Various topics »
Kali i Kala - dzikus w nas [2] Author of this text: Monika Adamczyk-Modecien
Mężczyźnie do prawidłowego
funkcjonowania, według teorii Bly’a, nieodzowni są inni mężczyźni.
Kobieta potrafi dać życie chłopcu, ale musi on powtórnie narodzić się, tym
razem z mężczyzny, czyli przejść inicjację w świat męski.
Inicjacja wymaga odwagi i zmierzenia się z nieznanym oraz ciemnością. Proces stawania się mężczyzną
nie odbywa się automatycznie podczas oglądania filmów animowanych na Looney
Tunes, ani też później, w trakcie ćwiczenia się w punktualności i lojalności w stosunku do firmy.
Inicjacji dokonują starsi
mężczyźni. Silni i mądrzy.
W naszej kulturze takich
nie ma.
W wielu miejscach świata
aktualnie podejmowane są próby skontaktowania mężczyzn z Dzikusem. W niektórych
państwach, na przykład, modnym stało się organizowanie obozów przetrwania i walk leśnych, podczas których uczestnicy biorą udział w sytuacjach, które
wymagają uruchomienia atawistycznych zdolności, potrzebnych do przeżycia.
Konfrontowanie się z bezwzględną przyrodą jest jednym z wielu sposobów
uwalniania swojej wewnętrznej mocy.
Kobiety i mężczyźni
odzyskują dopiero wtedy swoją władzę, kiedy wyruszają na poszukiwanie własnego
aspektu Dzikusa/Dzikuski. Bly stwierdza, że także w udanym związku potrzeba
czegoś dzikiego.
Indyjska Tantra wywodząca
się z przedaryjskiej kultury o silnych erotycznych i matriarchalnych
tradycjach, próbuje wskazać sposób na uczynienie bardziej kompatybilnymi różnic
kobiecego i męskiego pierwiastka. Kali przedstawiana jest jako
rozwydrzona postać stojąca na torsie Shivy, który wydaje się być tym
zachwycony.
Jeżeli spontaniczna
pierwotna energia partnerów zostaje stłamszona poprzez narzucony konwenans,
zaczynają się nudy, a następnie trudna do zniesienia irytacja — to jest
wtedy, kiedy dostajesz gęsiej skórki na plecach, kiedy twoja żona przechodzi
obok ciebie lub znów słyszysz jej głos dochodzący z kuchni.
Mężczyzna, któremu zostało
wpojone, że ma znaleźć żonę, która będzie dobrą matką oraz będzie się
znała na zmywaniu naczyń, nie rozumie, dlaczego po roku małżeństwa czuje się
tak beznadziejnie w jej towarzystwie. Przecież spełnił warunek i znalazł żonę
taką, jak mama przykazała.
Pozostaje on wiecznie
infantylnym tworem, a kobiety mówią o nim z rozczuleniem, że 'to takie duże
dziecko i trzeba się nim opiekować'.
Wkrótce będzie szukać
energii poza związkiem i uciekać, żeby napić się piwa lub zagrać w karty z kolegami lub zacznie interesować się sekretarką.
Kobiety w ciągu pierwszych
dwóch lat małżeństwa stają się zgorzkniałe i nieszczęśliwe, bo odkrywają,
że mąż zdradza je z koleżanką z pracy.
To zrozumiałe. Nie sposób
ekscytować się osobą, która dobrowolnie pozbawia się cech ludzkich i staje się czymś w rodzaju wiernego psa o wygłodniałym wzroku błagającym o ochłap uwagi ze strony partnera.
Nie mogą budzić wielkiej
namiętności kobiety, które ćwiczą się w sztuce czytania w myślach własnego
męża po to, by w lot odgadywać jego życzenia i służyć mu podając kapcie,
kiedy wraca z firmy.
Dobrze znamy wzorzec
zalanej łzami sierotki, która właśnie dostała łomot, ale ponieważ jest
tak bardzo pogrążona w miłości, teraz pokornie czeka na to, aż zostanie pogłaskana
po głowie.
Tsultrim Allione w Kobietach
Mądrości zwraca uwagę, że "nawet obecnie nam, kobietom może grozić
pobicie, gdy wyrażamy swoją duchowość lub nie chcemy kogoś poślubić. Możemy
też zostać wepchnięte w negatywne związki i tkwić w nich, ponieważ społeczeństwo
patriarchalne uczy kobietę, że aby być kimś, musi być z mężczyzną. Jeśli
kobieta wpadnie w tę pułapkę, a później spróbuje domagać się uznania własnej
indywidualności, spotka się z silnym oporem, być może nawet z przemocą.
