|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
O humanizmach i dwudzielnym pniu humanitaryzmu [1] Author of this text: Jerzy Drewnowski
Istnieją postawy życiowe, które zwykliśmy określać tą
samą nazwą, co odpowiadające im nurty kulturowe, polityczne lub etyczne.
Sytuacje takie mają obok pewnych wad tę zaletę, że prowokują do
szerszych, społecznych ujęć zagadnienia. Zastosowanie niezbyt skomplikowanej a budzącej odpowiednie skojarzenia
nazwy stwarza nierzadko szansę na rozwinięcie
wokół centralnego pojęcia instruktywnej
koncepcji lub teorii. Zdarzają się jednakże również sytuacje językowe, w których
takiej rozbudowie pojęcia stoi na
przeszkodzie ubóstwo języka, wynikające z niedorozwoju w danej kulturze
refleksji na wybrany temat lub z niepomyślnego zbiegu przypadków słownikowych,
gramatycznych, semantycznych i im
podobnych. Niestety, w takim trudnym położeniu znajdujemy się także
wtedy, kiedy próbujemy znaleźć prostą nazwę dla tego szczególnego zaangażowania
emocjonalno-poznawczego w egzystencjalne interesy innych ludzi lub istot
żyjących, którego priorytet
stanowi troska o istoty słabsze lub zagrożone. Chodziłoby tu zarazem o nazwę sygnalizującą, iż troska owa odnosi się wyłącznie do doczesności i chce w swych realizacjach unikać działań jałowych. Nasuwające się od razu terminy
„humanizm" i „humanitaryzm"
frustrują z kilku powodów związanych z ich wzajemnymi koneksjami. Powstające tu
trudności są tym większe, że upowszechnienie terminu, który wychodziłby poza
derywaty łacińskiego przymiotnika „humanus", nie wydaje się możliwe.
1. Mylące nazwy.
Zasadnicze różnice znaczeń dzielące „humanitaryzm" od „humanizmu"
nie zapobiegają temu, iż w praktyce „humanitaryzm" bywa zastępowany „humanizmem".
Trudno zaprzeczyć, iż w wielu sytuacjach kontekst pozwala się domyślić, o co w danej wypowiedzi chodzi.
Jednakże nie brak też sytuacji, w których wieloznaczność „humanizmu"
utrudnia rozumienie wypowiedzi, opóźniając odgadnięcie,
iż rzecz dotyczyła postawy etycznej należącej do swoistych treści
„humanitaryzmu". Nie zmienia tej
konstatacji fakt, iż nazywanie humanitaryzmu humanizmem jest głęboko
zakorzenione w tradycji językowej, którą nie sposób zneutralizować.
Na zarzut powstawania nieporozumień można by tu
odpowiedzieć, iż słowo „humanitaryzm" w pewnym stopniu również bywa mylące. Nie
ulega przecież wątpliwości, że ma zakres niekiedy węższy, niekiedy szerszy, raz
obejmuje tylko stosunek do ludzi, raz również do wszystkich istot zdolnych do
cierpienia i przyjemności, raz
kojarzy się tylko z doraźną pomocą, kiedy indziej również z postawą naprawczą o szerokim zasięgu i z sięganiem do
przyczyn negatywnych zjawisk. Obserwacja
ta, skądinąd ważna, w podstawowej kwestii niewiele jednak zmienia. Niezależnie
bowiem od tych wewnętrznych zróżnicowań
humanitaryzm pozostaje pojęciem w zasadzie jednorodnym, inaczej niż „humanizm",
gdzie wielość różnorodnych przedmiotów obejmowanych jedna nazwą jest widoczna
już na pierwszy rzut oka. Uwidoczniają
to zwłaszcza konteksty, w których odnosi się on, podobnie zresztą jak rzymska
„humanitas", i do spraw etycznych, i — jednocześnie — do obcowania z każdą
szlachetną dziedziną kultury.
Rzecz warta jest specjalnej uwagi i nieco szerszego potraktowania.
2. Nieidentyczne
kierunki patrzenia. Lecz swoistość i odmienność każdego z tych pojęć prosi
się przede wszystkim o zauważenie, iż oba odnoszą się w pierwszej kolejności i zasadniczo do zjawisk ze sfery wartościowania. Że jedno i drugie pojęcie chce
odpowiadać na pewne szczególnie ważne
pytania i że są nimi kwestie dotyczące
wzorców ludzkiego działania i życia. Warto mieć to na uwadze,
kiedy będzie mowa o tym, że — mimo tych i innych swoich koneksji — o co
innego pytają humanizmy, o co innego humanitaryzm.
