Various topics »
Zagadnienia definicji a precyzja wyrażeń Author of this text: Leszek Lachowiecki
Dyskusja stanowi nieodzowny element zdobywania tożsamości,
określania się wobec innych poprzez dzielące nas różnice. Tajniki retoryki
Formułując myśli
mamy do dyspozycji zasób wyrażeń właściwych danemu językowi. Aby wyraz
znaczył dokładnie to, co pomyśleliśmy, musimy znaleźć słowo o sprecyzowanej treści i zakresie znaczeniowym, rozumianym jako zbiór faktów-odpowiedników
(desygnatów). Byłoby wskazane, by danej nazwie został przyporządkowany tylko
jeden najbardziej typowy fakt-odpowiednik. Wówczas odbiorca komunikatu nie żywiłby
wątpliwości co do jego znaczenia. Ale język, zwłaszcza mówiony,
nie jest tak jednoznaczny; nierzadko korzystamy z mniej typowego przyporządkowania znaczenia do fizycznego kształtu
wyrazu. Ponadto sposób rozumienia konkretnej wypowiedzi przez odbiorcę bywa,
pod pewnymi względami, odmienny od intencji nadawcy. Dlatego tak istotną
pozycję w naszych rozważaniach zajmuje problem definicji. Istnieją wyrazy, co do których powstał silny nawyk
rozumienia ich tak, a nie inaczej. Mówimy, że są to wyrazy o znaczeniu
zwyczajowym. Wszystkie pozostałe to wyrazy o znaczeniu ustanowionym,
tj. takie, które zostały opisane na gruncie danego języka albo poprzez
podanie najbardziej jednoznacznej charakterystyki nazywanego przedmiotu
(definicje realne), albo poprzez zastępowanie zdania z wyrazem definiowanym
zdaniem bez tego wyrazu (definicje nominalne). I tak np.: definicją realną
danej miejscowości jest jej szerokość i długość geograficzna, zaś danej
osoby — personalia. Natomiast definicje nominalne, szczególnie dla nas
pasjonujące, bywają przyczyną wielu nieporozumień.
Aby wytłumaczyć komuś, co oznacza niezrozumiały
dla niego wyraz musimy posłużyć się kanonem wyrazów znanych, które razem z wyrazem nieznanym stanowią zasób słów danego języka. Zamiast wyrazu N występującego w zdaniu: "Filozofia Theillarda de Chardin miała charakter teleologiczny
(wyraz N)", powiemy: „Filozofia Theillarda de Chardin zakładała istnienie
celu w rozwoju wszechświata, miała więc charakter celowościowy". Dokonaliśmy
zamiany, o której mowa wyżej, ustanawiając zrozumiałe dla odbiorcy znaczenie
wyrazu N. Owo ustanowienie odnosi się zarówno do znaczenia
wyrazu (definicje nominalne treściowe), jak i jego zakresu (definicje nominalne
zakresowe). Przypominając pojęcie faktu-odpowiednika powiemy, że w przypadku
ustanawiania definicji treściowej kierujemy się sposobem, w jaki wyraz
wskazuje na fakty-odpowiedniki. W definicji zakresowej interesuje nas wskazanie
wszystkich faktów-odpowiedników, właściwych dla danego wyrażenia.
Zastąpienie przymiotnika „teleologiczny"
przymiotnikiem „celowościowy" odbyło się na zasadzie znalezienia równoważnika. W ten sposób budujemy definicję zakresową wyraźną. Niekiedy podajemy równoważnik dla całego zwrotu
wyrażeń, w które wyraz ów jest uwikłany, np. w matematycznej definicji potęgi
(n-tą potęgą liczby a nazywa się liczba an = a .
a . … . a, gdzie czynnik a powtarza się wielokrotnie). Jest to
przykład definicji zakresowej kontekstowej.
