równości, braterstwa, solidarności, sprawiedliwości, zapłacę tyle samo za bochenek chleba co najbogatszy czlowiek świata, za podróż turystyczną na orbicie wokółziemskiej zażąda się ode mnie tyle co od P. Kulczyka; mnie na to nie stać, stać zaś p. Kulczyka. Braterstwo służy tu osłabieniu gniewu społecznemu na bogacza , często mającego fortunę zdobytą nielegalnie.Wolnośc się gryzie z równością jak dwie wściekłe suki, ciągnące ten sam wózek. Wolność została przeszacowana, szczególnie przez kapłanów religii i polityków, żyjących w przepychu niezasłużonym kosztem biednych. Jeśli masz majątek, to musisz go pilnować. Idea wolności powinna być rozumiana jako swoboda od czegoś w dążeniu do celu. Deklaracja praw człowieka z 1793 roku, zastrzega , że nikt nie ma prawa sprzedac swojej swobody; ten sam artykuł XVIII pozwala człowiekowi sprzedawać swój czas, energię. Po stu latach, w Chicago robotnicy protestują przeciw tak pojętej swobodzie. Dywagacje Bakunina dotyczące religii są aktualne. Brawa też dla Autorki.

Anarchisci podobali mi sie jak bylem mlody, a gniewny.......Dobra, walczyli z religia, ale przeciez rownie dobrze walczyli z nia komunisci.
I tez wierzyli w dobra wole ludzi, ktorzy beda sie sami organizowac i pracowac dla dobra ogolu......ha, ha, ha. Totalna wolnosc.......i jakos to bedzie.Toz to dopiero utopia!!!
Komunisci przynajmniej mieli jakis plan na kierowanie ludem. A przynajmniej doszli do tego w praktyce: biurokracja i za morde!

Artykuł podobał mi się, faktycznie podejście Bakunina do wpływu religii na naszą wolność jest ciekawe. Na co dzień obserwuję jak bardzo ludzkie działania są zdeterminowane wpływem utopijnego chrześcijaństwa, ludzie się motają, cierpią i nic im to nie daje. W grę absolutnie nie wchodzi samodzielne myślenie, mnie to przeraża, uważam, że religie, bynajmniej monoteistyczne maja jeden cel: utrzymać władzę nad ludźmi. Od religii po prostu trzeba trzymać się z daleka.