodukcji
symboli jest szokująca. Ponieważ redukuje ogromny obszar człowieczeństwa do
jednej bezdusznej teorii, przypominającej klasyczną teorię ewolucji Darwina.
Według tej teorii człowiek
jest nośnikiem genów, które się powielają zapewniając swoim nosicielom
przewagę w sztuce przeżycia, oraz spowodują, że zostawią one wiele potomków.
Zatem jednym z czołowych zadań ewolucji biologicznej jest jak najszersze
rozpowszechnienie przez człowieka swoich genów. Geny współzawodniczą ze sobą, a te, które najsprawniej przechodzą na następne pokolenia zyskują przewagę.
Zatem człowiek jest maszyną służącą
nie tylko to replikacji i przekazywania genów, ale też abstrakcyjnych symboli.
Zasadnicza różnica tkwi natomiast w szybkości przekazu. Aby przekazać geny
potrzebuje on dziewięciu miesięcy, na przekazanie symbolu wystarczy zaledwie
kilka sekund. Jeśli geny są replikatorami pewnych cech i współzawodniczą o jak najlepsze skopiowanie „wyłącznie dla własnych korzyści", to jakie
zadanie mają symbole?
Zakładam, że symbol jest funkcjonalną
generalizacją, umożliwiającym przekazywanie pomiędzy osobnikami informacji o użytecznych z ewolucyjnego punktu widzenia konstruktach myślowych opisujących
środowisko. Każdemu symbolowi zapisanemu lub mówionemu, którego używamy,
zostało przypisane w danej kulturze konkretne znaczenie. Dzięki procesowi
uczenia się człowiek przekazuje konkretne znaczenie danego symbolu kolejnym
pokoleniom. W komunikacji ludzkiej niezwykły wydaje się być fakt tworzenia
olbrzymiej liczby tych symboli oraz możliwość tworzenia kolejnych w celu określenia
pojawiających się nowych przedmiotów i pojęć. Symbole słowne są zróżnicowanymi
produktami zachowania głosowego, związanego z krtanią wyższych ssaków
[ 1 ]. Jednocześnie język
nie jest uwarunkowany używaniem artykułowanych dźwięków, dobrym dowodem na
to jest fakt, iż w zaawansowanym stadium historii gatunku ludzkiego pojawiło
się pismo, które stanowi dobrą imitację wzorca języka mówionego.
Język ludzki jest fenomenem wśród wielu
sposobów komunikacji, ponieważ umożliwia wyrażanie i przedstawianie faktów
za pomocą słów połączonych ze sobą według reguł gramatycznych, które
regulują składnię. Człowiek używa słów w wyrażeniach i zdaniach, zgodnie z ustalonym zbiorem reguł, co daje o wiele większy zasób przekazów, niż
wynikałoby to z sumowania znaczeń samych słów. To właśnie ten wzajemny
stosunek znaków słownych stanowi istotę języka, którym się posługujemy.
Pojedyncze słowa dopiero w połączeniu z innymi umownymi symbolami pełnią
semantyczną funkcje.
Rozwój
języka polega na długotrwałej ewolucji systemów — różnicowania, selekcji,
organizowania struktur pojęciowych, posługiwania się relacjami. Język
pozwala istotom ludzkim wychodzić poza to, co bezpośrednio dane w indywidualnym doświadczeniu, i osiągnąć powszechne porozumienie, służy
wyrażaniu dających się przekazać myśli i uczuć.
Mamy
więc do czynienia z dwoma rodzajami ewolucji: biologiczną i kulturową, żadna z nich nie odbyłaby się bez udziału człowieka — nośnika genów i symboli.
Pozostaje więc pytanie: czy te dwie ewolucje rozwijają się niezależnie?, czy
może wpływają na siebie lub się przenikają? Na to ostatnie pytanie E.O.
Wilson odpowiedziałby z pewnością twierdząco. Autor ten zasłynął z powiedzenia, że geny trzymają kulturę na smyczy. Kultura może rozwijać się w jakimś określonym kierunku, który nie sprzyja rozprzestrzenianiu się genów,
jednak po krótkim czasie dzięki doborowi naturalnemu uzależnionemu od genów
wszystko wraca do normy. To oznaczałoby, że symbole tworzone przez człowieka
stają się niewolnikami genów odpowiedzialnych za budowę mózgu.
