The RationalistSkip to content


We have registered
204.978.990 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
 Catholicism » Ogranization and authority » Vatican and papacy

Franciszek i kruki św. Łukasza [1]
Author of this text:

Spis treści:
Ptaki niebieskie
Stary Testament na głównym planie
Rządowe Magdalenki
Papieskie tweety
Papież molestujący masona
Radosna akolada
Lobby masonów i gejów
Dla wspólnego dobra
III liga wolnej myśli

*

Dziękuję Nickowi Cohenowi za wzięcie w obronę masonów. Pragnę go jednocześnie uspokoić: papież Franciszek nie zagraża masonerii. Jego wybór powitano z aplauzem w wielu organizacjach wolnomularskich. „Prawdopodobnie nic w Kościele nie będzie już jak dawniej" — czytamy na stronach włoskich masonów z Wielkiego Wschodu Włoch.

Jestem pewien, że gdyby Nick zechciał samodzielnie sprawdzić, co naprawdę mówi i robi Franciszek i nie ograniczał się do rzeczywistości tabloidowej, nie marnowałby energii na obronę masonów i rotarian przed Argentyńczykiem, który został honorowym członkiem Klubu Rotary w Buenos Aires...

Papież Franciszek udzielający odpustów za śledzenie swojego twittera to dziennikarski wymysł. Podobnie było z lobby masonów i gejów. „Kim jestem by osądzać gejów" ba- było tak samo zmanipulowane jak późniejsze potępienie „lobby masonów i gejów". Papież realnie wystąpił przeciwko szarlatanom finansowym: w Watykanie i poza nim. Dlatego jest i będzie ostro atakowany, w sposób jawny i zakamuflowany.

Mam, jak sądzę szczególny powód do skomentowania tego głosu, z jednej strony dlatego, że od kilku lat piszę Kryminalne dzieje papiestwa, z drugiej — ponieważ sam jestem wolnomularzem, współzałożycielem kilku lóż działających w Polsce.

Ptaki niebieskie

Papieże realizowali nader zróżnicowane interesy: swoje własne, Kościoła, Kurii Rzymskiej, swojej rodziny, poszczególnych dworów, zakonów, krajów, miast i pewnie wiele innych jeszcze.

Czy obecny papież dał podstawę do mniemania, że realizuje interes instytucji lub np. jakiegoś zakonu? Akurat interes władzy jako kasty politycznej oraz kościoła jako instytucji jest tutaj łatwo rozpoznawalny: ukierunkowanie na zaświaty, budowanie podziałów opartych na kroju komeżki, sposobienie katolików na wojnę obyczajową. Franciszek od wstąpienia na tron dość czytelnie wyraża, jaki interes najbardziej go zajmuje: ludzie poszkodowani przez globalny system ekonomiczny. Nie zaliczył przy tym jak dotąd żadnych wpadek, które kazałyby wątpić w szczerość tej linii. Już w 2007 mówił o „grzechu społecznym".

Mówiono już, że papieska retoryka to populizm. Populizmem jest dla mnie podniecanie przez prasę emocji społecznych, kumulujących potencjał do rozwiązań siłowych, do rewolucji, które raczej zawsze są złą drogą. Natomiast papież mówi: Idź buduj lepszy świat wokół siebie. Z każdym kto robi podobne rzeczy, bo nawet jeśli bliźni nie wierzy, to przecież działa tak jakby Bóg istniał. Wyznawanie wiary polega na praktykowaniu dobrych rzeczy względem innych. Zauważalnie dobrych. Nie idzie o zbieranie kapitału w zaświatach. Jak tutaj jest dobrze, to znaczy, że jesteś dobrym chrześcijaninem. W przeciwnym razie — coś jest nie tak. W zasadzie każde wyjście do ludzi to jakaś forma populizmu. Tyle że niewiele osób publicznych pcha się np. do faveli Rio, by mówić o odnowieniu wysiłków w zwalczaniu ubóstwa.

