|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Polska Gierka i Polska antygierkowska Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
W sytuacji degrengolady polskiego przemysłu i zamykania kolejnych zakładów produkcyjnych, wzrasta zainteresowanie „Dekadą Gierka", tym wyjątkowym okresem
historii Polski, kiedy industrializacja kraju osiągnęła najwyższe obroty i pułap. Można być nastawionym antykomunistycznie i antypeerelowsko, a jednocześnie
doceniać to, co wówczas zrobiono w kraju. Faktem jest, że nie było wówczas wielu dóbr konsumpcyjnych, gdyż gospodarka olbrzymią większość swego
potencjału skierowała w budowę przemysłu ciężkiego i chemicznego.
Z przemysłowego punktu widzenia historię Polski można podzielić na okres gierkowski i pogierkowski, przy czym ten drugi to okres lat 80 i III RP. Rok 1980 był szczytem zatrudnienia w polskim przemyśle. Później był już tylko spadek. W okresie
pogierkowskim zniszczono olbrzymią większość tego, co zbudowano w okresie Gierka. Lata 80 pasują tutaj bardziej do III RP niż do dekady Gierka. Warto pamiętać, że nasze obecne członkostwo w Międzynarodowym Funduszu Walutowym to ani Gierek, ani III RP, lecz lata 80.: Polska złożyła wniosek o przyjęcie do MFW w roku 1981 a została doń przyjęta w roku 1986.
Oto
zestawienie pokazujące ile nowych zakładów powstawało w poszczególnych dekadach PRLu:
1951 — 1960 — 519 zakładów
1961 — 1970 — 381 zakładów
1971 — 1980 — 617 zakładów
1980 — 1988 — 90 zakładów
W okresie Gierka powstawało rocznie ponad 60 nowych zakładów!
Największa część majątku zakładów zbudowanych w PRL koncentrowała
się w hutnictwie i energetyce, co stanowiło 1/3 całego majątku nowych
zakładów. Następne były branże: chemiczna (głównie fabryki nawozów
sztucznych), spożywcza, mineralna. W sumie na owe pięć gałęzi przypadało
ponad 50 proc. całego
majątku nowych zakładów. Tuż za nimi lokowały się — górnictwo
węglowe i przemysł budowy maszyn. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę 15
głównych branż
przemysłowych dominujących w nowo budowanych zakładach, to aż 74
proc. przypadało na przemysł ciężki i chemiczny. W okresie PRL od podstaw zbudowano nowe przemysły dotąd nie
istniejące w Polsce: miedziowy, aluminiowy, siarkowy, stoczniowy,
elektroniczny,
cementowy, samochodowy. Uruchomiono też po raz pierwszy produkcję i eksport srebra, w którym dziś Polska zajmuje pierwsze miejsce na świecie.
Gierek został zdemonizowany rzekomo olbrzymimi kredytami. Paweł Bożyk wytykał jakiś czas temu Wyborczej, że stara się nastraszyć czytelników tym, że
dług Gierka w przeliczeniu na obecne dolary to 72 mld dolarów: było to typowe żerowanie na ignorancji ekonomicznej czytelników, bowiem sama informacja
przeliczeniowa długu gierkowskiego ma charakter pozytywny: w okresie spłaty długu dolar znacznie tracił na wartości, czyli 1 dolar pożyczki inwestycyjnej
Gierka spłacany był dolarami o kilkakrotnie mniejszej sile nabywczej. Poniżej wymowne porównanie.
Zapewne wielu internetowych hejterów zakrzyknie zaraz, że to propaganda. Naturalnie, do porównania tego należałoby napisać obszerny komentarz, lecz
rzeczywista wymowa tego porównania jest jeszcze dobitniejsza niż suche zestawienie liczb. Otóż rzekomy straszny dług Gierka to były kredyty inwestycyjne,
czyli takie, które nie zostały przejedzone, lecz powiększyły majątek narodowy kreując jego wytwórczy potencjał.
Kredyty Gierka zostały już spłacone. Tymczasem demolka przemysłowa tego dorobku wciąż trwa. Jakkolwiek od 2012 są pozytywne tendencje odkąd ministrem gospodarki został Janusz Piechociński.
