|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Pierwsze uczelnie wyższe Author of this text: Monika Sadlok
"Uniwersytet
rozwija wszystkie zdolności, między innymi głupotę." Antoni Czechow A może tylko głupotę?
Pierwsze
uczelnie wyższe, które powstały w IV wieku przed naszą erą w Grecji, były
prywatnymi szkołami założonymi i prowadzonymi przez Isokratesa, Platona,
Arystotelesa oraz innych filozofów. Każda z tychże uczelni miała swoje
indywidualne i niepowtarzalne właściwości związane z osobą mistrza, w tym
przede wszystkim zainteresowaniami naukowymi. Miały jednak swoją renomę,
cieszyły się sławą i przetrwały bardzo długi okres czasu. [ 1 ] W późniejszym okresie fundatorami szkół wyższych byli królowie, książęta,
samorządy znanych miast, w Polsce najbardziej znanym przypadkiem jest Akademia w Zamościu ufundowana w 1595 roku przez Jana Zamoyskiego, który nie tylko nie
oczekiwał z jej powołania korzyści majątkowych, lecz dodatkowo zapewniał środki
niezbędne do jej funkcjonowania. W okresie zaborów na ziemiach polskich
rozwijały się dynamicznie prywatne szkoły zawodowe i ogólnokształcące, spośród
których na przypomnienie zasługuje Wyższa Szkoła Rolnicza w Żabikowie
utworzona przez Augusta Cieszkowskiego w 1870 roku, czy krakowskie Wyższe Kursy
dla Kobiet zorganizowane w tym samym
roku przez Adriana Baranieckiego. [ 2 ]
W okresie międzywojennym prywatne szkoły wyższe wyręczały państwo w kształceniu
młodzieży, odciążały budżet państwa, mobilizowały osoby prywatne do
przekazywania środków na cele oświatowe [ 3 ].
Po wojnie szkolnictwo prywatne zaczęło się odbudowywać, decyzją z 1945 roku
Ogólnopolskiego Zjazdu Oświatowego w Łodzi, stało się to bardzo utrudnione,
wiceminister Władysław Bieńkowski, stwierdził wręcz, że „popieranie szkół
prywatnych obliczonych na dochód nie jest przewidziane w systemie nowej
polityki oświatowej" [ 4 ]
Niosące przemiany wydarzenie z lat 80 XX wieku, spowodowały, że poza ujawniającymi
się potrzebami i chęcią tworzenia szkół niepaństwowych, wprowadzono także
ustawowe podstawy dla ich powołania i funkcjonowania. Założenia były
niezwykle proste, osoba lub instytucja chcąc założyć prywatną uczelnię,
musiały przedstawić jej ogólną koncepcję funkcjonowania, projekt statutu,
plan studiów, i wykaz nauczycieli akademickich, podejmujących w niej
zatrudnienie. Dzięki tym regulacjom niepaństwowe szkolnictwo wyższe zamieniło i wzbogaciło sieć uczelni wyższych w kraju.
Podstawowa misja szkolnictwa wyższego
jaką jest prowadzenie badań naukowych, tworzenie i przekazywanie wiedzy
studentom, wpływanie na rozwój
otoczenia, wyrabianie umiejętności oraz kształtowanie postaw obywatelskich,
pozostaje, pomimo przeobrażeń ustrojowych, gospodarczych, społecznych,
niezmienna. Zmianie ulega natomiast otoczenie, uwarunkowania społeczne,
regulacje prawne, sposoby zarządzania i kształcenia. Uczelnie wyższe wniosły
ogromny wkład w przemiany społeczne i gospodarcze, które rozpoczęły się w 1989 roku. „Uczelnie tworzyły i utrwalały wielorakie formy życia umysłowego.
Wpływały wreszcie na postęp ekonomiczny. Niektóre zaś ośrodki
uniwersyteckie oddziaływały na społeczeństwo tak wielostronnie, że decydowały o kształcie i profilu utworzonych wokół niech miast." [ 5 ]
Ustawa z 1990 roku umożliwiła zakładanie niepublicznych uczelni oraz
dynamiczny rozwój studiów płatnych w uczelniach państwowych. Przystępna
wysokość czesnego, liberalne warunki rekrutacji, przyczyniły się nie tylko
do zwiększenia współczynnika skolaryzacji, ale także spadku poziomu
nauczania i prowadzonych badań naukowych. W debatach publicznych, wielokrotnie
podkreślano fakt panującego kryzysu w nauce i szkolnictwie wyższym, jako jedną z przyczyn tego stanu rzeczy przedstawiano uczelnie niepubliczne, które często
odbiegały poziomem kształcenia od przyjętych standardów, oferując łatwe
„zdobycie papierka", w zamian za regularnie płacone czesne. Obraz ten jest
daleki od obiektywizmu, ale także bardzo płytki i pozbawiony głębszej
analizy, która wymaga już w tym momencie uhistorycznienia [ 6 ],
bowiem tylko w ten sposób można poznać całość czynników i procesów, które
kształtowały obecny rynek uczelni niepublicznych .
