The RationalistSkip to content


We have registered
204.316.640 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji
« Various topics  
Dzieje kalendarzy [1]
Author of this text:

Kalendarz gregoriański wprowadził papież Grzegorz XIII i to bullą "Inter gravissimas" więc można odnieść wrażenie, że to kolejna prawda wiary a co najmniej nauka Kościoła. Tymczasem kalendarz jest sprawą najdosłowniej ziemską, choć bywało, że kapłani i na nim chcieli coś „ugrać".

Jednym z pierwszych kalendarzy był egipski. W pierwszej wersji opracowanej w mieście On (Heliopolis) w 43. wieku p.n.e. miał 10 miesięcy po 30 dni. Na szczęście w tamtych czasach nad ludźmi czuwał cały panteon bogów więc widząc błąd bóg matematyki i astronomii Tot wygrał brakujące dwa miesiące od Ozyrysa… w kości. Dzięki temu — głosili kapłani — kalendarz wydłużył się do 360 dni. Następnie — już bez pomocy bogów — dodano po dwunastym miesiącu Mesori 5 dni przestępnych zwanych „mały miesiąc" ustanawiając ostatecznie kalendarz 365-dniowy. Dni te były "poza miesiącami" albo inaczej "niczyje" i Egipcjanie uznawali je za feralne. Kiedy nadchodziły, zmawiali nawet specjalne modlitwy dla odegnania nieszczęść, jakie miały ze sobą przynosić. Ponieważ brakowało prawie ćwierci dnia (dokładnie rok zwrotnikowy, który „udają" lata kalendarzowe wynosi 365 dni 5 godzin 48 minut i 46 sekund lub 365,242199 doby) początek roku nieustannie się przesuwał przechodząc przez wszystkie pory roku w ciągu 1460 lat. Mimo tego kapłani surowo zabraniali zmian w kalendarzu "ustanowionym przez Tota" a nowi faraonowie musieli składać w tej sprawie uroczystą przysięgę.

