The RationalistSkip to content


We have registered
204.836.464 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Philosophy  
Czy istnieją pytania filozoficzne? [1]
Author of this text:

Dwa motta.

„Drwić sobie z filozofii znaczy naprawdę filozofować"
Pascal, Myśli, fragment 24.

"Gdy tylko połączą się ludzie z silnym wspólnym systemem wierzeń,
najczęściej na światło dzienne wydobywa się najgorsze"
Jaron Lanier (amerykański kompozytor, matematyk, informatyk), tygodnik „Forum"

Impulsy wywołujące te rozważania. (a) Osobisty — od lat sprawia mi kłopot odpowiedź na pytanie, czego właściwie dowiedziałem się od filozofii. (b) Kłopot ten jest kłopotem społecznym — inni też go mają. Są tego liczne świadectwa, włącznie z głosami o końcu filozofii. (c) Niepokoi obserwacja, że nauczanie filozofii i piśmiennictwo filozoficzne mają charakter przemożnie antykwaryczny — uprawia się głównie opisywanie i komentowanie wytworzonych już tekstów filozoficznych. (d) Zastanawia uwiąd wielkich szkół filozofii ubiegłego stulecia, a zalew nieobyczajnego gadulstwa pod szyldem filozofii. Sprzyja owemu zamieraniu zwyczaj wylewania dziecka z kąpielą: odrzucając antagonistycznie całą szkołę (np. pozytywizm logiczny czy fenomenologię), odrzuca się bez dania racji lub ignoruje jej wyniki (np. empirystyczne kryteria sensowności czy fenomenologiczne analizy spostrzeżenia). A mimo to (e) ludzie — dojrzali, nie tylko młodzież w hormonalnej burzy okresu dojrzewania — zwracają się ku filozofii, bo potrzebują metafizyki i przyciąga ich dialektyka.

Pomysł. Nasunął mi się w tej sytuacji pomysł, by po wyjaśnienie poznawczego ubóstwa filozofii sięgnąć dalej, niż się zazwyczaj sięga. Wskazuje się zazwyczaj na role filozofii oraz na jej środki. Swoistość jednych i drugich ma nie tylko wyjaśniać poznawcze ubóstwo filozofii, lecz i czynić zeń cnotę. Postępowanie to jest niezadowalające. Choćby nie wiem jakie role przypisywać filozofii, ma ona o czymś powiadamiać — również tego ludzie od niej oczekują. Odsyłanie zaś do środków, jako źródła poznawczej anemii filozofii, nie rozwiązuje sprawy, lecz tylko zmienia jej położenie. Kto zlecił niewydajne środki? Dlaczego wysiłki rewolucjonizujące i reformujące środki filozofii spełzły na niczym — republika wspólnych idei filozoficznych nie powstała?

Trzeba więc sięgnąć do pytań filozoficznych. Filozofowie zaczynają przecież od pytań. Oklepane powiedzenie o zdziwieniu jako matce filozofii było odkrywcze, zanim pokolenia belfrów ogołociły je z treści.

Uwagi pojęciowe. Z pytaniami jesteśmy oswojeni. Która godzina? Czy pada deszcz? Dlaczego mi to zrobiłeś? Gorzej z logiką pytań. Tę znają nieliczni, a nikt w zupełności.

Podobnie z pytaniami filozoficznymi. Adept filozofii łatwo je wskaże: Platońskie „Co to właściwie trzeba tak nazywać <<coś, czego nie ma>>?"; Augustynowe „Czymże jest więc czas?"; Leibnizjańskie „Dlaczego raczej istnieje coś niż nic?"; Hume’owskie „Co uprawnia nas do tego, by w kwestiach rzeczywistego istnienia i faktów żywić pewność wykraczającą poza bieżące świadectwo zmysłów i zapis pamięci?"; Petera Singera „Dlaczego powinienem postępować moralnie?"; i tak dalej, i dalej.

Zdefiniować jednak pytania filozoficznego nie sposób, nie istnieje procedura pozwalająca utworzyć adekwatną definicję. Indukcyjnie tego nie zrobisz, ostensywnie tym bardziej, itd. Każda procedura i tym samym każdy jej produkt natrafi na kogoś zdrowego na umyśle, kto je oprotestuje. Co jest pytaniem filozoficznym dla Heideggera, nie jest dla Carnapa, co dla Austina, to nie dla Russella. Wydaje się więc, że nie ma pytań filozoficznych tout court, a są tylko regionalne czy familijne. Co więcej, istnieją różne odpowiedzi na pytanie, co jest filozoficznym pytaniem naczelnym czy podstawowym. Sceptyckie, czy możliwa jest wiedza — mówią jedni; inni, że Leibnizjańskie o racje istnienia czegoś, dla innych znów jest nim kwestia stosunku myśli do świata, a ktoś jeszcze inny mówi, że „jest tylko jeden problem filozoficzny prawdziwie poważny: samobójstwo". Choćby więc zapanowała jednomyślność co do tego, jakie pytania są filozoficzne, nie ma zgody, które są filozoficzne, skoro różne pytania naczelne wyznaczają różne pozostałe, niechby rozumiane tak samo co do gramatyki.

