|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Ideały społeczne księcia Piotra Kropotkina. Anarchokomunizm [2] Author of this text: Tomasz Radochoński
Książę w pracy pt. Zdobycie chleba expressis verbis stwierdza, że anarchizm prowadzi do
komunizmu, a komunizm — do anarchizmu, oba są bowiem przejawem podstawowej
tendencji społeczeństw współczesnych — dążenia do równości. Uzasadniając wybór
komunistycznej ekonomiki stawia tezę, że w dzisiejszym świecie — epoce
mechanizacji i wielkiego przemysłu, gdzie wszystkie gałęzie gospodarki splecione
są siecią powiązań, wzajemnie na siebie oddziaływają — stosowanie do wyrobów
zasady indywidualistycznej nie ma absolutnie żadnych podstaw. I konkluduje,
że w takiej sytuacji — w świecie globalnych powiązań, gdy np. praca Włochów
umierających na cholerę przy budowie Kanału Sueskiego przyczynia się do rozwoju
warsztatów bawełnianych w Manchesterze, bardziej nawet niż pracujące tam kobiety — nie sposób określić, jaka cząstka bogactw należy się każdemu z nas. Krytykuje
system pracy zarobkowej (w tym teorie kolektywistów, wynagrodzenie chcących
przydzielać na podstawie ilości godzin pracy — rozwiązanie wedle niego
niemożliwe w społeczeństwie, gdzie narzędzia pracy są uznane za wspólną
własność); uznaje iż sama potrzeba pracy zarobkowej jest wynikiem
indywidualnego przywłaszczenia narzędzi
produkcji i ziemi, a wspólne władanie narzędziami pracy prowadzi do wspólnego
spożywania jej owoców — i jak sądzę, oznacza to zniesienie potrzeby
pośrednictwa w owym spożywaniu, a więc i brak przymusu używania pieniędzy czy
różnorakich mierników wartości. Kropotkin jest przekonany, że oparte na
indywidualizmie społeczeństwa dzisiejsze zmuszone są samoistnie rozwijać się w kierunku komunizmu; widzi jego przejawy (a także zarys owego dążenia) w częstych postulatach różnorakich organizacji społecznych: by każdemu dawać
według jego potrzeb, i mimo panowania ciasnego egoizmu — wyniku dominacji
produkcji towarowej, jest przekonany, że duch komunistyczny przenika prawie
wszytki stosunki społeczne. Książę wyczuwa w społeczeństwie przeżytek
twierdzeń, że za pieniądze można kupić wszystko, że są one dla jednostki jedyną
gwarancją bezpieczeństwa. Absolutnie zgadzam się z jego konstatacją, że cała
historia dowodzi, iż bez pomocy wzajemnej i współdziałania człowiek nic nie
wskóra. Jak też z poglądem, że społeczeństwo stanowi całość, a praca
wykonana na rzecz jednostki przynosi jednocześnie pożytek całej wspólnocie.
Kropotkin jest także przekonany, że gdy narzędzia produkcji zostaną
uspołecznione — a tym samym ludzka praca, należycie doceniona, znacząco zyska na
efektywności, ta tendencja do całościowości oraz postrzegania wzajemnych
korzyści w obrębie jednego społecznego organizmu stanie się główną zasadą życia
społecznego.
W jego
myśli eksponowana jest podstawowa dla anarchizmu komunistycznego, synteza dwóch
celów: wolności ekonomicznej i politycznej. Ta druga wydaje się oczywista — przy
założeniu, że każdy człowiek z natury jest dobry, ludzie znacznie efektywniej
załatwią wszystkie swoje sprawy bez pośrednictwa zbiurokratyzowanego państwa, na
dodatek operującego jeszcze aparatem przymusu; dlatego też absolutna
niezależność każdej społecznej czy terytorialnej struktury jest sprawą kluczową.
Swoboda i współdziałanie są tu pojęciami najistotniejszymi, i jak sądzę, obie te
dążności, jako że są przyrodzone ludzkiej naturze, w odpowiednich warunkach -
przy silnym poczuciu honoru, empatii i adekwatności, współodpowiedzialności za
los wspólnoty — rzeczywiście mogłoby stworzyć sprawną i sprawiedliwą wspólnotę
ludzi absolutnie wolnych, a przy tym dalekich od egoizmu czy ignorowania potrzeb
innych.
