The RationalistSkip to content


We have registered
204.492.308 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture » Art »

Muzyka, czyli pozytywna strona romantyzmu [3]
Author of this text:

Głównym rywalem Wagnera był Brahms, który, zdaniem jego krytyków, zbyt zachowawczo powrócił do języka beethovenowskiego. Brahms był z pewnością wielkim obrońcą tzw. „muzyki absolutnej", nie opierającej się na żadnej literackiej programowości. Choć Brahms pisał też świetne lied. Wśród wielkich dzieł Brahmsa warto wymienić jego genialne cztery symfonie, dwa koncerty fortepianowe, koncert podwójny, koncert skrzypcowy i wiele innych. Dzieła kameralne Brahmsa, czy to sonaty wiolonczelowe, czy skrzypcowe, czy wreszcie klarnetowe, uchodzą za absolutne arcydzieła swojego gatunku. Zaskakuje w nich silny dramatyzm scalony w niemal paradoksalny sposób z żelazną, logiczną formą. Twórczością Brahmsa rządzi masywna motoryka i przełamane, ciepło - brązowe barwy, kojarzące się z tłustymi, ale i pięknymi cielskami maszyn Wieku Pary. Choć Brahmsowi zarzucano czasami zbytnią zachowawczość, a nawet kiczowatość, kto wie, czy nie oddał on najlepiej atmosfery swoich czasów. W wypadku Brahmsa wypada wręcz wspomnieć Klarę Schumann z domu Wieck, która była muzą kompozytora darzoną przez niego platoniczną miłością.

W cieniu Brahmsa, inspirując się jego językiem muzycznym, żyło bardzo wielu kompozytorów, w tym autor pięknych koncertów skrzypcowych, Max Bruch. Najwybitniejszym braminem (tak nazywano zwolenników Brahmsa) był jednak Dvorak, uważany za najwybitniejszego czeskiego kompozytora doby romantyzmu. Podobnie jak Brahms, Dvorak stworzył znakomite dzieła kameralne, symfoniczne, koncertowe i oratoryjne. Za najpopularniejsze z nich uchodzi 9 symfonia skomponowana w USA i stanowiąca skarbiec kompozytorów filmowych. Williams tworząc muzykę do Gwiezdnych Wojen nie przyznał się do tego, iż Marsz Imperium jest zapożyczony wprost z Dvorakowej dziewiątki. Również Morricone zachował w tajemnicy fakt, iż piękny obojowy temat użyty do filmu „Misja" również pochodzi z tego utworu Dvoraka. W przeciwieństwie do Brahmsa Dvorak nie unikał też opery, o czym świadczy jego znakomita „Rusałka". Innym wielkim czeskim romantykiem był Bedrich Smetana znany przede wszystkim z jego poematu symfonicznego „Ma vlast", czyli „Moja ojczyzna".

Zjawiskiem analogicznym, choć niezależnym od muzyki Brahmsa była muzyka Czajkowskiego, którego współcześni mu Rosjanie wyklinali niekiedy za obojętność wobec opierania swojej muzyki na wątkach folkloru rosyjskiego. Rzeczywiście, od strony melodycznej znakomite symfonie Czajkowskiego mają zupełnie kosmopolityczny charakter, choć czuć w nich silną emocjonalność, charakterystyczną dla twórców rosyjskich. Czajkowski był największym od czasu baroku mistrzem muzyki baletowej, którą wprowadził na poziom nieznany do tej pory. Któż nie zna wspaniałych melodii z „Jeziora łabędziego", czy „Dziadka od orzechów". Czajkowski był też jednym z licznych artystów, którego zniszczono za jego homoseksualizm. Bardziej zakorzenionymi w rosyjskiej melodyce twórcami rosyjskiego romantyzmu byli Glinka, Borodin i Rimski Korsakow. Szczególną pozycję zajął w dziejach muzyki Musorgski, śmiały eksperymentator i mimo to całą gębą romantyk. Musorgski miał częsty w Rosji problem, jakim był alkoholizm, co uniemożliwiło mu dokończenie większości dzieł. Tym niemniej genialne opery rosyjskiego twórcy — „Borys Godunow" (gdzie źli Polacy z dymitriady są jednym z głównych motorów akcji) i „Chowańszczyzna" zapisały się na zawsze w historii dramatu muzycznego. Inne wielkie arcydzieła Musorgskiego to wspaniałe pieśni (zrywające z estetyką romantyczną za sprawą gorzkiej ironii i silnego realizmu), oraz błyskotliwe „Obrazki z wystawy". Za instrumentację niedokończonych dzieł Musorgskiego zabrali się jej najwięksi mistrzowie — Ravel i Rimski Korsakow.

