|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Subiektywna polemika z subiektywnym idealizmem [4] Author of this text: Abadonna
„Szokujące jest jak można z góry odrzucać czyjś dorobek tylko dlatego, że był ktoś osobą wierzącą. Przecież to jest lustrzane odbicie ciemnoty dewotów, którzy odrzucają dla zasady osiągnięcia ludzi niewierzących!”
Szokujące jest, że aby zabić dziecko wcale nie trzeba być osobą wierzącą, choć to oczywiście pomaga… Kiedy wojska Rzymu podchodziły do Kartaginy, w świątyniach Baala uduszono i spalono (lub spalono żywcem) około 500 dzieci. Może to tylko i rzymska propaganda, lecz dlaczego? Rzymianie wyrzucali niechciane noworodki na śmietnisko, więc dlaczego mieliby kłamać w sprawie dzieci Kartagińczyków, skoro sami nie cenili dzieci?
W Ameryce Prekolumbijskiej dzieci topiono w świętych studniach, by zaniosły wiadomość bogom…
W Afryce wciąż dokonuje się obrzezań dziewczynek (z 30% śmiertelnością). W wielu państwach arabskich wciąż zdarzają się honorowe zabójstwa, a Mułła może wydać pięcioletnią dziewczynkę za starca. I choć w Koranie nie ma o tym słowa, to wszystko to w imię Allacha Miłosiernego i Litościwego.
A żołnierze w mundurach z klamerką u pasa z napisem „Gott mit uns” gazujący matki z dziećmi? Religia rzeczywiście się przydaje, ale nie jest konieczna…
16 listopada 1793 na Loarze odbyła się pierwsza masowa egzekucja poprzez utopienie. Ostatnia miała miejsce 31 stycznia 1794 roku i wszystkie razem miały pochłonąć około pięciu tysięcy ofiar. W jednej z nich zginęło czterysta dzieci, w innej trzysta kobiet, starannie przedtem obnażonych przez wartowników. Wolter już nie żył, więc nie mógł wstąpić na szafot, a Rewolucja Francuska i wojna wandejska odbywały się w imię laicyzacji, postępu, rozumu, wolności, równości i braterstwa…
Jednak, czy to wojny punickie, czy wojny kwietne, czy wojny religijne, czy wojny światowe, albo rewolucje lub świeckie czy religijne totalitaryzmy, czy nie chodzi w nich przypadkiem komuś o władzę, ziemię, ludzi, majątki, lub seks?
Dla jakiej ideologii warto zabijać dzieci? Jakiemu ideologowi można zawierzyć? Jaką filozofię można wybrać? Która nie zbałamuci, nie oszuka, nie wykreuje fałszywego obrazu świata? Która nie zabije?
Szokujące jest, jak można z góry przyjmować czyjś dorobek tylko dlatego, że był ktoś osobą wierzącą… Wierzącą w to, czy w tamto… A co za różnica?...
XII
Może warto być sceptycznym, wręcz nieufnym i podejrzliwym? Może warto rozwinąć w sobie silne poczucie rzeczywistości? Może jednak będąc racjonalistą i wolnym ideologicznie ateistą, i kierując się głęboko przemyślanymi zasadami tolerancji, humanizmu i humanitaryzmu będę poznawał świat takim, jakim on jest?… I może będę stawał się lepszym człowiekiem?…
XIII
Sofista Gorgiasz, twórca solipsyzmu żył podobno 108 lat. Od 483 do 375 roku p. n. e. W tamtych czasach? Mało prawdopodobne, ale może… Z całą pewnością żył bardzo długo… Więc około którego roku wymyślił swą teorię? Ile wtedy miał lat? Ile lat żył po wynalezieniu solipsyzmu? Co wtedy pił, co jadł? Dlaczego pił i jadł? Czy miał dzieci? A jeżeli tak, to czy je utrzymywał, czy dbał o nie? A po co?
