|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room » Publishing novelties
Bluźnierstwo Author of this text: Julian Bartosz
(Trzy książki prawie o tym samym)
Wiem,
teks ten jest bluźnierczy. Słowo „bluźnierstwo" -
wedle Uniwersalnego Słownika Języka Polskiego „jest uwłaczające
temu, co powszechnie szanowane lub co przez religię uważane jest za święte".
Z
Panem Bogiem — podobnie jak z Jahwe czy Allahem -
ja wojny prowadzić nie chcę. Nie jestem wrogiem żadnego z zabobonów, wszak
uwarunkowane są one rozwojem
kultury i biegiem dziejów.. Niech ludzie przeto wierzą w co chcą...
I.
Już sam tytuł książki Horsta Hermanna, 73-letniego obecnie socjologa z Uniwersytetu w Muenster, specjalisty w dziedzinie prawa kościelnego, członka
niemieckiego PEN-Clubu, urąga katolickiemu narodowi polskiemu. "Papst Wojtyla.
Der heilige Narr. ("Papież Wojtyła święty
błazen". (Rowohlt, Hamburg, 1983)
Autora
zajmowała niesamowita w świecie, także w RFN, popularność tego „człowieka
ze wschodu", wskazywał na zafascynowanie jego osobą w świecie mediów, na
niemal powszechny zachwyt. „Jan Paweł II nie bez powodu jest tak 'popularny' jak żaden z jego poprzedników — pisał w 1983 roku
Hermann: to gwiazdor wielkiego widowiska, ludowy czarodziej, kochanek mas; John
Travolta Świętego Ducha, religijny John Kennedy, spirytualny Adenauer,
superstar przekształcający mszę dla młodzieży w religijny Woodstock a Zgromadzenie Ogólne ONZ w zebranie
nabożnie słuchającego kolegium kardynałów; to duchowy de Gaulle śniący o chrześcijańskiej Europie "od Atlantyku do Uralu; to biskup nawiedzający z powietrza całą kulę ziemska, z której uczynił swoją diecezję".
Cytuje
Hermann katolickiego dziennikarza Hansa Conrada Zandera, który zgiełk
wzbudzany przez „niegodziwych prawnuków Woltera" wokół postaci papieża
opatruje pytaniem:
Co to w ogóle za ludzie fabrykujący ten beztreściowy i do niczego nie zobowiązujący kult jednostki?
To przecież fakt, że żaden inny zawód nie jest tak sekularyzowany,
tak obcy religii jak dziennikarstwo. Nigdzie pobożność nie jest tak nikła,
jak w naszym środowisku..." — pisał, mając a myśli Niemcy i świat
zachodni. Aliści: „jednakże i przeciętny konsument medialnych produktów nie jest specjalnie zainteresowany
prawdziwą religijnością. To co go "bierze" stanowi jedynie jakąś odmianę
ludycznych rytuałów...Z
wiarą Piotra ta nabłonkowa bigoteria nie ma nic wspólnego...Posługując się
mową teologiczną można stwierdzić, że zabobonny kult wokół Karola Wojtyły
stanowi wyraźny przejaw „papolatrii". To po niemiecku oznacza „wyrażanie
czci papieżowi zamiast Bogu".
Chodzi o grzech przeciw Pierwszemu Przykazaniu.
Stwierdziłem,
że w piśmiennictwie katolickim pojęcie to nie występuje. Na platformie
"Areopag XXI". Juliusz Gałkowski pisał
marcu 2013 roku.
Coś jest na rzeczy, urząd
biskupa rzymskiego jest wyraźnym określeniem tożsamości naszego Kościoła.
Ale zbyt często zapominamy, że Papież jest następcą Piotra a nie
Chrystusa...Na tronie piotrowym zasiada namiestnik. Ale nam wygodniej z papo-centryzmem. Przypisujemy nieomylność do niemal
wszystkiego, a potem dziwimy się, że zarzuca się nam „niestworzone
rzeczy"… .
Jeśli
przyjąć ewangelie za nie dające się zakwestionować źródło i pewny dokument historyczny, to wedle św. Mateusza (16,18) powierzenie
Szymonowi Piotrowi zadania zbudowania Kościoła zostało jasno wyrażone. Pomińmy
teologiczne spory dotyczące znaczenia słowa „skała" i różne do niej
odniesienia personalne. Żadne
natomiast wątpliwości nie budziły inne wersy wypowiadane przez Jezusa.
