|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Tako rzecze Prawdziwy Detektyw [2] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Niespełniony łowca po udanym polowaniu i swym „uzdrowieniu" nie tylko odzyskuje zdolność słuchania filozoficznych wywodów partnera, ale i podsuwa mu
receptę na „chorobe ateistyczną": zamiast badać, by burzyć iluzje, może zająć się „Spoglądaniem w gwiazdy i wymyślaniem historii".
„Uzdrowiony ateista" wobec zachęty zaczyna więc snuć swoją metanarrację: „Light versus dark". „Uzdrowiony łowca" podejmuje temat, formułując swój
najbardziej filozoficzny wywód: „Wygląda na to, że mrok ma tu więcej do gadania". Neofita widząc, że zyskał pierwszego wyznawcę, podrywa się z wózka
inwalidzkiego i rozwija swą narrację wsparty na przyjacielskim ramieniu: „Źle na to patrzysz. Na niebo". — „Jak to?" — „Kiedyś panował tylko mrok, ale
według mnie teraz wygrywa światło".
Takim oto cukierkowym happy endem kończy sie pierwszy sezon nowego superserialu w którym dwaj łowcy, którzy nie są w stanie odnaleźć się w starych mitach,
skrupulatnie je demaskują i rozbijają w pył, co owocuje symbolicznym upadkiem i odrodzeniem poprzez ufundowanie mitu nowego — zaktualizowanego i
opowiedzianego współczesnymi kategoriami pojęciowymi. Jego eschatologia jest podobna do starej: obietnica obcowania ze zmarłymi, których onegdaj
kochaliśmy, w superstrunowym „niebie" czterowymiarowości — alternatywnej rzeczywistości kosmicznej multiversum, po uwolnieniu się z koła reinkarnacyjnego
czasu. Nowa jest natomiast soteriologia. Zbawcą nie jest już pokorny Syn Człowieczy, lecz agresywny łowca polujący na Złego, który zresztą czai się pod
przewrotnymi sztandarami dawnych mitologii, które nie tylko zamieniają dobrych ludzi w obłąkanych, ale i na dodatek są źródłem cierpień i upadku
prawdziwych łowców.
Grabarze umarłych mitów
Jak wspomniałem, przerysowania wokół religii są tutaj skrajnie komiksowe. Wyznawcy starych mitów to jeden wielki dom wariatów, po którym swobodnie grasują
wilki składające kobiety i dzieci w ofiarach rytualnych. Są bezkarni, ponieważ tworzą wielki spisek, który przełamać może jedynie sojusz łowców.
Permanentna rzeź rytualna ogniskuje się wokół szkół religijnych. Ponieważ serial był kręcony w USA, więc w oryginale wymierzony jest on w ewangelikalny
protestantyzm. Czarnymi charakterami są tutaj pastorzy i wielebni.
W Polsce natomiast HBO adaptowało religię do dominującego katolicyzmu. W polskiej wersji językowej lektor opowiada o ofiarach rytualnych w „szkołach
katolickich".
Jest to serial bardzo dobrze zrealizowany, z dobrymi kreacjami aktorskimi. Dopóki łowca jest tylko straumatyzowanym racjonalistą, jego światopoglądowe
wywody brzmią całkiem nieźle, choć mocno nihilistycznie (Time is a Flat
Circle: 'True Detective' Too Clever By a Shade). Kiedy jednak ewoluuje w proroka „światła" polującego na siły „ciemności", stanowi zapowiedź
rycerza-neofity, który znalazł drogę do uzdrowienia swej traumy życiowej nową iluzją.
Dzieje cywilizacji to ciągłe wzloty i upadki kolejnych mitów religijnych. Miejsce mitów wypalonych zajmują nowe, pełne żaru. Humanizm i racjonalizm
najżywiej rozkwitają wówczas kiedy mity religijne tracą swój żar i płomień fanatyzmu. Zmienia się to w czasach przełomu, kiedy nowe mity wypierają stare -
umarłe. To prawidło historyczne ironicznie ujął wytrawny wolterianin, Anatol France, w powieści ze schyłku XIX w. „Poglądy księdza Hieronina Coignard".
