|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Feminizm II fali i jego polska recepcja [1] Author of this text: Joanna Żak-Bucholc
Tekst napisany został w ramach Studium Doktoranckiego Historii Nauki i Kultury przy Instytucie Historii Nauki Polskiej Akademii Nauk. Nie odzwierciedla
prywatnych poglądów autorki na feminizm; z racji, by tak rzec, zawodowych zainteresowana jestem antropologią kultury i starymi mitologiami, zatem
interesuje mnie jak we współczesnych zjawiskach kulturowych funkcjonują stare symbole i mity (stąd moim „ulubionym" zagadnieniem jest niemal nieznany
na gruncie polskim nurt duchowości feministycznej). Tekst jest z gatunku „prostych" relacji, przyczynkarskich, co — jak sądzę — w dobie zwiększającego
się zainteresowania i krytyki feminizmu i „genderu" może przyczynić się do uporządkowania tematu.
Kontrkultura lat 60. i 70. XX w., ruchy pokojowe, walczące z rasizmem i dyskryminacją, rewolucja seksualna, a z drugiej strony tzw. przełom
antymodernistyczny to zjawiska, które w dużej mierze zmieniły stan zachodniej cywilizacji. W tym właśnie kontekście — burzliwych lat kontestacji — miało
miejsce zjawisko zwane II falą feminizmu, ponownie stawiając rozmaite kwestie związane z kobiecością i kobietami w centrum uwagi. Sytuacja społeczna
kobiet, a także dyskurs związany z postrzeganiem płci stał się odtąd znamienny dla życia społeczno-politycznego Zachodu. Ruchy kobiece nie były jednak
czymś całkiem nowym w świecie zachodniej kultury. Tak zwana I fala feminizmu to lata ok. 1880-1920. Zwano go często feminizmem wiktoriańskim, jako że, o
czym nie należy zapominać, zarówno ówczesne dyskusje, postulaty i idee, jak i działania odnosiły się do koncepcji płci, jaka panowała w epoce
wiktoriańskiej. Mówiąc najogólniej — czymś oczywistym było postrzeganie płci jako czegoś „danego". Uważano, że kobiety i mężczyźni z „natury" przeznaczeni
są do pełnienia określonych — i różnych — ról. Innymi słowy, ówczesne feministki, zwane często sufrażystkami miały otrzymać prawa nie dlatego, że są takie same jak mężczyźni, ale dlatego właśnie, że są inne[1]. Jako że rzecz toczyła się o
udział kobiet w sferze publicznej, np. o prawa wyborcze, zakładano, że do owej sfery miały wnieść wartości typowo kobiece: łagodność, delikatność i inne
cechy na mocy kulturowego przyzwyczajenia łączone z kobiecością.
Feminizm I fali nie jest obszarem moich zainteresowań, wspomnieć jednak o nim muszę, by ukazać zasadność pojawienia się liczby II — „druga" (fala
feminizmu), ale i coś ważniejszego — czym mianowicie różnił się feminizm I i II fali w kontekście zjawisk społecznych i zmieniających się paradygmatów
odbioru rzeczywistości, w tym postrzegania płci (dana z „natury" czy konstruowana kulturowo?). Skrótowo rzecz ujmując: w I fali nie było mowy o tym, co dla
II fali stało się oczywistością — o zróżnicowaniu na sex (płeć biologiczna) i gender (płeć kulturowa). Nie było, bo być nie mogło — w
owej epoce nie zaistniały jeszcze procesy — nazwijmy je dekonstrukcyjnymi, które podważyłyby oczywistość istnienia „naturalnych" różnic między płciami. A
jako że podważanie oczywistości to specjalność antropologii kulturowej, nic przeto dziwnego, że ta dziedzina wiedzy stała się siłą rzeczy sprzymierzeńcem
osób zaangażowanych w II falę (powiem jeszcze o tym poniżej). Druga istotna według mnie różnica między sposobami myślenia o kobiecości w I i II fali to
napięcia na linii inne (niż mężczyźni) — takie same. Innymi słowy — kategoria różnicy/podobieństwa. Do tego zagadnienia jeszcze przyjdzie
mi powrócić, tymczasem chciałabym się skoncentrować na skrótowym przedstawieniu dat, przedstawicielek, najważniejszych lektur, ważnych periodyków, by
następnie pokusić się o ukazanie przynajmniej kilku stanowisk w obrębie ruchów i idei II fali feminizmu. Zanim jednak do tego dojdę, jeszcze słowo na temat
okresu „pomiędzy" — między pierwszym zrywem walczących o prawa kobiet a dojrzewaniem nurtów II fali. Mowa o okresie po I wojnie światowej, zwanym niekiedy
— w kontekście ruchów kobiecych — feminizmem modernistycznym[2]. To okres mobilizacji feministek i co istotne
