|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
People, quotes » Voltaire
Sprawy Woltera Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Sprawa Callasów
"Serce moje ma się na baczności przed trzema rzeczami,
a czwartej się obawiam:
oszczerczych zarzutów w mieście, zbiegowiska pospólstwa
i kłamliwych doniesień; te rzeczy są przykrzejsze od śmierci."
Mądrość Jezusa, syna Syracha, (26,5n) Jean Calas
(1698-1762), hugenota, bogaty kupiec, został w Tuluzie żywcem złamany kołem.
Oskarżono go o to, że zabił swego syna Marka-Antoniego,
by ponoć przeszkodzić mu w dokonaniu konwersji, to znaczy przejścia z protestantyzmu na katolicyzm. W rzeczywistości Marek się powiesił (lub padł
ofiarą napadu rabunkowego na co było wiele dowodów). Bezrozumni sędziowie,
pod wpływem katolickiego motłochu, oskarżyli 64 letniego Jana Callasa, że
sam zamordował swego syna, znanego z krzepkości, wieszając go w piwnicy.
Marek nie zamierzał zmieniać religii, co sugerowano. Niewinnego ojca-staruszka
poddano okrutnym torturom, natomiast samobójca, który zgodnie z ówczesnym
prawem powinien być wleczony na kracie, został uczyniony świętym męczennikiem
katolickim. Wielki udział w podburzaniu motłochu miało białe bractwo
pokutnicze: "Są w Langwedocji cztery bractwa pokutników: białe, niebieskie, szare i czarne.
Bracia noszą długie kaptury z sukiennymi maskami, w których wycięte są dwie
dziury na oczy. Chcieli wciągnąć do swej kongregacji księcia Fitz-Jamesa,
gubernatora prowincji, ale im odmówił. Biali bracia odprawili przy Marku
Antonim Calasie nabożeństwo uroczyste jak przy ciele męczennika. Nigdy Kościół
nie obchodził święta prawdziwego męczennika z większą okazałością, ale
ta okazałość była straszna. Ponad katafalkiem postawiono szkielet, który
wprawiano w ruch i który wyobrażał Marka Antoniego Calasa trzymającego w jednej ręce palmę, a w drugiej pióro. Miał nim podpisać wyrzeczenie się
herezji, ale w rzeczywistości pisał nim wyrok na swego ojca. A więc nieszczęśliwemu,
który targnął się na samego siebie, brakowało już tylko kanonizacji.
Wszystek lud uważał go za świętego. Jedni wzywali jego imienia, drudzy
chodzili się modlić na jego grób, inni wołali o cuda, a jeszcze inni
opowiadali o cudach, które uczynił. Pewien mnich wyrwał mu kilka zębów, aby
mieć trwałe relikwie. Jakaś przygłucha dewotka rozgłosiła, że usłyszała
dźwięk dzwonów. Pewien kapłan-apoplektyk został uleczony wziąwszy środek
na wymioty. Spisywano zeznania o tych fenomenach. Piszący tę relację posiada
świadectwo, że pewien młodzieniec z Tuluzy oszalał, ponieważ modlił się
wiele nocy przy grobowcu nowego świętego i nie otrzymał cudu, o który błagał.
Kilku urzędników sądowych należało do bractwa pokutników białych. Wobec
tego śmierć Jana Calasa była przesądzona." (Wolter)
Pod wpływem plotek
ludowych rozeszła się wieść, że wszyscy protestanci mają zwyczaj
mordowania swych dzieci, jeśli te okażą najmniejszy choćby zamiar porzucenia
wiary rodziców. Aby było ciekawiej lud orzekł, że w tym celu dla pomocy
rodzicom którzy mają dokonać mordu na swym dziecku, rada protestancka wybiera
kata-pomocnika. W tym przypadku miał nim być znajomy Marka-Antoniego dziewiętnastolatek
przybyły z daleka specjalnie na ten cel do Tuluzy. W toku procesu zeznawało
wielu świadków (oczywiście z katolickiego motłochu), którzy byli
przekonani, że słyszeli krzyki mordowanego konwertyty. Kaźń
Jana Calasa odbyła się w dniu hucznego święta — dwustulecia obchodów rzezi
hugenockiej. Podczas przygotowań do obchodów "mówiono publicznie, że szafot na którym Calasowie zostaną połamani
kołem, będzie największą ozdobą święta, mówiono, że sama Opatrzność
sprowadziła te ofiary, aby zostały złożone naszej świętej religii.."
(Wolter).