Ktokolwiek między wami chciałby być wielki, będzie sługą waszym, a ktokolwiek między wami chciałby być pierwszym, ma być niewolnikiem waszym"
(20,17). I jeszcze: "Faryzeusze...chętnie też zajmują pierwsze miejsca na
ucztach i w synagogach a lubią aby ich ludzie nazywali -Rabbi-. Wy zaś
nie nazywajcie się nauczycielami, albowiem jeden jest tylko nauczyciel wasz, a wy wszyscy braćmi jesteście. Ani ojcem waszym nie nazywajcie nikogo na ziemi,
bo jeden jesttylko Ojciec wasz, który
jest w niebiesiech. Ani się nie nazywajcie przewodnikiem, jeden jest bowiem
przewodnik wasz, Chrystus (23., 8, 9, 10, 11)
Jak
czytamy na platformie Etika.com. :
Jakkolwiek Pismo powiada, że nie istnieje
żaden święty Ojciec poza tym, który jest w niebie, papież w Rzymie pozwala
nazywać się Ojcem Świętym a nawet Najświętszym a także Waszą Świątobliwością
(po niemiecku Eure Heiligkeit). .
Z
historii zawziętych sporów wokół kultu jednostki papieży odnotujmy dwa
epizody. Najmłodszy wiąże się z I Soborem Watykańskim w 1870 roku. Przyjęto
na nim dogmat o zwierzchnictwie i nieomylności papieża. Ci uczestnicy soboru,
którzy określając się jako staro-katolicy nie zgadzali się na narzuconą
przez większość kurialną „trudną
do przyjęcia papolatrię" i uważali,
jak to wyraził 19. wieczny teolog Ignaz von Doellinger (1791-1890), że „aby
udowodnić naukę o nieomylności papieża na podstawie historii Kościoła
konieczne jest, ni mniej, ni więcej jak tylko jej całkowite zafałszowanie".
Sobór dając najmocniejsze z możliwych podstawy dla prymatu pontifexa oddalił
ostatecznie wszelkie dylematy, które okresowo nękały Kościół
od Soboru w Konstancji w 1415 roku.
Znacznie
starszy spór odnotował protestancki
pastor Gottfried Ernst Mueller (1677-1747) w 70 stronicowej „Dissertatio
Theologica de Papolatrae" wydanej w 1726 roku Niestety, moja znajomość łaciny
60 lat po maturze nie wystarczyła, aby zapoznać się z treścią dzieła dostępnego
poprzez sieć z uniwersyteckiej biblioteki w Halle. Ledwie się zorientowałem,
że stanowi ona m.in. przegląd prac teologicznych pisanych przez
luteranów począwszy od drugiej połowy XVI wieku. Była to kontynuacja
przedstawiania przez zwolenników
Marcina Lutra zasadniczej krytyki zafałszowań dokonanych w Kościele
Rzymsko-Katolickim na świętych także dla nich księgach.
Fundamentalne fałszerstwo — jak do dziś się głosi w kościołach ewangelicznych — dotyczy nawet treści samych Kamiennych
Tablic.
O
ile sprawa papolatrii podczas I Soboru Watykańskiego wiązała się z uzurpacją Leona XIII do ustanawiania
dogmatów w kwestiach wiary, (a w konsekwencji dalszej agresywnej uzurpacji na
całość życia społecznego), o tyle kwestia ta w czasie poreformacyjnym
objawiała się w odrzuceniu przez kościoły ewangelickie nie tylko samej
instytucji „Głowy Uniwersalnego Kościoła", ale i w potępianiu jej „przybierającego histerycznych nieraz wymiarów
bizantynizmu i kultu".
***
II.
Jana Pawła II książka Pamięć i tożsamość. Rozmowy na przełomie tysiącleci
(ZNAK,
2005) zawiera w rozdziale 2. rozważania o „Ideologii zła".
W ciągu lat
zrodziło się we mnie przeświadczenie, że ideologie zła są głęboko
zakorzenione w dziejach europejskiej myśli filozoficznej. — czytamy — W tym miejscu muszę dotknąć pewnych faktów, które związane są z dziejami
Europy, a zwłaszcza jej kultur. Kiedy ukazała się encyklika o Duchu Świętym
pewne środowiska na Zachodzie bardzo negatywnie
na nią zareagowały. Z czego wynikała ta reakcja? Pochodziła ona z tych samych źródeł, z których przed ponad dwustu laty zrodziło się tak
zwane europejskie oświecenie — w szczególności oświecenie francuskie. Nie
wykluczając jednak angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego czy włoskiego.
