|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room » Publishing novelties
Ludwig von Mises o mentalności antykapitalistycznej [2] Author of this text: Piotr Napierała
Z
drugiej strony jednak w naszych czasach pisarze coraz mniej odważnie atakują władzę.
Mises miał na myśli potulnych autorów lat 50, i porównywał ich z Gilbertem i Sullivanem, Offenbachem (np. „Wielka księżna de Gérolstein")
czy Mozartem („Wesele Figara"), którzy jawnie drwili z władzy (s. 64).
Dowcipy o związkowcach czy biurokratach w USA lat 50., rzadko były tolerowane,
natomiast mainstreamem był dogmatyczny socjalizm będący mieszanką marksizmu,
fabianizmu i technokratyzmu. Nie drwiono z interwencjonizmu, który zdaniem
Misesa rozbudowuje kredyty, wywołuje kryzysy, w następstwie czego prowadzi do
inflacji, wzrostu cen, windowania płac i bezrobocia, lecz chwalono mitycznych
„ludzi pracy". Może teraz jest trochę lepiej, w końcu jesteśmy w epoce
Dave’a Allena i Monty Pythona...
Koncepcję
„trzeciej drogi" uważa Mises nie za dyskusję o dystrybucji, lecz o to czy
wdrażać kapitalizm czy socjalizm. To moim zdaniem stawia sprawy zbyt ostro,
bliżej mi do tzw. rewizjonistycznych liberałów utylitarystów lat 30 i 40,
lecz muszę przyznać mu rację, gdy postuluje byśmy skończyli z głupim podziałam
na komunizm i socjalizm, w końcu Marx był socjalistą i autorem „Manifestu
komunistycznego", dlatego, wg Misesa, błądzą ci, co myślą, że socjalizm i planowanie są odtrutką na komunizm. Ja tak bym tego nie ujął, ale faktem
jest przecież, że wprowadzane przez konserwatystów (Bismarck) i rewizjonistycznych liberałów (Lloyd George) państwo socjalne stanowiło
przecież zaporę dla rewolucyjnego komunizmu! Mise przytacza uwagi Marxa i Engelsa, którzy uważali, że interwencjonizm to pierwszy krok w stronę pełnego
komunizmu (s. 72). Tu właśnie Mises staje się trochę dogmatykiem, w końcu za
taki krok uważali M. i E. także demokrację, czy w związku z tym, demokracja
też jest skażona komunizmem??? Rozumiem, że zdaniem Misesa interwencjonizm
nigdy nie pomaga (nie zgadzam się państwowa pomoc pomogła bardzo
kapitalizmowi XIX- i XX-wiecznych Niemiec i Japonii), ale koncepcja
„pierwszego kroku do piekła", cuchnie mi chrystianizmem, co dziwi u człowieka
impregnowanego skądinąd na chrześcijańską propagandę.
Zgadzam
się natomiast z Misesem, że bogacze jak np. Zola piszą o nędzy po
socjalistycznemu, bo nie znają biednych (s. 74).
Ci z awansu społecznego nie robią wiele, by tą optykę odwrócić, wolą
uprawiać soc-kaznodziejstwo. Zarzuty,
że z technologii nie korzystają wszyscy to absurd. A medycyna? A żywność,
transport? Ruskina, Carlyle’a i Shawa uznał Mises za grabarzy brytyjskiej
wolności, cywilizacji i dobrobytu (s. 82). Ruskin zwalczał nauczanie ekonomii
politycznej, wychwalał wojny i urojony honor, skazano go jednak za obrazę
Whistlera. Romantycy i esteci uważają kapitalizm za tandetę, w końcu
kapitaliści nie budują Wersalów i Sannsouci.
Choć
wróg pozytywizmu, Mises nie pochwala też doktryny praw naturalnych, gdyż uważa,
że natura nie jest hojna lecz skąpa (s. 86), ludzki geniusz musi wyrywać swój
dostatek od niej. Stąd niezrozumienie między kapitalistami a kościołami zaangażowanymi w pomoc dla Trzeciego Świata (w 1948 roku
światowa rada kościołów — protestancka ekumenia, uznała , że
sprawiedliwość wymaga, by Azja i Afryka miały więcej maszyn). Tymczasem
kapitał nie jest jakimś darem od boga, lecz wynikiem oszczędzania jak mówi
Mises (s. 89). Azja po prostu nie zna liberalizmu, ani idei niezależności
jednostki od państwa, lecz wdraża ideał despocji Platona. Azjaci często myślą,
że bogactwo bogatych równa się biedzie biednych, nie widzą pierwiastka
samodzielności w podejmowaniu własnych decyzji, które są już w Antygonie
Sofoklesa i IX Symfonii Beethovena (s. 105). Bismarck i Metternich również po
platońsku zwalczali wolność. Jednak Fryderyk Wilhelm III walczył o usunięcie
studiów klasycznych w szkołach, bo obok platonizmu, dostarczały one
liberalnych koncepcji w republikańskim wydaniu (s. 97). Chyba trochę Mises
przesadza, choć faktycznie np. liberał Humboldt ubolewał nad takimi próbami.
Wielu
jak np. Harold Laski uważało, że komunista w ZSRR cieszy się pełnią wolności,
niczym obywatel na Zachodzie, a może i większą, co kontrastowało niby z obrazem życia w państwie Mussoliniego czy Hitlera. Jednocześnie wielu
sympatyków lewicy fałszuje obraz życia i poglądów Marxa, zapominając, ze
np. Prusy odmówiły mu prawa pobytu nie jako socjaliście, lecz cudzoziemcowi !
(s. 100). Mocno dostaje się także konserwatystom (s. 107):
„...Konserwatyzm
jest sprzeczny z ideą ludzkiej aktywności i służył jako program tym, którym
nie chciało się podjąć wysiłku narzucanemu im przez aktywną mniejszość,
mimo iż miał on na celu poprawę ich własnych warunków życia…".
To
równe rozdawanie ciosów na prawo i lewo stanowi o wielkiej wartości myśli
Misesa. Wrogami kapitalizmu byli i są prawicowcy i ich tradycyjne cechy i gildie, ale i luddyści, syndykaliści Georgesa Sorela, naziści, komuniści,
„antykomunistyczni liberałowie" z USA rozróżniający między socjalizmem i komunizmem (Mises woła: kapitalizm, albo barbarzyństwo!), zwolennikami zaś:
William Jevons, Leon Walras, Knut Wicksell, czy Carl Menger — założyciel szkoły
austriackiej, problem polegał na tym, że wszystko co napisane w języku
niemieckim, po I wojnie światowej, było wyklęte w UK i USA!
Czytając
Misesa dochodzi się do wniosku, że kapitalizm łatwo robi sobie wrogów, wśród
ludzi urażonych, próżnych, biernych, przeciętnie uzdolnionych i leniwych. To
chyba świadczy o wartości kapitalizmu.
1 2
« Publishing novelties (Published: 09-03-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8809 |
|