Rzymianie do 45 r. p.n.e. używali kalendarza lunisolarnego (księżycowo-słonecznego; kalendarz tego typu do dzisiaj jest państwowym w Izraelu w postaci nadanej w 359 r. przez Hillela II). Za Romulusa w 738 r.p.n.e. zapożyczono kalendarz egipski i grecki, który rok dzielił na 10 miesięcy liczących 304 dni — 4 miesiące po 31 dni i 6 miesięcy po 30 dni. Rok zaczynał się wówczas 15-go marca (stąd nazwa „idy marcowe"). Przeniesiono go na 1-go stycznia dopiero w 153 r. p.n.e. gdyż wtedy urząd obejmowali nowi konsulowie. Warto w tym miejscu przypomnieć, że aż do 1751 r. Wielka Brytania i jej kolonie (w tym dzisiejsze USA) obchodziła początek roku inaczej niż Kontynent. Od VII do XII wieku — w Boże Narodzenie 25 grudnia a od XII wieku do 1751 r. — 25 marca w święto Niepokalanego Poczęcia. Wracając do Rzymu. Miesiące „roku romulusowego" nazywały się kolejno: Martius, Aprilis, Maius, Junius, Quintilis, Sextilis, September, October, November i December. Ostatnie cztery zachowały się do dziś. Oznaczają: „siódmy", „ósmy", „dziewiąty" i „dziesiąty". Dopiero za panowania króla Numy Pompiliusza ok. 700 r. p.n.e. w związku z rozwojem cywilizacji i rolnictwa wprowadzono rok liczący 354 dni z 12 miesiącami liczącymi 28, 29 lub 31 dni (dodano Januarius od nazwy dwugłowego boga Janusa i Februarius od nazwy święta oczyszczenia Februa). Februarius (luty) nie następował jednak po styczniu lecz… grudniu. Przeniesiono go „na miejsce" dopiero w 450 r. p.n.e. Rzymianie byli bardzo przesądni i nie lubili miesięcy o parzystej liczbie dni. Unikali ich jeśli tylko mogli. Dzięki reformie Pompiliusza przeciętny miesiąc wynosił 29,5 dnia i odzwierciedlał miesiąc księżycowy (inaczej synodyczny czyli „od nowiu do nowiu"), liczący 29 dni 12 godzin 44 minuty i 3 sekundy. Wspomina o tym Liwiusz pisząc, ze król podzielił rok na 12 miesięcy zgodnie z biegiem Księżyca. Tak więc rok 12-miesięczny jest dalekim reliktem zarzuconego kalendarza księżycowego. Także w staropolszczyźnie „miesiąc" znaczy „Księżyc". Aby zsynchronizować rok z cyklem słonecznym od 450 r. p.n.e. kapłani co dwa lata dodawali miesiąc „wyrównujący" liczący 22 lub 23 dni zwany mercedonius lub intercalaris w którym odbywały się uroczystości religijne. Od roku 191 p.n.e. na mocy ustawy Maniusza Acyliusza Glabriona mieli oni prawo dodawać miesiące przestępne według własnego uznania. Może nas to pocieszy, że stało się to powodem korupcji i łapówek podobnie jak dzisiaj, nieprzymierzając, jakiś tłusty fundusz celowy. Na przykład Cyceron, kiedy był namiestnikiem Cylicji użył swych wpływów, by nie wprowadzano roku przestępnego, aby mógł szybciej wrócić do Rzymu. Taki to dyskretny urok polityków. Między rokiem 56 a 46 p.n.e. w ogóle nie wprowadzono miesięcy przestępnych skutkiem czego różnica do roku zwrotnikowego wynosiła aż 90 dni. W tej sytuacji Juliusz Cezar po podbiciu Egiptu w 48 r. p.n.e. postanowił odebrać kapłanom ich zabawkę czyli wprowadzić reformę. Poradził się egipskiego matematyka i astronoma Sosigenesa z Aleksandrii. Za jego radą zrezygnował z synchronizacji z fazami Księżyca i przeszedł na system solarny. Aby wyrównać błąd rok 46 p.n.e. miał po raz ostatni w historii Imperium 23-dniowy miesiąc intercalaris oraz dwa miesiące dodatkowe — 33-dniowy „Undecember" i 34-dniowy „Duodecember" między listopadem a grudniem. Razem ostatni rok kalendarza rzymskiego miał zatem 445 dni i 15 miesięcy. Od 1 stycznia 45 r. p. n. e. Cezar wprowadził w całym państwie nowy kalendarz, nazwany jego imieniem. Trzy kolejne lata miały w nim 365 dni a czwarty — 366. Zreformował także długość miesięcy: miesiące nieparzyste miały 31 dni, parzyste bez lutego — 30 a luty 29 lub 30. Dzień przestępny, "dies intercalaris", dodawano między 24 a 25 lutego. Był to wówczas szósty dzień przed kalendą marca według kalendarza rzymskiego. Dzień ten dublował się — po nim następował ten sam dzień, już jako zwykły. Nazywano je „bissextile". Takie umieszczenie wynikało z umiejscowienia miesiąca przestępnego intercalaris przed reformą, który nie następował po lutym, ale „wewnątrz", właśnie między tymi samymi dniami. Cezar zachował miejsce w którym następuje okres przestępny zamieniając miesiąc na dzień. Średnia długość wynosiła więc 365,25 doby czyli błąd wobec roku zwrotnikowego wynosił 11 minut i 14 sekund rocznie. Już astronom Hipparchus ok. 125 r. p.n.e. stwierdził, że „końcówka roku" jest nieco mniejsza niż 6 godzin, ale nie miało to znaczenia. Ocenę kalendarzowi juliańskiemu wystawia to, ze przetrwał ponad 1600 lat a co nie mniej ważne — nikt nie mógł już przy nim „majstrować".

Po zabójstwie Cezara senat rzymski w podzięce za reformę i pragnąc władcę pośmiertnie uhonorować w 44 r. p.n.e. nazwał jego imieniem miesiąc w którym się urodził — lipiec. Dziś może to być śmieszne, ale następca Cezara - Oktawian August też chciał mieć „swój" miesiąc więc w 8 r. p.n.e. zrównał się z poprzednikiem otrzymując sąsiedni sierpień. Ponieważ „jego" sierpień miał 30 dni a lipiec „Cezara" — 31, August… zabrał jeden dzień lutemu i przyznał go sierpniowi. Tak w miejsce „piątego" i „szóstego" (po łacinie) powstały "Julius" i "Augustus" zaś luty został „okaleczony". Oba „prezenty" istnieją do dzisiaj w językach dziedziczących po łacinie, m. in. angielskim, niemieckim i włoskim. Pycha władcy zepsuła regułę, ale przypadkiem można ją było wyjaśnić… na pięściach obu dłoni. Tak przypadkowo sytuację uratowano tworząc nowe wyjaśnienie.

