|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Walka wolnomyślicieli o laickość życia społecznego w II RP [2] Author of this text: Katarzyna Adamów
Wolnomyśliciele krytykowali programy nauczania historii w szkołach elementarnych. Wiele postaci historycznych — według wolnomyślicieli — zostało niesłusznie uznanych za wielkie. Podręczniki szkolne przedstawiały
Władysława Jagiełłę, Zygmunta III Wazę czy Władysława Warneńczyka w glorii walki o chrześcijaństwo. Posądzano historyków o wybiórczość i stronniczość przy doborze materiału źródłowego, zarzucano im wręcz brak
kompetencji [ 83 ]. Pedagog szkolny, Aleksander Kotwicz, był zdania, że
nauczyciele nie powinni w podręcznikach szkolnych zamieszczać własnych poglądów
religijnych. Zdania typu: „ukochane w Panu, Chrystusowe wojsko zwyciężyło"
lub „śnieg pada, by ziemię oczyścić na narodzenie Chrystusa", według
Kotwicza, były tylko prywatną opinią jednego nauczyciela, a nie całego grona
pedagogicznego [ 84 ].
Zdaniem J. Baudouina de Courtenay, na czele oświaty stały
osoby ograniczone i niekompetentne, z „ćwiekami wyznaniowymi, ogłuszone w dzieciństwie toporem wyznaniowym, (...) wszelkie nasze "szamotania" należy
uważać za bezcelowe i beznadziejne" [ 85 ]. Praktyki władz szkolnych miały uchodzić bezkarnie, mimo tego,
iż były jawnym bluźnierstwem wobec ludzkości. Zabijano skłonność dzieci
do samodzielnego myślenia. Narzekanie, zdaniem bezwyznaniowców, na skutki działania
władz zaborczych było oszustwem i świadectwem niedojrzałości pedagogów
[ 86 ].
Drugi kraniec międzywojennej oświaty tworzyli nauczyciele,
skupieni głównie wokół Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jego członkowie
domagali się upowszechnienia oświaty, demokratyzacji wychowania w szkole, zwiększenia
dotacji na edukację najbiedniejszych regionów Rzeczpospolitej, szczególnie
wsi. Lewicowi nauczyciele żądali utworzenia szkoły świeckiej, objęcia
jednolitym państwowym programem nauczania wszystkich szkół, domagali się też
upaństwowienia placówek naukowych i wykładu religii jedynie w kościele.
Ideologia lewicy nauczycielskiej była niezmiernie bliska wolnomyślicielom.
Chwaląc odważną postawę nauczycieli, wolnomyśliciele zmierzali przede
wszystkim do znalezienia sobie partnera do wspólnej walki z Kościołem. Ów
partner, posiadał niepodważalny autorytet w społeczeństwie i co najważniejsze,
wpływ na przyszłe pokolenia. Jednakże Związek Nauczycielstwa Polskiego nie
był organizacją jednolitą politycznie. O rozbieżnościach ideowych świadczyły
także liczne sygnały napływające od samych wolnomyślicieli.
W lipcu 1932 odbył się zjazd ZNP. Tematem dyskusji były
skutki konkordatu i szkodliwości 120 artykułu Konstytucji Marcowej dla rozwoju
umysłowego, kulturalnego i etycznego młodzieży szkolnej. Zgłoszono wniosek o utworzenie szkoły świeckiej, poparli go jednak tylko nieliczni z debatujących
nauczycieli [ 87 ]. Zdaje się, że
wolnomyśliciele bardzo wierzyli w antyklerykalny i areligijny odcień ZNP. Z trudnością przyjmowali do wiadomości fakt, iż nie wszyscy członkowie związku
popierali wolnomyślicielstwo i ich dążenia do laicyzacji życia społecznego. Z niedowierzaniem bezwyznaniowcy przyjęli ukazanie się w „Ogniwie",
organie prasowym ZNP artykułu skierowanego przeciwko Henrykowi Ułaszynowi i jego wykładowi na temat szkoły świeckiej. Fakt ten, nazwano nieporozumieniem, a edycja „niepoprawnego" artykułu miała nastąpić jedynie „przez
kurtuazję i dobre wychowanie" [ 88 ].
