|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room » Publishing novelties
Co jest , a co nie jest, czarnymi kartami kościoła [1] Author of this text: Andrzej Zastawny
Refleksje nad
książką V. Messori Czarne karty kościoła
Włoch Vittorio Messori jest pisarzem, publicystą,
dziennikarzem, wyróżnianym przez hierarchię
kościoła rzymsko-katolickiego (KR-K) za
bezkompromisowe demaskowanie poglądów opinii,
funkcjonujących w świecie medialnym ocen Kościoła, które jego zdaniem są
wyłącznie pomówieniami i kłamstwami. Postrzega on współczesną rzeczywistość medialną jako
źródło zła sterowane przez siły masońsko-żydowsko-ateistyczne, które opluwają i atakują KR-K. Celem życiowym Messori’ego jest demaskowanie owych sił.
Wydana w 1998 roku książka jest wyborem artykułów pisanych dla dziennika włoskiego
Vivaio, przetłumaczona na język polski przez ks. Antoniego Kajzerka,
wydana przez Księgarnię św. Jacka, Katowice. Jej przypomnienie wydaje się być o tyle istotne, że jest to autor, który odcisnął szczególne piętno na polskiej
publicystyce katolickiej. W książce, Messori przedstawia swoje oceny,
interpretacje, wersje różnych wydarzeń z przeszłości związanych z kościołem,
które są odpowiedzią na, w jego ocenie, fałszywe opinie funkcjonujące w opinii
światowej. Tytuł książki jest autoironizujący, bo Messori uważa, że KR-K nie ma
żadnych czarnych kart. Pierwsze siedem rozdziałów odpowiada jakby pojedynczym
sprawom, w ostatnim ósmym jest wrzuconych do jednego worka 14 różnych
drobniejszych tematów. Dobór omawianych tematów zaskakuje, bowiem z omawianych w książce, postrzega tylko w zasadzie trzy kwestie, które funkcjonują w opinii powszechnej jako czarne karty; mianowicie konkwista hiszpańska i inkwizycja omawiane w dwu pierwszych rozdziałach, GALILEUSZ A KOŚCIÓŁ (rozdział
IV) i rozdział V: NAZIZM A KOŚCIÓŁ. Ciekawym tematem, któremu Messori
poświęca wiele uwagi, a który raczej nie należy do tej samej kategorii czarnych kart,
jest rozdział VIII: CAŁUN TURYŃSKI. W KR-K jest ogromna ilość obiektów kultu
traktowanych jako cudowne i jest to raczej przedmiotem żartów niż oskarżeń o zbrodnie.
W pierwszym i drugim rozdziale Messori „rozprawia się"
jednym zamachem z dwoma poważnymi tematami, bo z konkwistą hiszpańską w Ameryce i Inkwizycją. Według tego autora przemoc zbrojna konkwisty w Ameryce Środkowej i Południowej była incydentalna. Na ogół było to wyzwalanie plemion indiańskich z potwornej tyrani Inków lub Azteków. Plemiona owe wspomagały Hiszpanów w zbrojnej
walce wyzwoleńczej. Jego zdaniem Hiszpanie traktowali Indian jako równych sobie. Nie
zakładali kolonii, tylko prowincje królewskie. Za to podbój Ameryki Północnej
przez ewangelickich Anglosasów, to była okropność. Ludność tubylczą traktowano
jako niższy gatunek i prawie wytrzebiono. Jak się dowiadujemy, „bardzo dobre traktowanie tubylców
przez Hiszpanów" i złe przez Anglosasów wynikało z odmienności teologii
katolickiej i ewangelickiej (str. 15-48).
Natomiast Inkwizycja powstała według Messorie'go z zapotrzebowania ludu bożego, który domagał się trybunału wyznaczającego słuszne
poglądy w zakresie wiary. Co więcej, lud boży miał wręcz za złe Inkwizycji jej
łagodność w ferowaniu wyroków (str. 48-54).
Messori podziwia Hiszpanię za jej wierność papieżowi od
połowy średniowiecza do końca, czyli do upadku dyktatury generała Franco. Dowodzi, że
rządy królów hiszpańskich były niedościgłym wzorcem dla innych monarchii
(szczególnie niekatolickich) pod względem moralności, dbałości o biednych
itd. Przechodząc do czasów bardziej współczesnych, ubolewa nad tym, że do tej pory tak mało pomordowanych w czasie hiszpańskiej wojny domowej księży wyniesiono na ołtarze.
