|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » »
Egzystencjalna filozofia wolności Jean Paul Sartre'a Author of this text: Daniel Krzewiński
Egzystencjalna
filozofia wolności M. Heideggera została rozwinięta, a w niektórych punktach
zmodyfikowana i spopularyzowana, przez francuskiego pisarza i zarazem filozofa
J.P. Sartre’a. W pracach filozoficznych Sartre’a z lat 1936-1949 zostało
przedstawione główne przeświadczenie filozofii egzystencjalnej, że nie istnieją
jakiekolwiek autentyczne i osobiste więzi międzyludzkie, że niemożliwe jest
wzajemne komunikowanie się jednostek, tendencja do absolutyzacji i subiektywizacji ludzkiej wolności. Sartre akcentuje jednak inne niż Heidegger
strony filozofii egzystencjalnej. Bardziej interesują go wzloty i udręki
egzystencji ludzkiej, jej teraźniejszość, niż jej ,,kres". Problemy możliwości
wyboru różnych dróg i wariantów życia zyskują wyraźną preferencję nad mrocznymi
kwestiami ,,bycia ku śmierci". W pewnych sytuacjach nie ma innego wyjścia — powie
Sartre — niż śmierć. Trzeba jednak we wszystkich okolicznościach ,,wybierać
życie". Jednakże i w tym wypadku egzystencja jednostki utrzymana zostaje w wymiarach ,,zagubienia". ,,absurdu" i ,,klęski". Ateizm zostaje nie tylko
utrzymany, lecz zaostrzony przez wprowadzenie motywów niemal ,,satanistycznych".
Takim motywem ma być dążenie jednostki do detronizacji Boga i zajęcia jego
miejsca. Równocześnie nadany zostaje mu anarchizujący, nihilistyczny kształt
(,,skoro Boga nie ma — wszystko można"). Sartre krytykuje
heideggerowską ideę Misein współistnienia jednostek — doprowadzając do
skrajności ideę wzajemnej obcości ludzi (,,piekło to inni") i niemożności
istnienia między nimi jakiekolwiek autentycznej wspólnoty i zrozumienia. Sartre
podejmuje wreszcie ideę społecznego zaangażowania i moralnej odpowiedzialności
jednostki, nada jej jednak wymiary zaangażowania samotniczego, nieufnego wobec
jakichkolwiek nadsubiektywnych ideałów, dążeń i wartości. Ta sartrowska
interpretacja egzystencjalizmu pozostaje z pewnością w określonej relacji wobec
sytuacji społecznej, w której ten filozof tworzył, odzwierciedla niepokoje
epoki.
Gwałtowny sprzeciw,
odczucia ,,lęku", a nawet ,,obcości", wywołują zresztą nie tylko te jawnie
ponure aspekty ,,nowego, wspaniałego świata", lecz także pewne formy życia,
które zachodnie mieszczaństwo uważało za przedmiot swej szczególnej dumy:
powierzchowny luksus, bezsens dolce vita uprzywilejowanych, obłuda
ustabilizowanego, ,,cnotliwego życia". Protest ten wyraża się często w formach
anarchistycznych, które obserwowaliśmy w Paryżu w maju 1968 r., w demonstrowaniu
tak typowej dla zwolenników Herberta Marcuse pogardy dla cywilizacji
technicznej, w ekstrawagancjach beatników i ,,dzieci kwiatów". Sartre pisze w
,,La Nausee":
,,Na krótką chwilę opuściło mnie obrzydzenie, ale wiem, że ono
znowu powróci to jest mój stan normalny. Nudzę się — to wszystko. Od czasu do
czasu ziewam, tak, że aż mi łzy spływają na policzki. Jest to uczucie głębokiego
przesytu i obrzydzenia, najistotniejsze jądro mojego bytu, materiał, z którego
zostałem zrobiony. Nie zaniedbuję się bynajmniej, przeciwnie, tego ranka wziąłem
kąpiel i ogoliłem się. Tylko, gdy jeszcze raz pomyślę o tych drobnych
zapobiegliwych czynnościach, nie mogę zrozumieć, jak mogłem je przedsięwziąć, są
one bezsensowne..."
