The RationalistSkip to content


We have registered
204.314.273 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Society  
Powabny urok klientyzmu [2]
Author of this text:

Klientyzm wyrastający z nieograniczonego liberalizmu, działającego zgodnie z niewidzialną ręką rynku i który tworzony jest jedynie przez merkantylne spojrzenie na całokształt naszego życia w zasadzie jest negacją liberalizmu jako idei i w końcu go zabija.

Klientyzm zaprzecza też wolności gdyż prokuruje zależności. Stanowi jednak rodzaj władzy nad innymi (animus dominandi). Daje w każdym razie jej namiastki. Każdy bowiem człowiek, mimo iż jest przedmiotem politycznej dominacji, równocześnie chce rządzić innymi ludźmi.

Przybierać on może różne szaty czy figury. To brat burmistrza zajmujący się budownictwem komunalnym i wygrywającym wszystkie przetargi w gminie. To żona notabla policji prowadząca przedsiębiorstwo z branży usług i obstawiająca w mieście wszelkie hipermarkety. To szwagier radnego, geodeta, posiadający monopol na powiatowe prace mierniczo-kartograficzne. To kolega-związkowiec, idący wspólnie z manifestacją pod URM, rzucający pojemnikami z farbą i niszczący elewację budynku — siedziby Rządu, a następnie (po wyborach) reprezentant władzy centralnej w terenie. To bratanek biskupa, który już z samych koneksji rodzinnych (bez względu na wiek, wykształcenie czy predyspozycje) może pełnić każdą funkcję i zasiadać w radach nadzorczych przeróżnych podmiotów gospodarczych. Przykłady możemy mnożyć.

Tu drogę otwiera nazwisko burmistrza, tam — legitymacja policyjna, gdzie indziej zaś wizytówka radnego czy blask biskupiego pierścienia. Nie muszą (i często tak się dzieje) iść za tym bezpośrednie walory finansowe. Działa zasada - ja dziś tobie, ty jutro mnie coś załatwisz, pomożesz....A ile spraw w formie utrącenia konkurencji załatwia się przez wolne acz usłużne media? Wystarczy przeciek, niedyskrecja, cień podejrzeń. Często zresztą nieprawdziwych. Informacja jako news idzie na pierwszą stronę- ewentualne sprostowanie (już po czasie) umieszcza się zawsze pod koniec numeru, drobnym drukiem i w dolnym rogu strony.

Obok wspomnianych nieformalnych układów i powiązań towarzysko-merkantylnych funkcjonuje (jako ich nieodłączna i uzupełniająca część) swoista zmowa milczenia i wzajemnej, niepisanej dyskrecji. Z sycylijska nazywa się to omertą.

Za tego rodzaju hybrydą wolnego rynku można również uznać niejasny i zakamuflowany lobbing osób (i grup osób) zajmujących eksponowane stanowiska publiczne na rzecz określonych, zyskownych rozwiązań, bez względu na bonum communae. Na kanwie aktualnych wydarzeń w naszym kraju widać to dostatecznie wyraźnie.

Klientyzm roztacza urok władzy nad ludźmi. Tym samym stanowi pokusę manipulowania (to pochodną władzy i bogactwa) sytuacjami oraz osobami. Umożliwia też alienację i oddzielenie się od problemów zwykłych obywateli, zaspokajając ambicje cynicznych i bezwzględnych uczestników gry zwanej polityką.

Jak można przeciwdziałać takim praktykom, kiedy jest on — klientyzm - obecny w naszej codzienności niemalże od zarania dziejów ludzkiego gatunku? W. Osiatyński np. uważa, iż "Upartyjnienie wyborów lokalnych to cios w ideał komitetów obywatelskich czyli najlepszej reprezentacji społeczeństwa, ponieważ partie nigdy nie są reprezentacją społeczeństwa". Ten powszechny niemalże pogląd nie jest do końca trafnym i adekwatnym do zakresu i pochodzenia klientyzmu w naszym kraju, a także w świetle zaprezentowanych w niniejszym materiale argumentów (np. dewiza J.Rawlsa przeczy zdecydowanie owej tezie).

