The RationalistSkip to content


We have registered
204.465.461 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
 Outlook on life »

Kilka słów do debaty o dialogu
Author of this text:

(konfrontacja czy porozumienie pro publico bono)

Trzeba podważyć wszystko, co się da podważyć
gdyż tylko w ten sposób można wykryć to,
co podważyć się nie da.

Prof. Tadeusz Kotarbiński

Podczas panelu odbytego w dn. 15.11.2008 na Uniwersytecie Warszawskim, organizowanym przez Towarzystwo Kultury Świeckiej i Redakcję Dwumiesięcznika „Res Humana", a poświęconemu "Współczesnym problemom sekularyzacji w Europie i w Polsce", prof. Janusz Kuczyński (znany filozof ze stołecznego Uniwersytetu, orędownik i promotor dialogu między-światopoglądowego) w swoim wystąpieniu podkreślił na kanwie problematyki sekularyzacyjno-laicyzacyjnej nadrzędność dialogu jako podstawowej wartości dyskutowanych zagadnień; a w zasadzie — wobec wszelkich problemów współczesnego świata. Zaznaczył w swym wystąpieniu, że wybór formy dyskursu i porozumienia między ludźmi dobrej woli dziś opiera się na opcji rozpostartej pomiędzy nihilizmem, a uniwersalizmem. Dialog jest bowiem omnipotentną i naczelną wartością dzisiejszej egzystencji człowieka, bez względu na jego konsekwencje, intencje przystępujących do niego stron jak i kondycję psychiczną ludzkości.

Jest to niezwykle nośna i popularna dziś teza, z którą trudno polemizować. Warto jest jednak zagłębić się, choć na krótko, w meandry tego pojęcia i doprecyzować jego niuanse. Bo jak się wydaje różni ludzi różnie rozumieją zakres tego określenia, a jego znaczenie i niewątpliwe wartości są nader często nadużywane oraz trywializowane.

W dyskusji panelowej — która oddaje w zasadzie clou tego istotnego problemu — podniesiono na bazie tych stwierdzeń prof. Janusza Kuczyńskiego m.in. fragment wystąpienia Jana Pawła II w których papież wypowiada następujące słowa: "Śmierć Boga w sercu i życiu człowieka jest śmiercią człowieka" [ 1 ]. Zaprezentowano więc w tym cytacie wątpliwości, jakie się nasuwają w kontekście i wedle znaczenia tych słów oraz praktyki stosowanej przez Kościół rzymski w ostatnich latach (szczególnie w naszym kraju). Jak ma się więc w świetle nauczania papieskiego traktować ów dialog — zwłaszcza wierzących z niewierzącymi. Winien on bowiem być — i tak należy rozumieć każde ze słów wypowiedzianych przez Pana Profesora: jako apologia tej cywilizowanej i demokratycznej formy komunikacji społecznej — bez przymiotnikowy, nie konfrontacyjny i przede wszystkim bez intencyjny (w utylitarnym i powszechnym rozumieniu).

Czy jeżeli jednak nie-wiara w Absolut jest a priori uważana za dramat (rodzi się tu od razu pytanie — czyj dramat: pojedynczego człowieka, Kościoła rzymskiego czy świata, bo od umiejscowienia tego dramatu mamy różnorodne wytłumaczenia i argumentacje) to ów dialog może być uznany za demokratyczny, bez przymiotnikowy i wolny od ukrytych intencji? I czy może być on w takim razie spotkaniem dwóch osób ludzkich [ 2 ], takich samych pod względem przyrodzonej godności, praw obywatelskich i wolności sumienia ?

