|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Letters and opinions Życie intelektem, to życie nie w pełni Author of this text: Jakub Toones
Przeczytałem wiele tutejszych listów i artykułów, przyznaję
jednak, że najbardziej interesują mnie listy ludzi, którzy opisują swoją ścieżkę
duchową. Swój rozwój, a czasem jego brak. Niektórzy swój bunt, a niektórzy ślepe
postępowanie za rodziną i tradycją. Zgadzam się z tym, że nie oni temu winni -
skąd mieliby wiedzieć, że można inaczej? Ciągnięci za młodu do kościoła,
wychowani w polskim systemie edukacyjnym. Nie zgadzam się jednak z tym
(podkreślam, że nie chodzi o to, że nie zgadzam się NA to), że takich ludzi
trzeba wciąż chronić, a wg mnie wiedza zgromadzona na tym portalu działa również
jak płaszcz ochronny. Zostałem wychowany w Polsce w rodzinie, w której z żadnej
strony nie było tradycji religijnych (dar natury!). Nie doświadczałem za młodu
takich rzeczy jak kary za złe oceny, czy bicie za złe zachowanie — oczywiście
dostałem parę razy, ale tylko kiedy naprawdę przesadziłem. Nie byłem nigdy
szczuty, że z czegoś idzie mi źle, podczas gdy szło mi świetnie z czegoś innego.
Nie byłem porównywany na poziomie „A Wojtusiowi to tak dobrze idzie, a Ty ciągle
masz trójki". Chcę o tym napisać z jednego powodu — prawie wszyscy moi znajomi
byli wychowywani w domach „katolickich". Z tradycjami. Każde dziecko grzecznie
więc jak papuga odmawiało „Ojcze nasz" na ocenę przez całą szkołę podstawową.
Wielu z nich miało gdzieś całą religię, ale powtarzali. Dzielili się między sobą
na wierzących i niewierzących, ale wszyscy chodzili do kościoła i na moje
pytanie po co idą do bierzmowania, mówili: „No, a jak potem do ślubu?"
Myślę, że należy sobie zdać sprawę (racjonalnie), skąd się
to bierze, ale bez zbędnej formalizacji. Następnie zrozumieć obecny stan rzeczy i świadomie zmienić go, zaczynając od siebie (w tym procesie racjonalizm to
tylko mała część).
Pierwsza rzecz to władza. Jesteśmy już do niej
przyzwyczajeni — ktoś musi nami rządzić. Odkąd mamy pierwsze przebłyski
świadomości, w wieku 10-12 lat, już widzimy, że musimy robić niektóre rzeczy.
Muszę pójść do kościoła, muszę zrobić lekcję, których nie lubię. Powinienem czuć
się winny, kiedy zrobię coś, co większość uznaje za złe. Moja wina, moja wina,
moja bardzo wielka wina. Większość moich rówieśników (ok. 90%) po takim praniu
mózgu, w wieku 20 lat nie wiedziała co umie, w czym jest dobra. Wiecznie chcieli
być kimś innym. Dzisiaj na moje pytanie, jaki jest cel Twojego życia,
najczęściej słyszę odpowiedzi: „Nie wiem", „A Ty kim jesteś,
filozofem/księdzem?" albo „No no… głębokie pytanie, hehe".
Ci ludzie spełniają doskonale dogmaty władzy. Ich
indywidualność została zabita za młodu, pogwałcona w wieku nieświadomym. Każda
polska szkoła kładzie nacisk na to, żeby we wszystkim być równym, ze wszystkiego
mieć piątki. Tylko wtedy rodzice będą zadowoleni, a pani w szkole nie powie
„zdolny, ale leniwy". Po takim starcie (oczywiście z trójami zamiast piątek)
wybierają często geografię na maturze, jako przedmiot najłatwiejszy, a studia
tylko po to, żeby zostać magistrem.
Oni już wiedzą — ich życie polega na tym, żeby pracować,
mieć rodzinę, dzieci i być dobrym obywatelem, który po ślubie nie posmakuje już
seksu z nikim innym. Dom, samochód, podatki. 50% rozwodów, przemoc w rodzinie i nieszczęśliwe związki. Płaczące dzieci.
Po takiej dawce władzy świeckiej przychodzi osobno (ale
również wmieszana w świecką) władza duchowa. W Polsce, w końcu nie wiedząc po
co, taki człowiek idzie do kościoła i robi to samo co w szkole — powtarza jak
papuga. Oczywiście przykrywa to pięknym słowem — wiara. Ze strachu przed życiem i własnymi problemami w końcu myśli, że brakowało mu wiary. Oczywiście nie w samego siebie, bo jest już tak od siebie oddalony — zwraca się więc do
wszechmogącego boga. Wiara czyni z niego martwego człowieka, którzy przestał
zadawać sobie pytania. Bóg jest teraz dla niego najważniejszy.
