|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » » »
Psychopata, kto to taki? [2] Author of this text: Damian Janus
Pośród członków życia
politycznego naszego kraju, jak i z każdego innego, znaleźlibyśmy sporo osób,
które prezentują wyraźne cechy psychopatyczne. Mam teraz przed oczami szczególnie
dwie takie osoby, jednego Przewodniczącego-w-krawacie oraz jednego
O.-Dyrektora. Charakterystyczną cechą Przewodniczącego jest postawa
egocentryczna, która wyraża się w tym, iż jest on zupełnie niezdolny do
przyjęcia racji drugiej strony. Wszyscy mamy tendencje do zamykania się w swojej prawdzie i uznawania jej za jedyną słuszną a nawet sensowną. Jednak
przejawem „a-psychopatycznej" plastyczności jest zdolność spojrzenia -
choćby i z trudem — z pozycji oponenta. Dokonujemy wtedy jakby umysłowego
przemieszczenia, stawiamy się w pozycji drugiej osoby. Ale aby było to możliwe,
musi być spełniony pewien warunek: musimy uznać dyskutanta za równego sobie.
Jedynie wtedy coś może nas popchnąć do takiej „ekwilibrystyki". Z kolei
ktoś, kto nikogo nie uznaje za równego sobie, nigdy nie zajmuje pozycji
innego… Tak czyni np. dziecko przed 6-7 rokiem życia — jest pępkiem świata. Z tego mamy już niemal dedukcyjny wniosek: Przewodniczący jest pępkiem świata. W swoim mniemaniu oczywiście. W przypadku Dyrektora sprawy mają
się podobnie, i on zdaje się być silnie przekonany o swoich racjach i nieomylności. Widzimy tu też elementy specyficzne. Dyrektor buduje obraz
siebie jako człowieka „dobrego" i łagodnego. Wygląda jednak na to, że mnóstwo
swoich cech i impulsów musi ukrywać sam przed sobą. One jednak wydostają się
„na wierzch", choć prawdopodobnie on sam sobie tego nie uświadamia. Jest
np. wyraźnie, chociaż nie wprost, agresywny. Co najczęściej mówi? Bodajże
najczęściej mówi o „kulturze mediów", o tym, że jest „nagonka", że
„trzeba się bronić", że „szkalują", że „dzielą społeczeństwo",
oraz że potrzebna jest jedność, tolerancja i dialog. Mamy tu doskonały
przykład rozmijania się słów i realnych działań, bardzo charakterystyczny
dla psychopatii. Otóż Dyrektor tym samym dyskursem, który literalnie jest za
jednością itd., jednocześnie dzieli i wprowadza brak porozumienia. Niby mówi o dialogu, lecz w rzeczywistości pokazuje, że żaden dialog nie jest możliwy,
bo tylko on ma rację, a oponent jest zły i basta. Jest to swoista gra, w której
nie chodzi o jedność społeczeństwa, porozumienie itd. Tylko o to, by być
postrzeganym jako „człowiek-dążący-do-porozumienia". Rozumiecie? Ktoś,
komu rzeczywiście zależy na porozumieniu, w pewnych sytuacjach się wycofa,
odda pole. Ktoś, komu zależy na własnym wizerunku, będzie bez końca podkreślał,
że zależy mu na porozumieniu. O psychopatii mówi się
niekiedy, że jest to „nerwica charakteru". Jest to pojęcie wywodzące się z teorii i praktyki psychoanalitycznej. Oznacza ono tyle, że można rozumieć
psychopatię jako rodzaj nerwicy, gdzie objawami są patologiczne cechy
charakteru. Czytelnika, który zapoznał się z pierwszą częścią
Wprowadzenia, takie ujęcie nie powinno zdziwić — powiedziałem tam, że całą
osobowość możemy rozpatrywać od strony „psychopatologicznej". Bowiem
cechy charakteru możemy rozumieć jako powstałe w dzieciństwie „obrony"
przed popędami i traumami, oraz jako „kompromisy" pomiędzy tymi popędami a wymaganiami otoczenia. Zaś terapia psychoanalityczna dowolnej osoby uczy, że
owe obrony i kompromisy nigdy nie są doskonałe, że zawsze mają w sobie coś
„chorego" (chociażby dlatego, iż wytworzyły się w dzieciństwie, a funkcjonują nadal w życiu dorosłym, a więc w zupełnie innej sytuacji). Tak
więc do pewnego stopnia wszyscy mamy „nerwicę charakteru", o czym już mówiłem i co będę podkreślał. Jak zobaczyliśmy,
psychopatyczne w osobowości jest to, co sztywne, upór, powtarzalność zachowań. Z drugiej strony cechą zaburzeń psychicznych w ogóle jest to, iż w każdym
przypadku (niezależnie od zawodu, grupy społecznej, a nawet — w dużej mierze — kręgu kulturowego) wyglądają bardzo podobnie. Gdyby było inaczej nie
moglibyśmy ich klasyfikować i wskazywać na stale powtarzające się elementy. A i podobnie jest z charakterem (osobowością) w ogóle — jest on tylko tym,
co stałe, niezmienne w zachowaniu, myśleniu, stylu przeżywania człowieka. I dlatego właśnie możemy mówić jednym tchem o tym, co patologiczne i normalne. Dla Czytelnika, który
się w tym pogubił mam taki schemat, ukazujący kontinuum
psychopatologiczne: osobowość przeciętna
(„normalna") — osobowość z wyraźnymi aspektami neurotycznymi bądź
psychopatycznymi — osoba z kliniczną nerwicą bądź z zaburzeniami osobowości Kontinuum zaczyna się od ludzi
„zdrowych". Nie są oni jednak, aż tacy zdrowi, jak to się niekiedy uważa.
U każdego z nich można bowiem znaleźć konfliktowe, „niepoukładane"
sfery, różnego rodzaju blokady oraz negatywne skrypty (coś w rodzaju nieświadomych
programów sterujących) wyniesione z dzieciństwa. Można mówić w ich
przypadku o elementach neurotycznych lub psychopatycznych, ale będą one
widoczne jedynie dla ich psychoterapeuty (oczywiście ludzie ci mogą bez
problemu żyć bez żadnej terapii, gdyby ją podjęli nie tyle byłaby
leczeniem co drogą samorozwoju). Niewiele mniej liczna jest, moim zdaniem,
druga grupa ludzi, tj. osoby z wyraźniejszymi konfliktami wewnętrznymi lub
deficytami w strukturze osobowości. Żaden psychiatra nie określiłby ich jako
„zaburzonych", jednak psychoterapeuta miałby w ich przypadku sporo pracy. Są to osoby, które miewają już znaczniejsze problemy „ze sobą"
oraz z otoczeniem, rodziną, pracą itd. Na końcu są ludzie, u których
psychiatrzy czy psycholodzy kliniczni, na podstawie biografii i rozmowy,
dopatrzyliby się zaburzeń osobowości sensu stricto.
1 2
« (Published: 09-08-2005 )
Damian JanusAbsolwent psychologii, filozofii i religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Psycholog kliniczny. Odbył szkolenie w zakresie terapii Gestalt, psychoanalizy oraz metody ustawień systemowych. Pracuje jako coach i psychoterapeuta. Autor uznaje wartość religii w życiu człowieka oraz rolę chrześcijaństwa w rozwoju zachodniej kultury. Number of texts in service: 9 Show other texts of this author Newest author's article: Popęd i symbol - słowo o perwersjach seksualnych | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4312 |
|