Sytuacja
jest co najmniej niekomfortowa, z jednej bowiem strony cieszyć można się ze
wzrostu liczby osób posiadających wyższe wykształcenie, z drugiej jednak
doskonale wiadomo, że wielu absolwentów pracy nie znajdzie, a już z pewnością,
zgodnej z kierunkiem kształcenia. Analizując sytuację na rynku pracy dosyć
celnie i łatwo można określić profil potrzebnego pracownika, jednakże
wiadomym jest, iż nie każdy może zostać lekarzem, programistą, ewentualnie
prawnikiem. Stąd należy zadać sobie pytanie, jaki jest sens ich
funkcjonowania? Wśród uczelni niepublicznych zdecydowany prym wiodą te o charakterze społeczno — humanistycznym, jest to wynikiem oczywiście niskich
kosztów uruchomienia kierunku, ale także sporego zainteresowania ze strony
potencjalnych studentów. Mit łatwiejszych studiów humanistycznych, skutecznie
zachęcał kolejne roczniki absolwentów szkół średnich do studiowania
marketingu, zarządzania, politologii, socjologii, dopiero coraz bardziej realna
groźba katastrofy niżu demograficznego, zmobilizowała kolejnych założycieli
niepublicznych szkół wyższych do uruchamiania kierunków ścisłych, najpierw
pojawiła się informatyka, relatywnie najtańsza spośród kierunków
technicznych, później także architektura, budownictwo, logistyka, a w najbliższej
perspektywie także wydziały lekarskie, (najbliżej uruchomienia była
Krakowska Wyższa Szkoła im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego).
Uczelnie
niepubliczne, które w swoich planach nie zakładały szybkiego wzbogacenia założyciela, a bardziej długofalową działalność radzą sobie nawet w czasach niżu
demograficznego, potrafią zawalczyć o studenta, mniejsze upadły, bądź
podtrzymują egzystencję w formie współpracy z większą placówką. Państwowe
organy kontroli, jak na przykład Państwowa Komisja Akredytacyjna, które miały
walczyć z wszelkimi patologiami w całym sektorze szkolnictwa wyższego, nie do
końca spełniły powierzane w nich nadzieje. Student wciąż narażony jest na
pseudoedukację w coraz bardziej dziwacznych dziedzinach nauki. Wystarczy jednak
dokonać krótkiej analizy porównawczej: rodzaj specjalizacji — kadra
naukowa, by niestety wyciągnąć dosyć nieciekawy wniosek, iż ta sama kadra
dydaktyczna prowadzi zajęcia na 5, a nawet 10 specjalizacjach, więc albo mamy
do czynienia z wybitną kadrą w każdej uczelni niepublicznej, albo tworzenie
kolejnej specjalizacji to tylko wabik na nowy rok akademicki. Odpowiedzi w tym
przypadku absolutnie nie sugeruję. Stanisław Kozyr — Kowalski twierdzi, iż
obecnie mamy do czynienia z podporządkowaniem uczelni wyższych rynkowi
skorumpowanemu, niedorozwiniętemu, stwarza to lokajsko — dominacyjny model
uniwersytetu, w ramach którego model uczeń — mistrz, zostaje zastąpiony
relacją sprzedawca — klient, a sama praca naukowa przypomina najprostszą
wersję RPG, gdzie tylko zdobywa się punkty.
„Wykładowca
staje się urzędnikiem od wiedzy. Jego obowiązki i ocena ich wykonania są
coraz bardziej zuniformowane, a miarodajnym wynikiem pracy naukowej i dydaktycznej są liczby: punkty za publikacje (najlepiej obcojęzyczne,
niekoniecznie natomiast przez kogokolwiek czytane, co w humanistyce jest jawnym
absurdem) i za wypromowanych licencjatów, magistrantów i doktorantów.
Ministerialna i uniwersytecka biurokracja oraz nawyk kwantyfikowania jakości
uczonych przez najważniejszych graniczy na tym polu, czyli grantodawców, uczą
również uniwersytecką kadrę myślenia o sobie samej w kategoriach punktów i strategii ich zdobywania." (Bucholc M., Śpiewak P., „Produkcja
uniwersytecka".'