A jeżeli na ważkim spotkaniu, które jest poświęcone dialogowi wierzących z niewierzącymi w innych niż dziś warunkach społeczno-politycznych — bardziej niekorzystnych dla Kościoła kat. (sympozjum "Niewierzący a Kościół" — maj 1988, Sekretariat Episkopatu Polski) — padają z ust jednego z najbardziej prominentnych przedstawicieli polskiego katolicyzmu otwartego słowa, iż "źródłem nieprawd są zmysły i rozum" [ 3 ] i kiedy wiadomo, iż niewierzący niemal zawsze odwołują się w swej nie-wierze do rozumu i racjonalizmu — to czy ów dialog jest rozmową dwóch autonomicznych, równoprawnych i identycznych podmiotów, osób człowieczych, dwojga ludzi? O godności tej nie-wierzącej strony dyskursu, jej przekonaniach czy systemie wartości nie wspominając.

A czy np. w dylemacie stawianym przez prominentnego publicystę polskiego i specjalistę „od spraw religijnych", człowieka „dialogu" i liberała światopoglądowego (jak się sam określa) — Adama Szostkiewicza — który brzmi "Bóg potrzebuje człowieka" (A.Szostkiewicz formułuje go za wybitnym religijnym myślicielem żydowskim, Abrahamem Heschelem) nie czuć tych paternalistycznych postaw wierzących wobec nie-teistów: bo dlaczego każdy musi w coś irracjonalnego, nie doczesnego, transcendentalnego wierzyć? Dlaczego to nie "człowiek potrzebuje Boga" jak uważają nie-teiści (celowo używam określenia nie-teiści, szerszego niźli moim zdaniem pojęcie — ateiści)?

Jak wiemy obowiązkiem wierzącego chrześcijanina jest ewangelizacja i misyjność [ 4 ] względem „Innego". W dosłownym rozumieniu zacytowanego wcześniej papieskiego wystąpienia podczas Kongresu nt. "Ewangelizacji i ateizmu", jeśli teiści mają za zadanie "pomóc" niewierzącym, zakłada się tym samym ułomność, chromość, niepełnowartościowość — czyli summa summarum gorszość nie-teistów. I gdzież jest w takim razie partnerstwo, gdzie jest poszanowanie odrębności i godności drugiego człowieka, gdzie wolność sumienia i wolna wola osoby ludzkiej? Chyba, że człowiek "w którym umarł Bóg" nie jest pełnowartościowym człowiekiem (a może w ogóle nim nie jest w świetle przytoczonej wcześniej enuncjacji Jana Pawła II?). Byłaby to jednak nader groźna konstatacja bądź logiczny ciąg myślowy.

Prawdą jest, iż efektem dialogu może być przekonanie jednej ze stron dyskursu o swojej dotychczasowej miałkości intelektualnej, o błędności swych wyborów i nieprawdziwości swych przekonań. Choć nagłe iluminacje są sprzeczne z zasadami rozumu i oświeceniowym kultem nauki nie można takich sytuacji teoretycznie wykluczyć. Jednak uczestnicząc w takim spotkaniu, w tego typu debacie człowieka z człowiekiem (o którym wie każda ze stron, że jest on „Innym") o najistotniejszych kwestiach egzystencjalnych i niesłychanie intymnych zagadnieniach (jak np. pojęcie sacrum) nie możemy, nie wolno nam (ze względu na szacunek do jednostki jako samodzielnego i najwyższego bytu i biorąc pod uwagę podstawowe pryncypia demokracji oraz społeczeństwa obywatelskiego) przystępować do takiego dyskursu z ukrytymi intencjami. A takimi są ze wszech miar pojęcia misji, nawrócenia, usilne przekonanie „Innego" do swoich - jedynie-prawdziwych — racji. Tu winien królować Sokrates z "wiem, że nic nie wiem".

Na pewno nihilizm jest poważnym zagrożeniem dla kondycji etyczno-moralnej współczesnego człowieka. Jednak może on mieć — to po pierwsze — różnorodne twarze i figury. Istnieje bowiem nie tylko po stronie nie-teizmu (jak brzmią liczne enuncjacje obozu fideistycznego) i wywodzi swoją genezę z negacji siły sprawczej Absolutu w realnej rzeczywistości. Aprioryczne odrzucenie „Innego" i jego sposobu percepcji świata też ma w sobie pierwiastki nihilistyczne - zaprzecza przyrodzonej godności osoby ludzkiej i negując jej wolną wolę, ignoruje tym samym podstawowe paradygmaty społeczeństwa obywatelskiego (czyli czegoś co dziś jest „powszechnikiem"). A po drugie — jak mawiał patron Towarzystwa Kultury Świeckiej prof. T.Kotarbiński (patrz motto niniejszego materiału) przyrodzony człowiekowi sceptycyzm jest elementem sprawczym, poznawczym i twórczym zarazem.

