|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » Science and Religion
W potrzasku świętej krwi. Czy raelianie sklonują Chrystusa? Author of this text: Zenon Kuczera
Od tropienia Graala, do manipulacji genetycznych; od kulisów Watykanu, do
sekretów w laboratoriach; od religijnej tezy sekty raelianów, do możliwości sklonowania człowieka — krew Jezusa była mamidłem największej zagadki
świata lub najsprytniejszego oszustwa wszech czasów. Jaka rzeczywistość kryje
się za tą tajemnicą? Czy ta sama krew poplamiła naprawdę relikwie z Pasji: chusty z Oviedo, tuniki z Argenteuil i całunu z Turynu? Jak wytłumaczyć niewiarygodnie
dobrze zakonserwowane krwinki na relikwiach? Czy DNA jest ten sam? Czy jest
przydatny do klonowania? Jaki jest cel tych, których diabeł kusi, żeby sklonować
Boga? Odpowiedzi na te pytania doprowadzają do wniosku, że Kościół znalazł się w potrzasku, bo albo oszukiwał od zarania dziejów sfabrykowanymi relikwiami, albo — co dla niego gorsze — dogmat o boskim poczęciu Jezusa będzie musiał między
bajki włożyć.
Kościół przez wieki twierdził z uporem, że relikwie są autentyczne i tak było aż
do czasu, kiedy naukowcy zbadali struktury tkanin, ustalili ich pochodzenie na
podstawie zawartych w nich pyłków kwiatowych, przebadali próbki relikwii metodą
węglową i zabrali się do badania krwi. Ustalili ponad wszelką wątpliwość, że
relikwie nie pochodzą z pierwszego wieku.
Chusta z Oviedo
…
jakich w starożytności używano do wycierania potu, ma nieznane pochodzenie. Jej
istnienie historycznie potwierdzono dopiero od 1075 roku, natomiast metoda
węglowa określa wiek materiału na od 650 do 700 roku.
W czerwcu 1993 roku doktor Carlo Goldoni z uniwersytetu w Madrycie przebadał
próbki krwi pobranej z chusty w Oviedo i podał, że chodzi o grupę AB (tę samą
grupę stwierdzono na pozostałych reliktach). Kongres syndologiczny w Oviedo w roku 1994 uznał wyniki. Badania wykazały jednakże, że pobrana krew jest w rzeczywistości mieszanką surowicy (oczyszczonej plazmy krwi, pozbawionej
czynników koagulacyjnych) i rozcieńczonej krwi w stosunku 1 do 6. To tłumaczy,
dlaczego krew jest tak dobrze zachowana.
Tunika z Argenteuil
… jest okryciem, w którym — zdaniem niektórych — Jezus niósł krzyż. Opisywał
ją dokument z 1156 roku, który zaginął dwadzieścia lat temu w dziwnych
okolicznościach. Podawał on, że tunikę
wywiozła z Palestyny w 326 roku św. Helena (matka Konstantyna). W przeciągu
wieków tunika rozmnożyła się: Argenteuil i Trèves mają je w całości, Moskwa duży
kawałek. Mniejsze kawałki znajdują się w kościele Saint-Praxède, Saint-Roche, w katedrze w Cortone i Wenecji; w Aix-la-Chapelle, Bambergu, Bremie, Lokkum,
Abberville, Konstantynopolu, Londynie i 30-tu innych kościołach i monasterach na
całym świecie.
Wiek tuniki, ustalony metodą węglową przez Sophie Desrosiers, specjalistkę od
dawnych tkanin z Laboratorium Pomiarów Węgla 14 w Saclay, został przyjęty
oficjalnie przez kardynała Riocreux w grudniu 2004 roku. Tunika z Argenteuil
pochodzi z VI lub VII wieku.
Całun turyński
… jest rodzajem prześcieradła, jakim Żydzi owijali ciało zmarłego. Całun
przechowywany w Turynie
ma jakoby pochodzić z grobu Chrystusa, czego dowodem ma być cudownie odciśnięta
twarz i plamy krwi na płótnie. Pojawił się w 1357 roku w Lirey u Jeanne de
Vergie, wdowy po rycerzu Geoffroy de Charny, i stał się natychmiast przedmiotem
sporu między biskupami Champanii, którzy w 1360 zabronili jego czczenia,
ponieważ był to zwykły wizerunek na płótnie. W konsekwencji doszło do utarczki
między antypapieżem Klemensem VII a papieżem Karolem VI, który wreszcie uznał
relikwię.
