|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Articles and essays Papież i wróżka czyli o rewolucji [2] Author of this text: Andrzej S. Przepieździecki
— No, więc słucham.
— Ja chciałem się od pani dowiedzieć, co
ludzie w Polsce myślą i co zrobią w najbliższej przyszłości. — Pani wróżka
się zamyśliła
— No, jeśli chodzi o to, o czym myślą, to mogę
panu powiedzieć, że o niepewnej przyszłości, o szansach uzyskanie pracy, młode
kobiety, do lat siedemdziesięciu, o miłości i takie tam duperele.
— No, a do
czego to doprowadzi?
— A skąd ja mam to wiedzieć?
— No z kart, albo z kryształowej kuli.
— Niech się pan nie wygłupia. Ja ukończyłam pedagogikę i filozofię, i w takie rzeczy nie wierzę, ale znając psychologię dużych
grup ludzkich uważam, że zanim się
coś w ogóle stanie w naszym tak spolegliwym społeczeństwie, w którym biedni
boją się nawet oddychać, a bogaci nie boją się niczego, to jeszcze dużo
brudnej wody w Wiśle upłynie, a obecne pokolenia, zarówno kanciarzy jak i nędzarzy,
odejdą do wiecznej szczęśliwości.
— Czyli nic się nie stanie?
— No kiedyś może się stanie, ale obecnie nędzarze nie
widzą możliwości jakiejkolwiek zmiany, a bogaci potrzeby zmiany.
Wyszedłem od pani wróżki i tak sobie myślę,
jak przed paroma mileniami pewien analfabeta
kamieniarz syn szewca i akuszerki — „wiem, że nic nie wiem". No cóż — pozostaje jedynie pójść do speca od historii.
— Panie profesorze! W naszym kraju jest taka sytuacja, że można
się spodziewać rewolucji, ale takowa jest chyba niemożliwa w ustroju
demokratycznym. Czy tak?
— O nie! Historia uczy, że w życiu społecznym wszystko jest możliwe, a ta
„możliwość wszystkiego" stanowi właśnie normalność. Wynalezienie
samolotu było ogromną niezwykłością, ale jest prawidłowością to, że co
jakiś czas zdarzają się niezwykłości, oraz to, że za każdym razem ludzie
są pewni, że ta ostatnia niezwykłość jest już taką, że większej nie będzie, bo być nie może. W rzeczywistości po samolocie przyszedł
nieruchomy lot aerodyny, czyli helikopter, po radio Marconiego przyszła
telewizja itd.
— No, ale to w technice, a w życiu społecznym?
— Po pierwsze technika w dużym stopniu kształtuje życie
społeczne. Napoleon wprowadził nowość techniczną w postaci wozów konnych,
które przejęły dużą część uporządzenia piechura i tą drogą zwiększył
ruchliwość swoich armii, co umożliwiło mu pokonywanie liczniejszego
przeciwnika. Hitler, naprzód dzięki odbiornikom radiowym i megafonom zdobył
wpływ na szerokie masy głodujących Niemców, a następnie powtórzył
wynalazek Napoleona wsadzając piechotę na ciężarówki.
Po drugie obecna sytuacja w Polsce nie stanowi żadnego
kuriozum. Taki stan rzeczy powtarzał się już w historii wielokrotnie. Po
prostu po latach dyktatury rodzi się kapitalizm. Ta nazwa jest, krótka,
wygodna, ale myląca. Istotą nie jest kapitał, lecz system
ekonomiczny wynikający w sposób naturalny z naturalnej, bo ekonomicznej,
eliminacji nieoptymalnych działań komercyjnych. Efekt jest taki, że słabi
giną, silni rozkwitają. Przeciwwagą dla tej pierwszej antyhumanitarnej fazy
kapitalizmu może być jedynie interwencjonizm państwowy, ale żeby
interweniować to trzeba mieć środki finansowe na tę interwencję, a tych
jeszcze długo nie będziemy mieli. Myślę, że ten wstępny okres tragedii
milionów Polaków żyjących w nędzy
przedłuży znacznie nasz polski papież.
— Przecież umarł!
— I tak i nie. On, jako intelektualista, niewątpliwie
wybijał się ponad tę nieciekawą masę kleru katolickiego. W okresie, kiedy
jeszcze był w pełni sprawny umysłowo, rozumiał to, czego nikt z jego
poprzedników nie dostrzegał. On dobrze wiedział, że sekciarski okres Kościoła
kat. (kto nie z nami ten przeciw nam) już dawno
minął a komercyjno-konsumpcyjny charakter społeczeństw kultury
zachodnioeuropejskiej stanowi większe zagrożenie dla Kościoła katolickiego
niż komunizm, bo z komunizmem można było walczyć, a ze spadkiem
zainteresowania mistyką religijną nie. JPII zrobił to, za co jeszcze przed
dwustu laty wyklinano ze wspólnoty katolickiej i rzucano anatemy: on modlił się i w meczecie i w bóżnicy. Przekaz tego postępowania był oczywisty: Mało ważne
czy ktoś jest kapłanem religii żydowskiej, czy muzułmańskiej. Bardzo ważne,
że każdy z nich żyje z pieniędzy
płaconych za uprawianie mistyki, zaś taki sam sposób robienia pieniędzy
powinien łączyć a nie dzielić. Tak genialnie rozumował przedostatni polski
papież.
Lekarz neurolog na podstawie samych objawów
choroby Parkinsona potrafi określić jej stadium. Wygląd i zachowanie chorego
informuje o tym, czy degeneracja mózgu jest w fazie atakowania substancji
czarnej czy dotyczy już kresomózgowia. Otóż moi znajomi lekarze twierdzą,
że już na trzy lata przed śmiercią JPII nie był zdolny do aktywnej pracy
umysłowej, a przez ostatnie dwadzieścia miesięcy do żadnej pracy umysłowej.
Władza księdza Dziwisza zawsze była wielka, bo od niego zależało kogo papież
przyjmie a kogo nie. Sprawy do załatwienia przedkładał papieżowi jego
osobisty sekretarz Dziwisz, zaopatrując je w swoje własne komentarze. Przez
ostatnie trzy lata pontyfikatu JPII-go, kiedy to aktywność papieża ograniczała
się do błogosławienia i uśmiechania, ktoś musiał rzeczywistą władzę
papieską sprawować. Tym rzeczywistym papieżem był ksiądz Dziwisz. Ten
rzeczywiście ostatni papież Polak przyjeżdża do Krakowa. Jaka będzie jego
rola — nie wiadomo. Może zajmie się administrowaniem diecezją i tyle. Może
jednak zechce wpływać i decydować na szerszym forum. Ta ostatnia możliwość
może znacznie przedłużyć aktualny stan państwowej demokracji i społecznej
nędzy, ale większego znaczenia to mieć nie będzie. Także
ujawnianie biskupów-kapusiów nie zmieni pozycji Kościoła katolickiego w Polsce. Liczyć można tylko na jakąś szczególną niezwykłość, o czym wspomniałem na wstępie mojej wypowiedzi.
— A jaka będzie ta niezwykłość?
— W tej sprawie należy pójść do wróżki.
— Już byłem.
1 2
« Articles and essays (Published: 05-06-2005 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4171 |
|