Tym, co łączy ze sobą zjawiska określane mianem
„humanizmu", jest zazwyczaj odpowiedź na pytanie, jakim winien być człowiek lub
jaki typ człowieka należy uznawać za modelowy lub wzorczy. Lub też, jaka
osobowość emocjonalno-poznawcza zasługuje na takie wyróżniające potraktowanie.
Humanitaryzm natomiast zajmuje się raczej tym, jak powinny się układać stosunki
międzyludzkie, by ludzie szkodzili sobie jak najmniej, oraz w jakich sytuacjach
trzeba interweniować lub — konkretniej — nieść drugim pomoc. Dodajmy, że i tu, i tam chodzi nie tylko o samą odpowiedź, lecz także o jej uzasadnianie,
zachwalanie i szerzenie. Mimo tych
istotnych różnic zdarza się, rzecz jasna, nierzadko, że pogląd typowo humanitarystyczny współtworzy doktrynę
odpowiadającą definicji humanizmów, także takiej jak wyżej zaproponowana. Jeden z wielu możliwych tego przykładów tworzy — typowa dla humanizmów jako
wartościujących modeli etyczno-poznawczej osobowości
- doktryna zwana neohumanizmem. A ściślej -
tak silnie w niej zaakcentowany etyczno-polityczny postulat
niedopuszczania do skrajnych różnic majątkowych, jako głównej przyczyny
barbaryzacji społeczeństwa, postulat humanitarystyczny par excellence.
Co więcej, obecność elementów humanitaryzmu w humanizmach jest niemal regułą, a ilustrują tę obecność zjawiska kulturowe takie jak
rzymska humanitas. A także — jej
oświeceniowe i późniejsze warianty, zwłaszcza w Niemczech i we Francji,
określane podobnymi nazwami. Wszędzie tam chodzi przede wszystkim o model
człowieczeństwa, kultury i kultury osobistej, jednakże nie bez pewnych wizji
stosunków społecznych i relacji międzyludzkich. Zauważmy przy okazji, że treść
humanitas — to zarazem, mutatis
mutandis, wzorzec znacznej
części starożytnej filozofii greckiej — z nierzadką w niej refleksją nad
społeczeństwem i państwem. Niezależnie od tej uzupełniającej refleksji mamy tu
do czynienia z modelem raczej humanizmu niż humanitaryzmu. Niedorozwój etyki w wyraźniejszy sposób humanitarystycznej stanowiło notabene jedną z przyczyn, dla
których starożytni Grecy i Rzymianie zatęsknili tak gwałtownie do doktryn
wyraźniej współbrzmiących z marzeniami o lepszym świecie, takich jak chrześcijaństwo.
Główne różnice między humanitaryzmem a humanizmami można
by ująć również od innej strony: w aspekcie nie tylko różnych kierunków patrzenia, lecz także odmiennych postaw
życiowych, które do jednego albo drugiego kierunku patrzenia predysponują.
Oczywiście, w kwestiach tak bardzo
złożonych nie sposób uniknąć znacznych uproszczeń. Jeśli godząc się na to,
sięgniemy do najgłębszych psychospołecznych źródeł zjawisk kulturowych, na pierwszy plan wysuną się odmienne fundamentalne
wybory człowieka. Będą to przede wszystkim — wybory estetyczno-emocjonalnej
natury, ściśle związane z poczuciem społecznego, a czasem tylko towarzyskiego
lub środowiskowego, bezpieczeństwa.
Będą to przy tym wybory stanowiące w największym bodaj stopniu o tym, że
wyznajemy taką a nie inną generalną postawę wobec siebie i świata lub taki a nie
inny światopogląd. Do istotnych założeń
należy tu, rzecz jasna, obserwacja, że odmienne nastawienia
estetyczno-emocjonalne współwystępują z odmiennymi obrazami rzeczywistości.
Zarówno humanizm, jak i humanitaryzm wystąpią w tej perspektywie jako dwa różne
typy postaw wobec świata, z wieloma może podtypami, lecz nawzajem do siebie
niesprowadzalne także w warstwie poznawczej.
3. Odmienny
stosunek do kultury. Humanizm widziany w tym aspekcie -
estetyczno-emocjonalnego i poznawczego stosunku
do świata i własnej osoby — to chyba przede wszystkim pozytywne
całościujące uwrażliwienie na kulturę. Uwrażliwienie
na tę kulturę zwłaszcza, którą nazywamy wysoką i wiążemy zwykle ze
starannym wykształceniem, z odpowiednią wiedzą i z wyrobieniem estetycznym.
