|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Various topics Jaś w krainie atomów [2] Author of this text: Ryszard Bałczyński
Jaś patrzył szeroko otwartymi oczami. Otoczenie w niczym nie przypominało
świata, w którym chłopiec żył do tej pory. Było bardziej niesamowite, niż
wszystkie bajki, jakie Jaś dotąd poznał. Wszystko było rozmyte, zbudowane jakby z rzadszej lub gęstszej mgły. Bąble były teraz bardziej przezroczyste i chłopiec
zauważył niewyraźne kule mgły wirujące wokół centralnego jądra każdego atomu.
Każda obracająca się kula ciągnęła za sobą długą falę rzednącej mgły, która
nakładała się na fale innych kul. Właściwie nie były to kule, ale jakby
zagęszczenia samej mgły wirujące wokół niewyraźnego jądra. Trochę przypominało
to rozmyty model Układu Słonecznego na szafie w pokoju Jasia. Ale obiekty
wirowały we wszystkich płaszczyznach i w trzech warstwach wokół środka. Było ich
też więcej, niż planet. Niektóre zewnętrzne zagęszczenia opuszczały swoje orbity i przeskakiwały na orbity innych atomów.
- Co to jest? — Jaś zwrócił się do królika, wskazując bąbel na którym stał.
- To atom krzemu. Ma czternaście elektronów krążących wokół jądra atomowego. W jądrze są też inne cząsteczki — protony i neutrony. A krzem jest składnikiem
zwykłego piasku.
- A są inne atomy?
- Spójrz w górę. Widzisz takie klepsydry nad twoja głową? To cząsteczki tlenu i azotu. Każda z nich składa się z dwóch atomów.
Cząsteczek azotu było najwięcej. Jedna z nich przeleciała obok nich i Jaś mógł
widzieć, jak zewnętrzne elektrony z obu atomów przeskakują z jednego atomu na
drugi. Krążyły bardziej po ósemkach, niż okrągłych orbitach. W oddalającą się
cząsteczkę trafiła inna, złożona z trzech atomów. Środkowy atom był wyraźnie
większy od dwóch pozostałych.
- O, dwutlenek węgla — zauważył królik. — Ten większy atom w środku to węgiel, te
dwa mniejsze po bokach, to tlen.
Cząsteczki odskoczyły od siebie. Azot poszybował w górę, cząsteczka dwutlenku
węgla uderzyła w krzemową powierzchnię, odbiła się i odleciała. Jaś spojrzał w górę. Cząsteczki zderzały się o siebie i odskakiwały w różnych kierunkach.
Niektóre uderzały o powierzchnię krzemu i odbijały się od niej.
Nagle Jaś zauważył, że z oddali nadleciała znacznie szybsza i mniejsza
cząsteczka, która trafiła w pobliski atom krzemu. Pochłonął ją jeden z elektronów i gwałtownie przyspieszył, po czym zniknął. Zaraz jednak pojawił się w innym miejscu niedaleko zniknięcia, wyskoczył ze swojej orbity i poszybował w dal.
- Króliku, króliku, widziałeś to? — podekscytowany Jaś wskazał odlatujący
elektron. — On zniknął i pojawił się obok!
- Widziałem — Franciszek śledził wzrokiem rozpływająca się po elektronie mgłę. -
Najpierw foton trafił w elektron i wybił go z orbity. Później elektron spłatał
figla, na który pozwala mechanika kwantowa.
- Co pozwala?
-
Nauka, która opisuje zachowania cząstek elementarnych. Tu panują zupełnie inne
zasady, niż na górze, na przykład zasada nieoznaczoności. Popatrz tam — królik
podniósł laskę i wskazał Jasiowi niewątpliwy cud.
Niedaleko, w zupełnie pustym miejscu, znienacka pojawiły się dwie cząsteczki i natychmiast zniknęły. Gdy Jaś rozejrzał się dookoła zauważył więcej par
cząsteczek powstających tak jakby z niczego i zaraz znikających.
-
Jak to się dzieje, że coś powstaje z niczego? — wykrztusił oszołomiony Jaś.
- To fluktuacje kwantowe — odparł królik. — Okazuje się, że pustka, czyli próżnia,
wcale nie jest pusta. Jest wypełniona po brzegi cząstkami wirtualnymi. Czasami
te cząstki wskakują do naszej przestrzeni, ale tylko na moment, bo inaczej
złamałyby prawo.
- Jakie prawo? — Jaś miał oczy okrągłe jak spodki.
- Zasadę zachowania energii. Rozumiesz coś z tego? — spytał Franciszek.
- Nic, a nic — uczciwie przyznał się chłopiec.