Nie oczekuję, że Franciszek będzie jakimś progresywistą, bo byłoby to budowaniem podziałów opartych o kwestie obyczajowo-teologiczne. Nie oznacza to unieważnienia takich kwestii, oznacza to natomiast, że obecnie stawia sobie wyzwania bardziej podstawowe, wokół których chce budować porozumienie. Jeśli więc nie mylę się w swojej diagnozie co do Franciszka, to papież będzie konsekwentnie wytłumiał tego rodzaju podziały, ale nie może się znacząco przechylić na jedną ze stron. Przykładowo, zmienić się powinien stosunek do homoseksualistów, ale nie do tego stopnia, by dopuścić homomałżeństwa (należy jednak odnotować, że Argentyna uznaje małżeństwa homoseksualne). Zmieni się pozycja kobiety w kościele, już do dwóch komisji reformujących Bank Watykański oraz gospodarkę Watykanu weszły dwie kobiety. Gdyby jednak otworzył kobietom drogę do kapłaństwa — temat ten porwałby miliony wiernych i rozmawiano by o kapłankach a nie o sprawach naprawdę ważnych społecznie. Już ponoć rośnie niepokój w kręgach fundamentalistów pro-life, gdyż Franciszek nie będzie dął w ten róg, skupiając się na życiu narodzonym.

Nie trafiłem dotąd na jego sugestię, że tak naprawdę ten świat i tak jest marnością, a najważniejsze jest zabieganie o „tamten" świat. Wystarczy, by papież dał choć raz za wzór dla wiernych kruki św. Łukasza albo ptaki niebieskie św. Mateusza:

„Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do składnic, a Ojciec wasz niebieski żywi je. Czyż ich nie przewyższacie?… A co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną. Nie pracują ani nie przędą. Powiadam zaś wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. Nie martwcie się więc i nie mówcie: Co zjemy? albo: Co wypijemy? albo: W co się odziejemy? Bo tego wszystkiego poganie poszukują. Albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że potrzebujecie tego wszystkiego. Ale szukajcie najpierw Królestwa [[Bożego]] i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie martwcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy sam będzie się martwić o siebie" [ 1 ]

— a straci wiarygodność przez sprzeczny przekaz. Jego kierunek nauczania jest dokładnie przeciwny. Budowanie sprawiedliwego świata na ziemi nie jest jego tezą poboczną czy pomocniczą, ale centralną, co łatwo zauważy każdy, kto wczyta się w pierwszą encyklikę.

Stary Testament na głównym planie

Dla właściwego postrzegania rzeczywistości, jeśli ma ono odwoływać się do Biblii, potrzeba odejść od bezpośredniego odczytywania Nowego Testamentu i oprzeć się na bezpośrednim odczytaniu Starego Testamentu. ST dotyczy bowiem życia, NT — to obiecywanie nieba. Kościół historyczny częściej przyzwyczajał, że istnieje potrzeba alegorycznego odczytywania ST i że generalnie to już historia wiary.

Naturalnie nie chodzi o wcielenie każdej prymitywnej nauki ST, lecz o sposób myślenia o wierze i Bogu: Jak życie wspólnoty, w tym moje własne układa się dobrze, to znaczy, że idziemy ścieżką Pana. Jak jest źle, to znaczy, że coś robimy nie tak, że coś trzeba naprawić. NT naucza czegoś dokładnie przeciwnego. Jak jest źle — to znaczy, że Bóg cię kocha. Gdybym był sprytnym satrapą to sądzę, że dałbym ludowi takie właśnie Pismo Święte. Bezpośrednie stosowanie NT to prosta droga do stworzenia upośledzonego społeczeństwa, na dodatek niezdolnego zareagować na pogłębianie się choroby. Bezpośrednie stosowanie ST w najgorszym razie spowoduje, że będziesz zbyt zadufany i agresywny wobec sąsiadów, ale jednak nie będziesz upośledzony.