Integralnym czynnikiem tej predylekcji
jest bez wątpienia emocjonalna
identyfikacja z twórcami kultury i w
ogóle z osobami, które z kulturą
intensywnie obcują. Humanista odpowiada tej definicji w istotnej mierze przez
to, iż czerpie z tych identyfikacji i uwrażliwień poczucie swego wewnętrznego piękna, a umacnia go w tym poczuciu
nierzadko fakt, iż z racji swych koneksji z kulturą
zażywa szacunku w swych bliższych i dalszych środowiskach. Nie bez znaczenia
bywa i to, że w pewnych warunkach ustrojowych obcowanie z kulturą wysoką ułatwia
społeczny awans.
Tak czy inaczej, człowiek miłujący kulturę w ten sposób
(w subiektywnym swoim odczuciu głównie dla niej samej)
różni się w tych swoich emocjach od
nazywanego tutaj humanitarystą dość znacznie, jeśli nie zasadniczo: różni się
odeń także i zwłaszcza tym, że swoje zainteresowanie światem zewnętrznym i sobą
samym buduje przede wszystkim na wzorcu osoby kulturalnej i o wielu szlachetnych
zainteresowaniach. Z reguły uwielbia na przykład dobrą i cenioną literaturę,
chce znać i zna cenione języki obce,
lubi historię i geografię, miłuje teatr i muzykę, filozofię i rzeźbę, malarstwo i architekturę, wysoko stawia dobre maniery oraz — oczywiście — dobre obyczaje,
przyzwoitość i uczciwość. W pewnych okresach historycznych jest również bardzo
wrażliwy na piękno krajobrazu i znajomość obcych krajów. Stanowi, krótko mówiąc,
zaprzeczenie prowincjusza o wąskich horyzontach myślowych. Ale też — podkreślmy
to także tutaj -kontrastuje dość
mocno z osobą światłą, lecz zarazem
taką, która wartość kultury z naciskiem
relatywizuje; jak łatwo sie domyślić, chodzi tu o osobę, która
czyni to w imię wartości
sytuowanych przez nią wyżej niż kultura i kulturalność.
Oczywiście, można tu wystąpić z zarzutem charakterystyki
nie całkiem sprawiedliwej. Że mianowicie osoba, którą chcemy
nazywać humanistą, może
uprawiać kult kultury jako takiej czy wysokiej w ogóle, a zarazem czynić to w wielkiej mierze — albo i głównie — ze względu
na zawarte w kulturach treści etyczne.
Problem jednak w tym, iż właśnie bogactwo idei etycznych, a ściślej pożeranie
idei bardziej humanitarnych
przez mniej humanitarne, sprawia, że tak wiele zastrzeżeń potrafi budzić
dowartościowywanie kultury jako, by tak rzec, nieuhierarchizowanej całości. Z tychże racji można nie podzielać także całej owej światopoglądowej i samoświadomościowej otoczki tego rodzaju miłośnictwa.
Sprzyja takiemu — jak wyżej naszkicowany -
kulturolubnemu patrzeniu na świat zewnętrzny i na siebie samego co
najmniej kilka znanych trendów w dziejach Europy, wzorczych jeszcze dzisiaj.
Niewątpliwie należą do nich modele człowieka wykształconego i mądrego w filozofii greckiej i — rzecz jasna — wspomniana rzymska humanitas. W pewnej
mierze należą tu także oświeceniowe odpowiedniki tejże humanitas, chociaż
czynnik humanitarystyczny bywa w nich
bardzo silnie rozwinięty, czasem nie bez dość radykalnego społecznego
krytycyzmu. Lecz przede wszystkim wzmacniał i dowartościowywał rzeczone widzenie
świata modelowy przez wieki humanizm
renesansowy. Renesansowa wszechstronność umysłu, i dzisiaj przez wielu wysoko
ceniona, składa się na ideał
człowieka, w którym wiedza i szerokie horyzonty myślowe splatają się nie tylko z miłym sposobem bycia, lecz także z życzliwością dla ludzi. Rzecz jasna,
życzliwość ta może się rozwinąć w danym człowieku tak bardzo, iż rozsadzi ramy
jego dotychczasowej wrażliwości etycznej — jako
zbyt szerokie i mylące. Lecz tym samym
stanie się ona życzliwością, która poza humanizm i jego tradycje wyrosła.
1 2 3 4 5 Dalej..
« (Published: 17-02-2013 )
Jerzy DrewnowskiUr.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych. Private site
Number of texts in service: 24 Show other texts of this author Newest author's article: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8754 |
|