Wracając znów do niemieckojęzycznego kręgu kultury, natykamy się na przemożne wpływy wagnerowskie. Najbardziej wprost uległ im Bruckner, starając się wyrazić w muzyce symfonicznej to, co Wagner osiągnął w operach. Choć jednak rzeczywiście w symfoniach Brucknera odnajdujemy cytaty z Wagnera, to jednak język brucknerowski jest zupełnie inny i całkowicie odosobniony na tle innych twórców drugiej połowy XIX wieku. Bruckner w swoich symfoniach kroi tematy na sekwencje, które powtarza w niezwykły, architektoniczny sposób, stając się poniekąd prekursorem muzyki repetytywnej, która zaistniała w USA dopiero w latach 60 XX wieku. Do dziś język muzyczny symfonii Brucknera wzbudza silne kontrowersje, jednych zachwyca, innych nudzi. Nie można mu jednak odmówić trudnego do pobicia monumentalizmu i niemal budzącej grozę powagi. Bardziej podobne do innych dzieł romantyzmu są utwory sakralne Brucknera, choć i w nich dominuje nastrój posępnego architektonizmu, który jednak wynagrodzi każdego cierpliwego słuchacza.

Ryszard Strauss, podobnie jak Bruckner, początkowo zaprzysiągł sobie, iż będzie podążał ścieżką Wagnera. Szybko jednak zaczął się buntować i wprowadził do swoich poematów symfonicznych i oper pierwiastki humoru i aluzje do lekkości oper Mozarta. Tym niemniej wiele dzieł Straussa z różnych okresów jego twórczości wiernie kontynuuje rozwiązania zasugerowane przez Wagnera, dalej przekraczając granice tonalności i dochodząc do wyzwolonej politonalności. Niezwykłe i wspaniałe są wczesne, wolnomyślicielskie opery Ryszarda Straussa „Salome" i „Elektra". Herosów z wagnerowskich dzieł potęgują poematy symfoniczne takie jak „Tako rzecze Zaratustra" i „Żywot bohatera". Z kolei powstałe po zbombardowaniu Monachium „Metamorfozy", jedno z ostatnich dzieł Straussa, zakorzenione jest w tematach z „Eroici" Beethovena, której towarzyszą nawiązania do późnego języka mistrza z Bonn. Wszystkie utwory Straussa przesycone są nieuchwytnym modernizmem, część z nich mocno zakorzeniona jest w romantyzmie, część od niego ucieka.

Podobny, niewolny od romantycznych korzeni modernizm reprezentują wczesne dzieła przyszłych dodekafonistów, Berga, Schönberga i Weberna. Jest to romantyzm doprowadzony do kresu, chętnie nazywany w związku z tym ekspresjonizmem. Charakteryzuje to też utwory innego wczesnego modernisty, Zemlinskiego, którego „Symfonia liryczna" oparta na wierszach hinduskiego myśliciela Tagorego jest prawdziwym arcydziełem. Mocnym muzycznym romantycznym modernistą był też przyznający się do satanizmu Rosjanin Skriabin, który chciał wznieść w Indiach ezoteryczną „świątynię muzyki". Podobnie jak Rachmaninow był on też jednym z nielicznych wielkich kompozytorów, którzy umieli się twórczo zainspirować muzyką Chopina. Na Ryszardzie Straussie wzorował się też przedwcześnie zmarły w Tatrach polski kompozytor Mieczysław Karłowicz. Wśród Włochów w ślady Skriabina szedł Busoni, którego koncert fortepianowy należy do najbardziej niezwykłych.

Francuzi też ulegli wpływom Wagnera, o czym świadczy piękna twórczość Francka i ślady fraz wagnerowskich u Debussy' ego. Opera francuska znała wielu świetnych romantyków. Gounoda i sławnego dzięki „Carmen" i „Poławiaczom pereł" Bizeta. Pod koniec XIX wieku scenę operową zdominował Massenet, który stał się inspiracją dla realistów opery, czyli włoskich werystów - Mascagniego, Leoncavalla i najsławniejszego Pucciniego, który jednak, jak przystało na genialnego twórcę, szedł jeszcze dalej.