Mieszczańska
,,kultura pozorów", usypiająca niepokój ludzi, odwracająca ich uwagę od
autentycznej refleksji, sprowadzająca ich do roli odbiorców treści
spreparowanych przez managerów od ,,dusz ludzkich" i handlarzy złudzeń oraz
różne przejawy ,,zagubienia siebie" w automatyzmie życia budzi wstręt u egzystencjalistów. Genezę tych wszystkich odczuć stanowią pewne aspekty rozwoju
współczesnej, zweryfikowanej cywilizacji mieszczańskiej. Cywilizację tę cechuje
zaostrzenie konfliktu i ,,obcości" między indywidualnym, duchowym światem
człowieka a światem społecznym, który przyjmuje obcą, zreifikowaną i wyobcowaną
postać. Powyższą zdepersonalizowaną, zreifikowaną formę więzi międzyludzkiej i typowe dlań przeciwieństwo między indywidualną wolnością jednostki a zagrażającym jej ,,światem rzeczy" podnosi właśnie Sartre do godności
powszechnej kondycji osoby ludzkiej we wszechświecie. Petryfikacja
przeciwieństwa między ,,światem zreifikowanym" a światem ,,wolności ludzkiej"
uzyskuje w filozofii Sartre’a rangę naczelnej zasady ontologicznej jako
antynomia między ,,istotą" a ,,istnieniem", ,,bytem" a ,,nicością". Zdaniem
Sartre’a analizę rzeczywistości ludzkiej winniśmy rozpoczynać od cogito, to
znaczy od ,,ludzkiej subiektywności", która jest ,,identyczna z samowiedzą
człowieka". Ta nasza samowiedza zakłada jednak, że poza nami istnieje jakiś byt
nieuświadomiony, pozazjawiskowy ,,byt w sobie". Dlatego Sartre wprowadza
rozróżnienie świata przedmiotów — ,,bytu w sobie" i istnienia ludzkiego,
identyfikowanego ze świadomością, które nazywa ,,bytem dla siebie". Sartre
nawiązuje tu do idei Husserla o intencjonalności naszych aktów psychicznych
skierowanych ,,ku czemuś", do idei Heideggera o egzystencji ludzkiej jako
rozgrywającej się pośród świata rzeczy i zarazem temu światu przeciwstawnej i do
koncepcji o dwu modalnościach istnienia ludzkiego: autentycznej i upadłej.
Koncepcjom tym nadaje jednak nader oryginalne ujęcie.
Zdaniem Sartre’a
rzeczy, a więc byty ,,w sobie" są tym, co znajduje się poza świadomością, co
możemy spostrzec, że ,,jest", pochwycić i posłużyć się nim dla swoich celów. Są
one tym, czemu nie przysługuje żadne cogito, żadne wewnętrzne określenie, co
,,nic nie przeżywa, nie działa, ani też nie zachowuje się", a o czym tylko
możemy orzec, że ,,znajduje się tu przed nami". To dopiero świadomość ludzka
narzuca rzeczom ,,z zewnątrz" określenie, ,,obiektywizuje" je jako ,,przedmiot",
jako coś, co nie należy do świadomości, do jej podmiotowego świata przeżyć, a co
istnieje obiektywnie poza nią i jest przez nią następnie określane. Zasadniczo
odmienna jest, zdaniem Sartre’a, sytuacja jednostki ludzkiej. O ile poszczególne
przedmioty przyrody, rzeczy określane są przez człowieka z zewnątrz
(intencjonalność), to jednostka ludzka określa się od wewnątrz, poprzez cogito
(świadomość przeżycia). ,,Istnieje" ona, przeżywa, zachowuje się i działa
zgodnie ze stawianymi sobie zamierzeniami. Bowiem ,,wszelka świadoma egzystencja
istnieje tylko jako świadomość egzystencji". Ludzka egzystencja jest więc
tożsama z naszą samowiedzą, z wewnętrznym przeżyciem — cogito. Jest też ona
wolnością, gdyż nie ma w nas, zdaniem Sartre’a, nic, co by nią nie było.
,,Jedyną podstawą naszego bytu jest wolność". Egzystencja nasza bowiem jako
,,identyczna ze świadomością egzystencji", jako ,,byt dla siebie" jest odcięta
od świata rzeczy jako ,,byt w sobie", jest ,,pozbawioną podstaw podstawą
wolności" i stanowi poprzez tę wolność istotną ,,szczelinę", ,,przerwę w bytowości".