(...)
Aby
lepiej naświetlić ten problem, trzeba wrócić jeszcze do okresu przed oświeceniem, a przede wszystkim do tej rewolucji, jakiej w myśleniu filozoficznym dokonał
Kartezjusz. Cogito
ergo sum — „myślę więc jestem", przyniosło odwrócenie porządku w dziedzinie filozofowania(...)" Autor uszczegółowia to rozważaniami wokół
pojęć cogito i esse — myślenia (poznawania) i bytu. Bóg jako najwyższy byt, jak to wynika z filozofii 13-wiecznego Tomasza z Akwinu — tłumaczy autor, schodzi w ten
sposób na plan drugi, na plan pierwszy wysuwając istnienie
myślące. W ten sposób
„filozofia stała się nauką czystego myślenia: wszystko to, co jest bytem (esse) — zarówno świat stworzony, jak i Stwórca — pozostaje w polu cogito jako
treść ludzkiej świadomości".
Tak
właśnie jako agnostyk sądzę o świecie. Nie mam daru zrozumienia, że jest BYT
będący przyczyną samego siebie,
który nazywa się Bóg. Dla autora Pamięci i Tożsamości, wyznawcy filozofii Tomasza z Akwinu nawiązującego
do teleologii Arystotelesa jak i dla wszystkich prawdziwie wierzących w prawdziwego Boga wątpliwości żadnych nie ma. Oni wierzą. Ja należę do
tych, którzy chcą wiedzieć, poznawać. Nie
jestem przeto w stanie przyjąć, by dziedzictwo Kartezjusza i myślicieli Oświecenia
miało leżeć u podstaw doznawanego przez ludzi zła. Tu
nie może chodzić jedynie o wymiar filozoficzny. Celowo unikając słowa
„postęp", akceptuję rozwój
jako — mimo wszystkie późniejsze, wcale nie mniejsze, niż poprzednie
zbrodnie — rozprzestrzenienie się na całość dziejów Europy i świata
kultury, cywilizacji , gospodarki i narosłych rozwiązań politycznych.
Odrzucam
więc tego rodzaju wskazanie na źródło
zła! Kiedy w 2005 na łamach „Panoramy Oleśnickiej" tak o tej książce
pisałem, zadałem pytanie, czy wedle powyższego rozumowania nie istniałoby zło,
gdyby wszystko pozostało jak przed Kartezjuszem, w pełnym wielkiego zła średniowieczu,
kiedy to wszystko wedle nauk Augustyna z przełomu 4. i 5. wieku można było
dzielić na civitas Dei i civitas terrena — wtedy otóż zatytułowałem swój tekst „Na nasyłajcie
na mnie egzorcysty". Nie nasłano. Ale to był w tym tygodniku mój
przedostatni tekst.
***
III.
Na autora- Piotra Szumlewicza i jego piętnastu rozmówców
wypowiadających się w książce Ojciec nieświęty. Krytyczne głosy o Janie Pawle II (Czarna Owca 2013)- nawet cały tabun egzorcystów byłby za
mały i bezsilny.. W porównaniu z Świętym błaznem ta książka to po
prostu rzecz straszliwa, samo dno piekła.
Zastanawiam
się, czy przynajmniej niektóre z krytycznych uwag wypowiedzianych w tej książce
znalazły się w jakiejś swojskiej postaci w raporcie sporządzonym przez
„komisję kardynałów" na zamówienie Benedykta XVI i przekazanym
Franciszkowi. Niemiecki papież przez prawie osiem lat zmagał się, tylko po części,
ze spuścizną swego polskiego poprzednika, tak więc raport sięgać mógłby
pontyfikatu Karola Wojtyły.
