|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Nowoczesne państwo, archaiczna demokracja Author of this text: Mirosław Woroniecki
Pisząc o współczesnej polskiej polityce, czy to analizując programy
wyborcze partii politycznych, czy to
odnosząc się do zjawisk społeczno-politycznych wskazywałem na zupełnie
niepojętą niechęć polskiej klasy politycznej do zajmowania się
rozwojem instytucji demokracji bezpośredniej. W żadnym programie partii politycznych okupujących ławy
sejmowe nie można doszukać się intencji rozwoju demokracji, zwiększania
udziału obywateli w podejmowaniu najważniejszych
decyzji w państwie czy chociaż wprowadzenia możliwości wyrażania stanowiska większości, które nawet
jeżeli byłoby niezgodne z przyjętymi zobowiązaniami międzynarodowymi stanowiłoby przecież ważną wskazówkę
dla rządzących określającą stopień przyzwolenia dla działań władzy, czy świadczącą o poziomie świadomości
społecznej w sprawie, w której stanowisko większości jest wyrażane. Nieśmiałe wypowiedzi polityków w kwestii możliwości przeprowadzania wyborów drogą oddawania głosów przez internet, czy też internetowego
referendum, z reguły zawierają
zastrzeżenie o zupełnej wyjątkowości instytucji referendum ograniczonej art. 125
Konstytucji RP do spraw o szczególnym znaczeniu dla państwa i jedynie z woli bezwzględnej większości głosów
posłów do Sejmu, przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów,
albo z woli Prezydenta RP, za zgodą
Senatu, wyrażoną taką samą większością głosów i przy takiej samej
frekwencji jaka potrzebna jest Sejmowi do zarządzenia
przeprowadzenia referendum. Konstytucja nie przyznaje więc obywatelom prawa do inicjatywy
referendalnej, a sama instytucja referendum, którego wynik wiążący jest
jedynie gdy w referendum wzięła udział więcej
niż połowa uprawnionych i którego ważność stwierdza Sąd Najwyższy, nie może być nadużywana do
ustalania tak miałkich dla państwa spraw jak np. dopuszczalność prawna
aborcji, związków partnerskich osób jednopłciowych,
czy nawet wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę, nie mówiąc już o przyjmowaniu przez rząd
prozaicznych zobowiązań międzynarodowych jak ACTA pomimo, że wkraczają one w wolności i prawa obywatelskie.
Istotne jest zatem — według obowiązującej Konstytucji — by przedmiot
referendum był istotny dla państwa, a nie
obywatela. Totalną niechęć widoczną w wypowiedziach polityków i dokumentach
programowych partii do zajmowania się
kwestiami „demokratyzacji" można w mojej ocenie wytłumaczyć z jednej strony chęcią zachowania
przez polityków swojej pozycji wynikającej z raz udzielonego przez wyborców mandatu do sprawowania władzy, z drugiej strony ukształtowaną historycznie i mentalnie odmową dostrzeżenia przede wszystkim przez rząd, ale również
przez większość klasy politycznej, podmiotowości obywateli, ich zdolności, możliwości, ich prawa i ich chęci
do współdecydowania o kraju, prezentowania stanowisk wielkich grup społecznych i współkształtowania swojej
sytuacji. Zamiast uczciwego korzystania z instytucji demokracji bezpośredniej, a to:
-
inicjatywy obywatelskiej, czyli prawa do wnioskowania o wprowadzenie czy zmianę
istniejącego prawa i podejmowania decyzji w tym względzie w głosowaniu powszechnym, bądź przez organ przedstawicielski,
-
referendum obligatoryjnie przeprowadzanym z woli określonej większości w drodze głosowania powszechnego obywateli , a także w odniesieniu do
katalogu spraw z reguły ustalonych w konstytucji,
— plebiscytu czyli takiej procedury głosowania
powszechnego, która uruchamiana jest i kontrolowana przez władze państwowe czy też z systemu jawnych
konsultacji społecznych polska demokracja zadowala się jej pozorami jak chociażby postanowienie art. 118
Konstytucji RP dotyczące inicjatywy ustawodawczej przysługującej m.in. obywatelom posiadającym prawo
wybierania do Sejmu w liczbie co najmniej 100 tys. której tryb określa ustawa i która w żadnym razie nie
jest wiążąca dla Sejmu decydującego o sposobie postępowania zarówno co do
bytu samej inicjatywy jak i treści
proponowanej regulacji.
Z postępowania i wypowiedzi polityków obozu rządowego wynika
niezbicie, że władza ma ambicję kreowania nie tylko poziomu uczestnictwa
obywateli we władzy, lecz także np. zakresu udostępniania informacji publicznych, stopnia samodzielności w podejmowaniu decyzji dotyczących samych obywateli, wreszcie
decydowania o sprawach obywateli mających
znaczenie dla aktualnej polityki państwa poprzez decyzje rządowe motywowane
jedynie interesami rządzących.
Podobnie jak za czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej partia decydowała o sytuacji obywateli limitując ich
potrzeby materialne, kulturalne i społeczne, tak dzisiaj władza kontynuuje tę słuszną linię podając
obywatelom odpowiadające jej wiadomości bądź nie ujawniając pełnej wiedzy
lub informacji niezależnie od tego czy dotyczą one
ACTA czy najkorzystniejszego dla każdego wieku emerytalnego czy braku szkodliwości
spożywanie skażonej solą przemysłową żywności.
