|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Dlaczego Polonia chicagowska nie lubi G. W. Busha? Author of this text: Dariusz Wisniewski
Odpowiedź wydaje się prosta. Większość Amerykanów i Europejczyków uważa
naszego prezydenta za aroganta, który poprowadził kraj do bezzasadnej wojny.
Irak kosztuje amerykańskiego podatnika 9 miliardów dolarów miesięcznie,
powoduje też ogromne straty społeczne i polityczne. To prawda, że kryzys
gospodarczy, czy teraz już recesja, nie jest wywołany bezpośrednio okupacją
Iraku, ale gdyby można było spożytkować ten ogromny zasób finansowy,
technologiczny i ludzki dla pokojowych celów, być może gospodarka amerykańska
nie znalazłaby się w kłopocie.
Według brytyjskiego, medycznego miesięcznika Lancet, z powodu wojny w Iraku zginęło grubo ponad 100 tysięcy
ludzi, w tym głównie irackich cywilów. Przy czym, liczba terrorystów wcale
nie zmniejszyła się. Odwrotnie, na Bliskim Wschodzie można obserwować
konsolidację Al-Qaedy. W Afganistanie i w Pakistanie właśnie dochodzi do
rezurekcji islamskiego fundamentalizmu. Unilateralizm amerykański nie przyniósł
żadnych korzyści. Natomiast straty polityczne są trudne do oszacowania.
Liczba przyjaciół USA zmniejszyła się gwałtownie do garstki sojuszników,
którzy zresztą za poparcie inwazji i tak chcą coś w zamian. W tym czasie w USA, pod pozorem konieczności dziejowej, doszło do zawieszenia wielu praw
obywatelskich.
Ale Polonia chicagowska, ta najbardziej patriotyczna, nie lubi Busha z innego powodu. Fakt ogromnych kosztów i ofiar nie jest dla nich decydujący. To
mnie zaciekawiło. Wydawało mi się, że dla chrześcijan i katolików ludzkie
życie powinno być najważniejsze. Wygląda, że nie jest, chociaż giną
cywile, niewinni ludzie. W jaki więc inny sposób można uzasadnić
antybushowskie sentymenty w patriotycznym środowisku polonijnym?
Motywem konspiracji żydowskiej — jak zwykle. Wielotysięczne ofiary wojny
nie budzą takiego przerażenia jak widmo żydowskiego spisku. Dla rozjaśnienia
obrazu Polonia w Chicago przyjęła wersję, że Bush został opętany przez prożydowskich
doradców jak Paul Wolfovitz, Richard Perle, Karl Rove czy publicysta Irving
Kristol, i teraz prowadzi politykę zgodną nie z wolą Amerykanów, ale
Izraela. A taki scenariusz dla Poloni jest jak policzek! Za nasze pieniądze
robić dobrze Żydom? Nie ma cięższego grzechu!
Neokonserwatyści nie działają sekretnie. Ich jawna doktryna
filozoficzno-wojenna zakłada konieczność militarnej obecności USA wszędzie
tam, gdzie zagrożone są amerykańskie interesy. Dopuszcza zatem wojnę
prewencyjną, jak również „siłową" domokratyzację i liberalizację państw
reżymowych. Okupacja Iraku jest ilustracją, co prawda nieudanego, wcielania w życie nowego imperlializmu — Pax-Americana. Polonia zredukowała doktrynę
neokonserwatyzmu do żydowskich wpływów.
Obecność kilku neokonserwatystów żydowskiego pochodzenia dla czujnej
Polonii jest jednoznaczny. Nic więcej nie trzeba tłumaczyć. To „sleepers" — niby Amerykanie, ale przeradzający się w odpowiedniej chwili w „pejsatych". Żyd pozostanie
zawsze Żydem. Wśród lekarzy, akademików, adwokatów czy przedsiębiorców
jest również sporo Amerykanów żydowskiego pochodzenia, ale ten fakt nie wywołuje
już tyle emocji. Słyszałem wprawdzie o tajnej, żydowskiej zmowie w Hollywood
(casus Mel Gibson i jego „Pasja", która nie otrzymała żadnego Oskara),
ale jeszcze nie w medycynie czy w sądownictwie. Ale można zapytać się Łucji
Śliwy, radiowej spikerki w polonijnym Chicago, która w materii spisków żydowskich
jest dosłownie kopalnią wiedzy. I tą wiedzą, jak opłatkiem, chętnie dzieli
się ze słuchaczami. Dziękujemy jej za tę wspaniałą kontrybucję i patriotyczną gotowość szerzenia wiedzy o świecie i innych narodach. Na szczęście
jest to tylko lokalne zjawisko.
Thomas Frank w książce „What's the Matter with Kansas" opisuje jeden z najbiedniejszych powiatów w kraju, MacPherson County, gdzie ludzie twardo głosują
na republikanów w stosunku aż 8:2. Thomas analizuje to zjawisko jako paradoks.
Pomimo, że standard życia w tym regionie znacznie się przez ostatnie lata
obniżył, George W. Bush wygrał tam dwa razy. Thomas twierdzi, że ludzie mogą
głosować przeciw własnym interesom ekonomicznym, a więc nieracjonalnie,
wtedy, gdy silny jest w nich jakichś przesąd. Wyborcy w powiecie MacPherson
nie obawiają się żydowskich wpływów. Wierzą
tylko, że status społeczny nie jest funkcją pozycji ekonomicznej. Są
utrzymywani w przekonaniu, że demokraci, gdy dojdą do władzy, zalegalizują
małżeństwa jednej płci, zabronią czytania biblii i zdewaluują wartości
rodzinne. Przekonał ich do tego Karl Rove, główny strateg G.W. Busha. Taka
taktyka nie miałaby sensu wśród bardziej wykształconego elektoratu
miejskiego, ale w środowiskach zamkniętych kulturowo — tak. To w Kansas, w szkołach, dopuszczono kreacjonizm, jako alternatywną teorię powstania świata.
Powiedzenie, że „Bóg nienawidzi gejów" pochodzi właśnie z biednych
terenów zamieszkałych głównie przez chrześcijan ewangelików.
Jeżeli Żyd kręci światem, to i kręci wojnami. Brak jasności trzeba
sobie czymś wytłumaczyć, a strach przed tym, czego się nie rozumie, to
najlepszy przyjaciel gotowych scenariuszy. Po co w nieskończoność analizować
światowe wydarzenia i zastanawiać się dlaczego wybuchają wojny i giną
niewinni ludzie. Prawda jest jedna i Polonia chicagowska ją zna. Trzeba potępić
nie wojnę, a Żydów i prożydowskich doradców.
« (Published: 02-03-2008 )
Dariusz Wisniewski Od 22 lat mieszka w USA. Publikował w polskiej prasie w Chicago i Nowym Jorku (Dziennik Zwiazkowy i nowojorski Nowy Dziennik), oraz w Polsce (Polityka, Wprost, Sukces). W latach 1996-2002 prowadził stały felieton w polskiej rozgłośni radiowej w Chicago. Współpracuje okazjonalnie z organizacją Progress for Poland w Chicago, wspierajacą PO. Number of texts in service: 2 Show other texts of this author Latest author's article: Co z tego, że ona powiedziała 'tak'? | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5767 |
|