[...]
Kobieta może jednak ulec i dalej tłumić własną indywidualność, żyjąc projekcją mężczyzny. Czyniąc
tak może próbować zachować własne życie wewnętrzne, ale konflikt między
jej wewnętrznym a zewnętrznym światem i jej uwięzienie w służbie
psychologicznych potrzeb mężczyzny w sposób nieunikniony doprowadzi ją do wpół
lunatycznego stanu depresji. [...]
Kobieta w takim położeniu
jest niespokojna i smutna, nawet jeśli, jak jej się mówi, ma wszystko, co
powinno czynić ja szczęśliwą. Zwykle nie rozumie, że to niezadowolenie jest
rezultatem utraty własnej mocy, lecz postrzega je jako osobiste niepowodzenie
lub własną nieudolność.'
Zdaniem Bly’ego kobiety
próbowały wyzwolić w sobie energię bogini Kali w czasach kontestacji
lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, czyli aktywowały cechy takie, jak
'zdolność powiedzenia wprost, czego się chce, tańczenie z czaszkami wokół
szyi, zrywanie związków w razie potrzeby'.
Wyzwolona energia bogini Kali z pewnością nie manifestuje się w kobiecie, która ubrana w garnitur z teczką
pod pachą, dokładnie wyskubanymi brwiami i tipsami przylepionymi na klej do
paznokci 'puszcza dyskretnie bąka w windzie' (Bly) uśmiechając się
przy tym uprzejmie do pozostałych.
Pierwotna energia żeńska
manifestuje się inaczej.
No to jak się w końcu
manifestuje?
Pasjonująco opisuje to
zjawisko Angelika Aliti w książce Dzika Kobieta:
"Dzika kobieta jest zupełnie
inna niż się spodziewamy. Nie jest miła, wyrozumiała, nie da jej się
oczarować ani do niczego namówić. Jest bezwzględna jak natura. [...] osusza
łzy naszej płaczliwości i zamyka lamentujące usta. Unosi nas na grzbiecie
konia i pędzi z nami przez lasy, aż rozpryskuje się błoto spod kopyt, a zimne powietrze kłuje w twarz. Do niej należą wszelkie wróżki i czarodziejki, w jednej chwili wyglądające całkiem niewinnie, w następnej zaś
ze śmiechem znikają w niewidzialnym świecie, ukazujące się człowiekowi
jako obdarzone oszałamiająco wonną urodą młodej kobiety, nagle odrzucają
kaptur i w mgnieniu oka zamieniają się w starą wiedźmę."
"Następnym razem Dakini
pojawiła mu się w formie starej wiedźmy." — T. Allione. Dzikuska potrafi grać i bawić się tobą, i śmiać z tego, że jeszcze się nie połapałeś.
Aliti w Dzikiej Kobiecie
zdumiewa się, z jaką radością kobiety przyjmują rolę osoby sprzątającej i gotującej ochoczo rezygnując z osobistych celów i marzeń na rzecz troski o dom i karierę męża. Wzywa do ocknięcia się wszystkie śpiące królewny,
kopciuszki i sieroty Marysie. Nawołuje, by oderwały się od oglądania łzawych
seriali telewizyjnych i zaczęły żyć własnym życiem!
Nie ma pewności, czy jest
sens w mówieniu do nich czegokolwiek — być może powinno się pozwolić im
zakładać nylonowy fartuch, mieszać chochlą w garnku z krupnikiem i śpiewać
pod nosem: 'Wszystkie nasze dzienne sprawy, przyjm litośnie...'
Nie wiadomo, czy istnieje
cel, dla którego należałoby oświecać wszystkie Gosie-Gosposie, którym z przejęcia aż drży trwała ondulacja na głowie, kiedy w podomkach i gumowych
rękawicach zapalczywie pucują zlewozmywak żrącym środkiem do dezynfekowania
urządzeń sanitarnych.
'Och Tak! Teraz wiem, że
jestem spełniona!
Udało mi się doszorować
ten przypalony garnek. Lśni, że można się w nim przeglądać. Nowy płyn do
mycia naczyń naprawdę działa rewelacyjnie. To mój najlepszy przyjaciel!
Teraz mogę siąść z pudełkiem
chustek do wycierania nosa i obejrzeć następny odcinek mojej ulubionej
telenoweli!'
Książki Angeliki Aliti są
pełną siły i rozmachu odezwą do kobiet, które zgubiły połączenie ze swoją
mocą, bądź jeszcze nie zdają sobie sprawy z jej istnienia.