Słowa
Kropotkina o marnotrawieniu sił ludzkich w służbie bogaczy i administracji
dziś znowu (w dobie wszechwładzy korporacji) brzmią dla mnie bardzo wiarygodnie; a jego tezy o jej relokacji, tak, by podwoić liczbę wytwórców, redukując
jednocześnie liczbę godzin pracy, brzmią atrakcyjnie nie tylko w czasach mu
współczesnych. Przy zwiększeniu tej efektywności, zobligowaniu do pracy w jednej z dziedzin uznanych za niezbędne wszystkich, społeczeństwo mogłoby
zapewnić dobrobyt wszystkim swym członkom — dobrobyt istotny. Bo nade
wszystko książę anarchistów uznaje: jeśli pragniemy rewolucji socjalnej, to
niewątpliwie dlatego, by ogółowi zapewnić chleb; by przekształcić ten obmierzły
porządek rzeczy, gdzie całe rodziny robotnicze umierają z braku opieki,
odpowiedniego żywienia i mieszkania. I konstatuje najważniejsze:
pragniemy rewolucji, by wreszcie położyć kres wszystkim krzywdom i niesprawiedliwościom. A także by człowiek, by robotnik, na nowo mógł być
człowiekiem — mieć dostęp do kultury, nauki, sztuki, móc rozwijać swój potencjał
intelektualny, oraz by miał na to wszystko czas. I aby to było możliwe,
rewolucja musi uwolnić robotników od wielogodzinnej, ciężkiej walki o byt -
zapewnić podstawy egzystencji, pozwalając myśleć o czymkolwiek innym. Czas
wolny, oto — zaraz po chlebie — nasz cel najwyższy. Tym samym Kropotkin
odpiera zarzuty krytyków społeczeństwa komunistycznego, zarzucających mu dbałość
jedynie o materialną stronę życia. Radzi sobie z nimi wskazując, że w sytuacji
tak olbrzymiej nędzy wszelkie zbytki są zbrodnią; a w społeczeństwie
(anarchokomunizmu) gdzie nie będzie głodnych, będzie można nawet zbytki
uznać za ogólnodostępne; a każdy będzie miał możność realizacji swych pragnień,
przy pełnej akceptacji i afirmacji ich różnorodności.
Potęga
Anarchii tkwi bowiem w tym, że obejmuje wszystkie zdolności i pragnienia
ludzkie, wszystkie namiętności, nie pomijając żadnej. Kropotkin jest
przekonany, że gdy ludzie uwolnieni zostaną od znoju codziennej walki o byt,
powstaną tysiące najróżniejszych stowarzyszeń odpowiadających wszelkim
upodobaniom i najróżniejszym potrzebom. Perspektywa bardzo kusząca, zakłada
jednak samorzutną aktywność przyrodzoną każdemu człowiekowi i niezwykle ciekawym
wydaje mi się pytanie, jak w rzeczywistości, w dłuższym okresie czasu (nie mówię u o krótkim epizodzie Komuny Paryskie), uwolnieni od potrzeby wielogodzinnej
walki o byt, mający sporo czasu wolnego, zachowaliby się ludzie mu współcześni. I wydaje mi się, że w tym społeczeństwie absolutnej wolności, jeśli uznać za
takowe stowarzyszenia nawet grupy bywalców pijalni piwa, ludzie rzeczywiście
mocno manifestowaliby potrzebę przebywania w takich właśnie różnorodnych
wspólnotach.
Ciekawą
egzemplifikacją wydaje się także sytuacja, o której zaistnieniu myśliciel jest
przekonany, gdy robotnicy-drukarze odmówią pracy za nędzne wynagrodzenie, i sami
zaczną swe idee przelewać na papier, a literaci i uczeni będą musieli zrzeszać
się w celu drukowania swych utworów — sami, własnoręcznie będą musieli zająć się
owym procesem. Z pewnością znacząco wzrósłby w nich wtedy współczynnik pokory,
natomiast znacznie zmniejszyłby się ten wskazujący odrealnienie. I, co znacznie
istotniejsze, jest bardzo prawdopodobne, że zniknie wówczas piętno poniżenia
ciążące na pracy ręcznej.