Kolejną znaczącą zmianę ustanowił w 303 r. Konstantyn wprowadzając w miejsce rzymskich kalend, non i id siedmiodniowy tydzień, zaczerpnięty z upaństwowionego chrześcijaństwa, które z kolei opierało się na judaizmie. Żydzi zaś używali 7-dniowego tygodnia co najmniej od czasów Mojżesza (por. Rdz 2,2-3; Rdz 29,27; Wj 20,8-11). Następnie tygodnie przejęli muzułmanie, kiedy pojawili się na arenie dziejów. Ponieważ sobota i niedziela były już zajęte postanowili uświęcić piątek.

Tymczasem minęła starożytność, zburzono wszystkie pozostałości pogańskie i prześladowano samych pogan. Wtedy, około pięćset lat po dawno deifikowanym Chrystusie papież Jan I wpadł na pomysł z dziedziny public relations (mówiąc dzisiejszym językiem). Ponieważ Jezusa ogłoszono Bogiem postanowił wprowadzić rachubę czasu od jego narodzin. Była to koncepcja czysto teologiczna w myśl której narodziny Zbawiciela były centralnym wydarzeniem historii, która działa się ante Christum natum i post Christum natum (przed i po narodzinach Chrystusa). Kościół był już jednak potęgą świecką i zmianę wprowadził. W tym celu Jan I zaprosił do Rzymu mnicha scytyjskiego Dionizego Mniejszego. Ten po dokonaniu obliczeń uznał, że Jezus urodził się w roku 753 według rachuby rzymskiej (od założenia Rzymu), tzn., że era chrześcijańska (rok pierwszy) zaczęła się 1 stycznia 754 roku od założenia Rzymu. Oznaczało to, że był wówczas rok 525 ery chrześcijańskiej. Dionizy pomylił się jednak o około 6 lat. Wiadomo bowiem, że król Herod zmarł w Jerycho w 750 r. rzymskim. Dowód astronomiczny pomyłki, opierając się na podaniu o Gwieździe Betlejemskiej, którą uznał za koniunkcję planet, przedstawił dodatkowo w 1606 r. Jan Kepler. Na poprawkę było już dawno za późno. Chcąc-niechcąc chronologia chrześcijańska szacuje obecnie narodziny Chrystusa na 7/6 r. p.n.e. Mamy zatem około 2011 rok po Chrystusie. Tak więc obecna rachuba, tzw. dionizyjska ma 1480 lat. Od końca XVIII wieku zaczęto używać dat „przed Chrystusem" przy czym nie uwzględniono, że (przyjęty) rok narodzin Chrystusa powinien być zerowy. Stąd datę śmierci Juliusza Cezara (44 r. p.n.e.) od zniszczenia Pompei przez Wezuwiusza (79 r. n.e.) dzieli okres 122 lat (122 = 79 — (- 44) -1), a nie 123 lat (123 = 79 — (- 44)). Co istotne, Dionizy Mniejszy nie zmienił samego kalendarza, tylko początek rachuby czasu. Fakt, że lata przestępne wypadają w podzielnych przez 4 nie jest chrześcijańskiego rodowodu lecz jest szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Rok przestępny występuje co cztery lata od 12 r. n.e. Wcześniej, od 45 do 9 r. p.n.e. błędnie dodawano go co trzy lata. Dlatego Oktawian August zarządził zaprzestanie dodawania lat przestępnych do czasu wyrównania błędu. Stąd nie było lat przestępnych między 9 r. p.n.e. a 8 r. n.e. Ta kolejna zmiana była powodem „prezentu" dla Augusta o której pisałem wyżej. Chociaż rachuba dionizyjska nie ma dzisiaj charakteru religijnego pozostaje symbolem Zachodu. Dlatego Iran powrócił do księżycowego kalendarza muzułmańskiego po obaleniu prozachodniego szacha w 1979 r. Kalendarz ten ma charakter religijny „przez kulturę" — mówi o nim Koran (Sura IX, 36-37). Stworzenie go miało silne podłoże klimatyczne i geograficzne — znamionuje pochodzenie od ludów pasterskich i pustynnych Arabii (kultury rolnicze wytwarzały kalendarze solarne).