Drugą wersję całunu miał jakoby w okresie Odrodzenia zrobić Leonardo da Vinci na
zlecenie Medyceuszy. Całun ten był wtedy przechowywany w kościele w Chambery,
gdzie 4 grudnia 1532 roku uległ częściowemu zniszczeniu podczas pożaru. W Turynie znalazł się w 1578 jako własność książąt de Savoie. Ostatni król Włoch
Humbert przekazał go następnie papieżowi w 1983.
Autentyczność całunu nie była kwestionowana do roku 1898, kiedy fotograf-amator
Secondo Pia zrobił pierwsze zdjęcie i ze zdumieniem stwierdził, że na negatywie
otrzymał pozytyw. Początkowo przypuszczano, że całun wykonano prymitywną metodą
fotografii, ale szczegółowsze badania wykazały, że jest to negatyw, ale nie
fotograficzny.
Sprawę skomplikował STURP (Shroud of Turin Research Project), tj. grupa
amerykańskich naukowców, którzy w latach od 1976 do 1981 przez 120 godzin wraz z konsultantem naukowym Kościoła, Luigim Gonella, przebadała całun promieniami x,
fluorescencją, wiązkami pod i nadczerwonymi, mikroskopem i analizatorem VB-8 do
badań głębi planetarnej. STURP nie wyjaśniając metody stworzenia wizerunku,
stwierdził w całunie relief mikroskopijnej głębokości (obraz trójwymiarowy).
Po czterech latach negocjacji z Kościołem, 21 kwietnia 1988 roku, naukowcy
przystąpili do pobrania próbek do badań metodą węgla 14 pod dyrekcją Giovanni
Riggi di Numana. Przekazano je następnie do uniwersytetu w Oxfordzie, Arizonie i politechniki w Zurichu. 13 października kardynał Ballestero podał, że tkanina
całunu pochodzi z okresu od 1260 do 1390 roku. Inne badania podważają ich
wiarygodność.
Niemniej dziesięć lat później Jan Paweł II podczas pobytu w katedrze
Saint-Jean-Baptiste w Turynie nazwał całun
„prowokowaniem
inteligencji" i dodał, że dla wiernych jest to tylko
„zwierciadło ewangelii".
Zaprosił przy tej okazji naukowców do prowadzenia dalszych badań. Tak badacze z różnych uniwersytetów — korzystając z okazji — pobrali z całunu liczne próbki
krwi, które zaczęły krążyć po laboratoriach świata i przedostały się w ręce
sekty religijnej Raelienów.
Obecnie Kościół nie zgadza się na ponowne badania całunu w celu ustalenia jego
wieku. W „Le Monde" z 24 czerwca 2005 roku Jacques Evin tłumaczył to
koniecznością ochrony przed zniszczeniem, chodzi bowiem o dzieło artystyczne.
Papież Benedykt XVI podczas niedawnej zapowiedzi odsłonięcia relikwii w 2010 roku
mówił natomiast o „łaskawej okazji do podziwiania zadziwiającej Twarzy, która
przemawia cicho do serc ludzkich" i zaprosił do uznania jej jako wizerunku Boga.
Kościół podzielony
… jest więc w tej sprawie, a związany z Całunem aspekt ideologiczny wzbudza
żywe kontrowersje różnych organizacji religijnych i świeckich. Celem prawicowych
ugrupowań religijnych jest wykazanie, że nauka i media są kontrolowane przez
okultystyczne władze żydowsko-masońskie, które dyskredytują chrześcijaństwo.
Zetetyści natomiast, którzy proklamują sceptycyzm naukowy, odrzucają tezę o cudownym odbiciu wizerunku Jezusa w całunie i oskarżają przeciwników o celowe
niszczenie dowodów, które mogłyby być przydatne do dalszych badań naukowych. Tak
na przykład obwiniają Kościół o wzniecenie pożaru w nocy 11 kwietnia 1997 roku w kaplicy Guarini, z której całun wyratował w brawurowej akcji strażak Mario Trematore.