Tygodnik powszechny' 11.04.2010)"
Taki
system kształcenia doprowadził do sytuacji, w której większość profesorów,
ale także i studentów, nie jest intelektualistami, osobami o szerokiej wiedzy i horyzontach, lecz uczonymi ignorantami, niewiele wiedzącymi poza dziedziną, w której pracują. Uczelnie niepubliczne, dzięki większej elastyczności mogłyby
stać się polem tworzenia nowej idei kształcenia, należy jednak pamiętać,
że działając w gospodarce rynkowej, aby przetrwać muszą zabiegać o studentów, a to często powoduje przewagą myślenia ekonomicznego nad ideologicznym. Nie
wszystkie uczelnie niepubliczne można wrzuć do jednego worka, doskonale
wiadomo, że istnieje kilka, które skutecznie rywalizują w rankingach z placówkami
publicznymi. To jednak zbyt mało, by 20 lat ich funkcjonowania uznać za
sukces. System tworzenia i funkcjonowania jest wciąż niedoskonały, co
niestety skutkuje raczej produkcją, a nie wykształceniem absolwentów, którzy
na rynku pracy nie wykazują się wystarczającą kreatywnością, innowacyjnością,
co widoczne jest w liczbie polskich patentów, cytowań prac naukowych, czy
wreszcie liczbą noblistów.
Starając się dorównać Stanom Zjednoczonym, czy
też bardziej rozwiniętym krajom Europy, sięgamy po wybiórcze rozwiązania, a nie tworzenie własnej, dopasowanej do kultury, cech narodowych, potrzeb
strategii. Uczelnie niepubliczne wpłynęły na wzrost wskaźnika skolaryzacji,
ale na tym kończy się ich pozytywna rola. Niestety przyczyniły się także do
spadku poziomu jakości nauczania, renomy i prestiżu związanego z posiadaniem
wyższego wykształcenia. Spowodowały, że coraz częściej studia nie są
traktowane jako świadomy wybór dalszej drogi intelektualnego rozwoju, ale jako
kolejny etap obowiązkowej ścieżki edukacyjnej. Teza, iż kraje europejskie
mogą konkurować z tygrysami azjatyckimi jedynie na polu intelektualnym,
odchodzi do lamusa, ponieważ to te ostatnie odrobiły lekcję i kładą coraz
większy nacisk na profesjonalne kształcenie swoich studentów. Czas, by także w Polsce hasło „wysoka skolaryzacja" zostało zastąpione „wysokiej jakości
profesjonalistami" bez różnicy czy będą absolwentami publicznego, czy też
prywatnego sektora edukacji.
| See other sites:
|
Footnotes: [ 1 ] Akademia Platona i Likejon Arystotelesa działały prawie tysiąc lat,
dopiero cesarz Justynian zarządził zamknięcie Akademii w 529 roku, po 916
latach istnienia. [ 2 ] Ponadto warto wymienić także Wolną Wszechnicę Polską z 1918 roku [ 3 ] W okresie międzywojennym funkcjonowało kilka uczelni prywatnych: Wolna
Wszechnica Polska, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Wyższe Szkoły Handlowe w Warszawie, Wyższe Szkoła Handlu Zagranicznego we Lwowie, Wyższa Szkoła
Dziennikarstwa w Warszawie, Instytut Pedagogiczny Towarzystwa Jezusowego w Krakowie [ 4 ] Ratuś B., „Wyższe szkolnictwo prywatne II Rzeczypospolitej i próby jego
odbudowy po II wojnie światowej." [w:] „Wyższe szkolnictwo niepaństwowe w systemie edukacji narodowej" red. Bogusz J., Knap A., warszawa 1996 s.
56 [ 5 ] Lubaś W., „Uczelnia dla środowiska" [w:] „10 lat Uniwersytetu Śląskiego",
Katowice 1978, s. 38 [ 6 ] "Uhistorycznienie wymaga usytuowanie bezpośrednio badanej rzeczywistości w szerszym kontekście historycznej struktury, nie można uhistoryczniać w próżni, jak gdyby wszystko nie było częścią większej systemowej całości.
Wszystkie systemy są historyczne, a wszelka historia jest systematyczna"
Wallersteinen I., „Europejski uniwersalizm. Retoryka władzy." Warszawa
2007 s. 99 « (Published: 06-07-2012 )
Monika SadlokPolitolożka, obecnie kończy doktorat z zakresu nauk o polityce.
Poza pracą naukową, działa również społecznie w "Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej", w "Stowarzyszeniu Meritum", oraz w "Fundacji Młodzi Twórcy im. prof. P. Dobrowolskiego". W marcu 2011 dołączyła do grona celebrantów humanistycznych.
Number of texts in service: 16 Show other texts of this author Newest author's article: Nieustanna gra | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8172 |
|