|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Dlaczego tak trudno być innym w naszym społeczeństwie? [2] Author of this text: Karolina Piotrowska
Gdzieś w tym wszystkim widać
zatarcie się ról. Zadziałała strategia odwróconej retoryki, kiedy nagle
uciskany staje się, według przedstawionej wyżej opinii, prześladującym. Gej chce
mieć głos? Jakim prawem! Obywatele Krakowa dzielnie stawili czoła tej
strasznej inwazji. Homofobia kipiała w powietrzu. Czysta i szczera nienawiść
do drugiego człowieka znalazła swoje ujście w rzucanych kamieniach i jajkach.
Tylko skąd ta nienawiść? Według twórcy terminu, Georga Weinberga, homofobia to lęk,
irracjonalny strach przed homoseksualistami. Fobie, drodzy państwo, się leczy! Może więc faktycznie to my atakowaliśmy i prowokowaliśmy. Oto udało nam się pokazać światu wyraz czystej i nieskrępowanej
niczym nienawiści. Ale świat milczy, nabiera wody w usta, tylko raport [ 4 ]
przedstawiony Unii Europejskiej, na wewnętrznej stronie okładki zawiera
dopisek „Niektóre przypadki opisane w raporcie mogą być szokujące."
TOTALITARNA NORMALNOŚĆ W DEMOKRATYCZNYM ROZSĄDKU Kiedy w marcu 2003 roku ruszyła
akcja „Niech nas zobaczą" społeczeństwo wydawało się być poruszone. Na
tyle poruszone, aby billboardy ze zdjęciami trzymających się za ręce par
homoseksualnych obrzucić workami z farbą. Wystawa jednak przyciągnęła do
galerii sztuki wiele osób, które chętnie oglądały artystyczne zdjęcia. Czyżbyśmy
znaleźli kolejne potwierdzenie tezy, że homoseksualizm jest tolerowany tylko w zamkniętych pomieszczeniach? Jeszcze przed kampanią o celach tej akcji było głośno.
Prasa nie powstrzymywała się od komentowania. Padały tutaj różne opinie.
Zazwyczaj jednak te mało przychylne. Dziennikarze wręcz prześcigali się w pisaniu artykułów dotyczących homoseksualizmu. Politycy krytykowali
pokazywanie homoseksualistów publicznie. Powtarzając za Anną Gruszyńską,
czyżby homoseksualizm był chorobą przenoszoną drogą billboardową?
Piotr Zaremba uznał, że „polskie rodziny mają
prawo uważać się za normę i nie życzyć sobie takich billboardów" [ 5 ],
Trzciński kończąc swój tekst napisał „dlatego nie dajmy się zwariować"
[ 6 ].
Jakby nawoływał „bądźcie rozsądni"!
Jakby rozsądek miał tu coś do rzeczy. To zresztą
sławny argument homofoba z ludzką twarzą (jak nazywała ten rodzaj homofobii
Kinga Dunin), pojawiał się w prasie nie tylko w tym jednym artykule. Zawsze
miał na celu wepchnięcie gejów i lesbijki z powrotem do domów, jakoby w obronie prawdy i normalności. Czyżby wszyscy zapomnieli o sławnym porzekadle:
„prawda obroni się sama"?
W połączeniu ze strategią odwróconej retoryki,
kiedy to społeczeństwo występuje jako obrońca, ten argument zdobywa nowe
znaczenie. Ochrona normalności nie staje się niczym innym jak czystą wojenną
agresją — bronieniem wcześniej zajętego terytorium. U nas bycie normalnym
oznacza tyle, co bycie hetero.
ŚWIAT BEZ BARIER Wielu chciałoby wierzyć, że
homoseksualizmu nie ma. Jeśli już jest, to trzeba go traktować jako chorobę,
przykre odstępstwo od normy. Dotknięci tą wadą ludzie powinni siedzieć w domu, a jeśli już muszą pracować i chodzić ulicami to powinni udawać, że
są normalni, czyli heteroseksualni. Społeczeństwo chciałoby nie wiedzieć i nie widzieć. Tak jest mu łatwiej. A przecież wiadomo, ze
homoseksualizm chorobą nie jest. Równie jasne jest to, że geje i lesbijki mają
(lub raczej mieć powinni, bo są one im należne) takie same prawa
jak cała reszta społeczeństwa — prawa człowieka. Dzisiaj oczywiste
jest, że gejem i lesbijką może być każdy, niezależnie od tego, jakich miał
rodziców, jak mu się układało w związkach. Orientację seksualną traktuje
się nie jak cechę nabytą, a jak wrodzoną, podobnie jak kolor oczu, płeć czy
barwę skóry. Nasza historia zna już prześladowania i dyskryminacje ze względu
na odmienność. Wcześniej zgrozę budziły emancypantki i czarnoskórzy
wojownicy o wolność. Chciałoby się powiedzieć, że oto mamy do czynienia z rasizmem XXI wieku — z homofobią. Nie wiem czemu miłość może
budzić w ludziach tyle agresji. Bo przecież o miłości tu mowa — o tym, że
są wśród nas pary, które nie mogą trzymać się publicznie za dłonie, nie
mówiąc już o innym wyrażaniu uczuć. Nie rozumiem dlaczego są poniżani,
dyskryminowani, upokarzani. Czyżby w pojęciu heteronormalności mieściła się
wolna przestrzeń dla homofobii? Homoseksualizm w wersji light
się nie przyjął. Posądzono nas o agresywność, gniew a nawet chęć
burzenia odwiecznego porządku. O ile łatwiej by było, gdyby ludzie
podchodzili do każdego indywidualnie. Gdyby nie tylko kolor skóry, płeć,
wiek, waga, wzrost, ale i orientacja seksualna nie miały znaczenia. Taki świat
bez barier, w którym nie jesteś częścią ogółu a jednostką do której
należy podchodzić indywidualnie. Nie wiem, czy jest to możliwe.
