|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Homoseksualizm w Grecji starożytnej [1] Author of this text: Anna Macha – Aslanidou
Na długo przed pierwszym lotem człowieka w kosmos, przed wynalezieniem
czcionki przez Guttenberga, był naród słynący z niezwykłych osiągnięć.
Był kolebką wiedzy i kultury a także demokratycznej wolności, która
jednakowoż wyrażała się nie tylko w politycznej dziedzinie życia ale również i prywatnej. Przyjrzymy się popularnemu w tamtych czasach zjawisku
homoseksualizmu i jego wpływowi na rodzinę. W kulturze starożytnej miłość
do młodzieńca była czymś zupełnie naturalnym. Pogoń za uśmiechem
upatrzonego kochanka, kupowanie mu prezentów, przebywanie w jego towarzystwie,
dyskwalifikowanie rywali tak, by nie mogli wyciągnąć ręki po umiłowanego, było
normalną częścią życia przeciętnego obywatela
Aten. Jak się wydaje starożytni Grecy nie widzieli żadnej różnicy w miłości do młodego chłopca, który staje u progu dorosłości, wyglądem
przypominając delikatną różę (rodzaju męskiego), czy młodej kobiety.
Pierwiastek męski zawarty w chłopcu powoduje większe przyciąganie i zwykłą
chęć połączenia się z drugim pierwiastkiem męskim jak pisał Platon.
Najwyraźniejsze związki homoseksualne zarysowane są w dialogu „Uczta" a także „Fajdros".
W „Uczcie" czytamy:
Bo naprzód trzy były płcie u ludzi, a nie, jak teraz,
dwie: męska i żeńska. Była jeszcze i trzecia prócz tego, pewien zlepek z jednej i drugiej, po którym dziś jeszcze tylko nazwa pozostała, a on sam
znikł z widowni. Obojnakowa płeć istniała wtedy, a imię jej i postać złożone
były z obu pierwiastków: męskiego i żeńskiego. Dziś jej nie ma, tylko
jeszcze w przezwiskach się to imię wala.
Otóż cała postać człowieka każdego była krągła, piersi i plecy miała naokoło, miała też cztery ręce i nogi w tej samej ilości, i dwie twarze na krągłej, walcowatej szyi, twarze zgoła do siebie podobne.
Obie patrzyły w strony przeciwne w powierzchni jednej głowy. Czworo było
uszu, dwie okolice wstydliwe i tak dalej, jak sobie to każdy łatwo podług
tego sam wyobrazić potrafi. Chodziło to albo po prostu, tak jak dzisiaj, do
woli w jedną albo w drugą stronę, albo jeśli się taki bardzo śpieszył,
robił tak, jak ten, co koziołki przewraca i znowu na równe nogi staje, a że
miał wtedy człowiek cztery pary odnóży, to się też odbijał dobrze i katulał bardzo szybko. A dlatego istniały trzy rodzaje ludzi, i to takie
trzy, że męski pochodził od słońca, żeński do ziemi, a zlepek z nich
obu od księżyca, bo i księżyc ma w sobie coś z ziemi i coś ze słońca.
A krągłe były te figury i kręciły się w kółko
skutkiem pewnego podobieństwa do swoich rodziców. Strasznie to były silne
istoty i okropnie wolnomyślne, tak, że się zaczęły zabierać do bogów...
[ 1 ]
Według mitologii i przekazów Homera tak się owe istoty zawzięły,
iż zaczęły już budować schody do nieba, być może w celu zrzucenia bogów z piedestału. Jak można się domyślić owe
działania nie przypadły do gustu wszechwładnemu Zeusowi i postanowił
ukarać uzurpatorów. Zesłał piorun, który rozszczepił każdą istotę na
dwoje. Rozbiegli się bezradnie, szukając swojej drugiej połowy i tak jej
szukają do dnia dzisiejszego, gdy zaś mają to szczęście, że uda im się
odnaleźć na nowo -znów stapiają
się w jedno. To ponowne stapianie się w jedno nosi nazwę związku.
Ażeby człowiek nie zapominał, iż został ukarany za nieposłuszeństwo
bogom, Zeus kazał Apollonowi odwrócić im twarze tak, by mogli zawsze patrzeć
na owo miejsce rozcięcia i pamiętać dlaczego zostali pozbawieni swojej
drugiej połowy.