W definicji projektującej uzyskujemy
wprowadzenie do słownika całkowicie nowego wyrazu lub nadanie wyrażeniu już
istniejącemu nowej nazwy. Posługujemy się wówczas określoną konwencją
terminologiczną (warunkiem), że nowy wyraz na gruncie danego języka będzie
znaczył dokładnie to, o czym mówi jego definicja. Jednakże nader często
zakres znaczeniowy wyrazów nowo powstałych lub wyrazów o nowym znaczeniu
okazuje się rozchwiany i pojawia się problem wieloznaczności. Nieostrość
zakresu możemy sprecyzować dzięki definicjom regulującym.
W zamiarze przekazania znaczenia wyrażenia zgodnie z własnym wyobrażeniem, posługujemy się definicjami sprawozdawczymi.
Przekazują one znaczenie wyrazu zgodnie z naszą intencją, nie odwołując się
do innych sposobów definiowania. Tym samym traktujemy w nich wyraz definiowany
jak wyraz o znaczeniu zwyczajowym, zamykając definicję w granicach własnego,
indywidualnego (a więc jednostkowego) rozumienia. Ów sposób nierzadko służy
dla doprecyzowania znaczenia wyrażeń, których nie sposób zdefiniować na
gruncie ogólnie znanego słownika (choćby „nadinterpretacja" u Lecha Wałęsy).
Budowa definicji
zawiera
człon definiowany i człon definiujący, np.: „entropia" (człon
definiowany) to „miara nieokreśloności, chaotyczności, stopnia nieuporządkowania"
(człon definiujący). Prawdziwość definicji zależy od tego, czy oba człony
są równoważne i prawdziwe w języku, w którym się ją formułuje. W przypadku, gdy nie spełnia ona tego warunku, mówimy o błędzie adekwatności.
Istotnym jest jednak język, w którym powstaje definicja. W podanym wyżej
przykładzie człon definiowany posiada szerszy zakres od członu definiującego,
gdyż entropia to także „odpowiednik każdego rozkładu prawdopodobieństwa,
równy średniej wartości (z przeciwnym znakiem) logarytmu funkcji rozkładu"
lub „wielkość równa sumie ilorazów porcji ciepła pobranych przez układ w procesie odwracalnym" (w termodynamice). Jednakże oba znaczenia definiowane są w języku specjalistycznym, a nie potocznym.
Problem wzajemnego stosunku pomiędzy znaczeniami
wyrażeń definiowanych a wyrażeń definiujących spróbujemy wyjaśnić, odwołując
się do logicznych formuł, opisujących sytuacje, w jakich występują
fakty-odpowiedniki tych wyrażeń. Jeśli np. zdefiniujemy śmierć (wyrażenie a)
jako trwałe wstrzymanie pracy serca (wyrażenie b), wówczas dostrzeżemy
następujący układ zależności:
I.
a b, tj. zaistnienie śmierci jako skutku zaistnienia trwałego
wstrzymania pracy serca;
IV.
nie a, nie b, tj. nie zaistnienie śmierci jako skutku nie-
zaistnienia trwałego wstrzymania serca.
Pozostałe warianty wynikające z rozpatrywania układu
złożonego z wyrażeń a b oraz ich zaprzeczeń (nie a, nie b), czyli:
II.
nie a, b, tj. brak śmierci przy zaistnieniu trwałego wstrzymania
pracy serca;
III.
a, nie b, tj. zaistnienie śmierci przy braku zaistnienia trwałego
wstrzymania pracy serca;
— jak łatwo stwierdzić — nie znajdują
zastosowania, ze względu na swą nieprawdziwość. Układ powyższy odzwierciedla stosunek równoważności
obu wyrażeń (konkretnie ich faktów-odpowiedników).
Stosunek krzyżowania
ma miejsce wówczas, gdy relacja między faktami-odpowiednikami dwu wyrażeń
zawiera jednocześnie wszystkie cztery możliwości; stosunek nadrzędności (a
względem b) wyłącza przypadek II (tj. nie a, b); stosunek
podrzędności opiera się na przypadkach I, II i IV; natomiast stosunek
wykluczania pomija przypadek I (tj. współwystępowanie a
b). W każdym z tych czterech pozostałych wariantów definicja nie
spełnia warunku równorzędności członów, a zatem jest wadliwa.