O Ojcu nieświętym rozmawiał Piotr Szumlewicz z ludźmi o różnej wadze
intelektualnej. „Złotym cielcem polskiego Kościoła" nazwał JPII profesor
Stanisław Obirek, były jezuita. O tolerowaniu pedofilii wśród ludzi Kościoła
mówił redaktor „Faktów i Mitów"
Adam Cioch. Poeta Tadeusz Żukowski analizował treść bliskiego nacjonalizmowi
patriotyzmu w wydaniu katolickiego narodu polskiego, o dziwnościach w bałwochwaleniu
JPII przez polityków i celebrytów wypowiadała się Joanna Senyszyn, znana ze
swych korespondencji z Rzymu i Watykanu dziennikarka Agnieszka Zakrzewisz
przedstawiła myślenie JPII o roli
kobiet, socjolożka z IBL Katarzyna Nadana-Sokołowska pogłębiła kobiecą
tematykę, Marek Balicki krytykował grzeszne wobec życia stanowisko polskiego
papieża, Jerzy Urban przypomniał,
jak władza w 1978 roku zareagowała na wybór Karola Wojtyły, Jerzy Krzyszpień, z UJ, ukazał, jak w świetle jego nauczania
czuli się ludzie o orientacji homoseksualnej, o tym, jak działania
papieża wzmacniały antykomunizm i lewicowość wypowiadał się filozof z „Krytyki Politycznej" Jakub Majmurek, o wybiórczym ekumenizmie JPII, który
chrześcijanom luterańskiej konfesji odmawiał prawa do nazwy „Kościół"
pisał Tomasz Piątek ,a psycholog
UWr Janusz Klebaniuk analizował postawy tzw."pokolenia JPII".
Jest
nadto wypowiedź Janusza Palikota o wpływie polskiego papieża na to, że naród
jest „mniej nowoczesny". Ważne fakty o polityce papieża wobec Ameryki Łacińskiej
(m in sprawa Pinocheta)
przedstawił Artur Zawisza (!). Na specjalną uwagę i zapewne głębszą
refleksję zasługują wywody Magdaleny Środy o „pontyfikacie straconych
szans". Filozofka UW, która wskazuje na „zmiksowane" z personalizmem
tomistyczne fundamenty myśli Karola Wojtyły mówi wprost o eklektyzmie jego
prac, które nie wniosły do myśli ludzkiej „niczego ciekawego". „W
sprawach ekumenizmu — tak prof. Środa — mówił, że nie może być dialogu z ateistami i przedstawicielami innych wyznań".
W
książce wydanej przez „Czarną Owcę" liczy się wszakże i wstęp
Piotra Szumlewicza. W świetle faktów ukazanych w książce — pisze -
„Jan Paweł II był zamknięty na krytyczne argumenty i dogmatyczny, a wiele
niewygodnych zjawisk związanych z jego pontyfikatem Kościół katolicki ukrywa
do dziś". Krytyka zawarta w tej książce dotyczy jednak nie tylko (i może
nawet nie głównie) Karola Wojtyły. Polski „Ojciec Święty" postawiony
został przez media, władze, i prawdziwe lub sztuczne autorytety ponad porządkiem
demokratycznej debaty" pisze, „rzeczowa analiza jego pontyfikatu była (i
nadal) jest tłumiona bądź przemilczana i wręcz niedopuszczalna, wątpliwości
potępiane, a krytyka (w tym satyra) ścigane prawnie", „wielkość papieża
przewyższa wszelkie ziemskie tytuły i nagrody". Triumfuje w tym względzie
państwowo-kościelny autorytaryzm. Ze wstępu wynika wniosek, że tak, jak JPII
był autorytarny i dogmatyczny, tak
autorytarni i dogmatyczni są jego czciciele w każdej niemal dziedzinie życia
społecznego w naszym kraju. Polska stała się najpierwszym w świecie ostoją i obrończynią papolatrii. Jej siłą przewodnią.
« Publishing novelties (Published: 10-05-2013 )
Julian Bartosz Ur. 1933. Dziennikarz (absolwent Wydziału Dziennikarstwa UW 1955) na emeryturze, publikował regularnie w "Dziś", od 1993 polski korespondent "Neues Deutschland". Dr nauk historycznych UWr 1963 - dysertacja o katolicyzmie politycznym w Niemczech (Rola Niemieckiej Partii Centrowej 1930-1933) - publikowana w KiW w 1969. Autor około 20 książek na temat stosunków polsko-niemieckich i historii Niemiec. Ostatnia książka: "Fanatycy. Werwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku 1945-1948" (2012). W latach 1982-1988 docent w Instytucie Nauk Politycznych UWr. Dawniej laureat wielu nagród SDP, m.in. im. Juliana Bruna, Bolesława Prusa oraz Polskiego Klubu Publicystów Międzynarodowych. Private site
Number of texts in service: 14 Show other texts of this author Newest author's article: „Nie chce mi się wierzyć…” | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8953 |
|