|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
» Religious state
Konformizm utrwala wyznaniowe status quo. Rozmowa z Czesławem Grzelakiem Author of this text: Marek Ławreszuk, Czesław Grzelak
Czesław
Grzelak, mieszkaniec Wielkopolski, walczący o lekcje etyki dla swojego syna,
wniósł skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Według
Adama Bodnara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która w tej sprawie
zapewnia pomoc prawną, naruszona została Europejska Konwencja Praw Człowieka w zakresie wolności sumienia i wyznania. Jeśli skarga zostanie uznana za
zasadną, a jest to bardzo prawdopodobne, Trybunał może wydać wyrok zobowiązujący
Polskę (prócz wypłaty odszkodowania) do umożliwienia niewierzącym uczniom
brania udziału w lekcjach etyki.
Marek Ławreszuk:
Dlaczego nie chciał pan, by syn brał udział w zajęciach z religii? Czesław
Grzelak: Jestem osobą niewierzącą (nie
mylić z ateistą) i dlatego wartości, jakimi kieruję się w życiu, nie
pozwalają mi na zgodę na manipulację umysłem młodego człowieka, jakim jest
mój syn. Chcę, żeby był wolnym człowiekiem, a jego
edukacja od najmłodszych lat opiera się na prawdzie naukowej i rzeczywistości
społecznej. Jeżeli część społeczeństwa żyje w strefie
religii, to ma do tego pełne prawo, a ja nie mam nic przeciwko temu do momentu,
gdy ta religia nie zabiera mnie i mojej rodzinie wolności. Uważam również, że jeżeli mój syn zapragnie
być katolikiem, to też nie mogę się temu sprzeciwić, ma wolną rękę i może
chodzić na takie zajęcia, na jakie chce. Uważam też, że mój syn ma prawo poznawać świat z różnych punktów widzenia i dlatego nauka jakiejkolwiek religii nie pozwoliłaby
mu na własną, obiektywną ocenę rzeczywistości. W ten sposób, niewątpliwie,
jego horyzonty myślowe zostałyby ograniczone do jednej opcji, co nie sprzyja
poznawaniu prawdy o świecie. Jestem przekonany, że nauka o religiach zawarta w którymś z przedmiotów, np. historii, powinna znaleźć się w programie
nauczania, jednak przedmiot ten powinien być wykładany w odpowiednim
przedziale wiekowym, tj. np. 4 klasa szkoły podstawowej. Nie może on również
wyróżniać którejkolwiek z religii, przedstawiać ją jako nadrzędną i jedynie słuszną. Dzieci, których rodzice życzą sobie lekcji religii w szkołach,
mogłyby chodzić na te lekcje wyłącznie w godzinach popołudniowych. Rodzice
powinni sami opłacać katechetów, tak jak to się dzieje z dodatkowymi
korepetycjami. M.Ł.: Jakie
działania pan podejmował, by zapewnić synowi lekcje etyki w szkole, zanim
zdecydował się pan wnieść sprawę przeciwko Polsce do Trybunału w Strasburgu?
Cz. G.:
Rozmawiałem i prosiłem o etykę dyrektorów szkół, wychowawców, MEN, RPO,
Prezydenta Kwaśniewskiego. Niestety, prócz pobożnych życzeń, żadna
instytucja nie zainteresowała się moją sprawą poważnie. Szczególnie
zbulwersowała mnie odpowiedź Rzecznika Praw Obywatelskich, który napisał między
innymi: „Niestety, braku wrażliwości i nietolerancji niektórych ludzi
prawem nie da się zmienić". Z kolei Minister Edukacji Narodowej i Sportu zrzucił winę na wychowawców i dyrektorów szkoły podsumowując
„Proces kształtowania postaw wymaga jednak czasu, a owoce działań
wychowawczych nie od razu będą widoczne". Ponieważ nie mogłem uzyskać
wyegzekwowania prawa od w/w urzędów, nie miałem wyjścia i poprosiłem
Trybunał Praw Człowieka o rozstrzygnięcie mojego problemu. W chwili obecnej
czekam z niecierpliwością na wyrok. M.Ł.: Czym
dyrektorzy przedszkola i szkoły tłumaczyli odmowę zorganizowania lekcji
etyki?