Richard Dawkins twórca nowego pojęcia zwanego „mem", który w tym
wypadku jest synonimem do używanego w tym artykule słowa „symbol", wysuwa
przeciwną tezę. Według Dawkinsa, jeśli „memy", czyli symbole, są
replikatorami to służą one swoim własnym samolubnym celom, powielają się
kiedy tylko mogą, jednocześnie rzeźbią nasze umysły, niezależnie od efektu
jaki wywierają na geny. Komu należy wierzyć Wilsonowi czy Dawkinsowi? To
pytanie zostawmy na razie bez odpowiedzi. Jedno natomiast jest pewne: nasz
gatunek jest kształtowany przez dwa replikatory, a nie jeden. Dlatego właśnie
różnimy się od milionów innych stworzeń zamieszkujących planetę Ziemia. W ten sposób otrzymaliśmy duże mózgi, zdolność posługiwania się językiem, a także szereg innych umiejętności.
Od
słowa do myślenia, od myślenia do cywilizacji Umiejętności werbalizacji
sprawiają, że człowiek
jest zdolny do tworzenia bardziej skomplikowanych schematów myślowych, dzięki
którym posiada on osobowość i staje się świadomy swej indywidualności.
Wielu historyków i etnologów jest zdania, że ludzie kultur prymitywnych, a także
wielu kultur rozwiniętych nie mieli świadomości swej indywidualności, to świadczy o tym, że byli pozbawieni podmiotowości. Grecy za czasów Homera nie znali
zapewne ani pojęcia ciała obejmującego wszystkie kończyny, ani możliwości
podejmowania decyzji, jeśli
zgodzimy się z B.Snellem (za Plessner, 1988) [ 2 ].
"Dysponowali oni swoim ciałem materialnym a także podejmowali proste
decyzje, ale nie mówili o tym (to znaczy, że nie myśleli)" [ 3 ], a więc nie mieli osobowości.
Świadomość Ja daje możliwość
wycofania się w „głąb samego siebie", a także jest źródłem
intencjonalnych działań człowieka. „W świetle swej osobowości jednostka
staje się jedynym w swoim rodzaju obszarem, który jest w sobie i tylko z samym
sobą" [ 4 ].
Na tej podstawie możemy dojść do wniosku, że to właśnie język tworzy
osobowość, a osobowość czyni z nas ludzi w sensie ontologicznym.
Dzięki umiejętności werbalizacji to
dwunożne zwierzę podporządkowało sobie środowisko, które je otacza. Taki
monopol językowy wprowadza człowieka do stadiów wyższych, od dzikości przez
barbarzyństwo do cywilizacji, rozumianej jako osiągnięcie poziomu najwyższego.
Cywilizację pojmuję jako efekt decyzji
jednostek, a istnienie jej przypisuję zdolności ludzi do przechowywania,
przekazywania i odtwarzania systemu symboli i uniwersalnych wartości dla danej
kultury. Kulturę rozumiem jako przestrzeń obiegu informacji. [ 5 ] Zdolność tworzenia kultury jest owocem ewolucji,
ponieważ człowiek
anatomicznie jest słabo przystosowany do życia w świecie przyrody, musi on
podporządkować się regułom, które pozwalają mu czerpać wszelkie korzyści z należenia do grupy przy minimalnym wydatku energetycznym i ryzyku.
[ 6 ] Według Darwina [za: Wilson, 2000] elementy
kultury są w większości adaptatywne, ponieważ zwiększają zdolność grup
do przetrwania [ 7 ]. Szybkość zmian poszczególnych
zachowań kulturowych odpowiada szybkości zmian środowiska,
do którego zachowania te są dostosowane [ 8 ]. Natomiast wolno zmieniające
się elementy kultury stają się z czasem rytuałami. Najważniejsze formy
rytuałów charakteryzujących wyłącznie człowieka są religie [Inaczej: Ewolucyjne
źródła religii]. Uświęcone
tradycje i rytuały występują niemal we wszystkich kulturach tak samo jak mity
wyjaśniające pochodzenie świata i człowieka. Religie monoteistyczne szerzą
idee moralnego Boga — Pasterza, który stworzył świat. Taka koncepcja wiąże
się ściśle z pasterskim trybem życia, im większa jest zależność
jednostki od stada, tym wyższe prawdopodobieństwo pojawienia się kultu
Boga-Pasterza [ 9 ].