Dzika Kobieta
tej autorki została przetłumaczona przez wydawnictwo URAEUS (aktualnie niedostępna,
lecz będzie dodruk — przyp. red.), w którym
czytelnik wyzwolony odkryje zbiór dzieł napisanych w sposób pozbawiony lęku
przed dociekaniem prawdy w obszarach dotąd zakazanych i obłożonych klątwą, w tym prace osławionego Karlheinza Deschnera z Niemiec.
Aliti zwraca uwagę na to,
że kobiety od najwcześniejszych lat są namawiane do tego, by wcielać się w rolę emocjonalnej niedojdy, która sens życia uzależnia od pojawienia się
księcia. Ma on wybawić ją od złej macochy, niedobrych sióstr i odium życia w staropanieństwie.
Wpaja im się, że bez mężczyzny
mają trwać w stanie niezdolności do życia. Celem i sensem ich egzystencji ma
być znalezienie męża, który przebudzi je z wiecznego uśpienia pocałunkiem.
Jakby same nie były w stanie osiągnąć orgazmu.
W tym też przekonaniu
utrzymuje kobiety społeczeństwo poprzez niezliczoną ilość komunikatów
przekazywanych przez członków rodziny, przyjaciółki, obce kobiety i mężczyzn, z ambony kościelnej oraz poprzez reklamy i filmy.
Na wszystkie sposoby
szeptany jest im do ucha przekaz: 'Nie zaglądaj tam! Nie szukaj własnej
mocy!'
Dzikuska ma to w nosie.
Nie pozwala popaść nam w absurdalność żadnej z odgrywanych ról, jakich wymaga od nas społeczeństwo,
począwszy od roli grzecznej dziewczynki, przez rolę żony, matki, przyjaciółki
od serca, itd.
Kultywować Dziką Kobietę w sobie oznacza pozwolić żyć w sobie wiedźmie, wolnej energii, która
mieszka w ciemnych kniejach, ma potargane włosy, czasami zwija się jak
wilczyca i wylizuje rany, albo biega nocą po wzgórzach i wyje.
Dzika Kobieta zna prawdę.
Powoduje, że nie sposób
pomylić granej roli z prawdziwą tożsamością. To pozwala czuć przejmującą
ekstazę życia, nawet, jeśli 'nic szczególnego się nie wydarza'.
Kali
pilnuje, abyśmy nie trwoniły świętej energii życia, byśmy po kilkunastu
latach prowadzenia domu i usługiwania domownikom nie zamieniły się w zużyte
graty. Pilnuje, abyśmy nie dały się namówić na pozostanie Kopciuszkiem, Śpiącą
Królewną, ani Sierotką.
Dzika Kobieta trzyma moc. I nie pozwoli jej roztrwonić.
Naturę Dakini opisuje Tsultrim
Allione w Kobietach Mądrości, gdzie określa pierwotną siłę
kobiecą jako pełną mocy i groźną, współczującą i kochającą.
"Jako zasada dynamiczna
Dakini jest energią; pozytywny kontakt z nią rodzi uczucie świeżości i magii. Dakini staje się przewodnikiem i partnerką, która budzi intuicyjne
zrozumienie i głęboką świadomość. Jeśli jednak staniesz się zbyt przywiązany i zafiksowany, ta energia może nagle się zmienić i wyrwać ci dywan spod nóg.
To może być bolesne. Kiedy owa energia zostanie zablokowana i czujemy ból
spowodowany naszą fiksacją, jest to gniewna Dakini. Jej gniew popycha nas do
puszczenia tego lgnięcia i wejścia do jej tajemnego domu." — T. Allione
1 2 3 Dalej..
« (Published: 03-04-2008 )
Monika Adamczyk-Modecien Ur 1966 w Warszawie. Jest buddystką, malarką i dziennikarką. Była studentką Wyższej Szkoły Dziennikarskiej Central and Eastern European Media Center Foundation w Warszawie, gdzie uczyła się fachu reporterskiego oraz sztuki tworzenia scenariuszy filmowych pod okiem znakomitych postaci ze świata dziennikarskiego. Przeprowadzała wywiady z gwiazdami jazzu, takimi jak Pat Metheny, Marek Bałata, Stanisław Sojka oraz innymi twórcami sztuki współczesnej. Pisała m.in. do „Jazz Forum”, „Charaktery”, „Woman”. Pasjonuje ją wyrafinowana literatura, wyrafinowana muzyka i wyrafinowany obraz. Zaciekawiają przemiany społeczne. Number of texts in service: 3 Show other texts of this author Latest author's article: O wolność tworzenia i... kochania | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5819 |