|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Society Konkubinat po włosku Author of this text: Agnieszka Zakrzewicz
Prodi przed wyborami obiecał Włochom wiele rzeczy — między innymi namiastkę
PACS. Tym razem trudno mu będzie mydlić oczy lewicowym wyborcom i puszczać
oczko do Watykanu, bo w grę wchodzą grube pieniądze. 1,5 miliona euro z kas
regionu Lacjum przepadnie, jeżeli do końca roku parlament włoski nie przegłosuje
wreszcie jakiejś ustawy legalizującej związki cywilne. „Nie ma co oglądać
się na moralność i ideologię, kiedy w grę wchodzą konkretne potrzeby zwykłych
ludzi" — przypomina jeden z rzymskich asesorów — Luigi Neri.
„Zacznijmy od rzeczy najprostszych, jak możliwość uzyskania pożyczki, czy
mieszkania komunalnego. Wyjdźmy wreszcie naprzeciw także rodzinom, które od
lat żyją w konkubinacie." — twierdzi inny asesor Donato Robilotta.
Owszem, na Kapitolu nadal dyskutuje się nad formą rejestru dla par, które
nie decydują się na małżeństwo w kościele czy w urzędzie stanu cywilnego — jest jednak pewne, że do księgi „związków cywilnych" będą mogły
wpisywać się wszystkie te pary, które nie mają żadnego pokrewieństwa czy
zobowiązań małżeńskich i współżyją razem pod jednym dachem od 2 lat.
Oczywiście bez względu na to czy są to pary heteroseksualne, czy też
homoseksualne.
Ten ostatni punkt, to niestety pięta achillesowa Prodiego — bo jako były
chadek, który skręcił w lewo — nadal nie może patrzeć na mężczyzn
prowadzących się pod rączkę do ołtarza, lecz woli słuchać kazań mężczyzn w czarnych sukienkach, stojących za ołtarzem. Dlatego w programie
przedwyborczym lewicowej koalicji Unia jest mowa o „związkach cywilnych"
(unioni civili), a nie o PACS według wzoru francuskiego.
Choć Romano Prodi podczas swojej ostatniej wizyty w Hiszpanii witał się
wylewnie z Jose Luisem Rodriguezem Zapatero (nie szczędząc pocałunków
przed kamerami) i zapewniał, że w Europie zaistnieje wreszcie oś Madryt-Rzym — w kwestii małżeństw homoseksualnych nie będzie brał z niego przykładu.
Równi i równiejsi Do tej pory Włochy, podobnie jak Polska, nie mają jeszcze żadnej ustawy
legalizującej konkubinat. Oba kraje, przeniknięte silnie przez Watykan i własną
hierarchę eklezjastyczną, w tej kwestii dają przykład reakcjonizmu społecznego i są krytykowanego przez resztę Europy. Istnieje jednak bardzo poważna różnica
pomiędzy Włochami i Polską. We Włoszech od lat dyskutuje się nad problemem
związków nieformalnych — bez usankcjonowania cywilnego bądź religijnego — i w dyskusji społecznej słowo konkubinat zostało zastąpione przez inne określenia
takie, jak „partnerzy", „towarzysze życia", „wolny związek",
„związek partnerski", „związek cywilny". W Polsce słowo konkubinat ma
nadal zabarwienie pejoratywne i zastępczo używa się jedynie inny śmieszny
zwrot — kohabitacja.
We Włoszech pierwsze projekty ustawy regulujące „związki cywilne"
zostały przedstawione już w 1986 roku, przez Arcigay (Ogólnokrajowe Stowarzyszenie
Homoseksualitów) i w 1988, przez parlamentarzystkę z partii
socjalistycznej. Od 1990 roku, w tym kraju toczy się żywa dyskusja społeczna i polityczna na ten temat, idąca równolegle z walką przeciwko
dyskryminacji homoseksualizmu. Dyskusja ta, od samego początku jest
kontrolowana przez Kościół katolicki, który próbuje wywierć presje na
partie polityczne oraz odwoływać się do sumienia, etyki i moralności
wszystkich katolików. Jedną z prób odwrócenia uwagi od tego palącego
problemu społecznego, jest sprowadzenie go do legalizacji małżeństw
homoseksualnych. Kościół i prawica podporządkowana mu ideologicznie, promując
politykę rodzinną, nie chcą pamiętać nigdy o tym, że ponad 3 miliony Włochów
żyje od lat w stabilnych konkubinatach, często wychowując dzieci. Młode małżeństwa
mają prawo do pożyczek, ulg podatkowych, becikowego, mieszkań komunalnych,
nie wspominając już o udogodnieniach socjalnych i o kwestiach spadkowych.
Partnerzy żyjący „na kocią łapę", w stabilnym związku
niesankcjonowanym przez kościół lub urząd stanu cywilnego i tworzący tzw.
„rodziny poszerzone", wychowujące dzieci pochodzące z poprzedniego małżeństwa i z aktualnego konkubinatu — nie mają takich praw. Włoska lewica
przygotowując przedwyborczy program Unii, obiecała swoim elektorom, że
zalegalizuje wreszcie „związki cywilne". Prodi obiecał, że dokona tego w pierwszym roku swoich rządów.
We Włoszech problem konkubinatów próbowano rozwiązać na poziomie
lokalnym. W wielu miastach istnieje od lat rejestr „związków cywilnych",
ma on jednak tylko wartość symboliczną. Pierwsze takie rejestry zostały założone w Empoli w 1993 roku oraz w Pizie w 1996 roku. Aktualnie w bardzo wielu włoskich
Urzędach Miast znajduje się rejestr „związków cywilnych". Także na
poziomie regionalnym zostały przyjęte statuty w oczekiwaniu na ustawę
parlamentarną legalizujące konkubinaty hetero i homoseksualne. Zrobiły to w 2004 roku Calabria, Umbria, Emilia Romagna i Toskania, odwołując się do
nicejskiej Karty Praw Podstawowych. Prawicowy rząd Berlusconiego odrzucił te
statuty regionalne, jako sprzeczne z włoską konstytucją, by zadowolić
Kurię Rzymską i Watykan. La Spezia to pierwsze miasto włoskie, które w czerwcu
2006 roku otworzyło rejestr związków cywilnych, do którego mogą
wpisywać się także pary homoseksualne.
Dlaczego we Włoszech droga do równouprawnienia konkubinatów ze zwykłymi
małżeństwami jest taka wyboista? Być może należy dopatrywać się tego w fakcie, że w tym kraju nie wszyscy są równi wobec prawa. Są równi i równiejsi...
Dziennikarze żyjący w konkubinacie mogą dzielić się niektórymi przywilejami
ze swoimi współpartnerami. Natomiast konkubiny i konkubenci parlamentarzystów
włoskich, jako jedyni, mają przywilej dziedziczenia emerytury po towarzyszu życia,
tak jak bóg przykazał...
« Society (Published: 13-11-2006 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5112 |
|