Wydaje się, że pierwszą i podstawową normą winno być przestrzeganie prawa bez względu na zasługi, przynależność partyjną, wyznanie czy zajmowaną pozycję. Wedle kantowskiego imperatywu kategorycznego "obowiązek jest koniecznością czynu wypływającą z poszanowania prawa". Jak mówi P.Ricoeur państwo winno być instytucjonalnie agnostyczne. Ów agnostycyzm jest tu rozumiany wielopłaszczyznowo, nie tylko w sferze prywatno-religijnej.

Zbyt totalne utowarowienie i zekonomizowanie naszej rzeczywistości zneutralizowało to, co w naszym otoczeniu było ogólne, publiczne i niematerialne. Wszelka działalność (w tym polityka) stała się przedsięwzięciem nastawionym na dochód. Państwo tym samym też jest przedsiębiorstwem, gospodarka — centrum uwagi wszelkich poczynań publicznych, a najważniejszym celem jest wszechogarniająca zyskowność. Spełniły się prognozy Maksa Webera i Carla Schmitta.

Rozwiązaniem blokującym w pewnym zakresie postępy klientyzmu, mogą być bariery prawne w prowadzeniu prywatnych interesów przez urzędników oraz osób piastujących stanowiska decyzyjne. Także w odniesieniu do ich najbliższych. Sztywnemu i jednoznacznemu przestrzeganiu owych zarządzeń pomóc może system oświadczeń majątkowych i stanu posiadania. Uzupełnieniem takiego rozwiązania musi być odpowiednie wynagrodzenie i niepodatność stanowisk na zmiany czy koniunktury opcji politycznych rządzących krajem, powiatem, gminą czy miastem. Dotyczy to zarówno najwyższych stanowisk urzędniczych jak i agend kontrolnych państwa (NIK, urzędy skarbowe, aparat celny itp.), wojska, administracji państwowej (służby specjalne, policja, wymiar sprawiedliwości, straż graniczna) czy samorządowej. Czemu nikt np. przy aktualnych dyskusjach o reformie służby zdrowia nie podnosi argumentu ukrócającego źródła klientyzmu w tej dziedzinie życia: lekarz powinien mieć alternatywę — albo praca w uspołecznionej służbie zdrowia albo praktyka prywatna (łączenie ich powinno być niemożliwe).

Praktyka konkursów, gdzie o nominacji decyduje bliżej nieokreślone gremium ludzi nie spełnia bardzo często swej demokratycznej i profesjonalnej roli. W naszych warunkach jednoosobowe mianowanie (i tym samym jednoznaczna personalna odpowiedzialność), biorąc pod uwagę wolność mediów oraz ich funkcje kontrolne i informacyjne, byłoby najczęściej lepszym rozwiązaniem niż kompromitacja czy ośmieszanie idei kolegialności i zasad bezstronności.

Argumentacji z zakresu etyki i moralności należałoby używać ze zdecydowanym umiarem. Podobnie jak siły kanonów prawno-administracyjnych. W tej mierze tylko konsekwencja i prawdomówność z jednej strony, z drugiej — permanentna i powszechna edukacja sumień, zaś z trzeciej — konsekwentne przestrzeganie i egzekucja prawa (bez akcyjności czy egzaltacji) mogą przynieść powolną zmianę sytuacji na korzyść norm powszechnie, które większość teoretycznie uznaje, a niewielu przestrzega.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Złożoność wyjaśniona, część 2, Inteligencja roju
Gimnazjalista nowy wróg publiczny

 Comment on this article..   See comments (2)..   


« Society   (Published: 15-10-2009 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Number of texts in service: 129  Show other texts of this author
 Newest author's article: Return Pana Boga
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 6863 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)