Jeśli przyjrzymy się jak w encyklice Franciszek odwołuje się do Biblii, poczynimy kilka ogólnych spostrzeżeń: 1) obficie opiera rozumienie wiary na ST, w którym raczej dociera do oryginalnego znaczenia, np. poprawiając tłumaczenia ("w Biblii wiara jest określona hebrajskim słowem 'emûnah, pochodzącym od czasownika 'amàn, którego rdzeń znaczy «podtrzymać»"). 2) Zanurza swe przesłanie w retoryce NT, zwłaszcza w pojęciu miłość, które ma być spoiwem alternatywnym wobec narodu wybranego, jednak proponuje czytanie NT albo przez pryzmat ST albo nowe alegorie, metafory itp. Generalnie niewiele jest dłuższych fragmentów w NT, które nie są toksyczne przy bezpośrednim odczytaniu. Unieszkodliwianie toksyn może być bardzo pomysłowe, np. powstanie z martwych: Sara wydawała się bezpłodna, ale okazało się, że udało się odmienić jej stan i życie powstało z „martwego". Można zatem przełamać barierę między materią nieożywioną i żywą.

Niektóre toksyny są jednak na tyle toksyczne , że lepiej je zanegować bez przywoływania i alegoryzacji. Dlatego czytamy w Lumen fidei:

„Chrześcijanie w swym ubóstwie sieją tak urodzajne ziarno, że staje się ono wielkim drzewem, zdolnym napełnić świat owocami"

„Poznanie wiary oświeca nie tylko szczególną drogę jednego narodu, ale całe dzieje stworzonego świata (...) Wynika stąd jasno, że wiara nie jest bezwzględna, lecz wzrasta we współżyciu w poszanowaniu drugiego człowieka. Wierzący nie jest arogancki; przeciwnie, prawda daje mu pokorę, bo wie on, że to nie my ją posiadamy, ale to ona nas bierze w posiadanie. Nie powodując bynajmniej usztywnienia postaw, pewność wiary nakazuje nam wyruszyć w drogę i umożliwia dawanie świadectwa i dialog ze wszystkimi. Z drugiej strony światłu wiary, ze względu na to, że jest ono związane z prawdą miłości, nie jest obcy świat materialny, ponieważ miłość przeżywa się zawsze w ciele i duszy; światło wiary jest światłem wcielonym, mającym źródło w świetlanym życiu Jezusa. Oświeca ono również materię, ufa w jej ład, wie, że w niej otwiera się coraz szersza droga harmonii i zrozumienia".

Cały kierunek wykładu biblijnego Franciszka zmierza ku temu, by oprzeć się na tym, na czym się da i eliminować toksyny Starego i Nowego Testament, z naciskiem na ten ostatni. Nie może oczywiście powiedzieć: Chodzi o to, byście byli dla siebie dobrzy w sposób zaangażowany społecznie, i ma to być widać, a reszta to tylko baśnie. Mówi więc: „Kto rusza w drogę, by czynić dobro, już zbliża się do Boga" i podejmuje skomplikowane reinterpretacje i zmiany akcentów. Jednak wszystko jest spójne w ten właśnie sposób rozumienia. Nie widać tam żadnego ogarka diabelskiego. Kilka fragmentów:

"Chodzi o relacyjny sposób patrzenia na świat, które staje się poznaniem dzielonym z inną osobą, patrzeniem w perspektywie drugiego człowieka i wspólnym patrzeniu na wszystko. (...) Boga nie można sprowadzić do przedmiotu. On jest Podmiotem, który pozwala się poznać i objawia się w relacji osoby z osobą".

„Uważamy, że Bóg znajduje się w zaświatach, na innym poziomie rzeczywistości, oddzielony od naszych konkretnych relacji. Gdyby jednak tak było, gdyby Bóg nie był zdolnym do działania w świecie, Jego miłość nie byłaby prawdziwie potężna, prawdziwie rzeczywista, a zatem nie byłaby nawet prawdziwą miłością, zdolną zapewnić to szczęście, które obiecuje. Wówczas byłoby całkowicie obojętne, czy się w Niego wierzy, czy nie wierzy. Natomiast chrześcijanie wyznają konkretną i potężną miłość Boga, który naprawdę działa w historii i decyduje o jej ostatecznym przeznaczeniu".


1 2 3 4 5 Dalej..
 See comments (31)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Ewangelia wg św. Mateusza, 6,25-34. Pokrewny fragment o krukach: Ewangelia wg św. Łukasza, 12.22-31. Opracowanie synoptyczne Krzysztofa Sykty.

« Vatican and papacy   (Published: 22-08-2013 Last change: 23-08-2013)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author
 Newest author's article: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9213 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)