The RationalistSkip to content


We have registered
204.984.021 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Society »

Polskie dylematy aspołecznego kolektywisty [2]
Author of this text:

Analogiczny dymorfizm postaw odnieść można również do stosunku polskiego społeczeństwa względem Kościoła rzymsko-katolickiego, łączącego w sobie właściwie bezwarunkowe uwielbienie przy jednoczesnym bardzo wybiórczym posłuszeństwie [ 13 ].

Wróćmy jednak do zagadnienia tworzonych przez Polaków grup o charakterze kolektywnym. Socjolog Mirosława Marody stwierdza, iż na problematykę polskiego indywidualizmu/kolektywizmu należy patrzeć przez pryzmat trudności, jaką sprawia Polakom budowanie tożsamości zbiorowej. Polacy, choć zasadniczo będący indywidualistami, są też kolektywistami, choć w bardzo specyficznym, konformistycznym znaczeniu. Wiążą się bardzo silnie z różnymi typami grup i liczą się z opinią „innych", właśnie do tych grup należących. Identyfikacja ta ma jednak — stwierdza Marody — „bardziej wyeksponowany wymiar negatywny niż pozytywny, jest budowana bardziej na tym, żeby nie zostać uznanym za "onych", niż na poczuciu jedności z „my". Grupę „my" często rozdzierają wewnętrzne spory, ale jest ona natychmiast spajana, jeśli tylko pojawi się jakiekolwiek podejrzenie, że granica między „my" i „oni" mogłaby zostać zamazana" [ 14 ].

Zjawisko to - pisze badaczka — aczkolwiek w historii odegrało pozytywną rolę, chroniąc społeczeństwo przed obcą władzą i opresyjnym systemem politycznym, obecnie utrudnia mu funkcjonowanie, ponieważ jest „absolutnie kontrproduktywne": „współczesna rzeczywistość, konstruowana zadaniowo, wymaga od jednostki gotowości do podjęcia współpracy z ludźmi, którzy mogą mieć poglądy zupełnie odmienne od jej własnych. Przy zwielokrotnieniu różnic, wynikających z istniejących podziałów, okazuje się, że bardzo trudno znaleźć grupę ludzi gotową do współdziałania" [ 15 ]. Poczucie wyalienowania wobec istniejącej sytuacji społeczno-politycznej prowadzi do zjawiska tzw. „onizmu", o którym Wiesław Władyka pisze, iż zdaje się ono "być już stałym składnikiem zbiorowej i indywidualnej psychiki Polaków i jeśli nawet słabnie — w porównaniu choćby z epoką PRL, gdy zalęgło się na dobre — to cofa się bardzo powoli, zasilane przez nowe społeczne doświadczenia i przeświadczenia. Konstrukcja jest prosta. 'Oni' są wszystkiemu winni, 'Oni' nam urządzili świat, w którym nie jest nam dobrze, a sami mają się świetnie, zdecydowanie lepiej niż 'My'" [ 16 ].

Tak samo negatywne społecznie, jak „onizm", jest zjawisko odwrotne, związane z przezwyciężaniem tzw. społecznej obcości poprzez mechanizm familiaryzacji, polegający na „prywatyzowaniu" "obcej" osoby i włączaniu jej do zakresu „my". Jak podkreśla Marody, prowadzi to do prywatyzowania relacji publicznych, a co za tym idzie podnosi prawdopodobieństwo pojawienia się takich zachowań, jak "reagowanie altruizmem krewniaczym w grupach niezwiązanych pokrewieństwem, ale — wydawałoby się — pragmatycznymi relacjami. Choćby telefon do kolegi z tej samej partii: słuchaj, coś na ciebie mają…". Szczególnym „walorem" polskiego życia społecznego jest więc, i zapewne długo pozostanie, przemieszanie ze sobą sfer publicznej i prywatnej, które w społeczeństwach zachodnich zostały stosunkowo dawno temu wyraźnie i trwale rozdzielone [ 17 ].