Przecież poza umysłem jednostki nic nie może być absolutnie udowodnione; wszystko może być po prostu iluzją/wyobraźnią/czymkolwiek mającym miejsce (egzystującym) w obrębie umysłu danej osoby. Więc:
1. Nic nie istnieje.
2. Nawet jeśli coś by istniało, nikt nie mógłby o tym wiedzieć.
3. Nawet jeśli ktoś by o tym wiedział, nie mógłby tego nikomu zakomunikować.
Szanowny Panie Gorgiasz! Żył Pan wystarczająco długo, by pokusić się o stwierdzenie, że był Pan zdrowym człowiekiem… Na ciele i umyśle… Czy jest więc Pan zatem hipokrytą, oszustem, czy nieudacznikiem?
XIV
Jego Eminencja George Berkeley, biskup Clone żył lat 68 (1685-1753). Jego Traktat o zasadach poznania ludzkiego został wydany w 1710 roku, gdy Berkeley miał 25 lat…
Zastanawia mnie, jak długo pisał on swój traktat? Ile dni spędził nad kartkami, z piórem w ręce? Czy podczas pisana chciało mu się pić? A jeżeli w zasięgu wzroku nie było żadnej wody, to skąd wiedział, że woda istnieje? Przecież, skoro nie było w zasięgu jego zmysłów wody, to ona nie istniała. Czy wstał i wyszedł z pokoju poszukać nieistniejącej wody? A gdy ją odnalazł, skąd wiedział, że to właśnie woda? Woda to przecież tylko nazwa pozbawiona realnej treści… Siedząc w pokoju, w którym nie było żadnej wody (która przecież, i tak nie istnieje, jeśli jej nie odczuwać zmysłami), skąd wiedział, czym jest pragnienie i jak należy tę żądzę zaspokoić? Aaaa, byłbym zapomniał – Bóg mu powiedział…
Gdy rozmawiacie z kimś, kto twierdzi, że przemawia do niego Bóg lub że Bóg nieustannie ingeruje w jego życie (a u Berkeleya to przecież Bóg podtrzymuje iluzję świata), to jak zapatrujecie się na taką osobę? Zastąpmy słowo Bóg imieniem Boga – Jahwe… Jahwe mu powiedział, Jahwe ingeruje… Albo innym – Zeus… Zeus mu powiedział, Zeus ingeruje… Bóg ma wiele imion… Czy imię Boga zmienia kontekst? Przecież Bóg to Bóg i Jego imię nie powinno zmieniać kontekstu…
Nie dość, że hipokryta, oszust i nieudacznik to jeszcze wariat…
XV
Żeby zrozumieć, dlaczego Berkeley jest solipsystą należy porównać metodę postrzegania Gorgiasza i Berkeleya… W najprostszym ujęciu (na razie bez udziału neurologii) zarówno u Gorgiasza, jak i u Berkeleya obszarem odbioru świata jest umysł. Do umysłu podłączone są narządy zmysłów. Narządy zmysłów reagują na przedmioty. Berkeley wierzy, że poza obszarem reakcji, świat nie istnieje i odrzuca rzeczywistość istniejącą poza doznaniem zmysłowym. Gorgiasz odrzuca zarówno rzeczywistość poza doznaniem zmysłowym, jak i samo doznanie zmysłowe… U obu „filozofów” horyzont zdarzeń ulega enkapsulacji do poziomu umysłu. Różnią się jedynie zakresem, poziomem zamknięcia wewnątrz siebie. Gorgiasz odcina sobie dostęp do rzeczywistości poprzez odcięcie narządów zmysłów, Berkeley odcina dostęp do rzeczywistości tuż za przyczepionym do zmysłów przedmiotem.
Częścią wspólną jest negacja materii, iluzoryczność rzeczywistości, zamknięcie (enkapsulacja) w umyśle i zawężenie horyzontu zdarzeń. Różnicą jest poziom enkapsulacji i obszar zawężenia…
Kobieta w trakcie narastania depresji poporodowej najpierw znajduje w świecie Berkeleya (gdy jej świat zamyka się w mieszkaniu), a następnie, podczas napadu psychotycznego (czy wręcz katatonicznego w fazie stuporu) w świecie Gorgiasza (gdy już nie wstaje z łóżka). Niemowlak przez cały czas znajduje się w świecie Gorgiasza (no prawie, gdyż jego solipsyzm jest w niewielkiej przewadze motorycznej nad sensoryczną). Równie dobrym przykładem stopniowania solipsyzmu są autystyczne dzieci, które także różnią się między sobą poziomem autyzmu…
XVI
O ile w przypadku Gorgiasza niewiele da się bez leków (elektrowstrząsów bardziej) zrobić, to z Berkeleyem można spróbować „psychoterapii”…
„Stół na którym piszę, mówi Berkeley, istnieje, to znaczy, że go widzę i odczuwam dotykiem, jeśli bym jednak był poza pracownią, powiedziałbym, że istniał.”