Ta historia wyjaśnia dziwne przyciąganie
pierwiastka męskiego do męskiego i żeńskiego do żeńskiego. Dowiadujemy się,
iż nie istniały wyłącznie relacje damsko — męskie ale i dwa dodatkowe
warianty. Oczywiście trudno tu umieszczać takie wywody w naukowym wytłumaczeniu
istnienia związków homoseksualnych, jednak ten fragment dowodzi, iż starożytni
Grecy byli tą sprawą głęboko zafascynowani i jak zawsze, gdy nie potrafili
wyjaśnić jakiegoś zjawiska szukali uzasadnienia w mitologii i opowieściach.
Jak wyglądało w greckiej praktyce takie przyciąganie dwóch pierwiastków męskich?
U Platona pojawia się miłość dwóch mężczyzn, z których
jeden przedstawiany jest jako Miłośnik a drugi jako Ulubieniec. Takie zabiegi
Miłośnika wokół Ulubieńca trwały niekiedy bardzo długo. Na pytanie
dlaczego odpowiada Platon w Uczcie:
[...] uchodzi za hańbę dać się prędko pozyskać;
niech naprzód jakiś czas upłynie, który doskonałym bywa w wielu wypadkach
probierzem. [ 2 ]
A zatem zachęcano do bycia niedostępnym, do odgrywania roli podczas
zalotów. Oczywiście głębokiej i ostrej krytyce poddaje się „folgowanie
niegodziwcowi", lub oddawanie się dla korzyści materialnych, ale nie widzi
Platon niczego złego w oddawaniu się człowiekowi uczciwemu i uczciwie.
Złą rzeczą zatem jest folgować niegodziwcowi w sposób
niegodziwy, a dobrą folgować uczciwemu człowiekowi i uczciwie. A niegodziwiec to taki miłośnik wszeteczny, taki, co więcej ciało kocha niż
duszę. I taki nie wytrwa długo, bo jemu nie to miłe, co trwa, i niech tylko
okwitnie ciało, które kochał, on leci dalej, w świat i, łotr, nie dba o to, co tyle razy mówił i obiecywał. [ 3 ]
Miejscem zalotów były gimnazjony, gdzie młodzi chłopcy ćwiczyli
nago, co sprzyjało ukradkowym spojrzeniom i uściskom. Ilość zabiegających
była powodem do dumy, określała atrakcyjność młodzieńca. Im więcej
zalotników, tym większy powód do dumy.
Swoją drogą trudno powiedzieć, aby ci chłopcy czuli się
molestowani. Stawali się przedmiotem zainteresowania mężczyzn już około
dwunastego, lub trzynastego roku życia, co dziś uznalibyśmy za pedofilię -
dewiację związaną z pociągiem seksualnym skierowanym w kierunku dzieci. Ważne
było by związek rodził się w sposób piękny — dbałość taka powinna pojawić się ze strony zarówno Miłośnika
jak i Ulubieńca, gdy związek osiągnął dojrzałość Ulubieniec mógł
obdarzyć Miłośnika w końcu swoimi względami. Greków cechowała niezwykła
dbałość o zachowanie piękna, a miłość z zachowaniem dbałości o szczegóły
nawiązującego się uczucia to „przedsionek" piękna.
Jakby w odpowiedzi na pytanie jakie jest miejsce takiej miłości zamkniętej w kręgu jednej płci, w stosunku do miłości hetroseksualnej pojawia się w dialogu Platona postać Diotymy. Jest ona kapłanką i jej ustami zostają wyrażone
poglądy Platona na obcowanie mężczyzn z kobietami. Czytamy zatem:
[...] Jest w każdym człowieku pewien płciowy popęd, cielesnej i duchowej natury. Toteż, kiedy człowiek wieku pewnego dojdzie, zapładniać
pragnie nasza natura. A nie może zapładniać tego co szpetne, tylko to, co
piękne. Boska to jest rzecz, i w istocie śmiertelnej te dwa tkwią nieśmiertelne
pierwiastki: ten płciowy pęd i zapłodnienie. Nie masz ich nigdy tam, gdzie
harmonia pewna nie zachodzi [...]
