|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » »
Pięść, mózg i serce. Szkic o filozofii Tadeusza Kotarbińskiego [1] Author of this text: Małgorzata B. Jakubiak
Tadeusz Kotarbiński powiedział kiedyś o sobie żartobliwie, iż jako uczony „siedzi na trójnogim stołku". Metafora ta miała odzwierciedlać jego zainteresowania poznawcze i dorobek naukowy, gdyż swą pracę przede wszystkim skoncentrował na trzech dziedzinach:
reizmie, prakseologii oraz etyce. Najogólniej biorąc (i godząc się zarazem na pewne uproszczenia) reizm stanowi teorię rzeczywistości i jej poznania (ontologię i epistemologię), etyka i prakseologia dotyczą różnych aspektów ludzkiego działania w tej rzeczywistości. Gwoli ścisłości warto jednak przypomnieć, że metamorfoza trójnogiego stołka nie daje wyczerpującego obrazu twórczości Tadeusza Kotarbińskiego. Był on przecież autorem licznych prac z zakresu logiki i historii logiki. Interesował się i dawał temu wyraz w swych pismach wieloma zagadnieniami, często z pogranicza różnych dziedzin. Pisał chociażby o problemach wojny i pokoju (z akcentem na słowo „pokój"), o prawidłowościach postępu w kulturze, szczególnie w nauce i o wielu innych sprawach, które wykraczaj ą poza ściśle pojmowaną klasyfikację takiego troistego podziału.
1
Próżne są dociekania mające na celu ustalenie, z którą spośród wymienionych dziedzin troistego podziału swego dorobku Tadeusz Kotarbiński utożsamiał się najbardziej. Można przypuszczać, że sam twórca daleki był od ustanawiania jednoznacznej hierarchii ich znaczenia i wartości. We wspomnieniach pochodzących z 1964 roku napisał, że za swoją główną dyscyplinę naukową uważa prakseologię. Lecz w innym miejscu tych samych wspomnień można
znaleźć wyznanie, że problemy etyki były i są dla niego najważniejsze.
Pamiętajmy jednak, że wszelkie klasyfikacje o świecie i życiu, wszelkie dyscypliny naukowe służą, między innymi, uporządkowaniu wiedzy i metodom naukowym, a rozumiane dosłownie, nie odzwierciedlają rzeczywistości, toteż trzeba traktować je umownie.
W świecie, w którym żyjemy, i którego część składową stanowimy, wszystko jest ze sobą powiązane i wzajemnie warunkuje się, jedno zjawisko przechodzi w drugie, każdy koniec jest zarazem początkiem czegoś innego, a każdy wybór przez nas dokonany, każda decyzja pociąga konsekwencje w innych, wydawałoby się, odrębnych dziedzinach. Świadomość tego przejawiała się w pismach Tadeusza Kotarbińskiego. Ani
troisty podział własnego dorobku, ani koncentracja przez niego myśli na jednym w danej chwili wybranym problemie, nie oznaczała izolowania go od innych zazębiających się z nim zagadnień. Poszczególne dziedziny dorobku Tadeusza Kotarbińskiego spojone są wzajemną więzią, przede wszystkim problemy etyki i prakseologii, chociaż i w reizmie można znaleźć pewne wspólne, chociaż nie tak bezpośrednie z nimi odniesienia. Nie należy zatem doszukiwać się sprzeczności w tym, że „główną specjalizacją naukową
jest prakseologia", a „najważniejsze są dociekania etyczne", bowiem — jak uważał T. Kotarbiński — w życiu przeplatają się „troska o sprawność działania z troską o prawdę, a obie one — z troską o życie godziwe".
Wiele wskazuje na to, że dziś problem ten nabiera szczególnego znaczenia. I to bynajmniej nie dlatego, że troska ta we wzmożonym stopniu przepełnia serca i umysły, lecz wprost przeciwnie — zaczyna jej brakować.