W Tygodniku Przegląd prof. Paweł Bożyk, szef zespołu doradców Edwarda Gierka, pisze: „Gierek nie tylko importował na kredyt, ale też kredyty spłacał (wraz
z odsetkami). Łącznie w latach 70. spłaty wyniosły ok. 40 mld dolarów. Obecnie łączne zadłużenie Polski wynosi 324 mld dolarów i jest ponad pięciokrotnie
wyższe niż w latach 70. Nie jest prawdą, że długi zaciągnięte w latach 70. zostały przejedzone. Wybudowano 557 nowych przedsiębiorstw i 2,5 mln nowych
mieszkań. Dzięki rozwojowi inwestycji w latach 70. uniknięto bezrobocia, mimo że w wiek produkcyjny weszło 2 mln młodych ludzi. W samym przemyśle przybyło
800 tys. miejsc pracy".
Dorobek dekady Gierka Bożyk podsumowuje tym, co wówczas powstało:
-
71 fabryk domów,
- 18 zakładów mięsnych,
- 16 fabryk odzieżowych,
- 14 chłodni,
- 10 zakładów elektronicznych,
- 10 fabryk mebli,
- 9 zakładów hutnictwa żelaza i metali nieżelaznych,
- 9 elektrociepłowni,
- 7 elektrowni,
- 7 fabryk samochodów i ich części,
- 5 cementowni,
- 5 kopalni węgla kamiennego.
Poniżej konkretniejsze zestawienie tego, co wówczas zbudowano (lista fragmentaryczna):
- trasa Warszawa-Katowice (GIERKÓWKA, niecałe 300 km — jedna z nielicznych dziś dróg dwujezdniowych o tej długości w Polsce),
- Centralna Magistrala Kolejowa — jedyna na której dziś sensownie może jeździć Pendolino, jest to linia kolejowa na której pobito rekordy prędkości dla Europy Środkowej i Wschodniej (ostatni: 293 km/h w dniu 24 listopada 2013 jest jednocześnie rekordem własnym Pendolina),
- trasa Łazienkowska wraz z drogami dojazdowymi w Warszawie,
- dwujezdniowa droga Tuszyn-Łódź,
- szpital „Centrum Zdrowia Dziecka",
- szpital „Centrum Zdrowia Matki Polki",
- rafineria ropy naftowej w Gdańsku,
- odlewnia żeliwa w Koluszkach,
- Zakłady Dziewiarskie „Kalina" w Łodzi,
- zakłady produkcji dywanów „Dywilan" w Łodzi,
- zakłady odzieżowe „Cotex",
- zakład produkcji profili giętych w Bochni,
- zakłady przetwórstwa owocowo-warzywnego w Leżajsku i Lipsku,
- huta miedzi w Głogowie,
- produkcja blach walcowanych na zimno w Hucie im. Lenina (obecnie im. Tadeusza Sendzimira),
- Płocka Fabryka Maszyn Żniwnych (wyd. 2,5 tys. sztuk kombajnów zbożowych BIZON),
- zakłady mleczarskie w Węgrowie, Ciechanowie, Chodzieży, Zabrzu,
- produkcja autobusu Jelcz w Kowarach,
- zakłady mięsne w Ostródzie, Sokołowie Podlaskim, Zielonej Górze,
- Port Północny i naftoport (mieliśmy wtedy własne tankowce),
- zakład kineskopów kolorowych na licencji amerykańskiej w Piasecznie (wtedy jedyny zakład w Europie produkujący tej klasy sprzęt),
- produkcja układów scalonych i półprzewodników w Naukowo-Produkcyjnym Centrum Półprzewodników CEMI w Warszawie,
- 11 elektrowni (w tym największa — Kozienice I — o mocy 1200 MW)
- dwie największe elektrownie szczytowo-pompowe racjonalizujące zużycie energii ze zwykłych elektrowni: Elektrownia Wodna Żarnowiec, Elektrownia Porąbka-Żar,
- w latach 70' oddawano do użytku ok. 300 tys. MIESZKAŃ rocznie, a obecnie ok. 1/3 tej liczby, w latach 90', jeszcze mniej.
- w latach 1970-75 płace wzrosły o 40%,
- w dekadzie 1970-80 — wzrost PKB o ok. 80% (po 1989 r. potrzeba było na taki sam wyczyn 20 lat),
- spożycie mięsa na głowę było wyższe niż dziś, mięsa nie myto i nie nasączano (CONSTAR),
- Liczba osób żyjących poniżej minimum socjalnego: 1982 — 24%, 2013 — powyżej 60%.
