|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » » »
Religia jako nerwica, nerwica jako religia [5] Author of this text: Damian Janus
Neurotyczność a religijność Jeśli w przypadku twierdzeń Feuerbacha, Marksa czy
Nietzschego odnośnie religii pojawia się kwestia świadomości i jej zafałszowań,
znaczy to, iż nie jesteśmy daleko od pojęcia neurotyczności. Wyparcie ze świadomości,
przemiana w przeciwieństwo, reakcje upozorowane, czy wtórna racjonalizacja,
jako mechanizmy „fałszowania" świadomości są podstawowe dla nerwic. W zaburzeniach neurotycznych świadomość odpycha od siebie pamięć o pewnych
zdarzeniach oraz towarzyszących im emocjach, i niejako przeformułowuje tożsamość
osoby. W ramach tej „nowej" tożsamości człowiek dysponuje zestawem myśli i wyobrażeń odnośnie swej przeszłości, cech charakteru i dążeń, bez
uwzględnienia elementów istniejących poniżej progu świadomości. „Nowa"
świadomość jest wszak tak ukształtowana, by skompensować dysocjację, która
dokonała się pod wpływem wyparcia. Tak więc, odnosi się jednak do tego, co
wyparte, stając się przeciwwagą pogrzebanych treści. Jeśli więc, dajmy na
to, u kobiety została wyparta „nienawiść do mężczyzn", może pojawić
się wielkie pragnienie miłości do mężczyzny. Jednakże nie wyrażona
nienawiść, wyniesiona na przykład z urazowego związku z ojcem, żyje swym
podskórnym życiem, wpływając na sposób funkcjonowania tejże kobiety oraz
na jej relacje z mężczyznami. I dzieje się tak zupełnie niezależnie od jej
świadomych chęci i deklaracji. Chociaż więc świadome ja pragnie
kochać, osoba jako całość prze ku ekspresji agresji. Rozwiązaniem tego
dylematu może być sytuacja, w której wybrany mężczyzna w jakiś sposób
zawiedzie oczekiwania. Wyparta złość ma wtedy szansę na ujście pod postacią
„słusznego" oburzenia. Jasnym jednak jest, że nieświadomie kobieta ta
pragnęła takiej sytuacji, prowokując lub wybierając odpowiedniego mężczyznę.
Przykładem innego powszechnego zachowania jest reakcja upozorowana. W najprostszej formie wyraża ją przesadna nieśmiałość, jako reakcja na silne
impulsy popędowe. Młody chłopiec dlatego reaguje zawstydzeniem niemal na
wszystko, gdyż w swym wnętrzu odczuwa nacisk popędu seksualnego, przed którym
musi się obronić. Dlatego powierzchownie wygląda na tak „ułożonego".
Jeszcze innym sposobem fałszowania rzeczywistości będzie projekcja. Kobieta,
której zmarł mąż ma wrażenie, że wszyscy teraz ją obserwują, robią złośliwe
uwagi odnośnie jej wyglądu czy stylu życia. W rzeczywistości to jej sumienie
ją obserwuje i obwinia za to, że w głębi siebie nadal pragnie normalnie żyć,
ładnie się ubierać i wychodzić z domu w celach towarzyskich. Nerwica może dać poczucie i pozór „bycia dobrym".
Trudno powiedzieć na ile tę potrzebę „dobroci" za wszelką cenę (za cenę
objawów, samooszukiwania, bezproduktywności) stymuluje kultura religijna, a na
ile jest ona determinowana czynnikiem życia we wspólnocie w ogóle, lub też
warunkami wewnątrzpsychicznymi. Niezależnie od możliwych czynników
sprawczych, strukturę nerwicowego zachowania możemy niejednokrotnie przyrównać
do bigoterii. Religia, podobnie jak nerwica, może dać pozór istnienia niszy
życiowej, pozwalającej w prosty sposób stać się „lepszym od innych".