2
W tradycję kulturalną została wpisana tendencja przeciwstawiania wzajemnego uczuć i rozumu. Pogląd o odmienności władz serca i rozumu był wyrażany niejednokrotnie w literaturze, a także w filozofii — wspomnijmy tu chociażby Blaise Pascala, który uważał, że istnieje porządek serca
(ordre du coeur) różny od porządku rozumu, co wyrażał w słowach: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna". W potocznym, utartym sposobie myślenia rozum i serce nie idą w parze. Przyjmowanie rozumowych, rozsądnych racji, kierowanie się w życiu praktycyzmem, często bywa utożsamiane z chłodnym wyrachowaniem i nierzadko z warunkiem sukcesu. Uczciwość, branie pod uwagę względów etycznych, za którym idzie działanie bezinteresowne — w sensie bezpośrednich korzyści materialnych (zysków) — bywa utożsamiane ze ślepym uczuciem, ignorowaniem rozsądku, wręcz luksusem, na który nie pozwala sobie człowiek dbający o własne interesy.
Tadeusz Kotarbiński również nie zrezygnował z tradycyjnego rozróżniania dwu władz osobowości ludzkiej, jakimi są uczucia i intelekt, serce i rozum. Rozróżniał je, lecz ich nie przeciwstawiał. Dostrzegając ich odmienności, dostrzegał także potrzebę ich wzajemnego uzupełniania się, wzajemnego korygowania tak, by stanowiły dwie instancje wspólnie wytyczające postępowanie ludzkie. Wskazywał na niebezpieczeństwa grożące w sytuacji, gdy zabraknie równowagi między racjami serca i racjami rozumu. Bo przecież porywy serca, realizacja działań wynikających z pobudek etycznych, na przykład w sytuacji, gdy serce ogarnięte współczuciem nakazuje udzielić komuś pomocy (T. Kotarbiński nie cenił biernego współczucia), pozbawione racjonalnego podejścia inspirują działania wyrażające emocje, ale często nieskuteczne. Rozum pomaga realizować porywy serca, a także, niestety, uświadamiać realne granice pomocy. Ale z kolei serce koryguje działania opracowane i wykalkulowane przez rozum, często opłacalne i skuteczne z prakseologicznego punktu widzenia, ale niegodziwe z punktu widzenia etyki, w których realizacji rozum nie widzi może żadnych przeszkód, jednakże uczuciowość buntuje się przeciw nim. Tak więc człowiek nie korzystający z rozumu i kierujący się tylko uczuciem i dobrymi chęciami to często marzyciel i fantasta porywający się z motyką na słońce, albo sparaliżowany emocjami
osobnik nie umiejący znaleźć dróg pomocnego, ale i zarazem realnego działania. Z kolei człowiek pozbawiony serca, za to dobrze kalkulujący korzyści, to — używając słów T. Kotarbińskiego — pełen amoralnego witalizmu nikczemnik zmierzający do celu depcząc po drodze wszystko i wszystkich. Serce nie wsparte rozumem nie potrafi znaleźć drogi do realizacji dobrych etycznie celów. Z kolei spryt, skuteczność i brak skrupułów etycznych to kombinacja straszliwa. Jej rezultatem są klęski społeczne, zbrodnie i wojny, a także korzyści uzyskiwane kosztem zdrowia i życia innych. W jednym z wierszy z cyklu
Wesołe smutki Kotarbiński tak o tym napisał:
|
Instancje panowały trzy: pięść, mózg i serce,
Serce się wycofało będąc w poniewierce, Gdy zaś pięść z mózgiem same pozostały w parze,
Oto skutek: mózg rządzi tak, jak mu pięść rozkaże. |
|
Niepokój o skutki takiego naruszenia równowagi między „światem mózgu" i „światem serca" powracał na stronicach pism Tadeusza Kotarbińskiego raz po raz.
Żywił on głębokie przekonanie, że tak jak poszczególne sfery wielowątkowego i wieloaspektowego życia ludzkiego powinny uzupełniać się nawzajem, tak i różne sfery czy władze ludzkiej osobowości — i te czujące, i te kalkulujące -powinny wzajemnie wspierać się w podejmowaniu decyzji życiowych, aby uczynić życie znośniejszym. Głęboki namysł nad życiem, człowiekiem, jego miejscem wśród otaczających go istnień, nad wartościami godnymi tego, by wybrać je spośród wielu innych i dążyć do nich, nad sposobami działania pozwalającymi te dążenia zrealizować, znalazł swoje odzwierciedlenie przede wszystkim na stronicach pism etycznych. Lecz nie tylko — również przy tworzeniu zasad prakseologii, a więc metodologii działania sprawnego, skutecznego i ekonomicznie korzystnego powraca troska o uczuciową i moralną stronę czynu. Nawet w reizmie, z jego
logiczno-semantycznymi rozważaniami i teoretycznymi problemami, wydawałoby się, dość odległym od codziennych życiowych rozterek, pośród innych „res" (rzeczy) rozpatrywany jest człowiek, jako rzecz doznająca, będąca „ciałem i duszą" (czyli ciałem obdarzonym życiem psychicznym), która może być szczęśliwa lub obolała, zagniewana lub radosna — całość psychofizyczna, w podwójnej kondycji, w której znajdują uzasadnienie potrzeby praktyczno-materialne i sercowo-uczuciowe.