- Nie szkodzi, kiedyś zrozumiesz. Jak będziesz dobrze się uczył w szkole i poznasz
wiele nowych słów, to kiedyś sam będziesz odkrywał prawa dla cząsteczek.
- Byłoby super! Ale koledzy by zazdrościli — Jaś skakał z emocji. — Ale powiedz mi
jeszcze, dlaczego wszystko tu jest takie zamazane?
- Bo cząstki elementarne są tak jakby cząstką i falą naraz. W świecie na górze
jedna rzecz zajmuje jedno miejsce. Tu, w krainie atomów, jedna cząstka może być
trochę tu, a trochę gdzie indziej. Zobacz, tam gdzie elektrony istnieją
najbardziej, tam są te zagęszczone kulki mgły. Ale o, ten elektron może
troszeczkę istnieć bardzo daleko od swojego największego zagęszczenia. Nawet w twoim pokoju, chociaż teraz jesteśmy w ogrodzie.
- Coś takiego… — Jaś aż usiadł z wrażenia. — Niesamowite… — mruczał i kręcił
głową.
- Musimy wracać — powiedział królik, wstał i pomógł Jasiowi się podnieść. — Chyba
mama już czeka na ciebie z podwieczorkiem.
- Podwieczorek! Zupełnie zapomniałem! — Jaś komicznie złapał się dwoma rękoma za
głowę.
- Uważaj, Jasiu. Teraz nie będziemy nigdzie iść, sprawię, że powiększymy się w miejscu — Franciszek rozwinął swój zegarek i przestawił kilka pokręteł. — Chwyć
mnie za rękę. Jak znajdziemy się w norce, wyjdź z niej, a wtedy odzyskasz swój
normalny wzrost.
- Ciekawe, co będzie na podwieczorek — Jaś rozmarzył się wyraźnie — Wczoraj był
pyszny sernik i sok malinowy...
- Uwaga, zaczynamy! — zawołał królik i nacisnął przycisk na zegarku.
Jaś złapał łapkę Franciszka. Zaczęli rosnąć. Atomy kwarcu nagle zmalały i wkrótce zlały się w jedną gładką powierzchnię. Ujrzeli wysokie góry, które
szybko skurczyły się i zapadły w grunt, później zobaczyli następne góry i następne. W pewnym momencie rozpoznali gigantyczne ziarna piasku, które
zmniejszyły się do rozmiaru głazów i ujrzeli sklepienie norki, hen, wysoko nad
głowami. Opadało gwałtownie, a ściany jamy szybko przybliżały się. Wreszcie
jaskinia skurczyła się tak, że Jaś musiał ukucnąć.
- Miło było cię poznać, bystry dzieciaku — powiedział królik.
- Mi ciebie też! — krzyknął Jaś. — I wiesz co, króliku? Świat atomów jest bardziej
fantastyczny, niż gadające króliki w kapeluszach!
- Też tak myślę — królik puścił do niego oko i uśmiechnął się.
- Do widzenia! — zawołał Jaś i wyczołgał się z nory do ogrodu.
-
Żegnaj — mruknął Franciszek do pustego wylotu norki. — Może kiedyś znów się
zobaczmy? — zapytał, ale chłopiec już go nie słyszał.
Jaś wstał i obejrzał się. Otwór norki był tak mały, że ledwo mógł włożyć weń
stopę.
„Jak mogłem tam wejść?" — zdziwił się, ale nie zastanawiał się długo, bo
przypomniał sobie o podwieczorku. Puścił się biegiem w kierunku domu. Gdy wbiegł
do kuchni, mama nalewała do kubków koktajl truskawkowy.
- Siadaj i jedz — powiedziała. — Gdzie się tak pobrudziłeś? Spałeś w ogrodzie?
Masz pełno ziemi we włosach i na ubraniu — szybko otrzepała syna.
- Ja… — zaczął Jaś i ugryzł się w język. Jak tu powiedzieć mamie, że przed
chwilą królik w kapeluszu oprowadzał go po krainie atomów?
- Mamo, a wiesz, że wszystko jest zrobione z atomów? — wypalił w końcu.
- Oczywiście, synku — mama uśmiechnęła się i rozwichrzyła Jasiowi włosy na głowie. — W końcu jestem fizykiem jądrowym. Pracuję w Świerku, pamiętasz?
- Ja też chcę zostać fizykiem jądrowym — powiedział stanowczo chłopiec i zaczął
pałaszować podwieczorek.
Szarlotka była pyszna.
(Opowiadanie z gatunku science-reality)
Olsztyn, piąty dzień jesieni 2013 r.
1 2
« Various topics (Published: 11-10-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9333 |
|