We wrześniu 1980 r. (kiedy Gierek odchodził) zadłużenie Polski w Klubach Paryskim i Londyńskim wynosiło ok. 17,6 miliardów dolarów. Na osobę (615 USD)
było ono mniejsze niż na Węgrzech (836 USD) lub Jugosławii (856 USD). Pod względem zadłużenia byliśmy na 12-13 miejscu w świecie, co odpowiadało naszej
ówczesnej produkcji. Przypominam, że Polska posiadała wówczas rezerwy walutowe w wysokości ok. 1,3 mld USD, 4 mld USD w surowcach i półfabrykatach, jak
również blisko miliardową nadwyżkę eksportu nad importem (wartość eksportu w 1980 to ok 10 mld USD). Dług
Gierka został prawie całkowicie spłacony w roku 2009. Gierek, kiedy rządził, mieszkał w rządowych willach (które przy niektórych dzisiejszych chałupach
wyglądały jak psia buda). Po internowaniu mieszkał w domku typu klocek w Ustroniu. Jeździł maluchem 126p kupionym na talon. Żył tylko z emerytury
belgijskiej za okres przepracowany w tamtejszych kopalniach.
O losach tego, co wówczas wybudowano nie musimy już dzis dyskutować na poziomie publicystycznych przypuszczeń. Kilka miesięcy temu w wydawnictwie Muza ukazała się bardzo interesująca pozycja: Jak powstawały i jak upadały zakłady przemysłowe w Polsce (344 strony), której autorami są Andrzej Karpiński, Stanisław Paradysz, Paweł Soroka i Wiesław Żółtkowski. Autorzy przeprowadzili analize losów niemal wszystkich zakładów wybudowanych w okresie PRL. Ich konkluzja jest wymowna:
"Analiza prowadzi do tezy, że koszty transformacji w
Polsce, zwłaszcza w jej przemyśle, były zbyt wysokie. Skala likwidacji majątku przemysłowego stworzonego w poprzednim systemie była w Polsce znacznie
większa niż w innych krajach transformacji (z wyjątkiem byłej NRD). W żadnym z krajów transformacji spadek zatrudnienia w przemyśle nie był tak duży jak w
Polsce… Jest to spadek
bez precedensu w Europie. (...) W rezultacie Polska stała się jednym z krajów najgłębszej deindustrializacji".
Liczby mówią same za siebie. Liczba zatrudnionych w polskim przemyśle:
1980 — 5,24 mln osób
2011 — 2,91 mln osób
Spadek o 45%.
W ramach dalszych lektur polecam artykuł z Przeglądu: Paweł Bożyk — Zakłamywanie prawdy o długach Gierka. Następnie wspomnianą książkę Jak powstawały i jak upadały zakłady przemysłowe w Polsce, której fragment można przeczytać na stronach wydawnictwa. I wreszcie: sławną Przerwaną dekadę — wywiad-rzekę z Gierkiem z roku 1990.
Prywatyzacja w akcji: hutnictwo
Jestem zwolennikiem prywatyzacji, ale z wyłączeniem gałęzi strategicznych dla gospodarki i z oparciem jej głównie na formie prywatyzacji pracowniczej. W Polsce prywatyzacja, niestety, w dużej mierze była elementem eutanazji dla przemysłu. Apogeum prywatyzacji miało miejsce w 2010 roku. Pod wieloma względami był to
okres dla władz bardzo wygodny: całe społeczeństwo żyło wówczas tragedią
smoleńską, czyli mechanizmy kontroli społecznej były najsłabsze. W konsekwencji zawarto
umowy prywatyzacyjne o wartości niemal 30 mld zł, co stanowiło 120% planu!
Proszę pomyśleć, gdzie nasz rząd realizuje coś ponad plan? Na ogół
wszystko jest
poniżej planu i to sporo, jeśli jednak chodzi o prywatyzację
wyrobiono 120%. Rok 2010 — najwyższym wynikiem w historii prywatyzacji.
Bardzo łatwo dostrzec prawidłowość, że kiedy jako społeczeństwo
najwięcej tracimy, wówczas media biją najwięcej piany wokół tematów
trzeciorzędnych lub
nieistotnych. I dlatego jest jak jest.