Nie ma jednak co wydziwiać, można się tu bowiem zachować po moore’owsku. George Moore mianowicie zwykł radzić sobie z taką trudnością apelując prostodusznie do audytorium w przybliżeniu tymi słowy: „My wszyscy tutaj jakoś wiemy, co to jest . . ." (np. zieleń).

A zatem, my wszyscy tutaj jakoś wiemy, co to jest pytanie filozoficzne. Daję wam oto dwa pytania: (1) „Czy kangur jest ssakiem endemicznym Australii?", (2) „Czy kangur to rodzaj naturalny, czy taksonomiczny?", i trzecie: (3) „Które z tamtych dwóch jest pytaniem filozoficznym?" Drugie tylko — powiecie, przypuszczam, wszyscy.

Wykonajmy jeszcze śmiały krok i uwierzmy — wbrew wcześniejszej uwadze o niezgodzie co do pytań filozoficznych — że istnieje pasmo pytań biegnących w poprzek możliwych filozofii, pytań wspólnych. Uwierzmy, że w pewnej mierze wszyscy pytają o to samo. Wierzenie to ma pewien powód i pewien cel. Wyzwala je przeczucie, niejednemu bliskie, że istnieje język idealny, niczym wymarzona przez Leibniza characteristica universalis, na który w granicy mają przekład wszystkie ważne pytania filozoficzne. W tej krainie pojednania spotykają się ramię w ramię Heidegger z Carnapem, a Sein und Zeit przechodzi w Der logische Aufbau der Welt,i na odwrót. Dopuściwszy tę wspólnotę pytań filozoficznych, osiągamy ważny cel — to, co tu powiem przeciw pytaniom filozoficznym, będzie ogólne. A choćby nie było wspólnego zasobu pytań, dosięgnę w każdym razie do pytań tego rodzaju, jak przynajmniej niektóre przytoczone wyżej wraz z imionami ich autorów.

Uwaga o samozwrotności. Czy pytanie, czy istnieją pytania filozoficzne, jest filozoficzne? — oto jest pytanie. Jeśli jest filozoficzne, mamy co najmniej jedno pytanie filozoficzne, a wraz z nim twierdzącą odpowiedź na pytanie o istnienie takich pytań. Jeśli natomiast jest niefilozoficzne, mamy kolejne pytanie — a jakie ono jest?

Załóżmy, że mamy tu, w tej sali, inkluzywistów i ekskluzywistów. Pierwsi włączą nasze pytanie do filozofii, drudzy wyłączą je z filozofii. Stanowiska te są głęboko zobowiązujące i bardzo różne. Każde wymaga ekspertyzy semantycznej i metodologicznej: że owo pytanie pada w stosownym języku (w języku filozofii bądź niefilozofii), a odpowiedź na nie wymaga stosownego uzasadnienia (filozoficznego bądź niefilozoficznego). A są skrajnie różne te stanowiska, bo stojąc na którymkolwiek, jestem zobowiązany do odrzucenia pozostałego.

Przypuszczam, że są tu inkluzywiści w materii tego pytania, a o sobie wiem, że jestem ekskluzywistą. Przypuszczam zatem, że główne stanowiska w tej materii są tu obsadzone. [Pedantyczna dygresja. Jeśli zwróci czyjąś uwagę, że mówię o jednej postawie zdaniowej (pod operatorem „przypuszczam"), gdy przed chwilą mówiłem o dwóch („przypuszczam", „wiem"), niech uspokoi go oświadczenie, że owo „wiem" to skrót od „przypuszczam, że wiem", skrót w każdym razie dopóty, dopóki nie przeszedłem testu pozwalającego przeprowadzić ponad rozsądną wątpliwość to ostatnie w „wiem, że wiem".]