W rozdziale III, poświęconym kwestii
„Rewolucja Francuska a Kościół" Messori stwierdza, że prawa człowieka proklamowali masoni w XVIII w i
urzędnicy ONZ w XX w (86). Autor przypomina, że Kościół odrzucił Deklarację Praw Człowieka i Obywatela z 1789 roku, a Deklarację Praw Człowieka ONZ z 1948 r. przyjął dopiero
papież Jan XXIII w roku 1963, z zastrzeżeniami, ponieważ w deklaracjach tych nie
ma odwołania do Boga jako pierwotnego dawcy praw i obowiązków, oraz nie mówi się o obowiązkach człowieka, a w chrześcijańskiej wizji porządku obowiązki są przed
prawami. Messori podkreśla ogromne prześladowania Kościoła w okresie Rewolucji
Francuskiej.
W sprawie Galileusza Messori podkreśla, że
był on sądzony, ale nie
był szykanowany ani więziony. Zwraca uwagę, że Galileusz był złym, wręcz
niemoralnym mężem i ojcem, a mimo to Kościół nie wykorzystał tego w procesie. Poza tym
protestanci z Lutrem na czele o wiele ostrzej atakowali Galileusza (126).
Twierdzi, że w czasie procesu Galileusz nie przytoczył żadnego dowodu na rzecz
hipotezy, że Ziemia krąży wokół Słońca. Wyrok sądu tak ocenia: "Galileusz nie
został skazany za to, co mówił, lecz za to jak mówił." (133), (co wydaje się
sprzeczne z powszechnie dostępną sentencją wyroku). Sens wyroku Messori tak ocenia: "
decyzja Świętego Oficjum dotycząca wycofania książki Galileusza nie tylko była
sprawiedliwa, ale także słuszna z naukowego punktu widzenia…" (130), i dalej "W tym sensie rację miał system ptolemejski, a nie Kopernik i Galileusz: prawdą jest, że centrum wszechświata stanowią człowiek i Ziemia. Była
to błędna astronomia, ale jak najbardziej słuszna filozofia, którą dzisiejsza
nauka jedynie potwierdza. Czyż zatem Kościół miał rację, potępiając Galileusza?
Powiedzmy, że błąd sądowy pozwolił uniknąć błędu metafizycznego" (137-8).
„Może Kościół wydawał się zacofany, ponieważ jak na swoje czasy był tak
nowoczesny, że dopiero teraz zaczynamy to odczuwać." (130-131).
W sprawie Galileusza, konieczna jest
tu dodatkowa uwaga.
Rzeczywiście sąd kościelny traktował Galileusza stosunkowo łagodnie.
Dlaczego jednak akurat ta sprawa była i nadal jest tak głośna w opinii publicznej? Myślę, że
wynika to z pozycji Galileusza w nauce, co sprawiło, że wyrok ten wywoływał
protesty w świecie naukowym i był od samego początku szeroko omawiany i komentowany. (Przypomnijmy, że pisma Galileusza zdjęto z indeksu ksiąg zakazanych dopiero w 1835 roku.)
Największy ówczesny myśliciel w Europie, Kartezjusz (Rene Descartes) po wyroku w drugim procesie Galileusza
tak się wystraszył, że zniszczył przygotowany już
do druku rękopis dzieła Le monde ou le traite de la lumiere, w którym zawarł
całość swego poglądu na świat. Ocalałe przypadkowo fragmenty zostały
opublikowane dopiero po jego śmierci. Kościół ma większy problem z Giordano
Bruno, którego spalono na stosie w Rzymie, w roku 1600, właśnie za poglądy
kosmologiczne wynikające z teorii Kopernika. Ta sprawa jednak nie przebiła się
tak silnie
do opinii publicznej.
W kwestii „nazizm a Kościół", Messori nie dostrzega nic co
przynosiłoby ujmę KR-K. Jego zdaniem, to Żydzi i ewangelicy powinni się wstydzić współpracy z rządem Hitlera. "Powodem antysemickich rozporządzeń ekonomicznych było
zmuszenie Żydów do opuszczenia Niemiec. Już w roku 1933 rozpoczęła się
współpraca między oficjalnymi organami niemieckimi (z Gestapo włącznie) i Żydami w celu ułatwienia ludności żydowskiej emigracji z Niemiec." (141-142). KR-K
był mniejszością w Niemczech; "Po reformie luterańskiej tylko jedna trzecia
Niemców pozostała katolicka." (145). Już od Bismarcka katolicy byli
dyskryminowani w Niemczech. To głosami ewangelików wybrano Hitlera (146). To
Kościół luterański do końca gorąco wspierał Hitlera (148). Przytacza wiele
historycznych faktów, które kompromitują kościoły ewangelickie. Żydów oskarża o szerzenie opinii szkalujących KR-K. Jako przykład podaje znane spory wokół prób
działalności KR-K na terenach obozu w Auschwitz.