Współdziałając z lewicowym nauczycielstwem, wolnomyśliciele
często zamieszczali informacje o prowokatorskim zachowaniu duchowieństwa wobec
nauczycieli. W "Wolnomyślicielu Polskim" z 1.2.1933, zamieszczono
wyciąg z posiedzenia Sądu Okręgowego w Łomży. Sąd skazał na karę grzywny
księdza, który „miał destrukcyjny wpływ na stosunki panujące w szkole"
[ 89 ]. Jedynym
zadaniem księży była — według wolnomyślicieli — działalność
szpiegowska i prowokacyjna. Księża zapewniali uczniów, iż prasa wolnomyślicielska
redagowana jest przez nauczycieli. Duchowieństwo czytało antykatolickie artykuły
na lekcjach religii, aby wywołać niepokój wśród młodzieży. Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że obrazoburcze artykuły pisały sodalicje mariańskie
na potrzeby księdza [ 90 ].
Prasa wolnomyślicielska omawiała przypadki pedagogów, którzy
nie podobali się hierarchii Kościoła katolickiego. Z wielkim współczuciem
wspominano o biedzie, w jakiej żyli nauczyciele, posądzeni o bezbożnictwo i sprzyjanie komunizmowi. Denuncjacja duchowieństwa miała doprowadzać do
zwolnień i pozbawiania nauczycieli środków do życia [ 91 ].
Jeden ze sposobów walki z religią sprowadzał się do oskarżenia
katechetów o niegodziwe postępowanie wobec uczniów. Chętnie pisano o karach
cielesnych za „złe sprawowanie", za nieuczęszczanie do Kościoła,
spowiedzi i na rekolekcje. Skutkiem życia w celibacie miała być nadpobudliwość i nerwowość księży w stosunku do swoich wychowanków. Poirytowany bezkarną
praktyką księży, zachowujący anonimowość nauczyciel nazwał ich ludźmi
"z innej planety duchowej, moralistami bez moralności, strzygami bez ciał,
których cała cnota w ponurej twarzy i spojrzeniu kota" [ 92 ]. Żyjące w panieństwie zakonnice podlegać miały różnym
zwyrodnieniom i chorobom psychicznym, których widocznym skutkiem było
maltretowanie dzieci [ 93 ]. Wykazywano wręcz zwyrodniałość i zboczenie księży i zakonnic w stosunku do dzieci, uczucie satysfakcji z karcenia i dominacji nad uczniami.
Wskazywano na badania jednego z angielskich psychiatrów, który dowodził
negatywnego wpływu celibatu na stan umysłowy i jego wpływ na powstawanie chorób
psychicznych [ 94 ].
Ważnym punktem programu wolnomyślicieli było żądanie
upowszechnienia oświaty i rozciągnięcia edukacji na najbiedniejsze tereny
Polski. Wolnomyślni nauczyciele alarmowali, ze stan polskiego szkolnictwa jest
tragiczny. Katastrofę powodowało systematyczne ograniczenia budżetu
Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego. Zaprzestano budownictwa
szkolnego. Na kresach wschodnich pozamykano większość placówek naukowych.
Zredukowano etaty nauczycielom, zmniejszono liczbę klas i godzin lekcyjnych.
Natomiast — jak zauważyli wolnomyśliciele — liczba urodzeń nie zmniejszyła
się i tym samym poza szkołą znalazło się blisko milion uczniów, głównie
dzieci wiejskich. Kryzys wyeliminował prawie zupełnie biedną młodzież
robotniczą i drobnomieszczańską ze szkól średnich i wyższych. Uważano, iż
„stanowi to groźne memento, nie tylko dla kultury, lecz i dla przyszłych losów
państwa" [ 95 ]. Pomoc dla upadających szkół widziano w zerwaniu konkordatu i cofnięciu dotacji na Kościół.
Jednym z wielu głosów w sprawie upadku polskiej oświaty
jest artykuł wiejskiego nauczyciela Oskara Werle. Jego zdaniem, całkowicie
niesłusznie, za katastrofalny stan szkolnictwa obarcza się nauczycielstwo.
Zubożały nauczyciel zmuszony był odmawiać sobie najniezbędniejszych potrzeb
kulturalnych, jak kupno biletu do teatru, książki czy gazety. Nie stać go też
było na kształcenie własnych dzieci. Tragedią inteligencji XX wieku miał być
marazm i bierność, ale według Werlego, winę za upadek kulturalny kraju
ponosiło państwo, które zamiast gruntownej reformy systemu edukacji, jedynie
dostarczało nowych ustaw o „wyrobieniu religijnym" i nowych programów
nauczania nie stworzono warunków do realizacji tych programów. Werle nakreślił
obraz prawdziwej szkoły, którą znał z autopsji. Była to szkoła
przetrwania: "Klasy w budynkach wynajętych, rozrzuconych wzdłuż szosy i drogi bocznej. Obok szosy brak rowów, wiosną i na jesieni pełno błota, w czasie suszy kurz od przejeżdżających samochodów i furmanek. (...) Przez
nieszczelne drzwi sąsiadują z klasami gospodarze, płacz małych dzieci w mieszkaniach, kłótnie, dosadne wyrażenia, zapach z kuchni i obory, przejeżdżające
samochody i fury są miłą atrakcją w czasie lekcji. W klasach piwnice z ziemniakami często gnijącymi w zimnie — dodają i tak zatęchłej atmosferze
swoistego uroku. Wspólne z gospodarzami sienie (szatnie), brak podwórek -
wyjście na szosę, spędzanie pauz na szosie (...). W salach w miesiącach
zimowych mamy temperaturę od 5º — 12º C. (...) Na domiar
złego wiele dzieci przychodzi do szkoły w łachmanach, zawszone, niedożywione
wycieńczone, blade" [ 96 ].