Hutnictwo polskie stało się ofiarą prywatyzacji polegającej na tym, że — mówiąc obrazowo — najpierw zostało podduszone, a zaraz potem wrzucone na głęboką wodę. W ramach dopraszania się o przyjęcie do UE, ta narzuciła wcześniej polskim hutom redukcję wytopu stali. W konsekwencji eksport polskiej stali zaczął maleć 25% rocznie, jednocześnie import rósł 40-50% rocznie.
Operacje polityczne przeprowadzane na polskim hutnictwie niewiele miały wspólnego ze wzmacnianiem jego potencjału i konkurencyjności. Bardziej przypominało to oporządzanie do przejęcia. Wymowną ilustracją tego procesu była sytuacja w Hucie Katowice, która wcześniej najmocniej się buntowała w zakresie płac. Jeszcze 12 kwietnia 1999 otrzymała nagrodę Najwybitniejszego Polskiego Eksportera. Wówczas tak ją zrestrukturyzowano, że rok później stanęła u progu bankructwa i nawet czasowo zablokowano jej konta bankowe. Każdego roku redukowano kolejne tysiące pracowników, aż doszło do poziomu 26,4 tys. osób w 2002 (wobec 147 tys. w 1990), kiedy Wiesiek Kaczmarek doszedł do wniosku, że czas dojrzał do tego, by rozchwiane polskie huty pospinać cuzamen do kupy, dzięki czemu staną się atrakcyjniejszym kąskiem. W ten sposób 6 maja 2002 powołano spółkę Polskie Huty Stali SA, która zaczęła zbierać polskie huty, aż uzbierała 70% rynku stali w Polsce. Wówczas wystawiono je na sprzedaż i 27 października 2003 wziął je Król Stali, Lakshmi N. Mittal, znany z polityki drastycznego obniżania kosztów w swoich zakładach.
To co zostało z Polskich Hut Stali funkcjonuje w ramach koncernu ArcelorMittal z siedzibą w Luksemburgu. Polska jest wygodnym polem cięcia kosztów. W 2007 koncern zwolnił w Polsce ok. 7 tys. pracowników (zatrudnienie spadło do 10,4 tys.), w 2009 zaplanował zwolnienie w Polsce 1,5 tys. pracowników, a w 2012 do redukcji przeznaczono ok. tysiąc kolejnych pracowników.
Tymczasem kiedy w 2012 ArcelorMittal zapowiedział zamknięcie i rozebranie dwóch pieców w hucie Florange we Francji, rząd Francji zagroził nacjonalizacją huty! Zawarto kompromis: koncern wygasił piece bez ich rozbierania, by za kilka lat sprawdzić perspektywy wznowienia wytopu. W styczniu 2013 koncern zapowiedział z kolei zamknięcie większej części huty w Liege, co grozi zwolnieniem ok 1,3 tys. pracowników, rząd regionu Walonia analogicznie zagroził nacjonalizacją huty. Jean-Claude Marcourt, rzecznik ministerstwa gospodarki Walonii powiedział o nacjonalizacji: „To środek stosowany także w innych krajach. Kiedy interes publiczny jest zagrożony, państwa mogą przejmować największe zakłady, jeżeli stawiają ekonomię w trudnym położeniu".
ArcelorMittal posiada w Polsce także koksownie. Polska jest największym producentem koksu w Europie i szóstym na świecie. Dla wielu odbiorców zagranicznych, zwłaszcza hut niemieckich, polskie koksownie są partnerem strategicznym. Doszło jednak do sytuacji absurdalnej: pojawiły się u nas niedobory węgla koksowego z którego wytwarza się koks. W konsekwencji rośnie import. Brak dziś w Polsce tego węgla, który w 2000 minister gospodarki rozkazał pogrzebać wraz z kopalniami Morcinek i Dębieńsko. Rozkaz wykonano skrupulatnie: za pomocą ładunków wybuchowych. W złożach obu rozwalonych kopalni jest właśnie węgiel tej klasy, jakiej brak dziś polskiemu koksownictwu!
Dyskusja na forum: Prywatne orły sokoły vs państwowa lipa
« (Published: 28-12-2013 Last change: 31-12-2013)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9524 |
|