Kiedy człowiek po latach swojej kariery edukacyjnej jest z niej po prostu niezadowolony, wtedy pojawia się kościół, który oferuje świetny
pakiet. Prawie za darmo. Ty uwierzysz, a my damy Ci płaszcz, pod którym będziesz
bezpieczny. Oczywiście pakiet ma małą gwiazdeczkę — nigdy nie zwątpisz, nie
zadasz już pytania, a spod płaszcza nie zobaczysz, ani nie będziesz czuł świata.
Będzie Ci duszno i zaczniesz gnić. Nie będziesz widział już swojej rodziny.
Zaczniesz uprawiać miłość już tylko pod płaszczem, tak żeby nikt nie widział.
Bo to jest klucz — tutaj łapie się ludzi — seks. Pożądanie — represjonuj swoje pożądanie, bądź męczennikiem i świętym. Nie korzystaj z życia, a pójdziesz do nieba. Kiedy 12 latek chce pocałować na szkolnej dyskotece
najładniejszą koleżankę z klasy, to jest to najczystszy gest z jego strony.
Dzieci nie mają perwersyjnych myśli. Potem jednak na lekcji religii dowiadują
się, że to złe mieć erekcję na widok nagiej kobiety — oglądają więc je w domu,
gdy są sami. Represja seksualności zrodziła świetny biznes — pornografię.
Pożądanie to ogromna energia, dlatego edukacja i kościół wzięły się właśnie za
nią. Dzisiaj człowiek „uspołeczniony" to przede wszystkim taki, który z góry wie
(bez żadnego eksperymentu), że pójście do łóżka z inną kobietą to w ogóle piekło
aż po święty grób. Seks nabiera u takiego człowieka niesamowitej, okaleczającej
go siły. W całej tej rozpaczy dowiaduje się nagle — żyłem w grzechu — teraz
tylko bóg!
Boga nie ma i najwyższy czas przestać być siusiumajtkiem z wielkim pluszowym misiem w niebie. Nie bez powodu mówi się „Jak trwoga to do
boga" — ludzie ze strachu przed życiem zrobią wszystko. Będą zabijać w imię
Pana. Palić na stosie zakonnice, które mają sny erotyczne.
Czemu nie mówią o tym w kościele — paliliśmy na stosie
kobiety, które miały sny erotyczne. Ksiądz mówiący: „Moje drogie owieczki -
paliliśmy kobiety. A teraz "W imię ojca i syna…", zresztą nie tylko! Mężczyzn,
którzy nie chcieli uwierzyć w Pana, najpierw torturowaliśmy! Dzięki wspaniałej
inkwizycji prawie cała Europa paliła ludzi na stosie! AMEN"
Na tym etapie, chciałbym już zwolnić. Zwolnić i wyjść poza
racjonalizm. Ponieważ racjonalnie rzecz biorąc, cały kościół nie powinien
istnieć i tyle. Tylko co wtedy z piekłem i niebem, które z taką fantazją
wymyślali wszyscy święci? Co z romantyzmem, że można zginąć w imię Pana? Troszkę
odwagi, wystarczy zrzucić z siebie płaszcz.
Życie to najpiękniejszy dar jaki mogliśmy otrzymać. Tańczmy i śpiewajmy. Grajmy muzykę. Patrzmy na drzewa, zwierzęta i ludzi z miłością i uśmiechem. Bądźmy sobą. Z pełną odwagą tego, że bycie sobą to maksymalna radość,
ale też wrażliwość. To również cierpienie, ale już zupełnie inne. Bądźmy
świadomi. Świadomość jest już poza racjonalizmem. Racjonalizm to logika, nazwy,
tabliczki i słowniki. Są bardzo potrzebne, ale to nie jest życie. Życie ma
wieczny puls i piękno, którego słowa nigdy nie zdołają wyrazić. Racjonalizm jest
bezsilny, kiedy widzimy morze pierwszy raz od długiego czasu. Jest niczym, kiedy
jesteśmy zakochani.
Nie mam zamiaru dawać nikomu rady, życie każdej osoby jest
absolutnie nieporównywalne. Inne. Świadomość tego jest czymś cudownym (nie ma to
nic wspólnego z „cudem"). Nie trzeba być Jezusem, ani Buddą. Nie trzeba się
zmieniać. Nie trzeba być chrześcijaninem, buddystą, ani hinduistą. Trzeba żyć.