Skutkiem zaniedbania edukacji społeczeństwa był wielki
odsetek analfabetyzmu w Polsce. Na podstawie spisu ludności przeprowadzonego
przez Główny Urząd Statystyczny "Wolnomyśliciel Polski"
opublikował dane dotyczące ludności nieumiejącej czytać ani pisać.
Odsetek ten dla miast przedstawiał się korzystniej, dla wsi był wręcz
katastrofalny. Dla miast wynosił ok. 20%, a dla wsi ok. 45%, przy czym w samym
województwie warszawskim odsetek analfabetów wynosił: wieś 20-27%, miasto:
30-40%. Liczby te były „straszne, hańbiące, za które trzeba się tylko
rumienić ze wstydu, że po 16 latach istnienia państwa i przymusu szkolnego
mamy jeszcze tak wysoki odsetek analfabetów" [ 97 ].
Przerażający obraz wiejskiej szkoły stał w kontraście z bajkową szkołą świecką na Żoliborzu. Zdaje się, że zamierzeniem wolnomyślicieli
było jak największe uwypuklenie różnic między biedną szkołą wyznaniową a nowoczesną dobrze zorganizowaną szkołą laicką. Choć, z drugiej strony,
obawy wolnomyślicieli o przyszłość narodu polskiego wydają się być jak
najbardziej szczere.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 83 ] Wolnomyśliciele podali, iż w bliżej nieokreślonym podręczniku
znalazła się informacja dotycząca zerwania umów z Turcją przez Władysława
Warneńczyka, historyk, autor książki, nieznany z imienia i nazwiska uznał
umowy zawarte z poganami za niewiążące, [D. C. N.], Cui bono?, "Myśl
Wolna" nr 1, ze stycznia 1926, s. 247-250. [ 84 ] A. Kotwicz, Przed walnym Zjazdem Delegatów Związku
Nauczycielstwa Polskiego, „Wolnomyśliciel Polski" nr 12, z 15.6.1932,
s. 358. [ 85 ] J. Baudouin de Coutrenay, W
sprawie etyki naukowej czyli poza wyznaniowej, „Myśl Wolna" nr 10, z października
1924, s. 14. [ 86 ] J. Bełcikowski, Tragedia Szkoły Polskiej, „Myśl Wolna" nr 5, z maja 1925, s. 192-194. [ 87 ] [A. K.], Po zjeździe Związku Nauczycielstwa Polskiego,
„Wolnomyśliciel Polski" nr 15, z 1.8.1932, s. 467-470. [ 88 ] F. Opolski, Laicyzm i kościelnictwo
„Wolnomyśliciel Polski" nr 30, z 20.8.1935, s. 372. [ 89 ] Kronika, „Wolnomyśliciel Polski" nr 4, z 1.2.1933, s. 124. [ 91 ] Głosy czytelników,
„Wolnomyśliciel Polski" nr 17, z 1.9.1932, s. 542. [ 92 ] [B.W.S.], Przepędzić
ze szkoły tych co policzkują polskie dzieci, „Wolnomyśliciel Polski"
nr 9, z 1.5.1932, s. 302. [ 93 ] Notatki, „Myśl Wolna" nr 6, z czerwca 1926, s.
20. [ 94 ] Notatki, „Myśl Wolna" nr 6, z czerwca 1926, s. 20. [ 95 ] W. Wład, Co będzie dalej, „Wolnomyśliciel
Polski" nr 48, z 20.12.1935, s. 566. [ 96 ] O. Werle, Tragedia naszego szkolnictwa,
„Wolnomyśliciel Polski" nr 42 z 20.12.1934, s. 1125. [ 97 ] W. Rulikowski, Liczby,
za które trzeba się rumienić, „Wolnomyśliciel Polski" nr 4, z 20.1.1935, s. 33. « (Published: 13-06-2007 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5419 |
|