Teza o rozwoju sztuki, aby była ona związana z przemysłem przez tysiące stopni, tak,
aby się z nim poniekąd zlewała — nawet dziś brzmi dość nowatorsko. Sam
proces realizacji pragnień dotyczących sztuki, — np. kto tęsknić będzie do
posiadania fortepianu, przyłączy się do stowarzyszenia wyrabiającego instrumenty
muzyczne; oddając mu część wolnego czasu, uzyska wkrótce rzecz upragnioną -
jest znakomitą ilustracją tego, jak książę
Kropotkin wyobrażał sobie stosunki ekonomiczne, panujące w przyszłym
społeczeństwie anarchokomunizmu. I co niezwykle istotne w jego koncepcji,
uczucie szczęści i zadowolenia (zapewne także tego, rodzącego się z obcowania z kulturą) wzrośnie przez to, że stanie się udziałem wszystkich.
Gdy tylko zostanie zniesiony wyzysk, robotnicy zostaną uwolnieni z jarzma
niewolnictwa, przestaną być traktowani jedynie jako środek do osiągnięcia
ekonomicznego celu i sami wreszcie staną się istotnym punktem odniesienia,
praca stanie się wartością per se. A w pracy zbiorowej, wykonywanej radośnie
dla dopięcia upragnionego celu — posiadania książki, dzieła sztuki lub
przedmiotu zbytku — czerpać będzie człowiek siły i chęć do życia, znajdzie w niej również odpoczynek, który spotęguje jego radość życia.
I wówczas człowiek wolny
stworzy nowe warunki pracy, zdrowej i nieskończenie bardziej produkcyjnej.
Z ostrą krytyką
spotyka się teza przedstawicieli kapitalistycznej ekonomii, że najlepszym
bodźcem do pracy jest głód. Kropotkin uznaje, że od wieków najpotężniejszym
bodźcem do pracy było dążenie do dobrobytu: wolny robotnik, który widzi, iż
jego własny i powszechny dobrobyt rośnie w miarę jego wysiłków, rozwija daleko
większą energię i pomysłowość, osiągając daleko lepsze rezultaty niż najemnik.
Wpisuje
się także w ruch emancypacji kobiet — podkreśla, iż trzeba znieść tę ostatnią
formę niewolnictwa — niewolnictwo domowe; którego brzemię społeczeństwo
zwala na barki kozła ofiarnego ludzkości — kobiety. A także wyraża swój
sprzeciw wobec podziału na pracowników umysłowych — lepszych, i tych fizycznych — stojących w społecznej hierarchii znacznie niżej. Dopóty istnieć będzie
ta krzywdząca dychotomia, dopóty zachowa się rasistowski podział na ręce
czarne i ręce białe. A by znieść ten podział, zlikwidować potrzebę często
upokarzającej, ogłupiającej i niedającej żadnej satysfakcji pracy najemnej, jest
potrzebna postulowana przez księcia Piotra Kropotkina rewolucja społeczna.
Wówczas praca przestanie być przekleństwem, stanie się tym, czym być powinna — swobodnym ćwiczeniem wszystkich zdolności człowieka. A zasadę
sprawiedliwości będzie można ująć formułą: od każdego i każdemu według jego
woli.
Książę
Kropotkin dostrzegał trudności, jakie napotka przeniesienie jego koncepcji do
praktyki życia społecznego; wiedział, że próba połączenia zasady absolutnej
wolności jednostki oraz komunizmu ekonomicznego jest zadaniem bardzo ambitnym, i trudnym. Dostrzegał, iż w praktyce postulat ludzkiej solidarności w dążeniu do
zagwarantowania wszystkim możliwego dobrobytu może kolidować z rozszerzaniem
granic wolności indywidualnej. Sam sobie stawiał (zważywszy na skomplikowanie i właściwie nierozwiązywalność problemu raz na zawsze) retoryczne jak sądzę,
pytania: jak zorganizować kolektywnie pracę, nie krepując przy tym
czyjejkolwiek inicjatywy. Marzył o ustroju społecznym, w którym dobrobyt
materialny byłby połączony z doskonałością moralną, a ludzie, nieskrępowani
żadnym państwowym czy organizacyjnym przymusem, kierowaliby się jedynie
nawyknieniami towarzyskimi i społecznymi — wynikiem odczuwanej przez każdego
potrzeby szukania pomocy, współdziałania i sympatii.
1 2
« (Published: 11-05-2010 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7298 |
|