|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Zawodna pamięć [2] Author of this text: Jerzy Neuhoff
— Czy „numerus clausus" będzie
skuteczną bronią?
-
Nie wiem, — odpowiada ks. Wyrębowski, — i lękam się, czy spełni tylko swoje
zadanie.-
-
Jak ks. poseł wyobraża sobie
przeprowadzenie "numerus clausus"?,
pyta dziennikarz.
—
Niedopuszczaniem studentów żydów na wydziały, ze względów wyłącznie
technicznych. Tak ja rozumiem źle powszechnie rozumiane „numerus clausus".
Zresztą przyjmować przecież żydów na uniwersytety będzie można, ale w procentowej ich mniejszości.
-
Dlaczego?
-
Dlatego, że zajmują miejsca innym, którzy
na to sobie bardziej zasłużyli, a do których państwo musi dokładać. Do żydów-studentów
dokładać nie musi i nie powinno.
-
Czy żydzi powinni być zdaniem ks. posła
obywatelami drugiej klasy, jeżeli przeciw nim wymierza się podobne ustawy?
-
"Numerus clausus" jest
przeciw nim właśnie wymierzone. Ograniczenie to jest środkiem obronnym.
-
Ale czy
ograniczenie to jest środkiem konstytucyjnym? — pyta korespondent.
— Dla
mnie osobiście, — odpowiada ks. Wyrębowski — wszelkie prawa ograniczające
nie są zbyt miłe… (wytł.
red.)
Podobnego
zdania był poseł Józef Chaciński z Chrześcijańskiej Demokracji, młody
prawnik, pełen humoru, jak pisze reporter, który stwierdził:- Jesteśmy za „numerus clausus". O
obowiązku obstawania przy niem przypomina nam przecie lewica na każdym kroku.
Z
tych wypowiedzi widać, że front antyżydowski miał wśród polskich
duchownych katolickich i środowisk związanych z kościołem katolickim
zdeklarowanych zwolenników.
Nieco
zagadkowo wypowiedział się poseł Jan Dębski z P. S. L. „Piast", sens
jego wypowiedzi został wyjaśniony już następnego dnia, jednak w pierwszym
komentarzu oświadczył, że: — W
sprawie „numerus clausus" stoi klub P. S. L. „Piast" na stanowisku rządu.
Nie mamy zamiaru w ten sposób krzywdzić mniejszości narodowych, ale uczelnie
pragniemy udostępnić młodzieży wiejskiej!
Zdecydowanie
negatywnie projekt ustawy oceniło trzech innych duchownych, reprezentantów
mniejszości wyznaniowych, a mianowicie ks. poseł Mikołaj Ilków z Klubu Ukraińsko-Włościańskiego,
poseł rabin dr Ozjasz Abram Thon z Koła Żydowskiego oraz ks. poseł Józef
Klinke z Koła Niemieckiego. Poseł Thon wyjaśnił rzeczywiste, jego zdaniem,
powody przedstawienia tego projektu mówiąc:
— Jeżeli
się pamięta o tem, że ani ukraińcy, ani białorusini, ani nawet niemcy nie
mają tego parcia do uniwersytetów, to się staje jasnem, że cała sprawa jest
wymierzona wyłącznie przeciw żydom, co zresztą zacietrzewiony, pełen jadu,
goryczy i nienawiści ks. Lutosławski na każdym kroku podnosi i podkreśla. To
jest widocznie część walki eksterminacyjnej, jaką się zamierza przeciw żydom
prowadzić.
Dodał też, że nad Polską zapada 'czarna noc'.
W
komisji, jak widać zasiadało aż pięciu duchownych, co jest zrozumiałe wobec
faktu, że w Polsce istniało Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia
Publicznego, a nie zwykłe Ministerstwo Oświaty.
Gazeta
zamieściła dłuższą wypowiedź posła Antoniego Langera z P. S. L.
„Wyzwolenie", który kilkakrotnie zdołał odwlec dyskusję nad projektem
ustawy. Powiedział on, że na terenie b. Kongresówki aż 80 procent szkół średnich
jest szkołami prywatnymi, w których czesne przekracza możliwości rodzin chłopskich,
więc młodzież ta, choćby z tej przyczyny, ma ograniczony dostęp zarówno do
szkół średnich, jak i na wyższe uczelnie. P. S. L. „Wyzwolenie" widziało
rozwiązanie tego problemu w całkowitym przejęci szkolnictwa wszystkich
szczebli przez państwo.
Poseł
obawiał się też reperkusji międzynarodowych, w tym ze strony Ligi Narodów,
co się rzeczywiście sprawdziło. Zauważył też, że w ten sposób dano do ręki
broń nacjonalistom, którzy mogą zażądać tworzenia swojego szkolnictwa i swoich uniwersytetów. Ponadto, paradoksalnie, ustawa może obrócić się
przeciwko jej propagatorom, bo: — Nie będę się dziwił, jeżeli żydzi zażądają dla siebie „numerus
clausus" we wszystkich przejawach naszego życia.
Rzeczywiście,
poseł Antoni Wasynczuk z Sejmowego Klubu Ukraińskiego zapowiedział wystąpienie z propozycją założenia uniwersytetu ukraińskiego oraz wprowadzenia na
obszarze Galicji Wschodniej, Wołynia, Polesia, Podlasia i Chełmszczyzny ukraińskiego
szkolnictwa i ukraińskiej administracji szkolnej. Zapowiedział, że we
wszystkich szkołach będzie nauczany język polski będący językiem państwowym.