3
„Zajmującym byłoby tematem poznać i opisać majstersztyki przemytnictwa, kasiarstwa, fabrykacji fałszywych pieniędzy, szulerstwa, malwersacji buchalteryjnych! W tych niezwykłych "sportach" i zawodach ludzkość (...) złożyła skarby technicznego mistrzostwa" — napisał Tadeusz Kotarbiński w 1938 roku w pracy pt.
Z zagadnień ogólnej teorii walki. Można by pomyśleć, że w tych słowach pobrzmiewa nutka fascynacji, więc autor wyjaśnia, że „dla prakseologa świat chwytów i foreteli jest (...) przedmiotem dociekań poznawczych".
Tadeusz Kotarbiński zdawał sobie sprawę z tego, że prakseologia zawiera akcenty
makiawelistyczne. Wskazując metody działania skutecznego i zarazem bezwzględnego,
bezkompromisowo zmierzającego do celu, daje podstawy do niepokojów etycznych. Cóż bowiem z tego, że zarówno prakseologia, jak i etyka uczą pewnych zasad działania, lecz-jeśli traktować je w izolacji od siebie — na tym zasadniczo ich podobieństwo kończy się.
Prakseologia wskazuje jak dobierać środki do celów, jak precyzyjnie i skutecznie realizować je. Etyka zaś ocenia ludzkie czyny stosując miarę dobroci, sprawiedliwości, liczenia się z innymi. To, co doskonałe z punktu widzenia
prakseologicznego, z punktu widzenia oceny etycznej jest godne potępienia. W rezultacie często prakseologia wskazuje takie środki do celów, których etyka normatywna nakazuje wyrzekać się. Płatny morderca może być mistrzem w swoim fachu, jeśli zostanie dokonana techniczna ocena jego czynów, ocena etyczna będzie jednak inna. Prakseologia beznamiętnie ocenia techniczne walory czynów, w etyce normatywnej aspekty emocjonalno-uczuciowe odgrywają ważną
role.
Relacja między etyką a prakseologią nurtowała Tadeusza Kotarbińskiego, który wprawdzie uważał, że „sumienie zazębia się z walką o byt", ale jednocześnie wierzył, iż istnieje wiele niewykorzystanych możliwości ich godzenia.
Niepokój o to, że jest twórcą zaleceń sprzecznych, wciąż jest obecny na kartach jego pism. Dlatego nie ustawał w wysiłkach, aby zbudować pomost między wskazaniami prakseologii i etyki. Nie jest to zadanie łatwe, bowiem — jak przyznawał Tadeusz Kotarbiński — próby pogodzenia własnych interesów z cudzymi muszą napotykać na liczne przeszkody. Ale trudności, z jakimi spotykają się ci, którzy chcą działać skutecznie, a zarazem liczą się z potrzebami innych, nie
powinny oznaczać zaniechania wszelkiej dbałości o etyczną-uczuciowa stronę swych poczynań. Tylko ci nie przebierają w środkach, którzy idą po linii najmniejszego oporu; oni zazwyczaj niszczą to, czego zniszczenia można by uniknąć.
4
W jaki sposób powstawał pomost między prakseologią a etyką? Jakimi metodami proponował T. Kotarbiński godzić interesy — jak sam określał — „gołębia i jastrzębia"? Nie da się tego osiągnąć bez kompromisu, dlatego w samych założeniach zarówno etyki, jak i prakseologii znajdziemy wiele ustępstw od skrajnych, drastycznych zaleceń.
1 2 3 Dalej..
« (Published: 07-10-2005 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4386 |
|