Jeszcze raz wypada podkreślić, iż czystość zamiarów i bezinteresowność intencji są nie mniej ważne dla wartości i efektów przedsięwzięcia zwanego dialogiem niźli pryncypia demokracji, pluralizmu i podstaw społeczeństw obywatelskiego. Oczywiście wypada się zgodzić z prof. J.Kuczyńskim, że liczba spalonych czarownic czy wybory ideowe ludzi sprzed pół wieku nie mogą rzutować na jakość czy zasięg dialogu bądź na pozycję jego uczestników. Ale również odwoływania się do „brunatnego" i „czerwonego" terroru państwowych systemów ateistycznych XX wieku wobec religii w przedmiocie odpowiedzialności en bloc ateizmu jako określonego systemu wartości czy opisu świata nas otaczającego (czy ambiwalentności prześladowań religijnych samych-w-sobie) nie wytrzymują krytyki [ 5 ]. I nie chodzi nawet o sam czasokres trwania tych prześladowań. W świetle władzy Kościoła katolickiego w Europie i wpływu chrześcijaństwa na kulturę europejską (to ponad 20 razy dłużej [ 6 ]) można nawet mówić, iż zarówno nazizm jak i komunizm pod względem tępienia „Innego", metod i form, wyciągnęły niesłychanie wiele praktycznych wniosków z totalnej władzy religii chrześcijańskiej na Starym Kontynencie przez ponad 15 wieków. Bo jak chce wielu fideistów kultura europejska ma przecież wyraźną konotację religijną — i to jedynie chrześcijańską. To jedynie konsekwencja takich stwierdzeń czy tez.

Warto o tym zawsze pamiętać. Nawet w niewinnym (dziś) "abyśmy byli jedno" wobec podniesionych zastrzeżeń czy dylematów pobrzmiewać musi nieśmiały głos zwątpienia, niepewności, nieufności, dystansu. Zwłaszcza, że nie-teiści to w znaczącej mierze sceptycy. A w Polsce w mniejszości……


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Agora - opowieść o Hypatii
Perypatetyk w sieci

 Comment on this article..   See comments (9)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Wystąpienie Jana Pawła II na spotkaniu ze studentami w dn. 11.05.1980 w Yamoussoukro (Wybrzeże Kości Słoniowej), [w]:„l'Osservatore Romano" (wyd. polskie) 1980, nr 6, s. 21
[ 2 ] Odwołanie do podstawowych zasad „filozofii dialogu": M.Buber, F.Rosenzweig i E.Levinas.
[ 3 ] [za]: „Polityka" — "Niezbędnik Inteligenta"/Religie Świata, /w/: A.Szostkiewicz, "Czas Zacheuszy" ss. 123-125
[ 4 ] "Toteż chcemy wam (ateistom i niewierzącym — dod. RSCz)) pomóc byście mogli odkryć i dzielić z nami radosną nowinę miłości Boga.…" : wystąpienie Jana Pawła II na Kongresie"Ewangelizacja i ateizm", 10.10.1980, [w]: „Jan Paweł II — Nauczanie społeczne 1980", Warszawa 1984, s. 146
[ 5 ] A.Szostkiewicz, "Czas Zacheuszy", [w]: „Polityka" — Niezbędnik inteligenta, dz.cyt.
[ 6 ] Chodzi o okres między rokiem 313 n.e. (edykt tolerancyjny Konstantyna Wielkiego), a końcem XIX wieku — kryzys modernistyczny i Vaticanum

«    (Published: 11-03-2010 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Number of texts in service: 129  Show other texts of this author
 Newest author's article: Return Pana Boga
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 7195 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)