W zimie 2002 roku całun został na zlecenie Kościoła odnowiony pod pretekstem
naprawienia zniszczeń. Bez jakiegokolwiek zabezpieczenia próbek, potrzebnych do
dalszych badań, konserwatyści usunęli cerowania, które zrobiły zakonnice po
pożarze z 1534 roku, rozciągnęli tkaninę, żeby usunąć zagięcia po składaniu, i odkurzyli ją.
Rok później Szwajcarka Mechtilde Flury-Lemberg, kierowniczka ekipy
konserwatystów i specjalistka od tkanin, opisała przyczyny i przebieg procesu.
Jej argumenty odrzucił jednak archeolog William Meacham. Odnawianie nazwał
gwałtem i ruiną dla dalszych badań naukowych i oskarżył Kościół o celowe
zniszczenie Całunu.
Głównym argumentem zetetystów jest teraz udana próba Paula-Erica Blanrue, który w 2005 roku wraz z dziennikarzami magazynu „Science et vie" odtworzył wizerunek
całunu przy pomocy środków, jakie znane były w średniowieczu. Pokrył on
barwnikiem płaskorzeźbę, potem nakrył wilgotną tkaniną i następnie odcisnął. Na
materiale otrzymał negatywową
odbitkę a w tkaninie mikroskopowe wklęśnięcie, takie samo jak w całunie. Ono
właśnie jest owym
„trójwymiarowym
obrazem",
którego nie potrafiono wytłumaczyć przedtem.
Oczywiście w dalszym ciągu są zwolennicy cudownego pochodzenia relikwii. Gerard Lucotte twierdzi na przykład, że Jezus podczas niesienia krzyża był ubrany w tunikę z Argenteuil. Wprawdzie wyniki badań metodą węglową zaprzeczają temu, ale
Lucotte broni swojej tezy twierdząc, że kawałki materiału poddane były działaniu
wody deszczowej bogatej w węglan wapnia, znany z właściwości odnawiających.
Zdaniem Lucotte’a mikroskopijne kropelki krwi pobrane z tuniki w Argenteuil są na
pewno Jezusa i żeby się o tym przekonać, wykonał roboczy portret z pobranej
krwi. Otrzymał obraz mężczyzny o białej skórze, brązowych oczach i brunatnych
włosach.
„Przenajświętszy Ojcze, miałem honor sklonować trzy geny molekularne krwi
Jezusa". W ten sposób biolog Leoncio Garza-Valdos z uniwersytetu w Teksasie
zaczął swój list do Jana Pawła II ofiarując mu manuskrypt swojej książki „DNA
Boga". Jednocześnie przesłał papieżowi odbitkę genetyczną człowieka pochowanego w całunie turyńskim.
„Znalazłem DNA Chrystusa". To zdanie obiegło świat po ukazaniu się książki
„Sklonować Chrystusa" napisanej przez Didier Van Cauwelaerta, który wcześniej
zdobył nagrodę Goncourt za książkę „Ewangelia według Jimmy’ego". Van Cauwelaert,
powołując na świadka swojego przyjaciela Gerarda Lucotte, podał
że DNA Jezusa Nazarejczyka został zidentyfikowany i że pozwala to na sklonowanie
Mesjasza. Francuski Canal+ opublikował następnie reportaż, w którym jeden z włoskich genetyków wyjaśnił, że z próbki krwi pobranej ze słynnego Całunu
Turyńskiego rzeczywiście można sklonować „syna Boga".
Potrzask
...zgotowała Kościołowi zupełnie niespodziewanie sekta raelienów, która
odkupiła od naukowców krew z całunu i chce przystąpić do — jak zapewniają — sklonowania Chrystusa. Prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, kardynał
William Levada, poproszony o komentarz w tej sprawie, przed kamerami
telewizyjnymi odpowiedział wyraźnie podenerwowany: — Boga nie da się sklonować.
Po czym w arogancki sposób wyprosił ekipę telewizyjną z sali.
Relikwie Pasji są dla Kościoła jak widać zgubną alternatywą. Prawdopodobnie
lepiej przyznać się do artystycznych manipulacji sprzed wieków i potwierdzić, że
jest na nich krew szachrajów, bowiem klon z którejkolwiek próbki krwi — całunu,
tuniki lub chusty — wykazałby, że stworzenie Jezusa jest w gestii człowieka a to
zaprzeczy podstawowemu dogmatowi kościelnemu.
« Science and Religion (Published: 18-09-2009 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6804 |
|