Człowiekowi
przysługują dwie modalności istnienia: modalność przedmiotowa (en soi) i modalność podmiotowa dla siebie (pour soi). Ja ,,jestem" dla innych ludzi,
którzy mnie obserwują, dotykają, wykorzystują tak, jak ,,jest" dla nich ,,ten
kałamarz, ten rozcinacz, ten stół, to drzewo". Natomiast dla siebie samego ,,nie
jestem" jak rzeczy, lecz ,,istnieję" jako ,,nieustanne stawanie się"
poszukiwanie. Wszystko bowiem, cokolwiek czynię jest nieustanną projekcją w przyszłość, nieustannym dążeniem, żeby stać się ,,czymś", żeby ,,być"
przedmiotowo. W istocie jednak nie tylko ,,nie jestem", lecz także, póki żyję,
nigdy nie ,,będę" tak, jak ,,są" przedmioty, gdyż to, czym jestem naprawdę,
zależy od tego, czego jeszcze nie ma: od przyszłości, od mojej koncepcji tej
przyszłości, którą nieustannie na nowo kreuję w swych wyborach. Określając
siebie poprzez ten nieustanny wybór różnych możliwości egzystencja moja jest
zaprzeczeniem wszelkiej bierności i zewnętrznej określoności, charakterystycznej
dla świata rzeczy. Ludzką świadomość określić możemy tylko poprzez odniesienie
do bytu, jako jego negację. ,,Wolność — powiada Sartre — nie jest bytem: jest
ona bytem człowieka, to znaczy jego niebytem".
Świadomość
człowieka, będąc radykalnym przeciwieństwem świata rzeczy ,,bytów w sobie", jak
to, ,,co nie istnieje", nie może być — zdaniem Sartre’a — jakąkolwiek ,,istotą",
substancją, naturą, compositum cech i akcydensów. Nie może być określana ona
inaczej niż przez negację świata bytów, rzeczy, a więc jako ,,nicość", jako
,,niebyt", jako to, ,,co nie jest, a co może być". Światu rzeczy, światu ,,bytów w sobie" przypisuje człowiek determinizm, określoność, związaną z usytuowaniem w czasie i miejscu oraz stosowną do operacji, jakie na nich dokonuje ,,naturę" i
,,typowe właściwości". Świat egzystencji ludzkiej natomiast, wymyka się wszelkim
kauzalnym wyjaśnieniom i określoności zarówno naukowej, jak i tzw. potocznej.
Zdaniem Sartre’a nasza świadomość jest ,,ucieleśniona i usytuowana w świecie
empirycznym". Co więcej nawiązując do heideggerowskiej koncepcji Dasein,
podkreśla Sartre strukturalne związki między światem empirycznym a naszą
egzystencją. Nasza wolność realizuje się właśnie poprzez przezwyciężanie tego
oporu, jak nam stawia empiryczny świat rzeczy, w którym jesteśmy usytuowani.
Skoro istotą
egzystencji ludzkiej jest swobodny wybór różnych możliwości, skoro człowiek
,,jest tym czym nie jest" nie może być zdeterminowany. Bowiem tylko ,,to co
jest" podlegać może determinacjom. Człowiek będąc nicością, nieustannym
tworzeniem się ex nihilo, nie posiadając żadnej z góry ustanowionej natury,
istoty, będąc ,,tożsamym z wolnością", jest też w swym działaniu całkowicie
autonomiczny. Istota człowieka jest zamiarem, projekcją, przyszłością. Nasze
,,istnienie poprzedza istotę". Sartre przeciwstawia się tym wszystkim teoriom,
które przypisują człowiekowi ,,jakąś naturę", jakieś właściwości i cele, do
których winien on dążyć, a które wyznaczone są przez jego definicję.