Polacy posiadają więc bardzo silną potrzebę przynależności do wybranych grup społecznych lub przynajmniej nie bycia przez te grupy poczytanym za członka grup „innych", „obcych", „wrogich". Motto Polaków mogłoby brzmieć: bądź sobą, ale nie za cenę popadnięcia w ostracyzm. Ich postępowanie wydaje się być doskonałym przykładem na to, jak harmonijnie połączyć lojalność wobec „swoich" z nakazami własnego sumienia. Własne potrzeby i aspiracje są dla nich ważniejsze niż poczucie wspólnoty nawet z grupą, z którą się najsilniej utożsamiają i raczej nie poświęcą własnego szczęścia dla jej dobra. Równocześnie jednak odczuwają na tyle silne poczucie lojalności wobec niej, że gotowi są ją wspierać i bronić z dużym wysiłkiem i poświęceniem, nawet wbrew całemu światu i wbrew własnemu sumieniu. W życiu codziennym są z reguły zewnątrzsterownymi, wyznającymi dualizm moralny partykularystami, głównym punktem odniesienia jest dla nich grupa, z którą się utożsamiają, nie zaś uniwersalny, abstrakcyjny system wartości — lub może raczej oba te pojęcia zlewają się dla nich ze sobą tak, iż Polacy raczej nigdy nie przeżywają rozdarcia między lojalnością wobec „swoich" a nakazem sumienia, jeśli tylko „swoi" nie zagrażają ich własnym interesom, a mogliby ukarać ich ostracyzmem i napiętnować jako zdrajców. Co więcej, lojalność czy konformizm wobec własnej grupy jest przez Polaków traktowany jako manifestacja ich indywidualizmu i rękawica rzucona „innym", „obcym" i „wrogom". Stąd też nienawiść do „ptaków, kalających własne gniazdo", potępianie donosicielstwa oraz uważanie za zjawisko naturalne nepotyzmu i kumoterstwa, o ile tylko przynosi ono korzyści własnej osobie. Ale także utożsamianie się z sukcesami i porażkami poszczególnych sławnych reprezentantów własnego narodu, szczególnie zaś solidaryzowanie się z ich krzywdą lub nieszczęściem, oraz silne poczucie wspólnoty w obliczu przełomowych, dramatycznych dla narodu momentów historii lub obrony pewnych wartości, takich jak Bóg, Honor, Ojczyzna, poczucie jedności w sytuacji zagrożenia oraz zbiorowego tryumfu albo ekstazy [ 18 ].

Na kolektywne aspekty polskiego zaprogramowania kulturowego zwraca również uwagę np. pisarz Tomasz Jastrun, wskazując na charakteryzujące Polaków bogate życie towarzyskie oraz „gęstość" kontaktów międzyludzkich, które z drugiej strony cechuje jednak „indywidualistyczna" niechęć do odgórnej regulacji, nieumiejętność współpracy, skłonność do pracy samodzielnej, opartej głównie na improwizacji, a nawet bałaganie. Poza tym — stwierdza Jastrun — Polacy nie posiadają ściśle odgrodzonej sfery prywatnej, ich osobiste granice są niejako porozrywane a tym samym mają skłonność, by wkraczać u innych na te tereny, które np. dla narodów germańskich są czysto prywatne, równocześnie zaś uważają za straszną opresję naruszanie cudzej prywatności przez państwo [ 19 ].

Podobna sytuacja rysuje się na gruncie zawodowym. Marta Antosik, właścicielka firmy zajmującej się „obsługą" obcokrajowców w Polsce, z wykształcenia antropolog kultury, analizując relacje między działającymi w Polsce niemieckimi pracodawcami a ich polskimi podwładnymi stwierdza, iż Niemcy obserwują u swoich polskich pracowników swoisty kolektywizm i solidaryzm pracowniczy połączony z brakiem lojalności wobec firmy i zaniedbywaniem jej interesów na rzecz korzyści własnych (indywidualizm) lub któregoś z kolektywów, do których dany pracownik należy. Charakterystyczna jest tu przytoczona przez autorkę wypowiedź jednego z Niemców: „Nieumiejętność rozróżnienia i oddzielenia prywatności od interesów i sfery zawodowej to duży problem. Stąd biorą się te wszystkie "załatwiania po znajomości". Czy tak trudno jest zrozumieć, że jeśli firmie nie będzie wiodło się dobrze, a nie będzie się wiodło, jeśli tylko właścicielom zależeć będzie na sukcesie, to pracownik straci miejsce pracy?" [ 20 ].

Wśród zagadnień, tradycyjnie poruszanych w polskich dyskursach dotyczących zaprogramowania na indywidualizm, pominiętych jednak w rozważaniach Hofstede, warto zasygnalizować choćby najbardziej charakterystyczne, związane z brakiem umiejętności tworzenia grup społecznych typu Gesellschaft - refleksyjnych, opartych na umowie społecznej i racjonalnym dążeniu do wyznaczonych celów. Zdaniem Juliana Ochorowicza, Polaków cechuje „osobnictwo", brak spójności duchowej oraz potrzeby braterstwa na co dzień, niezdolność do współpracy w ramach rozumnie zorganizowanych, zbiorowych działań, które są mocną stroną np. Niemców. Polacy znają tylko związki czasowe, posiadające paradoksalnie pewne cechy związków typu Gemeinschaft: konfederacje albo grupy awanturnicze, tworzone ad hoc, celem „zajazdu", wymierzenia zemsty albo zabawy, nie utrzymują natomiast trwałych stowarzyszeń, powstałych dla przeprowadzenia wspólnych celów długoterminowych [ 21 ]. Są bierni — zarówno „w sobie", jak i na zewnątrz, zaś wyjątkowe jednostki, zdradzające temperament czynny, spotykają się częściej z opozycją niż uznaniem. Polacy nie znoszą bowiem despotyzmu, chyba że jest on zamaskowany („despota" nagina się do form parlamentarnych, we wszystkim radząc się kolegów) lub stosowany w sytuacjach „odświętnych" [ 22 ]. Polska niezdolność do porozumienia i współpracy jest wręcz przysłowiowa: „U nas w Polsce, jak kto chce", „Ten do Sasa, ten do lasa", „Co głowa to rozum", „gdzie 3 Polaków tam 4 partie" [bo przynajmniej jeden będzie miał 2 zdania, jedno na co dzień, drugie od święta, nie dostrzegając, że są one ze sobą sprzeczne], „Gdzie gromada, tam strzała daremnie nie wpada", „Człowiek przepada — żyje gromada", „Nie było nas — był las; nie będzie nas — będzie las", „Na spółki płakały jaskółki", „I diabeł spółki nie chciał", „Najlepsza spółka: mąż i żonka", „Najlepsza spółka z własną kieszenią", „Co się źle złącza, dobrze się rozwodzi".

