|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science »
Matematyczki Author of this text: Anna Słota
"Kobiety stosunkowo rzadko robią kariery,
bo nie mają żon, które by je popychały"
Reprezentacja kobiet w nauce nie jest imponująca. To
prawda, nie zamierzam z tym polemizować. Mam oczywiście własną odpowiedź na
pytanie, dlaczego tak się dzieje. Można tu powiedzieć, że to mężczyźni tak urządzili
świat, odmawiając kobietom przez długie wieki prawa do zdobywania wykształcenia.
Przykład Nawojki jest tu informacją o tej, której udało się dojść bardzo
daleko, a ile kobiecych aspiracji zostało zduszonych w zarodku — już w rodzinie, tego nie dowiemy się nigdy. To już jest historią w cywilizowanych
społeczeństwach. Można też wskazywać na różnice w funkcji biologicznej
między płciami, które w oczywisty sposób angażują bardziej kobiety niż mężczyzn.
Ten aspekt do historii zapewne nigdy nie przejdzie. Chciałabym dzisiaj przedstawić kilka nazwisk kobiet, które
na stale wpisały się w karty wielkiej nauki. Z oczywistych dla mnie powodów
wybieram matematykę. Jest to zadanie najprostsze, gdyż jeśli chodzi o reprezentację kobiet w nauce, w matematyce jest ich najmniej. Matematyka jest
dziedziną specyficzną, wymagającą swoistego, często pełnego zaangażowania, całkowicie odmienną od innych dziedzin nauki. Może również
dlatego nazywana jest królową nauk. Królowej służą głównie mężczyźni.
Jest jednak garstka kobiet, o których warto wspomnieć.
Opisywana była już w Racjonaliście Hypatia. Jest ona
pierwszą kobietą, która jest obecna w historii matematyki. Jest znana jako
komentatorka dzieł Apoloniusza, który obok Euklidesa i Archimedesa uważany
jest za jednego z największych matematyków starożytnej Grecji. Hypatia interesowała się szczególnie krzywymi stożkowymi i w ogóle — geometrią analityczną. Była konstruktorką urządzeń
technicznych, służących do obserwacji astronomicznych. Została ukamienowana przez rozwścieczony,
tępy tłum, podburzony przez przywódców religijnych. Wyjątkowo zdolna,
elokwentna, budziła zawiść.
Potem nadeszły wieki średnie — czas gloryfikacji ciemnoty,
kiedy większość kobiet, objawiających jakiekolwiek zdolności, była posądzana o czary. Umierały zamęczane. Mijały wieki, ludzkość zaczęła ponownie
odkrywać korzyści płynące z nauki. Zaczęto ją praktykować. Wśród
naukowców zaczęły pojawiać się też nazwiska kobiet.
Przeglądam Poczet wielkich matematyków i wśród
stu nazwisk wielkich postaci widnieje tylko jedno nazwisko kobiety.
Jest nią Zofia Kowalewska. Jej droga naukowa nie była łatwa. Urodziła się w carskiej Rosji, gdzie kobietom odmawiano
prawa do wyższego wykształcenia. Ale Zofia miała wybitne zdolności do
matematyki od najmłodszych lat. Bierze prywatne lekcje. Dopiero po wyjeździe z kraju, w Niemczech może wysłuchiwać wykładów z matematyki i fizyki. W Berlinie poznaje Weierstrassa, który zapamiętuje ją jako studentkę wyjątkowo
pilną i zdolną, udzielając jej prywatnych lekcji i stając się jej protektorem i promotorem. Kowalewska za prace
pod jego kierunkiem otrzymuje tytuł doktora filozofii i wraca do Rosji. Dzięki
kontaktom z matematykami szwedzkimi otrzymuje katedrę matematyki na
Uniwersytecie w Sztokholmie. Jednym z jej celów, jak sama przyznaje, jest
„utorować nową karierę kobietom". Jednak
życie w Szwecji nie jest dla niej najlepsze, jest oczerniana, znieważana,
odmawia się jej wszelkich naukowych zasług.