— wtedy pojawia się sam termin „feminizm", który ewokuje pojmowanie kobiet jako grupy, jako kategorii zbiorczej (zresztą to właśnie m.in. stanie się
podstawą krytyki późniejszych „drugofalowych" działaczek i myślicielek — że nie zauważono, iż kobiety i ich sytuacje społeczne są różne, co zresztą
ukazywały także antropolożki kulturowe, dla których etniczne zróżnicowanie stanowi chleb powszedni i może być „przekładalne" na zróżnicowanie społeczne). W
tym okresie pojawia się szereg nowych inspiracji społeczno-politycznych, idei rewolucyjnych itp., a z drugiej strony następują zmiany w naukach społecznych
(np. ewolucjonizm w antropologii kulturowej dobiega kresu jako płodny schemat badawczy). Badanie uwarunkowań społecznych oddziałujących na jednostkę to
istotna odmiana w stosunku do pierwszej, „wiktoriańskiej" fazy. W sposobie patrzenia rysuje się optyka odmienna: w centrum staje już nie płeć dana (na mocy takich niekwestionowanych „mocy", jak Natura czy Bóg), ale człowiek uwikłany w warunki społeczne. To oczywiście dało podwaliny do
rozważań podejmowanych w okresie II fali, kiedy analizy społeczno-kulturowe zaszły znacznie dalej, ukazując rozmaite dyskursywne oddziaływania na sposoby
konstruowania płciowości. Dodać tylko należy, że w kontekście napięć poprzedzających wybuch II wojny nastąpiło rozproszenie działań kobiecych i mimo
pewnych osiągnięć (prawa wyborcze) równouprawnienie w praktyce społecznej nie zaistniało[3].
Jak wspomniałam II fala feminizmu zaistniała obok czy raczej „w" rozmaitych, burzliwych zjawiskach społecznych lat 60. i 70. XX w. związanych z ruchami
kontrkulturowymi, wyzwoleńczymi, czy antyrasistowskimi, ale także cywilizacyjno-technologicznych. Swoisty boom refleksyjnych zainteresowań płciowością
pojawił się po szczycie kontestacyjnej fali ok. połowy lat 70. ubiegłego wieku. Nie bez przyczyny miało to miejsce głównie w krajach anglosaskich, Stanach
Zjednoczonych Ameryki Północnej i Wielkiej Brytanii, gdzie tradycje liberalne (i protestanckie) były znaczące i żywotne. Swoje znaczenie miała też sytuacja
kobiet zmuszonych sytuacją niedoboru mężczyzn walczących na frontach do podjęcia pracy zawodowej w okresie II wojny światowej i późniejszych prób ich
wypierania po ich powrocie oraz niechęć kobiet do ponownego odgrywania wyłącznie tradycyjnej roli żony, matki, gospodyni domowej. Narastało poczucie
zdominowania oraz odczuwanie zjawiska "szklanego sufitu". Pewne znaczenie miało też przyspieszenie rozwoju technologicznego i wynikająca stąd swoista
„zastępowalność" pracy domowej związanej z prowadzeniem gospodarstwa domowego przez urządzenia mechaniczne, a co za tym idzie uwolnienie energii kobiet
oraz ich czasu, a także rosnący stopniowo odsetek kobiet wykształconych, a jeszcze z innej strony: upowszechnienie się pigułki antykoncepcyjnej (głównie w
USA) i związana z tym możliwość kontroli rozrodczości przez kobiety.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej II fala rozwijała się zapewne najprędzej i najprężniej. Już w 1966 r. powstała organizacja NOW — Narodowa
Organizacja Kobiet. Na działania ówczesnych aktywistek największy, przynajmniej w początkowej fazie, wpływ miała książka The Feminine Mystique
(„Mistyka kobiecości") Betty Friedan z 1963 r. ukazująca jak niewielki związek z rzeczywistymi odczuciami kobiet ma wzorzec kobiecości — spolegliwej i
szczęśliwej Pani Domu — ikony lat 50. ubiegłego wieku w USA[4]. W latach 60. rząd USA wydał kilka znaczących
dla kobiet ustaw, w tym Ustawę o Równej Płacy czy Prawach Obywatelskich. Ale w późnych latach 60. ukształtował się także bardziej radykalny ruch
lewicujący, rozwijający się zwłaszcza na uczelnianych kampusach, jak i inne nurty kontrkulturowe. Udział radykalnie usposobionych kobiet w ruchach protestu
np. przeciw wojnie w Wietnamie i innych ruchach pacyfistycznych uświadomił działaczkom, że w trakcie marszów, akcji itd. przez współtowarzyszy walki są i
tak traktowane „po kobiecemu", czyli odprawiane do prac typowo kobiecych, służebnych (gotowanie, stenografowanie odezw itp.). To sprawiło, że kobiety
postanowiły zakładać własne ruchy społeczne.
