|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Lat tysiąc i dziś. Ociosywanie Mgły Author of this text: Kazimierz Koźniewski
Nic
mnie tak nie śmieszy, a również irytuje, jak owe próby uroczystego
odprawiania rocznic wielosetletnich,
mających stanowić okazję do kształtowania zbiorowych postaw naszego społeczeństwa.
400-lecle stołeczności Warszawy, ileśsetlecie Krakowa, 1000-lecie Gdańska, a teraz 1000-lecie męczeństwa św. Wojciecha! Tworzenie emocji absolutnie
sztucznych! Żywa pamięć pokoleń może sięgać granicy stu, maksimum
stu trzydziestu czy stu pięćdziesięciu lat! Wszystko co dalej — to już tylko historia, którą ludzie wykształceni
traktują intelektualnie, a szerokie masy społeczeństwa są właściwie zupełnie
temu obojętne. Urządzanie takich
rocznicowych zabaw, festiwali, obchodów ma oczywiście jeden tylko cel:
mobilizowanie nastrojów społecznych, aby
załatwić jakieś dzisiejsze, doraźne sprawy państwowe, społeczne, polityczne. W każdym wielosetleciu idzie wyłącznie o dzień dzisiejszy! Tym
bardziej, gdy teraz przyszło nam — nie wszystkim, ale szerokiej masie praktykujących katolików — świętować tysiąclecie męczeństwa św. Wojciecha.
Kapłana rzymskokatolickiego, którego dramatyczną
śmierć legendy kościelne i państwowe
bardzo zręcznie połączyły z politycznymi układami właśnie rodzącego się państwa polskiego — Piastom
naszym wygodne były takie umocowania
polityczne! Ale przecież cała tragiczna podróż biskupa
Wojciecha na ziemie Prusów była przedsięwzięta wyłącznie w interesie cesarstwa niemieckiego, a nie słowiańskich Piastów! Oczywiście — z legendami walczyć nie należy!
Niech sobie będą, ale należy sobie zdawać sprawę,
czemu dzisiaj, w 1997 roku mają służyć te zupełnie
dla nas abstrakcyjne uroczystości tysiąclecia śmierci św. Wojciecha.
Mają
służyć, wydaje się, temu, do czego od ośmiu lat z ogromnym uporem i energią zmierza działalność
naszego polskiego Episkopatu i części kleru. Do uczynienia — korzystając z niezwykle
korzystnego układu międzynarodowego jaki tworzy Jan Paweł II — z naszej przekształcającej
się ustrojowo Rzeczypospolitej najbardziej katolickiego państwa w całej Europie.
I
oto od ośmiu lat toczy się walka, której tacy księża jak ów Jankowski z Gdańska czy Rydzyk z „Radia
Maryja" są najbardziej
drastycznymi postaciami. Walka na wskroś polityczna, i to w czasie, kiedy w całej
Europie stosunki państwa z ich kościołami układają się na zasadzie pełnej państwowej
świeckości i religijnej prywatności ludzi wierzących.
Oczywiście — powinniśmy mieć z Watykanem konkordat,
ponieważ istotnie w Polsce mamy wielką liczbę
obywateli uważających się za katolików. Oczywiście — papież
powinien być w Polsce często i serdecznie przyjmowany, witany. Z tych samych
powodów, i w Konstytucji, dokumencie państwowym, winno
być uwzględnione odwołania do religijnej postawy obywateli. Ale współczesne
państwo polskie powinno być państwem
europejskim, a to znaczy państwem świeckim.
Świeckość
państwa jest warunkiem sine qua non jego współczesności. Tej współczesności na granicy
dwu tysiącleci, i coraz bardziej to rozumieją szerokie kręgi
polskiego społeczeństwa. Nic jeszcze nie wskazuje na jakąś postępującą
ateizację społeczeństwa polskiego,
ale coraz więcej mamy dowodów, iż rosnąca
liczba wierzących obywateli ma jednak istotne zastrzeżenia wobec tak rozległego
udziału Kościoła i Episkopatu w życiu
państwowym. Wykazują to badania
opinii publicznej. Owszem: na powitanie papieża wyjdą setki tysięcy, ale na niedzielną mszę do niedalekiego
kościoła to już jest coraz mniej chętnych. Katolicki
dziennik, codzienna gazeta, kończy swój byt — mało kto chce ją kupować,
gdy równocześnie tygodnik "NIE"
jest pismem najpopularniejszym.
I
właśnie świadomość kurczących się — choć ciągle jeszcze bardzo
szerokich — wpływów duchowieństwa i Episkopatu, budzi taki niepokój władz
kościelnych i zmusza do niejednego kompromisu z Episkopatem w imię
zachowania tego, co najcenniejsze — spokoju
wewnątrzpaństwowego.
Ale — i to jest najważniejsze — raz rozpoczęty proces świeckości naszego społeczeństwa, coraz bardziej
europejskiego, będzie się mimo wszelkich zahamowań
toczył dalej. Mimo wszystko coraz bardziej będziemy Paryżem niż
Teheranem. Nawet przypominając sobie o św.
Wojciechu, który przecież tak gorąco służył nie tyle Bolesławowi
Chrobremu, ile cesarzowi Ottonowi III.
"Res Humana" nr 3/1997
« (Published: 21-12-2006 )
Kazimierz KoźniewskiUr. 1919, zm. 2005. Historyk harcerstwa, prozaik, publicysta, eseista, reportażysta. Autor scenariuszy do paru filmów fabularnych. W latach 1939-1940 jeden z założycieli i członek konspiracyjnego PLANu. Od kwietnia 1940 roku do lutego 1941 roku służy w Wojsku Polskim we Francji i w Szkocji. W 1941 roku wysłany jako kurier rządu polskiego do kraju, podczas wykonywania tej misji w sierpniu 1941 roku aresztowany w Budapeszcie, gdzie był więziony aż do roku 1942. W czerwcu 1943 roku powraca nielegalnie do kraju. W latach 1943-1945 pracownik Departamentu Informacji Delegatury Rządu RP na Kraj, pracuje w konspiracji. Jest współpracownikiem pism konspiracyjnych oraz członkiem Naczelnictwa Szarych Szeregów. Od jesieni 1945 roku członek redakcji "Przekroju", a od roku 1957 do śmierci członek zespołu redakcyjnego "Polityki". Autor około 50 książek i co najmniej 6000 artykułów w prasie periodycznej. Private site
Number of texts in service: 2 Show other texts of this author Latest author's article: Izrael - kraj laickiej wiary | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5164 |
|