The RationalistSkip to content


We have registered
204.984.662 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
  »

Czar niższych podatków [2]
Author of this text:

Jednak brak jakiegokolwiek uzasadnienia teoretycznego klina podatkowego wcale nie przeszkadza, aby był on uzasadnieniem dla obniżenia składek ZUS-owskich. Obniżenie składki rentowej o 6 lub 7 procent miałoby mieć kolosalny wpływ na poprawę sytuacji na rynku pracy. Główną barierą przed zatrudnianiem nowych pracowników jest strach przedsiębiorców przed instytucją ZUS-u. Wysoka ściągalność składek ZUS-owskich (wyższa niż w przypadku podatków dochodowych) jest okupiona ograniczeniem liczby przedsiębiorców, którzy ZUS-owskie procedury i kontrole są w stanie wytrzymać. ZUS jest instytucją stworzoną do obsługi dużych przedsiębiorstw państwowych i nie nadaje się do obsługi drobnych przedsiębiorców. W jaki zatem sposób obniżenie składki rentowej o kilka procent miałoby zachęcić obywateli do zakładania firm zatrudniających pracowników? Czy spowoduje to chociaż, iż kontrole ZUS-u będą mniej uciążliwe a kary niższe? Samo obniżenie składki, nie spowoduje zwiększenia rzeszy chętnych do zmagania się ze skomplikowanymi ZUS-owskimi procedurami.

Proponowana obniżka składki rentowej spowoduje lukę w dochodach państwa, którą trzeba będzie zrekompensować poprzez podwyżkę innych podatków. Koszt tej obniżki byłby niewiele niższy niż dochody budżetu państwa uzyskiwane z podatku dochodowego od osób prawnych (Corporate Income Tax — CIT). Zamiast obniżać składki ZUS-owskie o kilka procent rząd mógłby znieść cały podatek. Byłoby to znacznie większe uproszczenie systemu podatkowego — umożliwiające zlikwidowanie różnych formalności — niż obniżenie jednej ze składek o kilka procent. Racją bytu podatku CIT jest przekonanie o konieczności obciążenia zysków przedsiębiorstw na rzecz państwa. Takie obciążenie jest niemożliwe. Wielkość zysków jest określana przez poziom konkurencji z jakim musi się zmierzyć dane przedsiębiorstwo i podatek CIT nie może jej zmienić, ponieważ, podobnie jak pozostałe podatki, koszt jego ponoszenia jest przerzucany na konsumentów. Podatek CIT jest płacony przez nich w cenie produktów. Mógłby on zostać zniesiony kosztem podwyższenia innych podatków. Konsumenci nie odczuliby różnicy, a uproszczenie systemu podatkowego zaowocowałoby wzrostem konkurencji pomiędzy przedsiębiorstwami.

Energia z jaką rządzący zabierają się do obniżania różnych podatków dochodowych o kilka procent mogłaby zostać dużo lepiej spożytkowana na utworzenie jednego podatku dochodowego. Nie ma uzasadnienia dla utrzymywania oddzielnie podatku PIT, składek ZUS-owskich, składki na NFZ i opłat na inne fundusze. Celowe by było połączenie ich wszystkich w jeden spójny podatek dochodowy. Wszelkie fundusze byłyby finansowane z budżetu państwa. Musiano by skończyć z mitem, że składka emerytalna jest czymś innym niż zwykłym podatkiem i finansować emerytury z budżetu państwa, co w dużej mierze dzieje się już obecnie. Jeden całościowy podatek dochodowy umożliwiłby scalenie administracji podatkowej i takie jej ukształtowanie, aby przestała odstraszać obywateli przed prowadzeniem działalności gospodarczej. Przyniosłoby to dużo lepsze efekty niż obniżenie jednej ze składek o kilka procent.