Co więcej, Bóg jest z reguły rodzaju męskiego, ponieważ społeczeństwa
pasterskie są zwykle bardzo ruchliwe i w związku z tym są też wojownicze, a wszystkie te cechy charakterystyczne są dla rodzaju męskiego. Według Dawkinsa z tysięcy niewielkich sekt mających charyzmatycznych przywódców, które
pojawiły się w historii, tylko kilka posiadało to, co zdecydowało o ich
przetrwaniu: instrukcje „rozpowszechniaj mnie", popartą groźbami i obietnicami. Groźbami w religii są śmierć i wieczne potępienie, a obietnice
wiekuiste szczęście. Naturalnie nie każda sekta odniesie sukces
reprodukcyjny. Pewne groźby i obietnice są bardziej skuteczne w rywalizacji o ludzką uwagę. Religie dostarczają również
pocieszenia i poczucia przynależności. Zaspokajają wiele wewnętrznych
potrzeb człowieka między innymi potrzebę sprawiedliwości, porządkowania świata,
potrzebę bezpieczeństwa. Zaryzykuję tu stwierdzeniem, że człowiek jest
ewolucyjnie przystosowany do wiary w istoty wyższe. Naukowcy z Uniwersytetu w San Diego odkryli miejsce w naszym
mózgu, które nazwali „ośrodek wiary" (Gottes
Modul). W kontrowersyjnym
artykule zatytułowanym: „Gdzie mieszka Bóg?" (Wo Gott wohnt?) opisane
zostały procesy jakie zachodzą w naszym mózgu podczas modlitwy. Obserwowano
ludzi różnych wyznań podczas modlitwy. Specjalne urządzenie rejestrowało
obszary w mózgu, które się uaktywniały podczas ekstazy religijnej.
Towarzyszyły temu podobne odczucia bez względu na to jakiego wyznania była
dana osoba. Michale Persinger z Uniwersytetu w Kanadzie zbudował hełm
elektromagnetyczny (ein helmartiges Gerät), który powoduje uaktywnienie tych
obszarów i w związku z tym mamy możliwość przeżycia jedności z Bogiem i ekstazy religijnej bez modlitwy, czy medytacji.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] E.Wilson, Socjobiologia, Poznań 2000,
s.300. [ 2 ] H. Plessner, Pytanie o conditio
humana, Warszawa 1988, s.233. [ 5 ] E. Polak, Kultura a cywilizacja w:
Cywilizacja w czasie i przestrzeni, "Zeszyty naukowe" nr 4,
Uniwersytet Gdański, Toruń 1998, s.67-77. [ 6 ] E.Wilson, Socjobiologia,
s.300. [ 7 ] E. Wilson, Socjobiologia, Poznań 2000, s.305. [ 9 ] Wilson, op.cit., s.306. « (Published: 04-03-2005 )
Joanna SmolińskaStudiuje psychologię. Zainteresowania: "psychologia narracyjna, czyli życie jako opowieść, a im piękniej potrafimy opowiedzieć własną historię, tym barwniejsze staje się nasze życie. W ludziach interesuje mnie najbardziej brak osobowości, lub też próba jej tworzenia poprzez dialogi z innymi.
Religia interesuje mnie jako zapożyczona tożsamość, bo w jej magię wierzą tylko ci, którzy się boją uwierzyć, że nie ma Boga i nie ma tożsamości. Życie bez Boga to wiara w to, że odcinek czasu między narodzinami a śmiercią jest jedyną szansą jaką dostaliśmy. Szansą na to, żeby nauczyć się żyć naprawdę.
Number of texts in service: 5 Show other texts of this author Newest author's article: Kreacja świata | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3974 |
|