Tytułowy bohater to ksiądz-sceptyk o wolnomyślnym i stoickim stosunku do życia i bieżących wydarzeń: „Być może jednak, że stare błędy nie są tak straszne,
jak nowe, a jeśli już musimy dać się wodzić za nos, to lepiej chyba trzymać się złud, których ostrze stępiało (...) Owce winny znosić cierpliwie strzyżenie
nożycami starego pasterza, bo może nastać młody, który im zedrze wełnę razem ze skórą." Tako rzecze France.
Nowe źródła mitu
By dziś być móc śledzić społeczne trendy ideowe, trzeba przede wszystkim interesować się treścią tzw. superprodukcji kinematograficznych i telewizyjnych,
gdyż to one dzis są głównym źródłem mitu w społeczeństwie. To one najmocniej kształtują wyobrażenia i wartości, zwłaszcza nowych pokoleń.
Tymczasem często jest tak, że ludzie najbardziej wykształceni kulturowo i potencjalnie najlepiej predysponowani merytorycznie, by zauważyć te zmiany i móc
wziąć udział w ich współkształtowaniu bądź niwelowaniu potencjalnych zagrożeń, lekceważą produkcje masowe jako „niewyszukaną rozrywkę gminu". Żywią często
przeświadczenie, że w zajmowaniu się tym jest coś „obciachowego". Elita intelektualna powinna bowiem zajmować się kulturą wysoką, która w kinematografii
objawia się tzw. kinem ambitnym.
Konstytutywnymi cechami „kina ambitnego" jest brak happy endu, koncentracja na perypetiach i problemach jednostek niereprezentatywnych społecznie tudzież
brak znaczącego zainteresowania społecznego produkcją.
Elity skazujące się dobrowolnie na ignorancję wobec kultury masowej tracą kontakt ze społeczeństwem, które opisują i analizują przez pryzmat problemów
najambitniejszych czyli mniej lub bardziej marginalnych społecznie. To leży u źródła tzw. alienacji elit intelektualnych.
Tymczasem produkcje z happy endem to prawdopodobnie najbardziej kluczowa społecznie część kinematografii. One są bowiem w rozwiniętych społeczeństwach
zachodnich ważnym źródłem (dynamiki) mitu i aksjologii społecznej.
Czy znacie aktualne trendy w tym zakresie?
Już od czasów Oświecenia, wraz z upowszechnieniem prasy i książki w społeczeństwie, słowo pisane było w stanie modelować wartości społeczne, a niektóre
dzieła najbardziej trafiające w aktualne problemy społeczne, czasami wywoływały spektakularne zjawiska i zmiany społeczne. Niektóre z tych fal doczekały
się nawet swoich własnych nazw, np. werteryzm — fala wywołana „Cierpieniami młodego Wertera" Goethego — na przełomie Oświecenia i Romantyzmu, kiedy młode
pokolenie w zakresie wyobrażeń, ubioru i wartości przyjęło styl życia bohatera literackiego, często w sposób tak totalny, ze zaowocowało to falą samobójstw
wśród młodych. W drugiej połowie XX w. werteryzm posłużył do opisu nowego zjawiska społecznego: skokowego wzrostu liczby samobójstw po szerokim
nagłośnieniu przez media samobójstwa znanej osoby. David Phillips określił to mianem Efektu Wertera.
Dziś literatura coraz słabiej kształtuje masową wyobraźnie i wartości. Wypiera ją bowiem kino i telewizja. Obok jednak gwałtownych fal społecznych
wywoływanych przez pojedyncze najmocniejsze i najsugestywniejsze obrazy medialne, zachodzą procesy znacznie mniej spektakularne, płynne, lecz bardzo
trwałe.
By je rozumieć, trzeba nader uważnie i krytycznie śledzić kulturę masową.
1 2
« (Published: 09-06-2014 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9673 |
|