Alternatywnym rozwiązaniem jest odejście od opodatkowywania dochodów na rzecz opodatkowywania konsumpcji. Wszystkie podatki obciążają ostatecznie konsumpcję. Podatki pośrednie mają tę przewagę nad podatkami dochodowymi, że nie obciążają przy okazji oszczędności. Wśród nich można wydzielić grupę zwaną podatkami „od głupoty". Zaliczają się do niej: akcyza na alkohole, papierosy, podatek od gier hazardowych oraz monopol loteryjny, którego istnienie jest również pewną formą opodatkowania obywateli. Są one konsekwencją paternalistycznego stosunku państwa do swoich obywateli. Politycy uważają za konieczne wychowywanie obywateli za pomocą systemu podatkowego, tak, żeby zniechęcić ich do używek czy hazardu. Kiedy minister finansów ogłasza plan obniżenia podatków najprawdopodobniej nie ma mowy o obniżeniu poziomu fiskalizmu. Minister tylko planuje zastąpienie dochodów z podatków dochodowych dochodami ze zwiększonych podatków od używek. Trudno znaleźć polityka protestującego przeciw wyższym cenom alkoholi i papierosów. Przecież każdy dba o zdrowie obywateli. Natomiast propozycja obniżenia podatków dochodowych dobrze wygląda propagandowo w mediach. Problem w tym, że podatki „od głupoty" nieproporcjonalnie bardziej obciążają ludzi biednych niż bogatych. Używki stanowią proporcjonalnie dużo większą część wydatków ludzi gorzej sytuowanych. Wyższe opodatkowywanie drogich, ekskluzywnych alkoholi i papierosów niewiele tu pomaga. Politycy mają usta pełne frazesów na temat konieczności redystrybucji dochodów od ludzi bogatych do biednych za pomocą systemu podatkowego. W praktyce, tworzone przez nich prawo zupełnie odbiega od tego postulatu.

Warto jeszcze omówić akcyzę na paliwa. Ze względu na łatwość jego pobierania — ulubiony podatek ministrów finansów. Ma on ważny wymiar ekologiczny. Zachęca do korzystania z mniej szkodzących środowisku źródeł energii. Jednak obciąża on znacznie koszty transportu, których wysokość wpływa na poziom konkurencji. Im wyższe są koszty transportu, tym mniej opłacalne jest sprowadzanie produktów z odleglejszych części kraju. Powoduje to wzrost pozycji przetargowej lokalnych zakładów względem ich klientów i wzrost cen większy niż dochody uzyskiwane z akcyzy. Dlatego wysokość akcyzy od paliw powinna być ściśle uzależniona od jej funkcji ekologicznej i powinno się zaprzestać traktowania jej jako łatwego źródła zapełnienia dziury budżetowej.

Najważniejszym podatkiem pośrednim jest podatek od towarów i usług VAT (Value Added Tax — podatek od wartości dodanej). Zapewnia on państwu najwięcej dochodów. Największą wadą podatku VAT jest jego twórca - francuski urzędnik Maurice Lauré. Panuje tak silne przekonanie o dominacji Anglosasów w ekonomii, że jakiekolwiek rozwiązanie pochodzące z innego kręgu kulturowego staje się obiektem podejrzeń. Najczęściej powtarzanym argumentem przeciwników VAT-u jest brak tego podatku w USA. Obowiązują tam zwykłe podatki obrotowe. Podatek VAT jest unowocześnionym podatkiem obrotowym. Powstał on w celu zapewnienia środków na rosnące wydatki państwa dobrobytu (welfare state). Właśnie dlatego jego wprowadzenie spotyka się ze sprzeciwem w USA. Amerykanie obawiają się, że jego wprowadzenie doprowadziłoby do gwałtownego wzrostu wydatków rządu federalnego. Brzmi to paradoksalnie, ale ich zdaniem, największą wadą VAT-u jest jego skuteczność. Pojawiły się propozycje wprowadzenia VAT-u, ale tylko pod warunkiem zastąpienia nim podatku dochodowego, tak, żeby rząd federalny nie mógł znacznie zwiększyć wydatków.

