|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
O końskości niektórych okularów filozofii Author of this text: Jerzy Drewnowski
Że filozofia, jak końskie okulary, zawęża
horyzonty na wielu polach, nie wypada mówić człowiekowi dobrze wychowanemu. Że
jest tak jednak rzeczywiście, przykładów mamy tyle, iż mogą być materiałem do
setek prac doktorskich: filozoficzne obrazy tak zwanej natury ludzkiej, zawężone
do granic bałamuctwa, unaoczniają tę
prawidłowość w sposób szczególnie wyrazisty.
Wyniki niezliczonych badań naukowych
potwierdzają widoczny gołym okiem fakt, iż człowiek — niezależnie od wszelkiego
egoizmu — ma lub miewa w sobie wielkie pokłady empatii, pomocności wobec
słabszych i gotowości działania dla wspólnego dobra. Potwierdzają tę oczywistą prawdę
operujące statystyką badania
socjologiczne i psychologiczne, a także laboratoryjne obserwacje mózgu przy
przeżywaniu szczęścia. Nawiązują do tej oczywistości i wyjaśniają ją
ewolucyjnie porównania ludzkich postaw z postawami społecznymi i moralnością
prymatów, delfinów, słoni i innych wyżej rozwiniętych zwierząt. Któryż zoolog
lub etolog zaryzykowałby dzisiaj swą naukową opinię zaprzeczając faktowi, iż
istnieją, na przykład, odmiany nietoperzy, które z karmienia słabszych jednostek czynią podstawową zasadę koegzystencji, lub
temu, że małpa jest w stanie okazać pomoc zagrożonym dzieciom kaczki lub innej
słabej istocie spoza swego gatunku. Twierdzeniem, że zwierzęta są egoistyczne i amoralne, badacz ich zachowań i obyczajów
skompromitowałby się tak samo, jak gdyby twierdził, że są one z natury
moralnie niewinne, a zabijają tylko z potrzeby zachowania życia.
Nie jest przypadkiem, że specjaliści od
moralności i zachowań zwierząt, tacy jak sławny badacz szympansów Frans de Waal,
próbują filozoficznych uogólnień rozciąganych na człowieka.
Tak samo jak pewną zastanawiającą prawidłowość tworzy to, iż filozofowie
naszych czasów wypowiadający się o naturze ludzkiej pozostają z reguły wierni
swym starszym i nowszym redukcjonizmom. Któż na terenie filozofii ma ochotę na
dokumentowanie zasadności patrzenia na człowieka w sposób na przykład taki: że
jako istota zawierająca w sobie zadatki moralności i amoralności wszystkich
zwierząt, z których wyrósł, jest człowiek zarazem stale zmieniającym się
produktem zmiennych układów sił w społeczeństwie i moralnych kultur, które z tych układów wyrastają;
że — co więcej — jak wskazują zwłaszcza znane eksperymenty Zimbarda i Milgrama, zmienia się ogromnie także w zależności od swej chwilowej socjalnej
pozycji, jak też zależnie od
oczekiwań osób, które uznaje w danej chwili za autorytet; i że — wreszcie
- będąc takim wielowarstwowym efektem nie tylko naturalnej selekcji, lecz
także kulturowych i przygodnych
warunków życia, może być mimo tej
całej swojej zmienności porównywany zasadnie z podobnymi mu zwierzętami również
pod względem moralnej kondycji: jako — na przykład i w szczególności — istota
obdarzona zasadniczo mniejszą niż u niektórych naczelnych empatią i silniejszą ksenofobią.
Tak widzi tę ludzką swoistość moralną między innymi wspomniany de Waal. I to bynajmniej nie lekceważąc związków moralności z typem kultury i ustroju ekonomicznego.
Wyważać i wymierzać wzajemne relacje trwałych i zmiennych składników
człowieczeństwa składających się na taki obraz, to — mimo
względnej prostoty tego obrazu — zadanie nie dla każdego. O wiele łatwej zawęzić pole widzenia do czynników czysto biologicznych albo tylko ekonomicznych czy jedynie
kulturowych. Na przykład redukując warunki pozytywnego rozwoju
człowieczeństwa do oddziaływań jednego typu tak zwanej kultury duchowej.