Na pewno nie teraz, kiedy lesbijki noszą na sobie „czapkę niewidkę" [ 7 ] a geje są piętnowani publicznie. Ale kiedyś, może kiedyś... Jednak nic się samo nie
stanie. Społeczeństwo nie pomyśli samo o prawach homoseksualistów. Poniekąd
należy to wymusić, wyprosić, podobnie jak należy odeprzeć ataki homofobów,
nawet tych z ludzką twarzą czy z wyrzutami sumienia. Wielu aktywnych homoseksualistów
mówi, ze w Polsce nie przyjąłby się stanowczy sprzeciw i 'agresywna'
kampania gejowsko-lesbijska. Bazuje tu na doświadczeniach z propagowanym
homoseksualizmem w wersji light. Osobiście myślę, że skoro delikatna próba
perswazji się nie powiodła, to wcale nie należy przestawać czy zmieniać ją
na bardziej delikatną. Zresztą, cóż może być jeszcze delikatniejszego? Mówienie w domu do lustra: „jestem homoseksualistą, mam takie same prawa jak ty"? Delikatność była dobrym
wprowadzeniem. Dała wszystkim „normalnym" chwilę czasu do nauki
tolerancji, przyjęcia do wiadomości. Dzisiaj jest dobry moment do zmiany tej
delikatności nie na środki łagodnej perswazji a na przejście do konkretów.
Na wyjście na ulice, nie w czasie zorganizowanych marszów, a na codzienne
spacery z ukochaną osobą „za rączkę". Mówimy: „obrażają nas,
dyskryminują" i cichutko podwijamy ogon, wychodzimy, uciekamy. Homoseksualizm w wersji light nie pozwala na wdanie się w dyskusję, bo posądzą nas o agresję.
Już nas o nią posądzili. Nie twierdzę, że należy gniewnie wychodzić do
parku i patrzeć ze zdziwieniem na wszystkie pary hetero (dyskryminacje
zostawmy innym), ale należy zacząć przestać się ukrywać. Kiedy nas obrażają
głośno odpowiadać. Kiedy policzkują nie nadstawiać drugiego policzka. I powtarzać, powtarzać, aż
do znudzenia powtarzać: „jestem gejem, jestem lesbijką, jestem biseksualistą".
Nikt inny tego za nas nie powie. Nikt nie da przykładu, jeśli nie my sami. Organizacja „Odwaga" mówi,
ze pomaga przywrócić homoseksualistom własną godność. Robi to poprzez
pranie mózgu i chwali się nadzwyczajnymi sukcesami w zmianie orientacji. Póki
słowa „gej, lesbijka, biseksualny" będą budziły zdziwienie nie uda się
przekonać nikogo, że godności nie należy przywracać, ani że szacunek do
samego siebie ma każdy — niezależnie od orientacji seksualnej. Przejdźmy do homoseksualizmu
jawnego, nie ukrywanego. Dyskryminacja i homofobia osiągnęły swoje szczyty,
nie urosną bardziej. Za to my możemy jeszcze rosnąć, możemy pokazywać się
publicznie, możemy mówić o sobie — bez nienawiści, ale i bez krępacji.
Jesteśmy właśnie tacy, nie jesteśmy ani gorsi, ani lepsi, posiadamy prawa
należne każdej istocie ludzkiej z racji tego, że jesteśmy ludźmi, potrafimy
kochać, ale na razie cierpimy, bo nie możemy tych uczuć okazywać, bo
dyskryminuje się nas, bo nasi rodzice nie chcą mieć z nami nic wspólnego, bo
jesteśmy kozłami ofiarnymi, bo policja nie chce nam pomóc, bo świat woli nie
słyszeć. Ale ja mówię: „jestem biseksualna" i będę to mówić jeszcze
bardzo długo.
1 2
Footnotes: [ 4 ] "Raport o dyskryminacji i nietolerancji ze względu na orientację seksualną w Polsce", Stowarzyszenie
Lambda Warszawa i Kampania Przeciw Homofobii z 25 lutego 2003 roku. [ 5 ] Joanna Mizielińska
„Krytyka Polityczna" nr 5/2004. [ 7 ] Anna Gruszyńska „Nieznośna
niewidzialność Lesbijek" Uniwersytet Kulturalny 2003 nr 3. « (Published: 24-09-2005 Last change: 19-10-2005)
Karolina PiotrowskaUkończyła Policealne Studium Reklamy uzyskując tytuł technika organizacji reklamy, obecnie studiuje w Warszawie psychologię kliniczną. Zainteresowania: antropologia kultury, zmiany w kultach i religiach, wierzenia w demony, złe duchy, upiory, historyczny aspekt okultyzmu, tarot, wampiryzm w ujęciu współczesnym. Współpracuje z VDay, międzynarodowym ruchem działającym na rzecz zakończenia przemocy wobec kobiet. Number of texts in service: 3 Show other texts of this author Newest author's article: Rzecz o stereotypach | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4367 |
|