Ludzie, którzy ją zasiedlają sądzą naiwnie, że doskonałość można osiągnąć
poprzez przyjęcie określonego sposobu bycia, wypełnianie jakichś praktyk i obstawanie przy określonym zestawie idei. Przykładem niech będzie zjawisko
prawdopodobnie tyleż subtelne, co psychologicznie niebanalne. Chodzi o przyjmowanie pewnego, na ogół łatwego do zidentyfikowania, tonu głosu i melodii mowy. Każdy chyba przyzna, że spora część księży nawet w normalnej rozmowie, posługuje się charakterystycznie modulowanym głosem. Także
niektóre osoby świeckie zdają się poprzez kontrolę tego obszaru ekspresji,
liczyć na uzyskanie jakiś nadziemskich zasług. Trudno jest oczywiście w słowie
pisanym scharakteryzować dźwięki, jednak możemy powiedzieć, iż sednem tych
modyfikacji jest niedopuszczenie tych fonicznych składowych mowy, które wiążą
się z ekspresją agresji i seksualności. Dlatego głos staje się monotonny,
przymilny, nienaturalnie podniosły lub specyficznie zdziecinniały. Podobnych
sposobów powierzchownej przemiany tożsamości jest bardzo wiele. W każdym z tych aktów człowiek jest areligijny gdyż to, czego rzeczywiście pragnie, to
ustanowienie swej społecznej tożsamości (jako „religijnego"). Religie
natomiast zawierają moment transcendowania aktualnej socjologicznej sytuacji,
nakazują widzenie jej jako relatywnej i niewiele znaczącej. Zapadnięcie się w obszar przewagi czynników socjo-psychologicznych nie jest religijnością, a wykorzystaniem zjawiska kulturowego o nazwie „religia" w celu społecznego
przetrwania. Wydaje się, że ten aspekt kultury religijnej, który polega na
zarysowaniu wizji pozornej transgresji popędowych obszarów psychiki, jest
jednym z czynników patoplastycznych nerwic. W mieszczańsko-chrześcijańskiej
wizji człowieka, będącej syntezą zasad religijnych z wymaganiami i potrzebami przeciętnego konsumenta, zawierają się elementy, których nikt
nigdy nie zrealizuje bez tłumienia, samooszukiwania i pozy. Neurotycy nie są w stanie zaakceptować tego, że różnią się od zadanego przez kulturowy
stereotyp obrazu. Nie są na tyle dojrzali, by móc znieść własne „zło".
Pragną, by otoczyć ich opieką i współczuciem, dlatego obawiają się tego,
że ktoś mógłby dostrzec ich zwierzęcość i agresję. Obserwując
funkcjonowanie osób neurotycznych, na przykład w grupie terapeutycznej,
widzimy, że znaczna część ich energii koncentruje się na próbach odcięcia i zakamuflowania agresywności. Osoby te odczuwają przemożny lęk przed byciem
owładniętym przez swą stłumioną agresję. Równie mocno boją się reakcji
innych osób, możliwości napiętnowania i odrzucenia. Poprzez unikanie
konfrontacji z agresją oraz jej jawnej ekspresji, pragną osiągnąć stan
„rozpuszczenia" w grupie. Agresja jest czynnikiem jednostkującym, wskazuje,
iż jest się odrębnym bytem, oraz że kontakty z innymi nigdy nie przyjmą
formy bezkonfliktowego przepływu. Agresja separuje od ludzi, lecz także
nakazuje konfrontację twarzą w twarz z innym. Uznanie agresji innych, jest
uznaniem ich samoistności, egzystencji niezależnej od moich własnych potrzeb i pragnień. Przykład: w trakcie grupy terapeutycznej pacjentka bierze drugą
za rękę, co doprowadza do harmonii, bezkonfliktowości, identyfikacji
wzajemnej. Lecz poza tym działanie to uniemożliwia werbalizację i konfrontację
różnic, blokuje wzajemne poznanie, stoi na przeszkodzie doświadczenia siebie
jako odrębnej jednostki, wreszcie — wskazuje na brak sił, by uznać i zaakceptować drugiego, nawet jeśli okaże się inny. Osoby, które wyrzekły
się uznania faktu, iż jest w nich agresja, niejednokrotnie wyrażają ją w sposób szczególnie natrętny. Ich agresja staje się bowiem zawoalowana i niedostępna świadomości. Sączy się ona wątłym, lecz stałym i destrukcyjnym strumieniem. Niekiedy może też przybrać formę nagłego, przerażającego
wybuchu.
1 2 3 4 5
« (Published: 22-07-2005 )
Damian JanusAbsolwent psychologii, filozofii i religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Psycholog kliniczny. Odbył szkolenie w zakresie terapii Gestalt, psychoanalizy oraz metody ustawień systemowych. Pracuje jako coach i psychoterapeuta. Autor uznaje wartość religii w życiu człowieka oraz rolę chrześcijaństwa w rozwoju zachodniej kultury. Number of texts in service: 9 Show other texts of this author Newest author's article: Popęd i symbol - słowo o perwersjach seksualnych | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4268 |
|