W rozdziale szóstym, Messori przedstawia ogrom krzywd
jakie KR-K zaznał od braci odłączonych — anglikanów i ewangelików. Wg Messori’ego, w Anglii, w czasie wprowadzania wersji anglikańskiej religii
protestanckiej,
zginęło 72000 katolików, czyli dużo więcej niż pochłonęła cała Inkwizycja. Były
prześladowania katolików w Irlandii. Chociaż co rusz atakuje się KR-K o nieliczne przypadki finansowania Kościoła przez władze świeckie w krajach
protestanckich, to przecież w przypadku ewangelików i waldensów było to wręcz zasadą. Kościoły ewangelickie
mocno flirtowały z komunizmem. Statystyki przestępstw kryminalnych samobójstw są
najmniejsze we Włoszech, a największe w krajach ewangelickich.
W sprawie kary śmierci Messori nie ukrywa, że
„...praktykowanie kary śmierci pochodzi z ustanowienia Bożego, co znajdujemy w Prawie Starego Testamentu, potwierdzonym przez Jezusa i apostołów w Nowym
Testamencie." (183). Dla wierzących istotne jest życie wieczne, a to ma
zapewnione skazany, bo kara śmierci oczyszcza go z grzechów za które był
skazany, o ile nie demonstruje trwania w popełnionych czynach. Idea
zlikwidowania kary śmierci jest ateistyczną, bo dla ateistów życie ziemskie jest
wszystkim. Ale oczywiście religie, w tym i kościół katolicki nie nawołują do
wykonywania kary śmierci.
Rozdział poświęcony całunowi turyńskiemu
podzielony jest na siedem
podrozdziałów, każdy zatytułowany ŚWIĘTY CAŁUN i numer podrozdziału. No
cóż, wielka rzesza wiernych wierzy, że Całun jest autentyczną i największą
relikwią KR-K. Ta głęboka wiara jednak nie wystarcza i uważają,
że przydałyby się dowody materialne owej oryginalności. Stąd, na przestrzeni
dziesięcioleci pojawiło się wielu pseudobadaczy prowadzących różne osobliwe
badania, których wyniki publikowano w licznych publikacjach. Z drugiej strony władze KR-K
nieodmiennie głoszą, że Kościół nie jest w konflikcie z nauką;
przeciwnie, badania naukowe są zapisane w bożym planie życia ludu bożego i prawdziwe
badania pomnażają bożą chwałę. Ponieważ niektóre naukowe
środowiska delikatnie zwracały uwagę na ułomność badań nad całunem
turyńskim i kwestionowały ich wyniki, Kościół zaryzykował rzetelne badania.
Zdecydowano się na pomiar wieku Całunu metodą C-14. W projekcie z roku 1988,
wzięły udział trzy najlepsze wtedy laboratoria w świecie. Próbki do pomiaru
pobierał mikrobiolog wybrany przez stronę kościelną. Każde laboratorium
otrzymało nieoznakowane próbki właściwe i kalibrujące. Zachowano
wszystkie procedury i standardy pomiarów. Całe przedsięwzięcie było opublikowane w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Nature". Technika pomiarów była już wtedy na
tak wysokim poziomie, że kontestowanie wyników można porównać do kontestacji
stwierdzenia, że dwa plus dwa równa się cztery. Zgodne wyniki wskazały na
pochodzenie materiału z około 1320 roku, a więc czasu, kiedy Całun pojawił się w Europie.
Zawiedzeni adoratorzy całunu turyńskiego nie ukrywali
irytacji. Messori tak pisze o naukowcach, którzy podjęli
owe pomiary: "Niektórzy z naukowców z własnej kieszeni zapłacili za badania
chcąc, aby te potwierdziły ich negatywne nastawienie, tymczasem zmieniły one ich
agnostyczne, bądź też protestanckie przekonania o „zabobonnych papistach" (że
niby Watykan spokojnie przyjął wyniki badań C-14). Jeszcze innym faktem jest
ten, że za granicą wywiady nie są darmowe, tak jak w naszym kraju (Włochy),
ale sowicie opłacają się. Do zwykłego zapału propagandowego trzeba też dodać
płynącą z próżności chęć zobaczenia swego imienia w prasie oraz zawstydzająco
zachłanne zachowanie się profesorów, których naiwni Turyńczycy wzięli za
dżentelmenów,…" (191). Messori pisze dalej: "O
ile chodzi o zwykłych świeckich, takich jak my, to są oni może nawet naiwni,
jednak nie tak bardzo, aby bezkrytycznie upaść na kolana przed świętą Matką
Nauką i jej dzieckiem, świętym Węglem 14 oraz jej gadatliwymi kapłanami,
odprawiającymi swoje nabożeństwa w laboratoriach świątyniach radiologicznych w Tucson, Oxfordzie i Zurychu." (195).
1 2 Dalej..
« Publishing novelties (Published: 09-04-2010 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7245 |
|