| 
| 
|  | | Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę.
 Propozycje Racjonalisty:
 |  |  |  |
  | 
 | 
 |  | Outlook on life » 
 
 Invocatio DeiAuthor of this text: Tilman Moser 
 Byłeś
  w moim życiu takim rozczarowaniem, takim oszustwem (...) Byłeś dawniej tak przeraźliwie
  realny, obok ojca i matki byłeś najważniejszą postacią w moim dzieciństwie (...)
  To dziwne, jak ciągle jeszcze łatwo mi przychodzi zwracanie się do ciebie w
  tak bezpośredni sposób. Przetrwałeś w mojej strukturze psychicznej: całe sklepienia,
  trony, wewnętrzne amfilady pokoi i kaplic zostały dla ciebie stworzone. Zakwaterowałeś
  się we mnie niczym trucizna, której ciało nigdy nie mogło się pozbyć. Mieszkałeś
  we mnie jako moja nienawiść do siebie samego. Wprowadziłeś się we mnie jak trudna
  do wyleczenia choroba, gdy moje ciało i moja dusza były jeszcze małe. Z nich
  obydwu, choć przeznaczone były do większej swobody, uczyniono twoje mieszkanie,
  a ja byłem dumny, że zamieszkasz we mnie, małym chłopcu. Były lata, kiedy chciałem
  ci poświęcić życie, kiedy między tobą a mną toczyły się pertraktacje w sprawie
  traktatu o wybraństwie. Bardzo wcześnie zacząłeś bawić się moją megalomanią,
  podtrzymywać ją, potęgować pokazywaniem świątobliwych wzorców, które stawiano
  przede mną w twoim imieniu. Straszliwą ofiarę złożyłem ci z mojej wesołości,
  radości z siebie samego i innych, a zapłatą za to, oprócz spotęgowanego uczucia
  wybraństwa czy też walki o nie, była może odrobina miłości, może odrobina mniej
  potępienia. Ponieważ w sumie cię nienawidziłem z powodu upokorzeń, na jakie
  się godziłem, by ci się spodobać, by zaskarbić sobie twoją łaskę albo przynajmniej
  uniknąć twojej niełaski, musiałem cię coraz bardziej czcić, coraz żarliwiej
  błagać, żebym mimo wszystko choć trochę ci się podobał. Tak to stawałeś się
  coraz bardziej rzeczywisty (...) „Niech
  Pan rozpromieni oblicze swe nad nami…" — o to błagaliśmy na zakończenie
  każdego nabożeństwa, jakby nie było za czym bardziej tęsknić, niż za oglądaniem
  u sufitu nad sobą twojego wiecznie kontrolującego oblicza niczym twarzy starszego
  brata. Jako choroba we mnie jesteś chorobą niewykonalnych norm, chorobą polegającą
  na tym, że jest się skazanym na twoją łaskę, wyjednywaną przez urzędowych wyjednywaczy
  w uzupełnieniu do moich własnych błagań (...) „Powinniśmy
  Boga bać się i miłować go…", wbijano mi do głowy, jakby to pierwsze
  niemal nie wykluczało drugiego. A że ten twój szalony warunek istnienia jako
  tego, którego należy się bać i kochać, rodził zarazem nienawiść, tym bardziej
  należało się bać, tym bardziej się korzyć i być wdzięcznym za zwłokę, za to,
  że się jeszcze nie zostało odrzuconym (...) To stawiało mnie w sytuacji szczura
  z zadyszką, który ogarnięty coraz większą paniką coraz szybciej przebiera łapami
  w doświadczalnym młynku. Zrobiłeś ze mnie bożego szczura, gnane strachem zwierzę
  w twoim eksperymencie, z którego nie ma wyjścia fragment
  Zatruwania Bogiem Tilmana Mosera 
 
 
 «    (Published: 16-05-2002 Last change: 12-05-2005)
 
 All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
 page 55  |  |