Przeciwstawia się też kierunkom wyprowadzającym ,,dążenia i właściwości
człowieka" z obiektywnych warunków, które je kształtują. Sartre uważa, że
powinno się postępować odwrotnie. Pierwotnie i bezpośrednio dane jest tylko
konkretne indywidualne życie jednostki, a wszelkie ,,dążenia", ,,cele" i
,,wartości" zależą tylko i wyłącznie od subiektywnego wyboru jednostki, od tego
jaki sens nada ona swojemu życiu, swojej przeszłości i przyszłości. Człowiek
choć usytuowany jest wśród rzeczy i znajduje się w określonych relacjach
społecznych, to jednak jego działanie nie jest determinowane samymi rzeczowymi
aspektami tego usytuowania, lecz znaczeniem, jakie każdorazowo sam im przypisuje
ze względu na wybór swej przyszłości. Tylko człowiek ponosi odpowiedzialność za
swoje niepowodzenia i cierpienia, za konsekwencje swych decyzji, gdyż nie ma
żadnych obiektywnych znaków, które mogłyby go zorientować o wyborze właściwego
kierunku postępowania.
Dla rozwoju i wzbogacenia naszego świata wewnętrznego nie możemy oczekiwać inspiracji od
świata innych ludzi. Nie są oni żadną pomocą w naszej emancypacji, w naszym
podboju wolności i rozkwicie życia osobowego, lecz przeciwnie — przeszkodą i nieustannym zagrożeniem. Absolutyzacja subiektywnych aspektów wolności cogito
prowadzi Sartre’a do zakwestionowania możliwości autentycznego, wzajemnego
komunikowania się, współżycia i współpracy jednostek. Wkroczenie ,,innych" w subiektywny świat naszego cogito oznacza zawsze, zdaniem Sartre’a ,,kres naszej
wolności". Skoro istnienie nasze jest tożsame z wewnętrznym przeżywaniem, z
cogito, skoro jest ono radykalnie przeciwstawne światu rzeczy, nie możemy poznać
świata osobowego, tak jak świata rzeczy ,,od zewnątrz", nie uprzedmiotawiając
go, a więc nie gubiąc jego istoty. Dotyczy to nie tylko empirycznych badań nad
zachowaniem i postawami ludzi, lecz także wszelkich indywidualnych prób
,,wyjścia naprzeciw" innej osobie i ,,zgłębienia jej" nawet w takich stosunkach
międzyludzkich, jak przyjaźń, miłość itp. Dążąc do poznania jakiegoś człowieka
staramy się go ,,usystematyzować", staramy się oddziaływać na niego, aby
uchwycić ,,istotę" jego reakcji, traktujemy go więc ,,jak rzecz".
Depersonalizujemy i reifikujemy go również w innym sposób. Staramy się bowiem
,,mieć go dla siebie", traktujemy go jak narzędzie, jak środek do osiągania
własnych celów. Człowiek poznawany przestaje więc być ,,dla siebie" staje się
,,dla mnie", tak jak inne przedmioty.
Niemożliwość
autentycznej komunikacji i współdziałania ludzi określa też samotność każdego
człowieka w jego wyborach moralnych, niemożliwość zbudowania jakiegokolwiek
niefikcyjnego, ponadsubiektywnego systemu wartości, który obowiązywał by
jednostki. Jedyną podstawą wszelkich wartości moralnych może być tylko nasza
wolność. Wszelkie poczucie obowiązku jest tylko projekcją naszego wyboru. Żadna
ideologia, doktryna społeczna, uniwersalna czy grupowa ,,etyka" nie mogą
stanowić obiektywnego kryterium oceny wyboru jednostki. Nikt też nie może
pretendować do roli moralnego arbitra, prawodawcy czy sędziego jej czynów.
Postulat egzystencji autentycznej jako wartości najwyższej ignoruje materialną
treść wyboru, jego cel i obiektywne skutki, ograniczając się tylko do dążenia,
by jednostka podejmowała swe decyzje z całą świadomością wolności i odpowiedzialności.
Bibliografia:
-
Krajewski W., Główne
zagadnienia i kierunki filozofii, Cz. II, Ontologia, Warszawa 1963,
-
Tatarkiewicz W., Historia
filozofii, T. III, Warszawa 2003,
-
Markiewicz B., Od Nietzschego
do filozofii współczesnej, wybór tekstów, Warszawa 1999,
-
Sarna J. W., Człowiek i filozofia, Kielce 2000,
-
Miś A., Filozofia współczesna:
główne nurty, warszawa 1966,
« (Published: 12-07-2010 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7399 |
|