Układanka z samozwrotnością służy zapowiedzi stanowiska, które zajmuję, zapowiedzi obmyślanej tak, że je sygnalizuje w towarzystwie przychylnej mu atmosfery. Jestem ekskluzywistą, więc zwolennikiem stanowiska, że wiele pytań uchodzących za pytania filozofii da się z niej wyłączyć. Przychylną zaś temu stanowisku atmosferę niesie następujące rozumowanie. Skoro dwupiętrowe samozwrotne pytanie da się relegować z filozofii jako niefilozoficzne (a na przykład socjologiczne), co dopiero, gdy przychodzą jednopiętrowe przedmiotowe pytania uchodzące za filozoficzne, jak te wskazane wyżej.

Minął czas preliminariów. Do rzeczy!

Teza. Mam dwa warianty mojej tezy. Wymienię je w dwóch porządkach — w czasowym porządku koncypowania oraz w rzeczowym, obowiązywania. Najpierw nasunęło mi się twierdzenie radykalne, więc efektowne, niczym świst samurajskiego miecza.

TR Nie istnieją pytania filozoficzne. Cokolwiek pretenduje dziś do tego tytułu, albo jest pytaniem niefilozoficznym, albo jest niepytaniem.

[Dygresja o oponencie wraz z repliką. Występujesz z oklepanym produktem pozytywizmu — mogę usłyszeć. Nie byłoby tego twierdzenia, gdyby nie restrykcje nakładane przez neopozytywistów na sensowność wyrażeń, a tymczasem oni sami odstąpili od swoich kryteriów sensowności.

Nie korzystam z neopozytywistycznych kryteriów sensowności — odpowiem. Nie muszę, lecz i nie mogę, skoro pytanie o istnienie pytań filozoficznych uznałem za niefilozoficzne, jak przystało na ekskluzywistę. Pogrzeb neopozytywistycznych kryteriów sensowności uznaję skądinąd za przedwczesny. Pozytywistyczna zaś inspiracja mojej tezy nie hańbi. Przeciwnie, nobilituje.]

Odstąpiłem następnie od tezy radykalnej, na rzecz umiarkowanej.

TU Zbiór pytań filozoficznych składa się dziś z pytań na modłę TR oraz z pozostałych, przeważnie wymierających.

Łatwo widać, że spuściłem z tonu na dwa sposoby. Filozoficznymi pseudopytaniami są teraz niektóre - nie zaś wszystkie, jak poprzednio - pytania filozofii, a na wymarcie skazuję niektóre z pozostałych, nie wszystkie.

Odstąpiłem od radykalizmu w imię racjonalności. Zreflektowałem się mianowicie, że ekskluzywiście — przypomnę, uznającemu pytanie o istnienie pytań filozoficznych za niefilozoficzne — nie uchodzi w imię spójności wygłaszać zdania ściśle ogólnego. Odciął się od filozofii, nie wygłasza więc prawdy pojęciowej ani na inny sposób apriorycznej. Pozostaje mu doświadczenie, a tu lepiej się samoograniczyć, choćby powiodło się od razu trafić w dziesiątkę. Muszę się też liczyć, że jutro obrodzi pytaniami, których nikt nie śmie uznać za niefilozoficzne.

Wyłożenie tezy. Oto, co głoszę. Moi współcześni, wierni bogatej tradycji, opatrują pewien obszar pracy umysłowej i jej wytworów mianem filozofii — mają filozofów, książki filozoficzne, instytuty filozofii, doktryny i teorie, szkoły i orientacje, periodyki, sympozja i konferencje filozoficzne itd. Kryją się pod tą nazwą o pradawnym rodowodzie rzeczy i działania różnorodne. Ludzie to wiedzą, ale mało kto opiera się pokusie, by upatrywać jedność w tej różnorodności (wśród nielicznych jest Willard V. Quine; zob. List do Roberta Ostermanna w jego zbiorze Granice wiedzy i inne eseje filozoficzne). Trudno się dziwić, jesteśmy bowiem pod presją języka, a w nim mechanizmu unum nomen, unum nominatum, a i sama owa różnorodność może sprawiać wrażenie osadzonej na wspólnym rdzeniu, a najmarniej — przenikniętej siecią podobieństw rodzinnych. Quine i Derrida w jednym zdają się stać domu, choćby z trudem przychodziło to przyznać, jak piszącemu te słowa.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Galileusz, Kościół i Apollo 15
Biologiczne podstawy akupunktury lub więcej dowodów na efekt placebo?

 See comments (26)..   


« Philosophy   (Published: 08-06-2010 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Bohdan Chwedeńczuk
Filozof, profesor Uniwersytetu Warszawskiego; tłumacz literatury filozoficznej; publicysta m.in. czasopisma Bez Dogmatu.   Biographical note

 Number of texts in service: 9  Show other texts of this author
 Newest author's article: Mówienie o Bogu. Po lekturze Feuerbacha
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 7339 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)