Chrześcijańskiej, islamskiej czy ateistyczno-humanistycznej. W każdym
razie, nic przyjemniejszego niż
powtarzać i upowszechniać jednostronne uproszczenia wymyślone przez znanych
dawniejszych i nowszych filozofów: choćby popularny dogmat — nie tylko w kantystycznym duchu — iż podstawowe i niemal jedyne źródło człowieczeństwa tworzy racjonalny wybór właściwych
norm moralnych; albo pesymistyczną diagnozę pooświęcimskich czasów, iż z „krzywego drewna człowieczeństwa" niewiele można zbudować
rzeczy pięknych, prostych i sprawiedliwych; jedno i drugie z pominięciem roli zarówno biologii, jak i warunków życia.
Myślenie łatwe, przyjemne i sztampowe wyjaśnia
tu tylko małą część sprawy: na zawężycieli obrazu czekają cenne nagrody etyczne i ideologiczne, za optymizm i pesymizm w szczególności.
Kto unaoczni na przykład, iż człowiek jest istotą z gruntu złą, tym samym
udowodnił niejako, że z czystym sumieniem może się opowiedzieć
za poddawaniem go surowym sankcjom i karom. Kto — na drugim niejako
biegunie — optymistycznie twierdzi,
iż istota człowieczeństwa polega na konsumpcji i maksymalnym indywidualnym
zawłaszczaniu, a jest to nastawienie optymalne, pozytywnie regulujące świat,
wykazał tym samym, iż bez skrupułów można poprzeć
rezygnację z wszelkich prób humanizacji kultury, ekonomi i polityki.
Nie dostanie takich nagród, rzecz jasna,
człowiek o nastawieniu potencjalisty i kondycjonalisty. To znaczy taki, który
skupia uwagę na tym, że najlepsze
cechy odziedziczone po innych zwierzętach
można rozwijać i uzupełniać w istotnej mierze i że służy temu
rozpoznawanie owych warunków człowieczeństwa, które tkwią w zmiennych sytuacjach
życiowych i proporcjach mocy. Zadanie intelektualne wymagające obiektywizmu,
żmudnych niekiedy precyzacji, ale też niezbyt silnego wystawienia na pokusę
służenia prymitywnym a pokupnym ideologiom. Atrakcyjność takich ideologii dla
filozofii, skłonnej do służenia ideologiom niejako ze swej natury, sprawia, iż
szerszy horyzont staje dla niej mdły, nudny, nie wart zachodu:
nie tylko w kwestiach dotyczących natury człowieka, ale i w wielu innych
węższa perspektywa wypiera szerszą.
Trudno się dziwić — wobec powyższego -
że ludzie spragnieni orientacji w świecie zamiast do filozofii lub jej
dziejów wolą sięgać do popularyzacji nauki. Że relacje o eksperymentach Milgrama i Zimbarda mimo upływu lat także dzisiaj fascynują czytelników i że niegasnącą
poczytnością cieszą się popularyzacje z zakresu zoologii, teorii ewolucji lub
etologii porównawczej. Czyli wszystko to, w czym ideologia i wybory etyczne
bywają może uchwytne, lecz nie ograniczają horyzontów. Z tych to względów z taką
przyjemnością sięgamy do Dawkinsa, de Waala czy nie całkiem jeszcze
przestarzałego Lorenza. I między
innymi dlatego poszerzeń obrazu ludzkiego świata szukamy tak chętnie w fachowych
relacjach o nietoperzach, słoniach,
delfinach lub pełnych empatii małpach.
W Jedlni Letnisku 10 września 2010
« (Published: 22-12-2010 )
Jerzy DrewnowskiUr.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych. Private site
Number of texts in service: 24 Show other texts of this author Newest author's article: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 769 |
|