Dowiedziono również,
że rodzina przez cały czas przed morderstwem była razem. Na pozostałych
wydano wyroki łagodniejsze lub uniewinniające (włącznie z dziewiętnastoletnim
„katem"). Córki zamknięto na kilka miesięcy do klasztorów,
natomiast starszego brata, Piotra Callasa, skazano na banicję. Jedną bramą
został wygnany, inną jednak wpuszczony z powrotem, gdyż miał dokonać
konwersji na katolicyzm. W tym celu przyszłego neofitę zamknięto natychmiast pod kluczem w klasztorze dominikańskim. Piotr Callas złożył później następujące oświadczenie: "Jakiś
dominikanin przyszedł do mojej ciemnicy i groził mi tym samym rodzajem śmierci,
jeśli się nie wyrzeknę wiary. Zaświadczam to przed Bogiem. 23 lipca 1762
roku". Wolter doprowadził w 1765 roku do rehabilitacji
Calasa przez paryski parlament. Dla zmarłego rehabilitacja nastąpiła za późno,
dla rodziny natomiast była aktem sprawiedliwości. Książkę Woltera
„Traktat o tolerancji", napisaną w 1763 roku w związku ze sprawą
Calasa, Kościół rzymsko-katolicki umieścił w 1766 roku na „Indeksie
ksiąg zakazanych".
Sprawa Sirvenów
„Córka
Pawła Sirvena, komisarza praw senioralnych okręgu Castres, została przyprowadzona
przed oblicze biskupa z Castres przez jego ochmistrzynię. Biskup, skoro mu
powiedziano, że dziewczyna pochodzi z rodziny kalwińskiej, rozkazuje zamknąć
ją w Castres, w pewnego rodzaju klasztorze, zwanym "domem regentek".
Tam razami kańczuga uczą tę młodą dziewczynę religii katolickiej, siniaczą
ją, przyprawiają o szaleństwo. Wychodzi ze swego więzienia i w jakiś czas później
rzuca się do studni znajdującej się w szczerym polu, daleko od domu jej ojca,
pobliżu wioski Mazamet. Zaraz też sędzia gminny poczyna tak rozumować:
„Mają
wkrótce w Tuluzie łamać kołem Calasa i spalić na stosie jego żonę, bo
najpewniej powiesili swego syna z obawy, żeby nie poszedł na mszę. Ja zatem
powinienem, za przykładem moich zwierzchników, zrobić to samo ze Sirvenami,
którzy najpewniej utopili swą córkę dla tej samej przyczyny. Co prawda, nie
mam żadnego dowodu, że ojciec, matka i dwie siostry tej dziewczyny ją
zamordowali. Ale mówią, że tak samo nie ma żadnych dowodów przeciwko
Calasom, zatem nie grozi mi żadne ryzyko. Łamać kołem i palić na stosie to
byłoby może zbyt wiele jak na sędziego gminnego, ale przynajmniej będę miał
przyjemność powiesić całą tę hugonocką rodzinę, a z konfiskaty ich majątku
przypadnie mi co nieco jako sądowe."
Dla
większej pewności ten z rozumu obrany fanatyk polecił przeprowadzić sekcję
zwłok medykowi tak samo uczonemu w fizyce, jak on był uczony w prawie. Lekarz
zdziwiony, że nie znalazł wody w żołądku dziewczyny, i nie wiedząc o tym,
że woda nie może wejść do ciała, z którego nie wyszło powietrze, orzekł,
iż dziewczynę zabito uderzeniem, a następnie wrzucono do studni. Jakiś nabożny
człek z sąsiedztwa zapewnia, że wszystkie rodziny protestanckie mają takie
zwyczaje. W końcu, po przeprowadzeniu postępowania śledczego, w tym samym
stopniu sprzecznego z prawem, jak rozumowania owe sprzeczne były z rozsądkiem,
sędzia nakazuje aresztować ojca, matkę i siostry zmarłej. Na wieść o tym
Sirven zwołuje swych przyjaciół; wszyscy pewni są jego niewinności, ale
sprawa Calasów przejęła strachem całą prowincję. Radzą mu nie wystawiać
się na furię fanatyzmu; Sirven ucieka z żoną i córkami. Dzieje się to w czasie zimy. Gromadka nieszczęśników musi przebyć na piechotę łańcuch gór
pokrytych śniegiem. Jedna z córek Sirvena, zamężna od roku, rodzi dziecko w czasie podróży, bez żadnej pomocy, wśród lodowców. Ledwie żywa, musi
natychmiast unieść swe maleństwo, umierające w jej ramionach. Kiedy wreszcie
wszyscy znaleźli się w miejscu bezpiecznym, z pierwszych nowin dowiedzieli się,
że ojciec i matka skazani są na śmierć, a obie siostry, uznane również za
winne, na zawsze wygnane z kraju; że majętność ich skonfiskowano i nie zostało
im nic na świecie krom hańby i nędzy". (Wolter, Traktat o tolerancji napisany z powodu śmierci Jana
Calasa,
Warszawa 1988, s. 149)
Dzięki staraniom Woltera Sirven został w roku 1771 zrehabilitowany, uniknął
przez to wykonania wyroku, to znaczy stracenia.
« Voltaire (Published: 01-09-2002 Last change: 01-03-2007)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 486 |
|