Inną konsekwencją lewicowych postaw i „zaczepienia" ruchu feministycznego na uniwersytetach były pogłębione analizy teoretyczne związane z opresją
symboliczną, wyrażane w kulturze, także nie-wprost. Kobiety zatem nie skupiały się tylko na aspektach legislacyjnych, ale także na obyczajach i
stereotypach wiązanych z płcią. Wiele badań poświęcano np. wizerunkom kobiet w mediach, reklamie, filmie. Można rzec, że chodziło o świadomość symboliki,
która ma moc oddziaływania na wyobraźnię, a za jej sprawą — na praktyki społeczne. Ciało kobiet uwikłane w ów medialny dyskurs jawiło się jako bierne,
zawłaszczone przez mężczyzn, zatem najbardziej radykalne z feministek domagały się np. całkowitego zakazu pornografii (Anrea Dworkin, Catharin McKinnon), a
amerykańskie feministki masowo protestowały przeciw imprezom typu wybory miss.
Rok 1975 został przez ONZ ogłoszony rokiem kobiet i cała następna dekada była pełna rozważań na temat „kwestii kobiecej". Swoją rolę odegrała tu
antropologia kulturowa, wnosiła bowiem materiał empiryczny, ukazujący różnorodność konotacji kulturowych wiązanych z płcią (czy raczej z płciami). Otoczka
naukowa odtąd zespoli się z „kwestią kobiecą", a do dziś tzw. gender studies czy zajęcia w zakresie antropologii płci czy antropologii
seksualności stanie się domeną właśnie katedr antropologii kulturowych (choć oczywiście nie tylko), w tym także w Polsce [5]. Gender studies były poprzedzone tzw. women studies, zaś sam termin gender (i
rozróżnienie na sex i gender) w połowie lat 60. XX w. został użyty po raz pierwszy przez Roberta Stollera (zresztą w kontekście badań nad
transeksualizmem), a później zaadoptowany przez dyskurs feministyczny. Na dobre wszedł w obieg znacznie później i stał się podstawą dla feminizmu głównego
nurtu związanego z ideami liberalnymi. System sex-gender pozwalał na dekonstrukcję „naturalnego" sposobu traktowania płci, na obnażenie
esencjalizmu (zatem czegoś „niedowodliwego") tkwiącego u jego korzeni. Ale — jak wykazały dalsze analizy — sam ufundowany był na założeniu, że istnieje
„byt" nazywany „kobietą" (czy „kobiecością") rzeczywisty w swej istocie (czyli esencji), że możliwa jest zatem jedna, całościowa perspektywa — kobieca
właśnie, homogeniczny, spójny obraz świata dla kobiet „w ogóle". W latach 70. XX w. zarysowały się w konsekwencji różne „feminizmy", a ideę „siostrzeństwa"
(owa jednolitość doświadczeń kobiecych) podważały np. marksistki, wyczulone na klasowy czy związany z warstwą społeczną punkt widzenia.
1 2 3 4 5 Dalej..
« (Published: 31-12-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9526 |
|