Spróbujmy więc usłyszeć brak stołu. Będąc w pracowni, proszę unieść ręce ponad stołem i spojrzeć na sufit. Czy powstał hałas? Czy było słychać dźwięk spadających przyborów do pisania? Przecież w tym czasie nie odczuwał Pan stołu, to znaczy, że go Pan nie widział i nie odczuwał dotykiem… Skoro stół w tym czasie nie istniał, to czemu przybory nie opadły na podłogę? Podłogę czuł Pan stopami…
Lecz możliwe, że w tym czasie nie istniały także przybory do pisania… Proszę więc usiąść bokiem do stołu. Na stole położyć dzban, a na dzbanie dłoń, lecz tak, by nie dotykać stołu… Czuje Pan dzban? Więc proszę wziąć drugi dzban do drugiej ręki i unieść go nad podłogę z drugiej Pana strony. I teraz proszę nie patrzeć na stół. Czy nadal odczuwa Pan obydwa dzbany? Dlaczego? Przecież stół zniknął, skoro nie widzi go Pan, ani nie czuje… Skoro trzyma pan rękę na dzbanie, na nieistniejącym stole, to co podtrzymuje dzban? Proszę puścić drugi dzban i zobaczymy, co się stanie… Dzban się potłukł? I już nie czuje Pan w tej ręce dzbana? A pod dłonią nad nieistniejącym stołem nadal Pan go czuje? Ciekawe dlaczego? Aaaa, Bóg go podtrzymuje… Cóż…
Haloperydol, Hydroksyzyna, Zoloft i może jeszcze na godzinę przed snem Pramolan… I proszę się wysypiać, wypoczywać, najlepiej wyjechać na wakacje… Może działalność misyjna by Panu dobrze zrobiła? Albo wspieranie edukacji w Nowej Anglii?...
XVII
Można na stole Berkeleya ustawić akcelerometr, najlepiej taki, który działa na baterie (żeby się odizolować od środowiska zewnętrznego) i przekazuje dane drogą radiową wraz z ciągłym sygnałem aktywności. Kiedy wyjdziemy z pracowni, nie będziemy już doświadczać ani stołu, ani żadnego innego przedmiotu w pracowni. Jeżeli sprzęt działa poprawnie, to na odbiorniku danych uzyskamy:
1. Jedynie sygnał aktywności. Oznacza to, że miernik istnieje, działa i nie zarejestrował żadnego przyspieszenia. Stół jak stał, tak stoi, a na nim miernik.
2. Sygnał aktywności i dane. Miernik istnieje, działa i zarejestrowano przyspieszenie. Stół zniknął, miernik spadł na podłogę, jednak nie zepsuł się.
3. Tylko dane. Miernik nie istnieje lub nie działa, lecz zanim przestał istnieć lub zanim się zepsuł, zadziałało na niego przyspieszenie. Stół zniknął, miernik spadł na podłogę i zepsuł się lub przestał istnieć.
4. Nic nie uzyskamy. Miernik nie istnieje i nie zarejestrował żadnego przyspieszenia. Zniknął i stół i miernik.
I teraz nie ma rady. Trzeba stale patrząc na odbiornik wejść znów do pracowni i zweryfikować dane… Wtedy z łatwością odkryjemy, czy stół zniknął, gdy przestał być obserwowany i czy pojawił się, gdy znów zaczął być obserwowany. A może stół stał jak stał niezależnie od tego, czy był obserwowany?
XVIII
Oczywiście niezależnie od wyniku doświadczenia zawsze mógł zadziałać Bóg… A Bóg, jak powszechnie wiadomo, jest wszechmocny i stoi poza logiką! I z łatwością może stworzyć kamień, którego nie będzie potrafił podnieść…
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« (Published: 05-07-2009 )
Abadonna Lekarz, specjalista medycyny ratunkowej, oraz pracownik naukowy. | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6656 |
|