Podobnie uważa Jan Prokop, sugerując, iż Polacy na gruncie państwowym i ogólnonarodowym tworzą raczej wspólnotę typu Gemeinschaft niż Gesellschaft. Stwierdza on, że cechuje ich „stadność" i przechodzący wręcz w tchórzostwo konformizm [ 23 ], połączone z nieodpowiedzialnością i skłonnością do oskarżania o wszystko „innych", „onych" [ 24 ]. Również socjolog Edmund Lewandowski powołując się na zdanie politologa Mirosława Karwata pisze, że nad życiem publicznym w Polsce ciąży syndrom Kmicica — konformistyczne naśladowanie słów, gestów i czynów akceptowanych w danym środowisku [ 25 ]. Poza tym, Polacy przejawiają, wiążący się z zewnątrzsterownością, brak poczucia odpowiedzialności za własny los, charakterystyczny niegdyś dla chłopów pańszczyźnianych i hulaszczej szlachty. Pozbawieni tradycji solidnej pracy na własny rachunek [ 26 ], są jak riesmanowski „samotny tłum", przywykły przed upadkiem komunizmu do ciepła przednowoczesnej gromady; „tłum", dla którego lekarstwem przeciw samotności jest myślenie w kategoriach przynależności do polskiego narodu, wspólnotowy charakter wiary katolickiej [ 27 ], piętnowanie zachowań egoistycznych i zaniku wyższych wartości; a także tradycjonalizm i konserwatyzm, charakterystyczne dla silnego unikania niepewności, uosabiane przez Matkę Polkę, posiadającą moralny obowiązek przekazywania kultury narodowej, strzeżenia godności swego narodu i patriotycznego wychowywania dzieci w obronie przed wynarodowieniem, traktowanym jako przejaw głębokiego moralnego upadku [ 28 ].


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wartości męskie i kobiece w polskim zaprogramowaniu kulturowym
Co wolno wojewodzie... O dystansie władzy w Polsce słów kilka

 See comments (2)..   


 Footnotes:
[ 13 ] A. Kaczorowski, Ach, ci Polacy, „Polityka" 2005, nr 17, s. 8. Fakt ten powiązany jest również z wysokim współczynnikiem dystansu władzy.
[ 14 ] W. Kożusznik, Ja, my, oni, „Sprawy Nauki" 2005, nr 3.
[ 15 ] W. Kożusznik, op. cit.
[ 16 ] W. Władyka, Onizm, „Polityka" 2003, nr 45, s. 85, za: A. de Lazari, Polskie i rosyjskie „zaprogramowanie kulturowe" (szkic problemu), [w:] Polacy i Rosjanie. Przezwyciężanie uprzedzeń, Łódź 2006, s. 148.
[ 17 ] W. Kożusznik, op. cit.
[ 19 ] T. Jastrun, Polska — Szwecja, tak daleko, tak blisko, [w:] Narody i stereotypy, red. T. Walas, Kraków 1995, s. 201-202.
[ 20 ] M. Antosik, Pracodawcy niemieccy — zderzenie lęków i nadziei, [w:] Między piekłem a rajem. Problemy adaptacji kulturowej uchodźców i imigrantów w Polsce, red. M. Ząbek, Warszawa 2002, s. 208-209.
[ 21 ] J. Ochorowicz, O polskim charakterze narodowym, Lublin 1986, s. 62-63.
[ 22 ] Ibidem, s. 71.
[ 23 ] J. Prokop, op. cit., s. 169.
[ 24 ] Ibidem, s. 28-32.
[ 25 ] E. Lewandowski, Pejzaż etniczny Europy, Warszawa 2004, s. 324.
[ 26 ] J. Prokop, op. cit., s. 69-70.
[ 27 ] Ibidem, s. 75-78.
[ 28 ] Zob. J. Prokop, Universum polskie, Universitas 1993, s. 23, za: J. Nowicki, Polacy i Francuzi — miłość (prawie) doskonała, [w:] Narody i stereotypy, red. T. Walas, Kraków 1995, s. 169.

«    (Published: 28-02-2006 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Magdalena Żakowska
Doktorantka na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Łódzkiego. Pisze pracę doktorską poświęconą m.in. tematyce "zaprogramowania kulturowego" Polaków, Rosjan i Niemców.

 Number of texts in service: 3  Show other texts of this author
 Newest author's article: Wartości męskie i kobiece w polskim zaprogramowaniu kulturowym
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4615 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)