Racjonalizm może ten list opisać. Może powiedzieć — to jest
New Age, albo to jest krytyka kościoła. Może wydzielić każde pojedyncze zdanie i opisać je do samego końca. Będzie szukał odpowiedzi w logice, ciągle myśląc, że
jest o krok — jeszcze jedno logiczne zdanie i znajdę sens życia! Muszę tylko
jeszcze przeczytać tysiąc ksiąg wielkich filozofów i będę wiedział! Wiedza!
Uważam, że tak jak ciało powinniśmy utrzymywać w higienie,
tak lewą półkulę można pielęgnować za pomocą racjonalizmu. Co znaczy dla Ciebie
stwierdzenie „jestem racjonalistą"? Czy jak oglądasz piękne obrazy lub słuchasz
przenikającej Cię muzyki to myślisz o sobie jako kimś racjonalnym? Rozum nie ma
właściwości zachwytu, on może jedynie dotrzeć do rozwiązania. Kiedy płaczesz ze
szczęścia, to czy jesteś racjonalny? Nie ma w historii sztuki nurtu, który
nazwaliby racjonalizmem. Racjonalizm może tylko analizować, podzielić, zabić
sztukę. Na jednego artystę przypadnie zawsze wielu krytyków, którzy nie mogą
wyjść poza mury własnych myśli i muszą oceniać sztukę innych.
Nie krytykuję racjonalizmu. Chcę tylko powiedzieć, gdzie wg
mnie jest jego miejsce. W organizacji państwa, w nauce. Wasz status tętni
rozumem i nasiąkaniem informacjami. Gdyby państwo działało wg takich dogmatów,
chodziłoby jak w szwajcarskim zegarku. Problem w tym, że życie to nie mechanizm i szukanie na niego odpowiedzi w informacjach zewnętrznych może doprowadzić do
całkowitego pominięcia życia wewnętrznego. Jeżeli przez całe życie jest się
racjonalistą to żyje się wyłącznie rozmyślaniem.
Zastanów się, czy naprawdę pragniesz, aby ludzie w życiu
kierowali się rozumem. Czy chciałbyś żyć w bezemocjonalnym społeczeństwie ludzi
niezdolnych do ekstazy. Ludzi, którzy nieustannie myślą, nawet gdy kochają się
ze sobą. Którzy widzą piękny, rześki, pełen zieleni las i najpierw pytają jak
nazywają się te drzewo, a potem robią im zdjęcie. Ludzi którzy muszą w końcu
upić się albo przyjąć odpowiednią dawkę dopalaczy, żeby przestać myśleć i mieć
odlot.
Zastanów się na końcu, czy chciałbyś, aby kobiety stały się
racjonalne i praktyczne? Ciała kobiet mają to do siebie, że różnią się od
męskich — nie tylko powierzchownie. Mózg kobiety jest zupełnie inny. Kobieta nie
poświęci sie logice z taką łatwością jak mężczyzna. Jest dużo bliżej natury.
Rozumie dużo mniej, ale czuje znacznie więcej. Przy czym rozumie mniej w sensie
logicznym. Nie potrafi wszystkiego wyjaśnić słowami. Przegrywa w spokojnych
dyskusjach na temat problemów. Dużo kobiet i dzieci obrywa cięgi w domu za to,
że według ich mężów, czy ojców ich zachowanie jest nielogiczne.
Czy racjonalizm jest spontaniczny? Czy życie ścieżką
sylogizmów jest życiem o którym marzysz?
Ciało — higiena i seks, lewa półkula — racjonalizm, prawa
półkula — sztuka, serce — emocje i miłość, całość w harmonii, to szczęśliwy
człowiek.
Bardzo cieszę się, że prowadzicie ten portal. Dostęp do
informacji jest bardzo, bardzo ważny. Intelekt jest istotny. Ale to tylko
narzędzie — żeby czytać, pisać. Intelekt potrafi tylko to — myśleć, mówić,
pisać, czytać itd. Ale czy uważasz, że na tym kończy się odkrywanie istoty
życia?
Serdecznie wszystkich pozdrawiam,
Jakub.
PS. Możliwe, że Ty zdajesz sobie z tego doskonale sprawę.
Jak piszesz, racjonalizm służy do radzenia sobie z problemami intelektualnymi.
Jednak wiele artykułów jest tutaj powiązanych z religią i życiem duchowym — a ludzie szukają na tym portalu odpowiedzi też na te pytania. Do tego niektórym
intelekt wydaje się być synonimem inteligencji. Wszelkie pytania w moim liście
są retoryczne.
« Letters and opinions (Published: 06-04-2010 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7240 |
|