Z teoretycznego punktu widzenia zastąpienie wszystkich podatków dochodowych jednym wysokim podatkiem VAT jest najkorzystniejszym rozwiązaniem. VAT jest podatkiem nowoczesnym, obciążającym konsumpcję, efektywnie dostarczającym dochody państwu oraz… powszechnie nielubianym z powodu swojej wysokości. Polska podstawowa stawka wynosząca 22%, jest jedną z wyższych na świecie. W myśleniu potocznym pokutuje przekonanie, że szkodliwość danego podatku jest wprost proporcjonalna do jego wysokości. Konsekwencją tego przekonania jest tworzenie systemu podatkowego z wieloma różnymi, lecz niskimi podatkami. Szczytem absurdu była propozycja zniesienia podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) przedstawiona przez Centrum im. Adama Smith'a. Eksperci Centrum nie zaproponowali zastąpienia go wyższymi stawkami podatku VAT, lecz nowym, 1-2% podatkiem obrotowym. Jeśli ta propozycja miałaby zostać zrealizowana w Polsce obowiązywałyby dwa rodzaje podatku obrotowego: zwykły i unowocześniony w postaci podatku VAT. Nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia dla takiej propozycji. Jednak łatwiej jest przekonać ludzi do podatku, który wynosi „tylko" 1-2% niż do podwyżki już i tak wysokiego podatku. Będąc konsekwentnym należałoby zastąpić jeden podatek VAT wynoszący „aż" 22% jedenastoma różnymi podatkami wynoszącymi „tylko" 2%. W żaden sposób nie uprościłoby to systemu podatkowego, jeśliby nie skomplikowało bardziej, ponieważ każdy z nich musiałby zapewne być płacony według innych procedur. Obowiązywanie wielu różnych, niskich podatków nie ma również wpływu na skuteczność podatków. Ściągalność podatku bardziej zależy od jego rodzaju niż wysokości. Podatek VAT dużo trudniej omijać niż podatki dochodowe. Dlatego ściągalność jednego wysokiego podatku VAT mogłaby się okazać dużo wyższa niż rozdrobnionych podatków dochodowych.

Rozwiązanie najlepsze z teoretycznego punktu widzenia nie zawsze jest wykonalne w praktyce. Jest mało prawdopodobne, żeby propozycja jednego wysokiego podatku VAT spotkała się z szerszym poparciem. Można jednak, stopniowo zwiększając obciążenia z racji VAT-u, rezygnować z najbardziej uciążliwych podatków. Chodzi tu głównie o podatki dochodowe od osób prawnych (CIT) i fizycznych (PIT), które dostarczając państwu względnie niskich dochodów, są niezwykle uciążliwe dla obywateli. W tym celu nie trzeba by podnosić podstawowej stawki VAT-u. Wystarczyłoby zlikwidowanie stawek obniżonych i zwolnień. Podatek VAT traci wiele ze swoich zalet przy zastosowaniu więcej niż jednej stawki podatkowej. Powoduje to skomplikowanie całego systemu (czego najlepszym przykładem jest nasza ustawa) oraz stwarza możliwość wielu nadużyć podatkowych przez co efektywność tego podatku znacznie spada. Wprowadzenie jednej stawki podatku VAT jest niezmiernie trudne ze względów społecznych. Państwo musiałoby zrekompensować beneficjentom obniżonych stawek ich straty. Jak już wspomniałem, bez głosów elektoratu socjalnego nie można wygrać w Polsce wyborów. Korzyści z uproszczenia i wzrostu efektywności systemu podatkowego byłyby jednak znaczne i w związku z tym warto dokonać takiej zmiany nawet kosztem wyższych wydatków socjalnych państwa.

Powyższa analiza miała na celu wykazanie konieczności podjęcia poważnej debaty publicznej na temat kształtu naszego systemu podatkowego. Dotychczas wszelkie dyskusje na temat podatków ograniczają się do wzajemnego przekonywania dyskutantów, który z nich jest bardziej przekonany o konieczności obniżenia podatków lub wprowadzenia podatku liniowego. Takie spłycenie debaty publicznej jest niebezpieczne dla sytuacji ekonomicznej Polaków, ponieważ odwraca uwagę od realnych problemów. Nie istnieją w ekonomii jedynie słuszne rozwiązania. Poszczególne rozwiązania różnią się zarówno pod względem efektywności z ekonomicznego punktu widzenia, jak i prawdopodobieństwa uzyskania poparcia wyborców. Poważna dyskusja na temat podatków jest konieczna dla ustalenia najefektywniejszego systemu podatkowego na jaki są w stanie zgodzić się wyborcy.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czy Platforma Obywatelska chce nas doprowadzić do kryzysu argentyńskiego?
Duński model państwa dobrobytu

 Comment on this article..   See comments (9)..   


«    (Published: 27-06-2007 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Adam Mill
Ekonomista, metodolog nauk społecznych, bada możliwość wykorzystania teorii wartości międzynarodowych John'a Stuart'a Mill'a we współczesnej ekonomii
 Private site

 Number of texts in service: 5  Show other texts of this author
 Newest author's article: Bujający w obłokach - analiza programu ekonomicznego Lewicy i Demokratów
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 5429 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)