Czas płynął a wraz z nim zwiększał się błąd kalendarza juliańskiego. Wynosił on jedną dobę na 128 lat. Potrzebę jego reformy zauważono już w XIII wieku, zmiany rozważano na kolejnych soborach — w Konstancji, Bazylei (kardynał Mikołaj z Cusy zaproponował na nim usunięcie jednego tygodnia), Lateranie i wreszcie na ostatniej sesji Soboru Trydenckiego w 1563. W XVI wieku równonoc wiosenna, która na Soborze Nicejskim w 325 r. wypadała 21 marca przypadała już 11 marca. Równocześnie do obliczenia dat nowiu, ważnego dla ustalenia daty Wielkanocy, wykorzystywano 19-letni cykl greckiego astronoma Metona z V w. p.n.e., którego błąd powodował przesuwanie się momentów poszczególnych faz Księżyca o jeden dzień w ciągu ok. 317 lat. Papiestwo było jednak bardziej zajęte tępieniem protestantyzmu i podjudzaniem do rzezi hugenotów a sprawa nie była paląca. Nie wiadomo jak długo by to jeszcze trwało, gdyby w ulubiony przez Grzegorza XIII (tego od nocy świętego Bartłomieja) śmigus-dyngus nie spadł śnieg, psując całą zabawę. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach — dopiero wtedy sprawa nabrała tempa. Astronomowie pod kierunkiem nowego Sosigenesa — Krzysztofa Claviusa ustalili: trzeba wykreślić z kalendarza brakujące dni i zwiększyć dokładność kalendarza juliańskiego. W pracach komisji uczestniczyli astronomowie Uniwersytetu Jagiellońskiego, który był jednym z najlepszych ośrodków w Europie. Nie można nie zauważyć, ze ostateczna motywacja papieża i ojców soborowych była na wskroś religijna. Punktem odniesienia był dla nich Sobór Nicejski (na którym już i tak pogodzono się z czterodniowym błędem) a nie naprawienie kalendarza jako takiego. Gdyby tak było, zadecydowano by o usunięciu błędu od wprowadzenia kalendarza czyli 14 dni (za Cezara równonoc wypadała 25 marca), co wyjątkowym trafem stanowiło dwa tygodnie i naprawiało to, na co nie mieli wpływu ojcowie chrześcijaństwa w IV w. Zamiast tego reformę „zepsuto" i usunięto jedynie „religijne" 10 dni ustalając, mimo tego, że po reformie nastąpi kolejny dzień tygodnia. Do dotychczasowych dodano dwie nowe reguły: lata podzielne przez 100 będą nieprzestępne, chyba, że będą podzielne przez 400. Tak więc nieprzestępne były lata 1700, 1800 i 1900 a przestępne - 1600 i 2000. Jednocześnie na potrzeby wyznaczania Wielkanocy zmieniono cykl Metona dodając jeden dzień co 300 lat. Grzegorz XIII, jako świecki zwierzchnik królów i cesarzy Europy, 24.02.1582 ogłosił reformę bullą "Inter gravissimas" („Pośród najważniejszych" — od pierwszych słów). Ustalono, że po czwartku 4.10.1582 r. nastąpi piątek, ale od razu 15.10. Mieszkańcy Rzymu krzyczeli na ulicach, że "papież-antychryst kradnie ludziom 10 dni życia". W Dorpacie i Pernawie doszło do zamieszek a w Rydze nawet do rewolty. Motłochem się jednak nie przejmowano i zmianę wprowadzono w krajach katolickich — Hiszpanii, Portugalii, Polsce i Italii. Kalendarz otrzymał nazwę gregoriańskiego lub „nowy styl". Kraje protestanckie nie chciały przyjąć kalendarza „papieskiego", tym bardziej, że ten w bulli powoływał się na swą władzę i Sobór Trydencki a nie było w niej uzasadnienia naukowego, które dodano w 1603 r. pod nazwą "Explicatio Romani Calendarii a Gregorio XIII P.M. restituti". Posłużenie się przy reformie wybitnymi naukowcami nie przeszkodziło papiestwu zwalczać teorię heliocentryczną, która, razem z księgami zawierającymi dowody, pozostawała na Indeksie Ksiąg Zakazanych do początku XIX wieku. Kraje protestanckie przyjmowały "nowy styl" z oporami w następnych wiekach. Komiczną historię miała Szwecja. Aby uniknąć napięć religijnych i posądzeń tłumu o "kradzież życia" na dworze króla