— szanujemy bowiem kulturę polską.
Lecz właśnie dlatego pragnęlibyśmy, aby polskie klasy rządzące, uszanowały i naszą kulturę. Bo nie ma gorszej rzeczy, jak zamach na dumę narodową.
Inni
rozmówcy, w tym prof. Jan Łukasiewicz, — rektor Uniwersytetu Warszawskiego,
prof. Józef Mikułowski, — b. minister wyznań i oświecenia publicznego i marszałek Sejmu Maciej Rataj, także wypowiedzieli się zdecydowanie przeciw
takiej ustawie.
Już
następnego dnia wyjaśniła się enigmatyczna wypowiedź posła Dębskiego, bo
oto okazało się, że zarząd klubu poselskiego P.S.L. „Piast" zdecydował,
aby nie wprowadzać wniosku o tej ustawie w trakcie trwającej sesji Sejmu. Wg
opinii prasy, ustawa miała być narzędziem politycznego nacisku, określano go
mianem 'szantażu', w stosunku do posłów żydowskich, w celu skłonienia
ich do popierania innych projektów rządowych w zamian za odstąpienie od
'numerus clausus".
Projekt w końcu upadł, również w wyniku nacisków zewnętrznych, ale głównie w wyniku protestów społecznych.
Ksiądz
Lutosławski pełnił w Sejmie funkcję przewodniczącego komisji
konstytucyjnej, co jednak nie przeszkadzało mu w forsowaniu antykonstytucyjnych
pomysłów. Po niepowodzeniu z „numerus clausus" zaangażował się w projekt ustawy o „uposażeniu rządu do reorganizacji i wprowadzenia oszczędności w ustroju administracyjnym państwa." [ 4 ] Niewinny tytuł ustawy krył jednak
groźną treść, nadającą rządowi niespotykane uprawnienia, co ujawniał już
Art. 1., dający władzy wykonawczej prawo likwidacji dowolnych urzędów państwowych.
Projekt także upadł.
Niebawem
pojawiła się okazja do wykazania przez ówczesny kler polski jego
rzeczywistego stosunku do swego państwa. Początek lat 20., to okres poważnego
załamania gospodarczego w wielu krajach Europy, w tym i w Polsce, czego
przejawem była galopująca inflacja, a w ślad za nią postępująca drożyzna. W celu ratowania skarbu państwa pojawiła się propozycja aby na jego rzecz społeczeństwo
oraz władze kościelne wszystkich wyznań przekazały kosztowności będące w posiadaniu. Pomysł, wyszedł ku ogólnemu zaskoczeniu, z kół konserwatystów,
którzy byli zwolennikami oparcia przyszłej waluty polskiej o zasoby złota i innych kruszców, miał na celu uniknięcie konieczności zaciągnięcia
znacznych pożyczek w bankach francuskich i amerykańskich, a przynajmniej
zmniejszenie ich kwot. Propozycja ta, choć nie wzbudziła szerszego odzewu,
spotkała się jednak ze zdecydowanym oporem sfer kościelnych. Właśnie ks.
Lutosławski, jako pierwszy, z trybuny sejmowej wypowiedział się przeciw tej
inicjatywie, używając przy tym hasła "z
rękami precz". Wtórował mu biskup łomżyński, Stanisław Kostka Łukomski,
który ogłosił w tej sprawie nawet list pasterski wzywający wiernych do
obrony 'skarbów kościelnych przed ręką
złodziejów, jako i „przed innemi rękami", co się po te skarby garną.'
Głos
Polski piórem swego felietonisty Tadeusza Wieniawy-Długoszowskiego, tak to
skomentował:
Wszystko to pięknie brzmi — ale nic nie daje. Złodzieje się wcale z tem nie liczą i zabierają głowę
św. Wojciecha w Gnieźnie, łupią „złote serca" i „srebrne nogi" w Łomży,
zabierają bezkarnie vota z kościoła św. Florjana na Pradze Warszawskiej, idąc w ślady ojca Macocha, który swego czasu dobrał się do sukienki w Częstochowie i tak ją oczyścił, że car Mikołaj II musiał ze szkatuły własnej
„bonifikować" na odkupno 5.000 rb.zł., a i papież naraził się na
wydatek niepomierny. [ 5 ]
Opisane
sytuacje nieodparcie nasuwają skojarzenia z niektórymi działaniami zarówno władz
politycznych jak i kościelnych, z jakimi mieliśmy do czynienia w powojennej
historii naszego kraju i mamy nadal. Pokazują też dobitnie, że w czasach, o których wspomniano w „Pamięci i tożsamości", nie wszyscy polscy duchowni
przyznawali mniejszościom narodowym posiadanie uczuć patriotycznych, niektórzy
swą postawą i działalnością demonstrowali wręcz wzorcowe przykłady
'ciasnoty i zamknięcia', czym przyczynili się do rozpalenia nacjonalizmów i skłócenia społeczności.
Jest
dla mnie dość oczywistym wnioskiem, że 'wielość i pluralizm', a Sejm II
Rzeczypospolitej był wyjątkowo pluralistyczny, nie wykluczają 'ciasnoty i zamknięcia', nie można więc ich sobie przeciwstawiać. Zaryzykowałbym też
tezę, że polskość to i wielość i pluralizm, i ciasnota i zamknięcie,
razem składające się na naszą tożsamość, gorzej jeśli chodzi o pamięć.
Nie sądzę też, abyśmy pod tym względem różnili się od innych społeczeństw.
1 2
Footnotes: « (Published: 16-05-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8968 |
|