Jak wspominałem na wstępie, najwierniejsze wobec nieprzetworzonej w zasadzie estetyki romantycznej pozostały kraje skandynawskie i Wielka Brytania. Anglia w ogóle nie miała szczęścia do kompozytorów w XIX wieku, tak jakby wszyscy zdolni Brytyjczycy zaangażowali się w rozwój techniki i nauki, oraz w podboje kolonialne. Dopiero na przełomie XIX i XX wieku pojawił się Elgar, z całym swoim szczerym, brahmsowsko — wagnerowskim romantyzmem. Tym niemniej jego oratorium „Gerontinus", o idiotycznej i bardzo dewocyjnej fabule, należy od strony muzycznej do prawdziwych arcydzieł. Muzyka Elgara przypadła na zmierzch Imperium Brytyjskiego i we wspaniały sposób oddaje związaną z tym nostalgię i ceremonialność.

W krajach skandynawskich, obok Fina Sibeliusa, który posługiwał się sekwencjami nieco podobnymi do Brucknera, działał Duńczyk Nielsen i najmniej zdolny z tej trójki, ale i tak ciekawy, Szwed Stenhammar. Natomiast Norwegowie mogą się pochwalić wcale niezapóźnionym stylistycznie Edwardem Griegiem, którego utwory są znane na całym świecie i łatwo rozpoznawalne dzięki pięknym melodiom.

Jak widać nawet po tym krótkim spacerze przez muzyczny romantyzm, mamy do czynienia ze zjawiskiem ogromnie rozległym i inspirującym. Jeśli pobudzanie emocji i wyobraźni ma sens dla racjonalnych rozmyślań, nie pozostaje nic innego, jak tylko sięgnąć po utwór któregoś z opisanych powyżej kompozytorów, lub włączyć 2 program Polskiego Radia. Nie polecam oczywiście pirackich nagrań z YouTube. Muzyka klasyczna wymaga zdolnych interpretatorów. Jeśli chodzi o romantyzm, mamy tysiące wielkich jego wykonawców. Tym niemniej polecę Wam na koniec kilku moich ulubionych, którzy szczególnie dobrze odnajdują się w estetyce romantycznej. Artur Rubinstein jest niezastąpiony w pianistyce Brahmsa. Claudio Arrau, który pochodził z Argentyny, był być może największym pianistycznym piewcą romantyzmu, jakiego zapamiętała fonografia. Jego komplet sonat Beethovena też jest najprawdopodobniej najlepszy. Alfred Cortot, ze swoją poetyckością, całkowicie deklasuje innych w niektórych utworach Chopina i Schumanna. Trudno sobie wyobrazić pianistykę Liszta bez Roma Cziffry oraz Jorge Bolleta. Skriabin to z kolei domena Horowitza i Sofronickiego. W Schubercie (pianistycznym) niezastąpiony jest Światosław Richter, a w Czajkowskim i Beethovenie jego radziecki kolega, Emil Gilels. Jeśli chodzi o romantyczną wiolonczelę, nikt nie pobije Roztropowicza, który, już jako dyrygent, świetnie radzi sobie z baletami Czajkowskiego. Ze skrzypków najbardziej romantyczny jest Heifetz. W Paganinim warto słuchać Włocha Accardo. Jeśli chodzi o dyrygentów, to nie ma romantyzmu bez Furtwӓnglera. Znakomity, zwłaszcza w Wagnerze, jest Bӧhm. Anglik Boult zaskakująco świetnie interpretuje symfonie Brahmsa, być może najlepiej, choć konkurencja jest ostra. W Elgarze dominują wykonania Barbirollego, Anglika o włoskich korzeniach. W symfoniach Czajkowskiego nie do pobicia jest Mrawiński. Karajan jest największym dyrygentem Sibeliusa, ale też Ryszarda Straussa i niekiedy Verdiego. Verdim najlepiej dyrygował Toscanini, niestety, jego nagrania nie są najlepszej technicznie jakości.

Na koniec polecam mój niedawny esej o Wagnerze i Verdim, których tematykę w niniejszym eseju w związku z tym potraktowałem dość skrótowo: Verdi i Wagner — wolnomyśliciele opery

Oraz (do posłuchania) wędrówki memów w muzyce, gdzie pokazuję sięgnięcie Mendelssohna w przeszłość, po dzieła Bacha:


1 2 3 
 Comment on this article..   See comments (17)..   


«    (Published: 13-11-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Jacek Tabisz
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.

 Number of texts in service: 118  Show other texts of this author
 Newest author's article: Klerykalizacja, czy sekularyzacja?
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9418 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)