Cz. G.:
Zawsze mówili, że to niemożliwe ze względów organizacyjnych, a jedna z dyrektorek wyśmiała pismo z MEN mówiąc: „Jak oni sobie to wyobrażają,
oni są śmieszni". M.Ł.: Z jakimi szykanami ze strony kolegów spotkał się
pana niechodzący na religię
syn?
Cz. G.:
Wyszydzanie, wyśmiewanie się z syna, podważanie jego moralności, przyrównywanie
go do różnych istot z dogmatów religijnych, wyszydzanie dziecka i jego rodziców,
podważanie jego człowieczeństwa, ataki na jego cielesność, molestowanie i dokuczanie psychiczne, prowokowanie dyskusji religijnych, brak akceptacji i zrozumienia współuczniów, przyklejanie etykiet (jehowy, komunista, żyd
itd.), topienie garderoby w klozecie szkolnym. M.Ł.: Czy
sądzi pan, że ktoś z dorosłych (nauczyciele, ksiądz, rodzice) mógł sterować
reakcjami dzieci, mieć na nie wpływ?
Cz. G.:
Trudno kogokolwiek winić — myślę, że najwięcej zawinił Trybunał
Konstytucyjny, uznając wprowadzenie religii do szkół za konstytucyjne. Złe
prawo krzywdzi najbardziej. M.Ł.: Jak
pan wytłumaczył synowi, dlaczego nie będzie chodził na religię, pomimo iż
wiąże się to dla niego z dużymi problemami?
Cz. G.:
Nie było takiego problemu, on sam nie chciał chodzić na religię, bo nie miał
takiej potrzeby. M.Ł.: Jak
zniósł całą sprawę i co dziś o tym sądzi Mateusz? (pytanie do syna) M.G.:
Na początku, kiedy jeszcze nie rozumiałem postępowania moich kolegów, byłem
załamany i cały czas bardzo mnie to bolało — zarówno dosłownie jak i w
przenośni. Po pewnym czasie uznałem, że znęcanie się nad ludźmi, „którzy
nie są tacy sami jak oni", jest powszechne, a wręcz normalne, toteż starałem
się trzymać z daleka od uczniów i sytuacji, która mogłaby ich prowokować
(np. rozmowy na „te" tematy). M.Ł.: Jak
na wiadomość o tym, że skarży pan Polskę, zareagowali pana znajomi, sąsiedzi?
Wspierają pana, udają, że nic się nie dzieje, czy może spotkały
pana jakieś
nieprzyjemności?
Cz. G.:
Myślę, że sąsiedzi nic o tym nie wiedzą, nie czytają gazet, w których były
publikacje na ten temat. Nieliczni znajomi popierają naszą skargę. Dla mnie,
najważniejszy jest spokój wokół tej sprawy ze względu na dobro syna,
dlatego też myślę, że jest to pierwszy i ostatni mój wywiad w tej sprawie. M.Ł.: Czy
chciałby pan coś powiedzieć, przekazać innym rodzicom, których dzieci mają
podobny problem?
Cz. G.:
Drodzy Rodzice! Pamiętajcie, że żyjecie w państwie prawie
wyznaniowymi dlatego nie wolno wam rezygnować z podstawowych praw człowieka
do wolności wyznania i nauki zgodnej waszym przekonaniem. Musicie tłumaczyć waszym dzieciom, że nie są
gorsze od rówieśników, a przez cierpienie doznawane od nich są lepsze i bardziej ludzkie. Życie, niestety, nie jest usłane różami i trzeba walczyć o swoje prawa. Szczególnie wtedy, gdy państwo nie spełnia swoich podstawowych
obowiązków. Pamiętajcie, że mieszkacie w UE i zawsze możecie liczyć na
obronę instytucji międzynarodowych. Proces dochodzenia do swoich praw trwa
bardzo długo (ok. 5 lat), ale warto zbierać dowody i reagować na łamanie
Prawa dla dobra naszych dzieci i naszego wspólnego kraju, który będzie w przyszłości nowoczesnym, demokratycznym i wolnym od ksenofobi, nietolerancji i braku poszanowania prawa. Trzymam za was kciuki i serdecznie pozdrawiam. M.Ł.: Dziękuję bardzo za
rozmowę i życzę, w imieniu społeczności niewierzących w Polsce, wygrania
sprawy!
« Religious state (Published: 04-09-2007 Last change: 05-09-2007)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5545 |
|