Ma na szczęście także przyjaciół potrafiących docenić jej pracę,
bywa nazywana „księżniczką nauki", otrzymuje tytuł profesora. Staje się
znana, doceniana przez koła naukowe. Współpracuje z matematykami rosyjskimi i francuskimi, zna pięć języków. Jest literatką. Umiera w wieku 41 lat, nie
wyczerpawszy swych naukowych możliwości. Jej najbardziej widoczny wkład w matematykę dotyczy równań różniczkowych cząstkowych — dziedziny posiadającej
bardzo praktyczne zastosowania.
Podobnie jak w poprzednich przypadkach, atmosfera domu
rodzinnego także Emmy Noether pozwoliła rozwinąć jej matematyczne
uzdolnienia. Rozbudowana wyobraźnia matematyczna tej kobiety znalazła swoje
rozwinięcie w algebrze. Praktykowanie nauki także dla niej było utrudnione.
Stanowisko docenta na Uniwersytecie w Getyndze otrzymała wyłącznie dzięki
wstawiennictwu innych wielkich matematyków. Nie dla niej jednak były zaszczyty i tytuły naukowe, chociaż jak najbardziej na nie wszystkie zasłużyła.
Przecież współcześni studenci matematyki poznają w toku studiów
lematy, twierdzenia, a także pierścienie, których nazwisko Noether
jest znakiem rozpoznawczym, często też dziwiąc się, że nazwisko to należy
do kobiety. Emmy Noether jest twórcą dużego zakresu aparatu narzędziowego
algebry. Po dojściu Hitlera do władzy, usunięta z uczelni uczona-matematyczka
musiała emigrować z kraju. Zmarła w Stanach Zjednoczonych, jak twierdzili współcześni jej
naukowcy, nie osiągnąwszy jeszcze pełni swych możliwości twórczych.
Wśród już nieżyjących matematyczek wymienia się także
nazwisko córki lorda Byrona — Ady, której prace przyczyniły się w późniejszym
okresie do powstania komputerów.
Czytając notki biograficzne kobiet zajmujących się
matematyką, można zauważyć jeden wspólny element — specyficzne środowisko
rodzinne, które pozwoliło tym kobietom na rozwinięcie swoich -
niecodziennych — pasji. Atmosfera, w której nieważne były społeczne
stereotypy dotyczące kobiet, oferowała im wolność wyboru, z której
skorzystały. W zderzeniu ze skostniałymi poglądami, nieobcymi także środowisku
naukowemu, musiały wykazywać się niesamowitym uporem i niebywałą
determinacją, aby móc pracować w dziedzinie, którą wybrały, osiągając
wyniki, których wagę docenia się także współcześnie.
Dzisiaj kobiety mają łatwy dostęp do nauki, żadne
oficjalne prawo w krajach demokratycznych ich nie dyskryminuje.
W Polsce kobiety częściej niż mężczyźni podejmują
studia, częściej też je kończą. Mają dobry start, zwykle uczą się lepiej
niż ich szkolni koledzy. Bywa, że wydziały matematyczne polskich wyższych
uczelni odnotowują więcej studentek niż studentów. Bywa też, że kobiety
uzyskują lepsze wyniki w nauce. Ale po ukończeniu studiów rzadko wybierają
pracę naukową. Możliwe, że w chwili obecnej jest to spowodowane także słabą
ogólną kondycją polskiej nauki, jej niedoinwestowaniem. Możliwe także, że
kobiety pragną założyć rodzinę, przewidując może, że trudno będzie im
pogodzić realizację tego marzenia z intensywną pracą naukową. Dokonują
pewnego wyboru, może nie zawsze do końca uświadomionego. Absolwentki kierunków
matematycznych wyższych uczelni bardzo często wybierają pracę dydaktyczną — uczą młodzież, zostają wychowawcami kolejnych pokoleń, to bardzo ważne
zadanie. Nam pozostaje ten wybór uszanować i docenić.
« (Published: 06-03-2006 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4625 |
|