Niespełnienie kolejnego warunku, niezbędnego dla
zrozumiałości definicji, a wynikającego z konieczności budowania członu
definiującego z wyrażeń znanych odbiorcy, prowadzi do błędu zwanego ignotum
per ignotum (nieznane przez nieznane).
Gdy tworzymy równość, w której po jednej stronie
(jako człon definiowany) występuje wyraz a o nieznanym znaczeniu, a po
drugiej (jako człon definiujący) wyrażenie prawdziwe, zawierające ów wyraz,
mamy do czynienia z tzw. błędnym kołem, czyli definiowaniem znaczenia wyrazu a
za pomocą wyrażenia posiłkującego się tym wyrazem, np.: Burmistrz to członek
rady miejskiej, pełniący funkcję burmistrza.
Z powyższego przeglądu wynika, że właściwa
budowa definicji tam, gdzie jest to niezbędne dla precyzyjnego przekazania myśli,
służy efektywności dyskusji. Sam proces definiowania natomiast zawiera niemało
sposobów
wywarcia
nacisku na przeciwnika, oczywiście w granicach jego wiedzy i spostrzegawczości:
1.Budując
definicje sprawozdawcze możemy zasugerować mu własny punkt widzenia, np.:
Uczciwy człowiek to taki, który cudzego nie tknie, a swego nie odda.
2. Stosując technikę zawężania lub rozszerzania
znaczenia wyrażeń wpisujemy w nie elementy korzystne dla naszej racji lub
eliminujemy te, które jej nie służą, np.:
Chopin był geniuszem jako artysta, a nie jako człowiek.
3.Częstym
chwytem erystycznym bywa — po użyciu jakiegoś wyrażenia — próba dookreślenia
go, co umożliwia nam wycofanie się z firmowania tej części zakresu
znaczeniowego, którego nie podzielamy. W ten sposób utrącamy także
argumentację przeciwnika, stwarzając wrażenie, że źle zrozumiał to, co mówiliśmy,
np.:
Twierdząc, że imperatyw mówienia prawdy jest najlepszym sprawdzianem
stosunku każdego z nas wobec życia, nie mam na myśli sytuacji, gdy prawda
wyrażona wprost mogłaby kogoś zabić lub duchowo okaleczyć.
4.Poprawnie
definiując, ograniczamy wieloznaczność wyrażeń, czyniąc je ściślej
przylegającymi do zamysłu rozumowego, z jakim zostały wypowiedziane; wadliwa
definicja, o ile zostanie przyjęta przez drugą stronę sporu, posłuży do
sugestywniejszego zbudowania racji zwycięskiej, lecz może zostać
zakwestionowana w końcowej fazie dyskusji, co podważy całą argumentację.
5. Problem poprawnej definicji to problem poprawnego
stawiania i rozumienia problemu, początkującego kontrowersję. Punkt wyjścia
sporu powinien uzmysławiać podmiotom istotę kontrowersji, a zatem należy
pozbawić go wszelkiej, zbędnej wieloznaczności, związanej np. z odmiennym
rozumieniem terminologii.
Aby być zrozumiałym, wskazane jest posługiwanie się wyrażeniami, których
znaczenia nie budzą wątpliwości. Poziom komplikacji terminologicznej ustalany w dyskusji należy wypośrodkować — chyba,
że ignorancję przeciwnika chcemy wykorzystać dla pognębienia go. Mało
zrozumiała dla strony przeciwnej terminologia stwarza skuteczne wrażenie, że
nasza znajomość rzeczy zdecydowanie przewyższa kompetencje adwersarza. Ten
wybieg sprawdza się jedynie w przypadku, gdy naprawdę możemy uchodzić za
autorytet w dyskutowanym przedmiocie lub gdy spieramy się z nieprofesjonalistą.
Zauważmy na koniec, że definiowanie oraz jego błędy
należy rozpatrywać na granicy rozumowania i języka; łączą bowiem w sobie
zjawiska logiczne ze zjawiskami właściwymi wyrażeniom.
*
„Forum Klubowe" nr 12/2003
« (Published: 12-06-2006 Last change: 04-03-2007)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4835 |