Więc Piękno prawo wszystkich narodzin
wyznacza i narodzinom pomaga. Przeto, gdy się ktoś pełen nasienia zbliży
do tego, co piękne, jakaś go radość rozbiera i w rozkoszach zapładnia i tworzy; ale gdy coś szpetnego napotyka, jakiś go smutek mrokiem opada, on się
jak wąż w kłębek zwija i wstecz się cofa, i odchodzi i nie zapładnia , ale cierpi nosząc się dalej z nasieniem. Przeto
kto nasienia i potęgi twórczej jest pełen, ten za pięknem goni, bo go ono
od tego ciężaru uwalnia. [ 4 ]
Cytat ten staje się
być odpowiedzią na nasze pytanie. Otóż
to, co popycha mężczyzn w kierunku mężczyzn to, nie tylko ów pierwiastek męski,
ale również poszukiwanie piękna w celu zaspokojenia swojego pożądania. O ile relacja z pierwiastkiem męskim miała charakter ograniczony do pożądania i jego zaspokojenia, to o tyle w przypadku obcowania z pierwiastkiem kobiecym pożądanie ustępowało
przymusowi prokreacji. Czemu zapłodnienie, dlaczego człowiek zmierza do tego? Ponieważ
jest to tajemnica nieśmiertelności, a każdy z nas chciałby, aby choć cząstka
jego samego była nieśmiertelna. Oczywiście obcowanie z drugim człowiekiem
ma w swych podstawach poszukiwanie miłości warto więc zatrzymać się na relacjach owych
„zakochanych". Jak czytamy w „Fajdrosie" :
[..]zakochany [czyli w tym przypadku Miłośnik] [ 5 ]nigdy
nie zniesie tego, żeby go kochanek wartością przewyższał, albo był mu równy;
przeciwnie, zawsze go sam słabszym zrobi i biedniejszym. [ 6 ]
W nasze relacje dwojga zakochanych
wchodzi uczucie zazdrości ze strony miłującego. Do chwili, gdy Ukochany jest
mu podporządkowany i mniej świadomy miłość trwa, lecz, gdy jest on
inteligentniejszy wkrada się strach, że odrzuci któregoś dnia Miłośnika i poszuka sobie młodszego i lepszego partnera.
Ważnym było, by Luby nie wszedł na drogę filozofii, gdyż od
tego był już krok do wzgardzenia Miłośnikiem. Dlatego ten ostatni starał się
robić co w jego mocy by Lubego odwieść od Drogi Poznania. U Platona czytamy:
[...] miłośnik najwięcej by pragnął, aby
jego kochankowi brakło dóbr najbliższych sercu, najżyczliwszych dusz, darów
wprost od boga zesłanych. Niechby był sierotą, nie miał ojca i matki, ni
krewnych i przyjaciół, oni go tylko ganią ciągle i utrudniają mu ono przemiłe
obcowanie. A jeśli kochanek zamożny, ma pieniądze czy jakieś inne dobra, będzie
się miłośnik krzywił, bo chłopca wtedy dostać trudniej, a jeśli już go
dostał w ręce, nie tak łatwo nim wtedy kierować." [ 7 ]
Zatem wszelka niezależność Lubego musi stanowić dodatkowy
problem dla Miłośnika, który w związku chce pełnić funkcję dominującą i aktywną, podczas gdy młodzieniec zdecydowanie ma pełnić rolę pasywną, co
rzecz jasna może nastręczać kłopoty na przyszłość, gdy jako obywatel
polis sam będzie musiał pełnić funkcję aktywną i być nieugiętym.
Tyle na temat relacji homoseksualnych mówił Platon. Arytoteles
tylko zapowiada, iż zajmie się tą kwestią, ale generalnie jest przeciwny
takim praktykom, bowiem podwalinami społeczeństwa dla niego, a jednocześnie
zdrowym modelem, jest rodzina powstająca oczywiście ze związków
heteroseksualnych.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Platon,"Uczta",
Dialogi Tom II, przeł. Witwicki Wł.,
Wydawnictwo ANTYK, Kęty 1999 r. [ 3 ] Platon, Uczta, Dialogi Tom
II, przeł. Witwicki Wł.; Wydawnictwo ANTYK, Kęty 1999 r.; fragm. 183 D; s.
45 [ 5 ] [przypis autorki]- mówiąc o zakochanym wciąż posługujemy się
realiami związanymi z poszukiwaniem pierwiastka męskiego, przez inny
pierwiastek męski, czyli relacjią Miłośnik — Ulubieniec [ 6 ] Platon, Dialogi Tom II, przeł. W. Witwicki,
Wydawnictwo ANTYK, Kęty 1999, fragm. 239, s. 128 [ 7 ] Platon, Fajdros, Dialogi Tom
II, przeł. Witwicki Wł.; Wydawnictwo ANTYK, Kęty 1999 r, fragm. 239 E, s.
129 « (Published: 03-04-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7914 |
|