wymyślono jak wprowadzić reformę „niepostrzeżenie" dla ludu. Postanowiono od roku 1700 do 1740 nie wprowadzać lat przestępnych. Po 41 latach mieliby gregoriański bez „dziury" w kalendarzu. Rok 1700 zgodnie z planem był nieprzestępny. Przez pomyłkę jednak 1704 i 1708 były przestępne i Szwecja była niezgodna zarówno ze światem juliańskim jak i gregoriańskim. W 1712 „wrócono" do juliańskiego tworząc rok podwójnie przestępny (luty miał 30 dni). Po tej porażce Szwedzi już bez eksperymentów przyjęli gregoriański przez usunięcie 11 dni w 1753 r. Jako ostatnie przyjęły go w XX wieku Rosja, Chiny, Grecja, Litwa, Łotwa, Estonia, Jugosławia, Rumunia i Turcja. Jest chichotem historii, że przyjęcie go (oraz utworzenie w ogromnym państwie stref czasowych) było jedną z pierwszych decyzji rządu bolszewików. Z powodu wojny domowej zmianę wprowadzano na terenach „czerwonych" do 1920. Carat do końca został wierny juliańskiemu, stąd rewolucja październikowa obchodzona w listopadzie. Warto wiedzieć, ze Anglosasi mają ten sam problem — urodziny Jerzego Waszyngtona z 11 lutego świętują 22 lutego. Jedynie Kościół Prawosławny pozostał nieprzejednany i do dziś stosuje kalendarz juliański, choć różnica wynosi już 13 dni. Istnieją reformatorskie grupy prawosławne domagające się od przywódców religijnych przyjęcia gregoriańskiego z przyczyn pragmatycznych, m. in. dla jednoczesnego obchodzenia świąt z katolikami. Niestety, na synodzie w maju 1923 r. w Konstantynopolu zwołanym przez Meletiosa IV ultraortodoksyjni prawosławni schowali jeszcze głębiej głowę w piasek ustanawiając kalendarz w którym jest 218 lat przestępnych w cyklu 900 lat (tzw. neojuliański). Lata nieprzestępne mimo podzielności przez 4 to — 100, 300, 400, 500, 700, 800 i 900. Usunięcia 13 dni, nawet metodą szwedzką, która rozwiązałaby problem w ciągu pół wieku, nie dokonano. Rok później synod Prawosławnego Kościoła Grecji przyjął „kompromisowy" kalendarz liturgiczny w którym święta stałe, np. Boże Narodzenie, były wyznaczane zgodnie z gregoriańskim. Tą samą drogą poszedł patriarchat konstantynopolitański oraz Kościoły Prawosławne Rumunii i Bułgarii. We wszystkich tych krajach schizmatycy wypowiedzieli posłuszeństwo hierarchii tworząc kościoły starokalendarzowców (gr. Paleoimerologites). Zamiast oczekiwanej reformy po upadku caratu skończyło się na ekskomunikach. Widząc to, pozostałe kościoły (w tym Rosyjski i Polski Autokefaliczny) w obawie o schizmy zaniechały wprowadzenia nawet tak częściowej reformy. Najlepiej to świadczy jak w chrześcijaństwie współżyją ze sobą wiara i rozum… Tylko prawosławni w Finlandii oraz na misji w Meksyku przyjęli Nowy Styl gdyż w tych społeczeństwach stanowili niewielką mniejszość. Przykład ten pokazuje, ze tak naprawdę patriarchom chodzi o źle pojęty prestiż i władzę.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kalendarze, błędy i zabobony
Eros, Philos i Agape

 See comments (1)..   


« Various topics   (Published: 18-03-2005 Last change: 08-04-2005)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Maciej Psyk
Publicysta, dziennikarz. Z urodzenia słupszczanin. Ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Od 2005 mieszka w Wielkiej Brytanii. Członek-założyciel Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz członek British Humanist Association. Współpracuje z National Secular Society.

 Number of texts in service: 91  Show other texts of this author
 Number of translations: 2  Show translations of this author
 Newest author's article: Monachomachia po łotewsku
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4014 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)