Mamy po ostatnich wyborach Sejm o zwiększonej reprezentatywności
politycznej, istotna grupa społeczna reprezentująca
antyklerykalne, laickie i liberalne, a nawet lewicowe- jak się okazuje
przekonania — uzyskała forum prezentacji swoich racji,
przekonań i poglądów, ale czy można powiedzieć że w związku z tym został zapoczątkowany, chociażby w sferze werbalnej proces demokratyzacji. Niestety nie. W programie nowego ugrupowania nie znajdziemy zresztą
żadnych postulatywnych stwierdzeń w tym przedmiocie, a więc wizja nowoczesnego państwa w rozumieniu
tej partii nie obejmuje demokratyzacji, a w szczególności rozwoju demokracji bezpośredniej. Koncentracja na
antyklerykalizmie i wspieraniu ruchów pro-wolnościowych i feministycznych jest
oczywiście cenna, ale nie stanowi
istoty nowoczesności, przynajmniej w rozumieniu wyzwań współczesnej Europy.
Tak to już jest z tym nowoczesnym państwem,
że dla każdego prawie uczestnika polskiej sceny politycznej oznacza ono coś innego. Dla PO jest
to cyfryzacja i deregulacja, dla PSL — jak sadzę — kontynuacja fascynacji
techniką wicepremiera Pawlaka, a dla SLD współuczestniczenie w sprawowaniu władzy. Tymczasem obserwujemy erozję demokracji nie tylko w Polsce, ale również w Europie w której systemy demokratyczne są organizowane i legitymizowane w obrębie poszczególnych
państw wykazujących tendencje do utraty kontroli nad własnymi sprawami w procesach ogólnej
globalizacji i unifikacji tak jak chociażby stało się to z pochopnym
podpisaniem porozumienia ACTA czy w wypadku rozwiązywania
problemów ochrony środowiska, których nie można dzisiaj ograniczać do własnych granic.
Na brak efektywności działania nakłada się problem kryzysu wiarygodności partii politycznych tracących członków,
małej frekwencji w wyborach, stałych podejrzeń wobec funkcjonariuszy publicznych o nadużywanie władzy,
korupcję, nepotyzm itp. W tej sytuacji dotychczasowe demokracje stanęły przed
olbrzymim wyzwaniem. Postępująca
globalizacja kapitalizmu zatrzymała rozwój demokracji, a możliwość uczestniczenia ludzi w sprawach
globalnych w charakterze konsumentów, klientów, czy nawet twórców nie przełożyła
się w sposób istotny na
uczestnictwo w roli obywateli aktywnych politycznie. Konieczne jest zatem zrównoważenie
procesu globalizacji ekonomicznej
procesem rozwoju demokracji bezpośredniej, przy nadaniu jej możliwie ponadnarodowego charakteru. Dlatego
też niezależnie od rozwoju demokracji bezpośredniej w poszczególnych państwach europejskich ( Niemcy,
Szwajcaria, kraje skandynawskie) podjęto w Europie prace nad wprowadzeniem instytucji inicjatywy obywatelskiej
do traktatu lizbońskiego. Nowoczesna demokracja bezpośrednia w przeciwieństwie
do form starożytnych i średniowiecznych
jest integralną częścią rządu przedstawicielskiego uzupełniającą sposoby
tworzenia polityki i przeprowadzania
procesów decyzyjnych, a wprowadzanie instytucji demokracji bezpośredniej do systemu przedstawicielskiego tworzy
proces edukacyjny, kształtuje świadomość obywatelską i absorbuje coraz większe grupy społeczne tym samym
powiększając aprobatę i akceptację systemu politycznego. W polityce wyznacza
ona zatem kierunek nowoczesności w świecie cywilizacji zachodniej, a wiec nie można mówić o nowoczesnym państwie bez odniesienia się do
wprowadzenia instytucji demokracji bezpośredniej.
Demokrację bezpośrednią wspiera cyfryzacja, wykorzystanie Internetu i zachowanie wolności w sieci. W tym sensie można zrozumieć
tworzone w Internecie inicjatywy powołania partii dążącej do wprowadzenia demokracji bezpośredniej w głosowaniach
wyborczych, w przeprowadzaniu referendów czy plebiscytów, ale brak szerokiej dyskusji nad rozwojem
demokracji i wykorzystywaniem środków technicznych w jej rozwoju kreuje najdziwniejsze, bezrefleksyjne
pomysły jak np. wprowadzenia ustroju tzw. netarchii, która miałaby
zastąpić wszelkie organy władzy, a nawet
administracji. Niezależnie od zasadności i możliwości stworzenia w miarę
trwałej partii politycznej stawiającej sobie za cel
wprowadzenie instytucji demokracji bezpośredniej realizowanej za pomocą
Internetu, trzeba pozytywnie odnotować ukształtowanie
się wyraźnej tendencji, głównie w środowiskach społeczności internetowych, do postawienia na porządku
dziennym kwestii kształtowania demokracji w Polsce.
Taka kwestia powinna wyznaczać dla
partii politycznych kierunek nowoczesności, bo tylko pogłębienie demokracji będzie legitymizowało rząd i zapobiegało kryzysom politycznym czy zaburzeniom społecznym. W tym procesie centralna rola
przypada nowoczesnej demokracji bezpośredniej jako integralnej części
demokracji przedstawicielskiej dającej
obywatelom prawo do realizacji ich suwerenności również pomiędzy wyborami.
« (Published: 16-03-2012 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Number of texts in service: 52 Show other texts of this author Newest author's article: Dwie lewice | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7852 |
|